Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Na korytarzu szpitalnym
#1
Szpital. Oddział rehabilitacyjny.
W męskim pokoju trzeba wyróżnić pana Stanislawa i pana Tadeusza. Pan Stanisław ma 57 lat, lubi rysować i jezdzi na wózku. Pan Tomasz ma 40 lat, wygląda na 30, chodzi przy lasce.
Dziewczyna miała smutne spojrzenie - z nikim nie rozmawiała - w damskim pokoju było przecież dość tematów do rozmów. Zajęcia rehabilitacyjne wypełniala w godzinach przedpołudniowych, po obiedzie odpoczywała, czytała jakąś książkę - czasami wychodziła na miasto.

W soboty i w niedziele w szpitalu niewiele się działo. Pan Stanisław rysował swoje krajobrazy, pan Tadeusz słuchał ulubionej stacji radiowej. Dziewczyna chodziła po korytarzu - opuszczona głowa, coś podśpiewywała pod nosem.
Pan Stanisław powiedział:
-Panie Tomaszu - wie pan co? Ta smutna dziewczyna mnie intryguje ... Lubię smutne i ładne.
Fakt, pan Tomasz musiał przyznać - dziewczyna była ładna. Nie odezwał się jednak na zaczepkę. Pan Stanisław nie rezygnował:
--Może zaprosimy pannę do naszego pokoju - może przy nas się rozkręci?
Pan Tomasz westchnął:
-Co? Chce pan poderwać dziewczynę na obrazki. Oj, panie Stanislawie, panie Stanisławie ....
Usłyszał następującą odpowiedz:
-Niech pan się jej przyjrzy - to zrozumie .... Tu troche nudno, nie uważa pan?
Pan Tomasz jeszcze się bronił:
-A zna pan jej imię?
Pan Stanisław odpowiedział:
-To niech pan się dowie .... Z pewnością spodoba się panu.

No, tak - pan Stanisław ma rację - trochę tu, w tym szpitalu nudno, kiedy nie ma obowiązkowych zajęć. A co tam - może rzeczywiście dziewczyna jest fajna i da się obłaskawić?
Postanowione - pan Tomasz poderwie nieznajomą dla pana Stanisława. Ile może mieć lat? 18-20, nie więcej ...

Pan Tomasz zaprosił smutną dziewczynę na randkę z panem Stanisławem. Spotkali się przy lodówce, gdy dziewczyna brała butelkę - było rzeczywiście dość ciepło. Pan Tomasz uśmiechnął się, przedstawił i powiedział:
-Wie pani - na męskiej sali leży taki pan, co chciałby pani pokażać swoje rysunki - pan Stanisław. On nie może sam przyjść i osobiście panią zaprosić, więc ... Przyjdzie pani?
Zaproszenia wysłuchała ze spuszczoną głową, miał wrażenie, że przez chwilę na ustach pojawił się uśmiech. Ponowił pytanie:
-Przyjdzie pani?
Chyba kiwnęła głową? Nie był pewny - ale chyba tak, chyba kiwnęła głową.

Jednak przyszła. Trzy godziny po spotkaniu z panem Tomaszem.
Omijała zwrokiem pana Tomasza, uśmiechnęła się do pana Stanisława. Pan Stanisław powiedział:
-Najserdeczniej panią witam.
Pan Tomasz poprawił: Witamy.
-No, widzi pani, jaki ze mnie kolega - tyle dobrego pan Tomasz dla mnie zrobił - bo przecież zaprosił panią, a ja go nie zauważam ...
-Mam na imię Ola, bo ktoś się pytał - przerwała dziewczyna.
-Witamy, witamy pani Olu. Proszę tu usiąść - pan Stanisław pokazał krzesło.
Dziewczyna zapytała:
-Mówiono mi, że pan rysuje - prawda to?

Ola była niesmiała wobec pana Stanisława, pan Tomasz był ledwo dodatkiem do kożucha. Używała bezosobowych form, wykładu o malarstwie ( tak trzeba nazwać słowa pana Stanisława ) wysłuchała z otwartą buzią. Rysunków było dwadzieścia, wykład trwał do kolacji.
-Do zobaczenia się mówi - tak pożegnała się tuż przed siódmą.
Pan Tomasz mógł już bez skrępowania zacząć bawić się łyzką lub widelcem.

Pan Tomasz powiedział:
-Dziwna panienka, taka jakaś .... ostrożna w formułowaniu opinii. Ale chyba mija.
-Arcymiła - gdyby Fredro żył tak by powiedział - odpowiedział pan Stanisław. A czy dziwna? Oj, nie zna pan jej rodziny, biografii.
Pan Tomasz machnął ręką.
-Idę spać ...
Każdy ma, to co chce mieć, każdy widzi to co chce widzieć.

Pan Tomasz miał miłe niedzielne przedpołudnie. Żona go odwiedziła - brunetka o migdałowych oczach, a poza tym kobieta w piątym miesiącu, nie zrobiła USG, niech będzie niespodzianka, a najlepiej chłopiec. Ona tęskni - ile jeszcze, pan Tomasz policzył - tydzień, jeszcze tydzień - niech poczeka, mój skarb, moja pieszczota, mój kotek, niech poczeka na wieczory przy świecach,na pląsy erotyczne, na to wszystko co do tej pory, a może i uda się wykrzeszać coś więcej ... Ucho żony pana Tomasza było - jeżeli można tak powiedzieć - opuchnięte od takich słodkich obiecywań.
Oczywiste jest, że przy żonie pan Tadeusz zapomniał o Oli, rysunkach pana Stanisława, o tych wszystkich wczorajszych zabiegach wokół nudy ...

-Jak tam panie Staniasławie? Jak minęło przedpołudnie?
Pan Stanisław usmiechnął się:
-Miał pan gościa ...
-No tak - żona ...
Pan Stanisław znów się uśmiechnął:
-Żona swoją drogą, tu był jeszcze ktoś ...

Niespodziewany gość przyszedł ponownie po obiedzie. Pan Tomasz bardzo się zdziwił.
-Kim pan jest?! W imieniu kogo pan przychodzi?!
Mężczyzna w nieokreślonym mundurze powtórzył:
Nazywam się Adam Fijołek - i jestem szefem straży szpitalnej. Przychodzę w imieniu panny Oli, tej młodej dziewczyny - wie pan której ( pan Tomasz kiwnął głową), ona prosi, żeby pan ją omijał, żeby pan dał jej spokój.
-Co - co takiego?
-Ja tylko powtarzam - daj jej pan spokój ...
Mężczyzna w nieokreślonym mundurze poszedł do swoich zajęć, pan Tomasz stał przez dłuższą chwilę nieruchomo, wgapiał się w ścianę, myśli przelatywały przez głowę jak pioruny, w uszach brzęczały pszczoły krwi. Pan Tomasz oparł się o ścianę, zaczął się śmiać.

Pan Tomasz pokrótce opowiedział panu Stanisławowi zdarzenie z panem Fiłojkiem.
-Dziwne, dziwne. Bardzo dziwne ... - powiedział pan Stanisław. - W sumie była przecież miła i zadawała takie ciekawe pytania .... Wydawała się uczuciowa ...
Pan Tomasz parsknał:
-Uczuciowa? E, panie Stanisławie ...
Pan Stanisław nie dawał za wygraną:
-Uczuciowa, uczuciowa - choć nieśmiała ...
Pan Tadeusz podchwicił:
-Nieśmiała, bardzo nieśmiała! Słyszał pan o instytucji swatki - no, oczywiście. A słyszał pan o instytucji anty-swatki?

Jest to opowieść jak najbardziej prawdziwa. Chciałem ją opisać w kilku słowach, ale pod naporem krawiatury rozrosła się. I bardzo dobrze - powstało samodzielne opowiadanie.
Czasami jesteśmy panami świata, częściej jego cieniem.
Odpowiedz
#2
Witaj!
Zapewne czekałeś na mnie. Ktoś powinien przecież napisać, co nie??. Też jestem tego samego zdania. Postaram raczej skupić się na błędach, a ocena sama się pokaże.
*Wprowadzenie, jest za suche. Skazałeś mnie na samotne dociekiwanie pewnych spraw. Do teraz nie wiem jak wyglądali bohaterowie, o tym oddziale i pokoju już nie wspomnę. Tak dzieje się przez większość opowiadania.
*Błądzisz w nazywaniu bohatera. Raz pan Tadeusz, raz pan Tomasz.
Cytat:W męskim pokoju trzeba wyróżnić pana Stanislawa i pana Tadeusza.

Jakoś reszty towarzystwa nie wyczułem, jakby po tym zdaniu gdzieś pojechali.
Cytat:Spotkali się przy lodówce, gdy dziewczyna brała butelkę
Butelkę??
Cytat:Trzy godziny po spotkaniu z panem Tomaszem.
Omijała zwrokiem pana Tomasza, uśmiechnęła się do pana Stanisława.
Omijała go wzrokiem, uśmiechnęła się tylko do pana Stanisława.

* Z tą nielinearną akcją nie wyszło. Do teraz nie wiem kiedy pan Fijołek przyszedł i ile razy był.

*Najważniejsze, gdzie jest życie ?? Ruch, zapachy kolory,dźwięki. Chyba, że chciałeś to odkroić, ale zrobiłeś to nieładnie. Zostały nierówności.

Kompletnie nie zrozumiałem zakończenia. Myśle, że nie przeczytałeś tego co napisałeś. dosłownie tekst był pisany szybko, na kolanie. Dużo tu niedopowiedzianych rzeczy. Czytelnik sam ich nie rozwikła. Błędy w budowie i literówki. Tak to oceniam.
Postaraj się jeszcze raz, widzie naprawde fajną historię, tylko proszę Cię o zachowanie ładu, nie musi być zaraz nasycone wszystkim co powiedziałem, ale prządek to podstawa. Mark Twain sporzadził fajny przepis na opowiadanie, odsyłam Cię do niego. Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Witaj. Wynotowałem błędy, które najbardzej mnie raziły.

(19-11-2010, 15:51)czytacz1967 napisał(a): Dziewczyna chodziła po korytarzu - opuszczona głowa, coś podśpiewywała pod nosem.
Nie rozumiem po co wstawiłeś tu myślnik. To jest tylko taka uwaga kosmetyczna, niektórzy mogą ją wziąć za głupotęz mojej strony, ale lepiej brzmiało by w taki sposób: Dziewczyna chodziła po korytarzu z opuszczoną głową, coś podśpiewując pod nosem.

(19-11-2010, 15:51)czytacz1967 napisał(a): -Panie Tomaszu - wie pan co? Ta smutna dziewczyna mnie intryguje ... Lubię smutne i ładne.
Fakt, pan Tomasz musiał przyznać - dziewczyna była ładna. Nie odezwał się jednak na zaczepkę. Pan Stanisław nie rezygnował:
--Może zaprosimy pannę do naszego pokoju - może przy nas się rozkręci?
Pan Tomasz westchnął:
-Co? Chce pan poderwać dziewczynę na obrazki. Oj, panie Stanislawie, panie Stanisławie ....Usłyszał następującą odpowiedz:
-Niech pan się jej przyjrzy - to zrozumie .... Tu troche nudno, nie uważa pan?
Pan Tomasz jeszcze się bronił:
-A zna pan jej imię?
Pan Stanisław odpowiedział:
-To niech pan się dowie .... Z pewnością spodoba się panu.

Tutaj to będzie trochę tłumczenia.
1. W język polskim nie występuje czterokropek, jak to zrobiłeś w paru miejscach. Jest wielokropek (trzykropek!) i żadnych kropkowych potworów.

2. Prawidłowy dialog zapisujemy w taki sposób:
- Cześć, Marian. Dawno cię tutaj nie widziałem - machnął ręką.
Zaś u Ciebie, drogi Autorze, jest on pisany w następujący sposób:
(19-11-2010, 15:51)czytacz1967 napisał(a): -Panie Tomaszu - wie pan co?
Pamiętaj, że zawsze drugi myślnik kończy wypowiedź bohatera. Zamiast myślnika stosuj przecinki.

(19-11-2010, 15:51)czytacz1967 napisał(a): Omijała zwrokiem pana Tomasza
Nie ma w słowniku czegoś takiego jak zwrok. Jest tylko wzrok.

(19-11-2010, 15:51)czytacz1967 napisał(a): Jest to opowieść jak najbardziej prawdziwa. Chciałem ją opisać w kilku słowach, ale pod naporem krawiatury rozrosła się. I bardzo dobrze - powstało samodzielne opowiadanie.
Dobrze jest czerpać historie z życia, a póxniej przenosć je na papier. Mam jednak wrażenie, iż to opowiadanie jest pisane 'na szybko'. Kompletnie nieprzeredagowane, dlatego też powsztrzymam się od rozbudowanej oceny. Powiem tylko, że jestem na nie. (któtko i zwięźle)

Pozdrawiam, InFlames.
Odpowiedz
#4
Mój oddział rehabilitacyjny różni się od Twojego. Bardzo się różni.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości