26-01-2020, 11:44
Zdarzyło się to w cichą i spokojną noc, kiedy księżyc świeci jasno, a niebo jest bezchmurne i pełne gwiazd.
Północ odmierzył ścienny zegar w przedpokoju, bił dwanaście razy; chłopiec, który był znowu starszy o rok, obudził się dokładnie w swoje dziesiąte urodziny. Podciągnął kołdrę po same uszy i westchnął.
Bim-bam! - rozbrzmiało ostatnie uderzenie gongu. Nastał czas, kiedy magia kreuje rzeczywistość, ktoś pukał w szybę okienną.
- Kto tam? - zapytał przestraszony malec. Ciekawość jednak wzięła górę, szybko zakładając kapcie podbiegł do firanki. W oknie, które otworzyło się samo, unosiła się mała wróżka.
- To ja, Dzwoneczek. Od Piotrusia Pana! - oznajmiła z uśmiechem filigranowa istota. Nieproszony gość, jakże delikatny, sfrunął do pokoju i okrążył trzy razy solenizanta, w końcu dotknął palcem czubek nosa Krzysia.
- Pac! Dziś masz urodziny, odpowiem na trzy twoje pytania, ale nie tutaj. To magiczny proszek – w dłoni przybysza pojawiła się odrobina pyłu, którym – Chu! - Dzwoneczek dmuchnęła wprost w twarz dziecka – Teraz polecimy.
Jak w najprawdziwszej baśni, najpierw powoli, Krzysiu wzleciał do góry i na zewnątrz, na dach sąsiedniego bloku, dużego dziesięciopiętrowca. Usiadł na jego krawędzi, majtał nogami.
Był lipiec, wiał ciepły wiatr. Szumiały drzewa.
- Pytaj.
- Co dostanę na urodziny?
- Lego. Gwiazdę Śmierci z „Gwiezdnych Wojen”. Ale to przyziemne pytanie, spytaj o coś ważnego.
- Ksiądz na religii mówił, że jak będziemy grzeczni to pójdziemy do Nieba. To prawda?
- Przede wszystkim w życiu należy być dobrym. Pomagać innym. Nie czynić zła. Ty jeszcze jesteś małym chłopcem, ale bardzo rozumnym i wyjątkowym. W chwilach zwątpienia przypomnij sobie tę rozmowę, będziesz miał siłę by przezwyciężyć trudności. Rozumiesz, Krzysiu? To tyle lub aż tyle. Bądź dobry w życiu.
- Dobrze. Obiecuję.
- A trzecie pytanie?
- Czy Bóg w ogóle istnieje?
- Odpowiem ci tak. Ty, jak każdy człowiek, nosisz w sobie boską cząstkę, a przypomnisz sobie te słowa kiedy będziesz miał dzieci. Wy ludzie, jesteście jak bogowie, macie boską moc tworzenia życia na swój obraz i podobieństwo, podczas najwspanialszego aktu konsumowania miłości. Przekazujecie siebie w genach, tworząc własnego Adama czy Ewę. Rozumiesz?
- Aha...
- Skończył się już magiczny proszek, ale to czarodziejska noc. Wierzysz mi? Ufasz mi? Jesteś jak Piotruś Pan, nie potrzebujesz już pyłu. Skacz i leć, Krzysiu! Leć!
Krzysiu ufał i wierzył. Krzysiu skoczył.
I pofrunął.
Północ odmierzył ścienny zegar w przedpokoju, bił dwanaście razy; chłopiec, który był znowu starszy o rok, obudził się dokładnie w swoje dziesiąte urodziny. Podciągnął kołdrę po same uszy i westchnął.
Bim-bam! - rozbrzmiało ostatnie uderzenie gongu. Nastał czas, kiedy magia kreuje rzeczywistość, ktoś pukał w szybę okienną.
- Kto tam? - zapytał przestraszony malec. Ciekawość jednak wzięła górę, szybko zakładając kapcie podbiegł do firanki. W oknie, które otworzyło się samo, unosiła się mała wróżka.
- To ja, Dzwoneczek. Od Piotrusia Pana! - oznajmiła z uśmiechem filigranowa istota. Nieproszony gość, jakże delikatny, sfrunął do pokoju i okrążył trzy razy solenizanta, w końcu dotknął palcem czubek nosa Krzysia.
- Pac! Dziś masz urodziny, odpowiem na trzy twoje pytania, ale nie tutaj. To magiczny proszek – w dłoni przybysza pojawiła się odrobina pyłu, którym – Chu! - Dzwoneczek dmuchnęła wprost w twarz dziecka – Teraz polecimy.
Jak w najprawdziwszej baśni, najpierw powoli, Krzysiu wzleciał do góry i na zewnątrz, na dach sąsiedniego bloku, dużego dziesięciopiętrowca. Usiadł na jego krawędzi, majtał nogami.
Był lipiec, wiał ciepły wiatr. Szumiały drzewa.
- Pytaj.
- Co dostanę na urodziny?
- Lego. Gwiazdę Śmierci z „Gwiezdnych Wojen”. Ale to przyziemne pytanie, spytaj o coś ważnego.
- Ksiądz na religii mówił, że jak będziemy grzeczni to pójdziemy do Nieba. To prawda?
- Przede wszystkim w życiu należy być dobrym. Pomagać innym. Nie czynić zła. Ty jeszcze jesteś małym chłopcem, ale bardzo rozumnym i wyjątkowym. W chwilach zwątpienia przypomnij sobie tę rozmowę, będziesz miał siłę by przezwyciężyć trudności. Rozumiesz, Krzysiu? To tyle lub aż tyle. Bądź dobry w życiu.
- Dobrze. Obiecuję.
- A trzecie pytanie?
- Czy Bóg w ogóle istnieje?
- Odpowiem ci tak. Ty, jak każdy człowiek, nosisz w sobie boską cząstkę, a przypomnisz sobie te słowa kiedy będziesz miał dzieci. Wy ludzie, jesteście jak bogowie, macie boską moc tworzenia życia na swój obraz i podobieństwo, podczas najwspanialszego aktu konsumowania miłości. Przekazujecie siebie w genach, tworząc własnego Adama czy Ewę. Rozumiesz?
- Aha...
- Skończył się już magiczny proszek, ale to czarodziejska noc. Wierzysz mi? Ufasz mi? Jesteś jak Piotruś Pan, nie potrzebujesz już pyłu. Skacz i leć, Krzysiu! Leć!
Krzysiu ufał i wierzył. Krzysiu skoczył.
I pofrunął.