Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Fanfiction] Kiedy odejdę, możesz stać się mną [Death Note] [18+]
#1
Ostrzeżenie 1: Tekst zawiera ostrą scenę erotyczną i trochę wulgaryzmów.

Ostrzeżenie 2: Tekst jest najeżony spojlerami, więc stanowczo odradzam czytanie go osobom, które są przed poznawaniem Death Note lub w trakcie (przed pojawieniem się Neara).

Tekst można potraktować jako sequel "Pożyczonego czasu", ale nie powstawał z tą myślą.


Kiedy odejdę, możesz stać się mną

Budzisz się w nocy z wyjątkowo głupiego snu. Oddychasz szybko.
Przyciągasz do siebie ciepłe, nagie ciało. Całujesz zachłannie skórę, przesuwając dłonie z ramion poprzez plecy, aż do ud.
Misa jęczy w półśnie. Jest zawsze chętna, zawsze dostępna. Jej złączone dłonie leżą przed tobą na poduszce. Sięgasz ręką po policyjne kajdanki leżące na nocnej szafce i skuwasz nimi dziewczynę.
Raczej układasz Misę w odpowiedniej pozycji niż pieścisz. Szybkie, stanowcze dotknięcia, których osoba obok właściwie nie potrzebuje. I tak jest zawsze dla ciebie.
Nachylasz się nad nią, wpijasz ustami w kark.
I już jesteś wewnątrz, posuwasz ją szybko i brutalnie. Misa jęczy głośno – trudno powiedzieć, czy z rozkoszy, czy z bólu, a może jednego i drugiego.
Zatykasz jej usta dłonią. Zamykasz oczy. Czujesz zimny metal kajdanek.
– Och, Light – wzdycha Misa, gdy już jest po wszystkim. – Uwielbiam, gdy tak mnie pragniesz.
– Mm – odpowiadasz automatycznie. – Jesteś cudowna.
Odwracasz się na drugi bok i udajesz, że zasnąłeś.
Myślisz.

Im dłużej nie żyje, tym bardziej go nienawidzisz. Za wszystko. Za to, że w ogóle był. Za to, że nie żyje. Za to, że był jedynym partnerem do rozmowy na twoim poziomie intelektualnym. Za to, że się z tobą zaprzyjaźnił. Za to, że wykorzystał tę przyjaźń skuteczniej niż ty.

– Ryuuzaki, znasz zagadkę o dwóch siostrach i pogrzebie?
– Tak, myślę jak psychopata.

Nie cierpisz tych wspomnień – z okresu wyrzeczenia się Notesu. Chciałbyś, żeby była zasada, która pozwoliłaby ci się ich pozbyć.
Cholerny Ryuuzaki. Cholerne dwadzieścia cztery godziny na dobę z jego „wiem, że jesteś Kirą, tylko tego nie pamiętasz”. Doskonale wiedział, że byłeś wtedy całkowicie bezbronny i wymuszał na tobie wygadywanie bzdur, których teraz nie potrafisz zapomnieć.
Akceptujesz, że byłeś kiedyś młody i głupi, że myślałeś, że zabijanie przestępców to zło. Szybko odkryłeś, że jest inaczej, wyrosłeś z tej naiwności. Jednak kiedy straciłeś wspomnienia o Death Note, cofnąłeś się do czasów, gdy byłeś inny – i L wykorzystał to, aby spróbować zniszczyć cię od wewnątrz.

Trzy miesiące „przyjaźni” z Ryuuzakim. Dziesiątki rozmów typu:
– Light, gdybyś dostał teraz moc zabijania ludzi… jakbyś ją wykorzystał?
– Ryuuzaki, przestań, proszę! Mam dość twoich podchodów.
– Potraktuj to jak czysto hipotetyczne pytanie. Zadaje je sobie obecnie wielu ludzi. Nawet policjanci muszą to rozważyć. Co byś zrobił, gdybyś miał moc Kiry?
Poddawałeś się w końcu.
– Nie wykorzystałbym jej. Masz rację, mówiąc, że Kira jest kolejnym seryjnym mordercą. Możliwość zabijania ludzi, ot tak… – Pamiętasz nawet to, że wtedy się wzdrygnąłeś. – Nie różni się niczym od chodzenia z nożem po parku i atakowania wybranego typu ludzi. Jest tylko łatwiejsze.

Indoktrynacja zaczynała się za zamkniętymi drzwiami i trwała właściwie cały czas. Pieprzony psychol nie dawał ci ani chwili wytchnienia. Zorientowawszy się, że akurat przebudziłeś się na chwilę, w środku nocy potrafił zadać ci pytanie w rodzaju „Gdybyś przypadkiem kogoś zabił, czy chciałbyś to jakoś przed sobą uzasadnić?” okraszone nieśmiertelnym „Light-kun”.
Przyjaciel, niech go szlag!
Nawet z Ryuukiem nie rozmawiało ci się tak dobrze. Shinigami podziwiał cię i chwalił, ale nie nadążał za twoim tokiem myślenia. Czasami trzeba mu było tłumaczyć rzeczy po prostu elementarne. L nadążał z łatwością, a czasem wręcz bywał lepszy – przyznajesz mu to z niechęcią. Trudno było go pokonać.

Doskonale pamiętasz, że jego „Light-kun” był przekonany, że Kira to zły, psychopatyczny, nieszczęśliwy morderca, który – gdyby umiał się kontrolować – mógłby wykorzystywać swój geniusz dla dobra świata.
I na te wspomnienia nic nie możesz poradzić. Zapatrzony w L’a, pragnący zasłużyć na uznanie w jego oczach, byłeś całkowicie zależny.

I co z tego, L? Nie odwiodłeś mnie od realizowania moich zamiarów! Rozmawiałeś z osiemnastoletnim dzieciakiem, któremu nie śniłoby się, że to on mógłby być – i był! – wybrany na zbawcę świata! Wykorzystałeś to, że wtedy cię podziwiałem i szanowałem, ale co z tego? Jesteś martwy, Ryuuzaki!

Jedyną odpowiedzią jest spokojny oddech Misy. Cholernej Misy.

Po śmierci L’a przez jakiś czas czułeś pustkę. Brak wyzwań. Szybko jednak z tego wyszedłeś: miałeś stworzyć nowy wspaniały świat.
Zająłeś jego miejsce. Wynająłeś mieszkanie dla siebie i Misy. Kontynuowałeś studia. Kierowałeś poszukiwaniami Kiry. Osiągałeś coraz więcej i więcej. Wstąpienie do policji było czystą formalnością.
Świat podziwia Lighta Yagamiego i czci Kirę, ty zaś wracasz czasem myślami do siebie sprzed tych pięciu lat. Młodego, naiwnego, znudzonego. Wieczny podziw rodziców i nauczycieli, wieczna irytacja głupotą i zepsuciem otoczenia, zadania tak banalne, że ciężko ci było mówić o jakimkolwiek wyzwaniu.
Teraz znów się nudzisz. Nienawidzisz nudy. Przeznaczone ci jest stworzyć nowy świat i zostać jego bogiem, więc to robisz, ale, ale, ale…
Ryuuk miał trochę racji. Teraz nie ma już nic do oglądania.

Jedynym człowiekiem, z którym teraz możesz rywalizować, jesteś ty sam. Jesteś też jedynym godnym partnerem do rozmowy.
Zanim podniosłeś Notes, czułeś się mniej znudzony niż obecnie.

Najgorzej jest w domu. Szczebiot zakochanej Misy działa ci na nerwy. Bycie wobec niej wrednym to jedyna rozrywka, jakiej ci dostarcza. Sprawdzasz ją, ale ona wszystko ci wybacza, a może nawet nic nie dostrzega. Nadal nazywa cię Knight, co doprowadza cię do szału.
Jest ci wciąż potrzebna i tylko dlatego trzymasz ją przy sobie. Cel uświęca środki. Cel nadaje sens cierpieniom. Uzasadnia życie ze ślepo zapatrzoną niewolnicą.

Na szczęście teraz niewolnica leży pogrążona w głębokim śnie. Ma nieznośnie jasne włosy i nawet nie wie, że została wykorzystana.
Wpatrujesz się w kajdanki aż do świtu, a w głowie masz Ryuuzakiego i wasze denerwujące dialogi.

– Mógłbyś wreszcie przyjąć do wiadomości, że NIE JESTEM KIRĄ!
– Dla mnie to oczywiste, Light-kun. Obecnie mało go przypominasz.
– Cieszę się, że tak mówisz.
– Jakkolwiek… właśnie dlatego chciałbym to rozwiązać.
– Co masz na myśli?
– Działanie Kiry jest absolutnie wbrew twoim standardom moralnym. Musiało być dla ciebie straszne… być przez niego wykorzystywanym do zbawiania świata.
– RYUUZAKI!
– Po prostu nie chcę, by to się powtórzyło. Ze względu na ciebie, Light-kun.
– Wkurzasz mnie. Doceniam twoją troskę o mnie, ale jesteś wkurzający.
– Wiem. Przepraszam.

Zastanawiasz się, czy Ryuuzaki do kogokolwiek innego zwracał się z sufiksem „-kun”. Nie wiesz. Raczej nie.

Rano idziesz do pracy jako L, prowadzić śledztwo w sprawie Kiry. Jesteś nieprzytomny ze zmęczenia, masz sińce pod oczami i pijesz mocną kawę.
Kiedy Matsuda żartuje nieopatrznie, że jeszcze trochę i zaczniesz ją słodzić, wybuchasz gniewem.
Sam się tego boisz.


****
Ilustracja muzyczna: [KLIK!]
Nigdy nie jest się w czymś tak dobrym, żeby nie można było być lepszym, ale zawsze należy być dumnym z tego, co już się osiągnęło.

Oswojenie tygrysa. Jak żyć z diagnozą trudnej choroby? - strona mojej książki
Odpowiedz
#2
Dziwnie się czyta tekst w drugiej osobie, skierowany do kogoś innego. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że podmiot liryczny zwraca się cały czas do mnie, że to ja się niby budzę, niby ja sypiam z Misą, że to mi odbija na punkcie L'a.

Cytat:Po śmierci L’a przez jakiś czas czułeś pustkę. Brak wyzwań. Szybko jednak z tego wyszedłeś: miałeś stworzyć nowy wspaniały świat.
Zająłeś jego miejsce. Wynająłeś mieszkanie dla siebie i Misy. Kontynuowałeś studia. Kierowałeś poszukiwaniami Kiry. Osiągałeś coraz więcej i więcej. Wstąpienie do policji było czystą formalnością.
Nie lubię takich zdań. Krótkich. Urywanych. Tak jakby. Drażnią. Wiesz o co chodzi.

Nie jestem przekonany co do Raita żałującego śmierci L'a. On był dumny, że udało mu się wygrać, usunąć "ostatnią przeszkodę", teraz już nic mu nie zagrażało. Nie widzę jakoś jego przemyśleń w stylu "kurde, L był wrogiem, ale i przyjacielem".

Chociaż Desu Noto oglądałem dawno już i może coś mi umknęło.

Odpowiedz
#3
Ja jeszcze się nie zabrałam za oglądanie, więc nie odniosę się do powiązań z anime. Jeśli chodzi o sam tekst jest troszkę dziwny. Nie podeszła mi ta "druga" osoba narratora. Jakbyś narzucał czytelnikowi tok myślenia. Tak po za tym tekst czyta się nawet, nawet. Wink Nie przykułam uwagi d błędów. Trzymasz, swojego rodzaju, poziom. Zdradzisz skąd ta inspiracja DN?

Ocena:

5/10
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz
#4
Nie rozumiem zwyczaju czytania fanfictów przed poznaniem oryginału... Przecież wtedy nie wie się, o czym się czyta O.o.

BTW, to mój czwarty tekst na tym forum z narracją drugoosobową, i jakoś dopiero teraz zaczęła być krytykowana. Ciekawe czemu akurat w tym tekście to nie pasuje...

Co masz na myśli, pytając skąd inspiracja DN?
Nigdy nie jest się w czymś tak dobrym, żeby nie można było być lepszym, ale zawsze należy być dumnym z tego, co już się osiągnęło.

Oswojenie tygrysa. Jak żyć z diagnozą trudnej choroby? - strona mojej książki
Odpowiedz
#5
DN bardzo lubię, ale twoje opowiadanie nie za bardzo mi się podobało. Wydaje mi się, ze najsłabszym jego punktem jest to, że za bardzo starałeś wczuć w Lighta, przez co odarłeś go z całej tajemnicy, błysku geniuszu, czy jakkolwiek byś tego nie nazwał.
Scena +18 nie powala. Miała "skusić" odbiorców czy co? Innego zastosowania dla niej nie widzę, bo do akcji nie wnosi (moim zdaniem) nic.
Ale muszę się zgodzić, że po śmierci L seria robi się wyraźnie gorsza - widać, ze Near i Mello nie są aż tak dobrzy.
A! I tło muzyczne dobrałeś fajne^^
Pozdrawiam.
Odpowiedz
#6
Trudno, żeby scena erotyczna wnosiła coś do akcji opowiadania, w którym w ogóle nie chodzi o akcję, lecz o portret psychologiczny głównego bohatera. Scena erotyczna charakteryzuje zachowania i postawy Lighta, pokazuje jego nieuświadamiane pragnienia i inicjuje cały tok myślowy. (Jak myślisz, co mu się mogło śnić, że określił to słowami "głupi sen", po czym uprawiał taki, a nie inny seks? Tongue). Skoro jesteś przeciw wnikaniu w psychologię postaci, nie dziwię się, że na to nie zwróciłaś uwagi, ale w głowie Lighta w trakcie tej sceny sporo się dzieje.
Nigdy nie jest się w czymś tak dobrym, żeby nie można było być lepszym, ale zawsze należy być dumnym z tego, co już się osiągnęło.

Oswojenie tygrysa. Jak żyć z diagnozą trudnej choroby? - strona mojej książki
Odpowiedz
#7
Mi nie przeszkadza nie znajomość w pełni DN aby czytać i oceniać tekst. Podchodzę do niego wówczas indywidualnie. Jeśli chodzi o narrację drugoosobową, to w tym opowiadaniu trochę narzuca tor myślenia czytelnikowi. W innych twoich tekstach prezentuje się ona na dużo lepszym poziomie. Co nie oznacza, że tekst jest do kitu.
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz
#8
Nie mam nic przeciwko wnikaniu w psychologię postaci, ale w tym wydaniu jakoś mnie nie powaliła po prostu. I tyle.
Odpowiedz
#9
A mogłabyś napisać mi dlaczego, żebym wiedział, co poprawić następnym razem?
Nigdy nie jest się w czymś tak dobrym, żeby nie można było być lepszym, ale zawsze należy być dumnym z tego, co już się osiągnęło.

Oswojenie tygrysa. Jak żyć z diagnozą trudnej choroby? - strona mojej książki
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości