Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dziś prawdziwch RPGów już nie ma
#1
Tekst ten został wysłany na konkurs na na współpracownika Cd-Action. Kto wie, może kiedyś się odezwąBig Grin


Jednym z najpowszechniejszych, dzisiejszych zagadnień, które są powodami walnej bitwy na argumenty jest kwestia: czy w dzisiejszych czasach są robione dobre gry RPG i czy gatunek ten wymiera?
To dość złożone pytanie, jednak jako zadeklarowany fan komputerowego RPG, który zjadł zęby na „Baldurs Gate”, a jednocześnie wybitnie dobrze bawił się grając w „Dragon Age” podjąłem się próby zbadania problemu i poszukania odpowiedzi na to pytanie.

ACH! DZIĘCIĘ BHAALA SIĘ PRZEBUDZIŁO!

Swoje poszukiwania rozpocząłem od zrobienia miniankiety wśród ogółu graczy, by przekonać się jak obecna sytuacja gatunku jest postrzegana pośród jego fanów.
Odpowiedzi okazały się, co łatwo można było przewidzieć, zaskakująco zgodne: gatunek popadł w stagnację, choć nie wymiera.

PRZED WYRUSZENIEM W DROGĘ NALEŻY ZEBRAĆ DRUŻYNĘ

Zanim jednak wydamy werdykt warto przyjrzeć się bliżej tej kwestii. Zacznijmy najpierw od elementów DOBREGO „rolpleja”, co pozwoli nam odszukać następnie te składowe w świeższych produkcjach.
Wszyscy zapytani jednogłośnie twierdzili, że najważniejsza jest fabuła. Dobra, wciągająca, przykuwająca do monitora na długie godziny i pozostająca w pamięci na długo po powrocie do brutalnej, szarej rzeczywistości. Nawet, jeśli ogólny zarys nie będzie powalał oryginalnością („Save the world, dude!”) to detale winny rekompensować nam tą niedoskonałość.
Mile widziane będą nagłe zwroty akcji, które nawet jeśli nie spowodują, że nasza szczęka uderzy o podłogę, to powinny zbić pewnego siebie gracza z pantałyku.
Dobry RPG winien też mieć ten wspaniały klimat pozwalający nam doskonale wczuć się w świat i wydarzenia, jakie otaczają naszego wirtualnego awatara.
Skoro już jesteśmy przy klimacie, to warto, by było wspomnieć o muzyce występującej w grze. Ścieżka dźwiękowa gry nie musi koniecznie powalać na kolana, ale powinna być przyjemna dla ucha i pasować do aktualnej sytuacji na ekranie. Odpowiedni motyw winien nam towarzyszyć przy przeczesywaniu mrocznych ruin, a inny powinien być dla sielskiej wioski.
Ponieważ omawiamy gatunek RPG, czyli Role Playing Game, ważne jest, by również można było w zasadniczy poczuć, że postać którą kierujemy ma w sobie pewien pierwiastek oryginalności.
Bo co to za frajda, gdy chwalimy się swojemu znajomemu „Ej, stary zobacz, jaką mam wyczesaną postać! Zobacz na te staty i skille!”, a w odpowiedzi słyszymy „Super, szkoda tylko, że moja jest taka sama”. Autorzy gry najlepiej powinni samemu pozwolić graczowi kształtować swoją postać, implementując ciekawy system rozwoju pozwalający wykazać się kreatywnością i niepowtarzalnością.
Jeśli przywołałem już indywidualizację postaci, to nie chodzi tylko o statystyki i umiejętności, ale też ( jeśli nie przede wszystkim ) o ekwipunek. Nie wypada przecież ratować świata w samych tylko gaciach i z widelcem w garści.
Jedną z esencji grania w tego typu gry są unikalne, potężne przedmioty i ich poszukiwanie. Im więcej ich, tym lepiej. A może, by tak samemu coś wykuć? Jak najbardziej. Wszyscy pytani przeze mnie gracze zgodnie wymieniali mnogość zabawek do znalezienia i używania, jako nieodłączny element dobrego „rolpleja”, a system craftingu jest bardzo mile widziany.
Mamy już fabułę, klimat, dźwięk, bogactwo przedmiotów oraz rozwój postaci. Kolejnym często wymienianym, obowiązkowym elementem, jaki powinien zawierać dobry „erpeg” to interesujący świat, jaki przyjdzie nam badać.
Przepiękny, sielankowy, krajobraz łąk i pól skąpanych w słońcu, ogromny, wiekowy las, czy tętniące życiem miasto – różnorodność miejsc, jakie przyjdzie nam zwiedzić oraz ich wykonanie powinny zachęcać gracza do dokładnego zbadania każdego zakamarka.
Ważne jest jednocześnie, by obszar do zbadania był duży i pozwalał graczowi na swobodną eksplorację nie zatrzymując go nagle niewidzialnymi ścianami.
Warto tu zaznaczyć, że choć większości graczy RPG kojarzy się z czasami średniowiecznymi, to wszelkie zmiany dotyczące świata i ram czasowych są mile widziane, o ile zostaną zachowane wcześniej wymienione elementy „dobrego erpega” (vide oba „Fallouty”).

MINSC I BOO SĄ GOTOWI!

Mamy więc wymienione wszystkie składowe elementy, jakie winna zawierać dobra gra RPG. Oczywiście, nie zawsze udaje się właściwie doszlifować je wszystkie, jednak sztuka leży w ich umiejętnym zbalansowaniu (choć i tak najbardziej liczy się fabuła).
Warto zwrócić jednak na uwagę, że pewien szczegół, o którym tyle się dziś mówi, został pominięty. Jaki? Grafika. RPG-owcy w większości zgadzają się, co do faktu, że dobra gra z tego gatunku nie musi graficznie zawstydzać „Crysisa”, choć w dobie ewolucji technologicznej pewien standard jest już wymagany.
Obecnie najpoważniejsze zarzuty dla dzisiejszych produkcji to właśnie zubożenie fabuły gry na rzecz efekciarstwa i grafiki.
W dzisiejszych produkcjach próżno szukać porywającej, oryginalnej historii. Obecnie, to zwykle oklepane banały, naszpikowane masą questów pobocznych będących wariacją, jeśli nie wierną kopią, zadania „idź do x, zabij y i przynieś mi z”. Fakt, większość oryginalnych pomysłów została już opowiedziana, ale wystarczy nieco więcej wysiłku, i można sprawić, by odgrzewany kotlet również był przepyszny.

ZROBIĘ TO… ZA RZEPĘ

Z gier spełniających kryteria doskonałego RPG-a zapytani przeze mnie gracze podawali najczęściej: obie części „Baldurs Gate” oraz „Diablo”, „Icewind Dale’a”, Planescape: Torment” oraz „Neverwinter Nights”.
Może się wydawać, że na tle tej (mimo wszystko nieco ograniczonej) listy legend niewiele współczesnych tytułów mogłoby się z nimi mierzyć i teza o wymieraniu gatunku RPG znajdowałaby potwierdzenie.
Ale czy aby na pewno? Pomijając „Tormenta”, którego naprawdę nic dotychczas nie przebiło, to współczesne czasy tak naprawdę oferują nam całą masę świetnych gier, przy których każdy fan gatunku bez żalu zarwie kilka nocy.
Przykłady? Proszę: obie części Wiedźmina, które mimo swoich błędów oferują doskonałą fabułę i wciągającą rozgrywkę, „Dragon Age: Początek”, który w dobie nowoczesności był hołdem dla klasyków, wyśmienite obie części „Two Worlds” pokazujące, że Polak potrafi, a także jeszcze świeżutki „TES: Skyrim”, który rzucił graczy na kolana. Nie można też zapomnieć o legendarnym „World Of Warcraft”, który, mimo że już powoli pustoszeje, to przez długi czas był synonimem MMORPG doskonałego.
Powyższe tytuły świetnie pokazują, że można w idealny sposób połączyć wszystkie składowe dobrego RPG-a razem ze świetną grafiką, by otrzymać grę, która przykuje nas do monitora na naprawdę długi czas.

ZABIJ, ZABIJ, ZABIJ! TAK, KLAWO!

Pora więc na podsumowanie. Mimo zalewu słabych pozycji, które zapalonych rpg-owców przyprawiają o siwe włosy i nerwicę, gatunek trzyma się całkiem nieźle pokazując, że w morzu kiczu pojawiają się prawdziwe perełki.
Skąd więc te wszystkie narzekania? Może stąd, że wszystko idzie do przodu, w tym oczekiwania większości graczy. Wąskie grono hardkorowców z otwartymi ramionami powita RPG-a, który w swojej nowości będzie jednocześnie czystym oldskulem, natomiast szersza rzesza graczy pokręci nosem na archaiczność rozgrywki.
Wraz z postępem wzrastają oczekiwania ogółu, dlatego konsekwentne trzymanie się ram wytyczonych, choćby przez przytoczone przeze mnie wcześniej, tytuły-legendy może na dłuższą metę bardziej szkodzić i będzie nieopłacalne.
Dlatego coraz popularniejsze stają się mariaże gatunkowe, czego najlepszym przykładem jest seria „Mass Effect”, która jest taktycznym shooterem ze sporą dawką elementów klasycznego „rolpleja” oraz fantastyczną fabułą. Seria ta zdobyła rzeszę fanów oraz szerokie uznanie także wśród sporej grupy weteranów gatunku, co dowodzi, że takie udane mariaże są wskazane, ponieważ wnoszą odżywczy powiew świeżości.
Mając powyższe na uwadze z czystym sumieniem stwierdzam, że dobre gry RPG wciąż są produkowane, a gatunek trwa i nadal się rozwija.
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#2
Fajne. Dobrze napisane, poruszony ciekawy temat który mnie (jako fana rpg) bardzo interesuje jednak opisany troszkę skrótowo. Sam pamiętam czasy Icewind Dale później gothic, czy w końcu morrowind, fable, dragon age.

W pewnym momencie odwołałeś się do dwóch falloutów nie rozumiem dlaczego nie do całości Tongue ?


A gatunek kuleje bo "nowi" gracze często bardzo młodzi nie ogarniają cyferek, mnóstwa umiejętności oraz alternatywnych wyborów.
Dobry przykład to skok pomiędzy Diablo 2 a 3. Wycieli statystyki (dodawanie pkt), wybieranie umiejętności czy choćby losowość map.

Jednak tragicznie nie jest bo i w dzisiejszych czasach zdarzają się perełki jak Fallout: New Vegas, już przez Ciebie wymieniony Wiedźmin drugi, dark/deamons souls czy wreszcie (miejmy nadzieje) drugi Risen.


ps. życzę Ci jak najlepszych kontaktów z cd-a a nawet i pracy Smile
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#3
ech, faktycznie, prawdziwych RPGów już nie ma :/ A ja myslałam, że tekst będzie o jedynym TRUE RPG, a nie grach komputerowych... I znowu czuję się jak dinozaur Tongue
Marks BorderPrincess napisał(a):Kto tam był sędzią, bo czegoś nie czaje. Skoro Laik zaledwie kopnął w udo, a Andrzej trafił z pięści w twarz, to czemu Laik wygrał turniej?

Odpowiedz
#4
Zgadzam się całkowicie. Większość dzisiejszych RPGów albo jest schematyczna do bólu, albo "przeoryginalnia" i efekt jest podobny. No cóż, ale zawsze mogę sobie wygrzebać płytkę z "Tormentem", a to mnie cieszy D:
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.

Ani myślę wracać na stałe.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości