Dyskusja o wierze w Boga
#1
Denerwuje mnie to ciągłe mówienie jaki to Bóg jest dobry i w ogóle...
Szanuję religie i wierzących a sam jestem w 100% deistą. Kościół katolicki popieram w około 70% oraz obchodzę Boże Narodzenie i Wielkanoc... ale to nie z powodu wiary tylko po prostu popieram tradycję chrześcijańską... ale przejdźmy do sedna.
Bóg, Siła Wyższa, Absolut, nazwijcie jak chcecie... stworzył świat, wszechświat, ludzi, zwierzęta, niebo... dał ludziom wolną wolę i na tym moja wiara się kończy.
Dlaczego tyle ludzi, naiwnie wierzy, że Bóg nas kocha? O ile modlitwę dziękczynna za stworzenie świata jakoś jeszcze rozumiem, to nie rozumiem innych modlitw. Boga nie obchodzi los jakiejś tam Ziemi. Dlaczego więc, ludzie się modlą? Dlaczego proszą go o pomoc skoro jej nie dostaną? Swoją drogą, to jesteście wierzący? Wy? Jaki jest sens w modlitwie? W zażywaniu narkotyku zwanego "nadzieją"?
Gdzie był Bóg gdy panowały zarazy?
Gdzie był Bóg gdy wybuchły dwie wojny światowe? No gdzie On był gdy niewinni ludzie byli bestialsko mordowani?
Gdzie był Bóg gdy ludzie ginęli w zamachach terrorystycznych, gdy ginęli w różnych katastrofach i gdy dzieci ginęły od bomb w Syrii i innych ogarniętych wojną krajach?
Dlaczego mam się modlić i mieć nadzieje, że Bóg mi pomoże skoro nie pomógł miliardom, niewinnych ludzi? Czemu Bóg ignoruje prośby schorowanych, głodujących o pomoc? Bóg tylko stworzył otoczenie całe. Nic więcej.

Jesteśmy zdani tylko na siebie!

A Wy co sądzicie o wierze?

Odpowiedz
#2
1) Bóg stworzył człowieka dla chwały. Mówi się, że po to, żeby człowiek oddawał mu chwałę (tak mówi tradycja), ale prawda (Biblia) jest taka, że Bóg stworzył człowieka po to, by człowiek uczestniczył w praradości istnienia, realizował się, spełniał własne marzenia, zwyczajnie żył pełną gębą, robiąc to, na co ma ochotę. Bóg chciał się zwyczajnie podzielić radością. Tworząc człowieka, powiedział aniołom, żeby pokłoniły się człowiekowi jako najwspanialszemu dziełu (Koran). Iblis (w chrześcijaństwie Szatan) nie chciał się pokłonić. Bunt wobec Boga nie jest więc "humanistyczną reakcją na tyrana", ale największą nienawiścią do człowieka.
2) Nie wiesz, czy Boga obchodzi los Ziemi czy nie. Zwyczajnie nie siedzisz w głowie Boga. Spekulujesz. Biblia i Koran mówią, że Boga obchodzi los Ziemi. Deizm filozoficzny wyklucza jakiekolwiek "żale" (z całym szacunkiem do Twojej osoby) w kierunku Boga, w sensie, że nasz los Boga nie obchodzi, bo deista filozoficzny nie jest nawet pewien, czy Bóg wie, że stworzył ten świat. Absolut filozoficzny (deizm Arystotelesa) to samomyśląca się myśl, nie podległa naszym ludzkim emocjom. Musisz się więc zdecydować, o jakim Bogu rozmawiamy (Bogu religii czy Absolucie). Oczywiście możesz mieć własny oryginalny światopogląd, ale deizm zwyczajnie z miejsca odrzuca "żale", jak też zaznaczyłem wcześniej.
3) Za zło odpowiedzialny jest człowiek i Szatan. Ty masz właśnie wolną wolę. Po końcu świata przyjdzie jednak tak zwane wyrównanie, nastanie totalna sprawiedliwość wobec każdego. Niektórzy mistycy mówią, że gdy grzesznicy zobaczą, jak wiele dobra i po prostu życia dał im Bóg, i jak to wszystko chrzanili, będą sami chcieli się ukarać przed obliczem doskonałego Boga.
4) Wszyscy przechodzą jakieś ciężkie doświadczenia. Po jednej stronie masz Szatana, po drugiej Boga. Ty wybierasz. Może naiwne porównanie, ale to jest jak wojna. Albo się poddasz, albo znajdziesz się u Boga. Im bliżej będziesz Boga, tym wyraźniej będziesz widział też tę "drugą stroną". Szatan niejako podpiera się na bardzo zepsutych ludziach, by Cię albo testować, albo straszyć. Nie należy się jednak tego bać, bo to tchórz. Możesz się śmiać, ale po wielu latach wątpliwości i poszukiwań dostałem wreszcie znak i miałem styczność ze złym duchem w momencie, gdy miałem przed sobą jasny wybór (Bóg albo zło). Wyraźnie widziałem odrażającą postać (przez jakieś pięć sekund), która jakby mnie wreszcie opuszczała (nie w sensie że byłem zniewolony) po latach prób i doświadczeń. Później też ktoś przychodził do mnie, czułem za sobą obecność, jakiś niepokój, ale za każdym razem mówiłem: "Spierdalaj", starając się tym razem już trzymać Boga na dobre.
5) Spróbuj modlitwy. Nie jakiejś formułki, ale szczerej modlitwy płynącej prosto z całego Ciebie. Zobaczysz, co zacznie się dziać.

To oczywiście dopiero wstęp. Jak coś, to pytaj. Wiele lat poszukiwałem i sądzę, że znam temat tak z doświadczenia, jak i z literatury. Mnóstwo przeczytałem, sporo się zastanawiałem. Wszystkiego jednak i tak nie opiszę, bo to bardzo osobiste rzeczy.

Ty masz bardzo spaczony obraz Boga, a on da Ci wszystko, czego chcesz, jeśli zobaczy, że podążasz "prostą drogą". Po to przecież tutaj jesteś - masz żyć i się realizować.

No i sama koncepcja wiary jest u nas na Zachodzie nieco spaczona. Na Wschodzie mówi się, że atrament uczonych jest Bogu o wiele bliższy od krwi męczenników. Innymi słowy, badaj, szukaj, poznawaj świat i samego siebie. Ja dodaję do tego "i trzymaj się z dala od wierzących", ale mówię to tylko sobie, bo to "wierzący" odciągnęli mnie od Boga.
Odpowiedz
#3
Jeśli chodzi o chrześcijaństwo, Jacek Dukaj napisał ciekawe opowiadanie na ten temat - "Ziemia Chrystusa". Historia opowiada o alternatywnym świecie, gdzie Chrystus zszedł z krzyża i żyje między ludźmi. Wiara jako taka nie istnieje, bo ludzie wiedzą, że Jezus jest, bo egzystuje między nimi. Wiadomo, opowiadanie jest fantastyką, ale ciekawa jest jedna rzecz - autor świetnie nakreślił społeczeństwo, które się wykształciło w tej teoretycznej sytuacji. I działa ono dużo inaczej niż to, co widzimy na co dzień (działa tak, jak powinno, wedle nauk Chrystusa). Rzecz warta uwagi, krótko mówiąc. Teoria, abstrakcja, ale daje do myślenia...

Co do tematu - pytanie, "gdzie był Bóg, gdy cośtam" jest słabe. Świadczy o ludzkiej słabości. Nie masz się zastanawiać, jaki ten Bóg okrutny, tylko lepiej myśleć, co zrobić, żeby samemu być dobrym. I o to chodzi.
Odpowiedz
#4
Z tą "odrażającą postacią" to ciekawa historia muszę przyznać.

Ale macie rację jednak. Przynajmniej zacząłem tym tematem ciekawą rozmowę.

Odpowiedz
#5
Ech, mój pierwszy post miał być następnym, ale pierwszy (którego już nie widać) miałem w edycji, gdy pisałem ciąg dalszy i wyszło jak wyszło. W pierwszym pisałem o odróżnieniu działalności Chrystusa od chrześcijańskiej tradycji, która później powstała.

A samo to, że denerwujesz się na zarazy, to wynik czego? Jeśli natura jest totalnie obojętna i nie ma żadnej wyższej instancji, to dlaczego się tym przejmujesz? Moralne intuicje są zupełnie nie na miejscu, jeśli wyższa instancja jest obojętna albo jeśli wyższa instacja w ogóle nie istnieje. De Sade dobrze o tym pisał - brak Boga to realizacja wszelkich okropieństw, przed którymi powstrzymuje nas jedynie kultura. Przejmujesz się, bo masz w sobie boski pierwiastek i widzisz, że coś nie do końca tutaj gra. Ta moralność jest w człowieku od samego początku. Widać to zwłaszcza u dzieci - nigdy nie udają, nigdy nie kłamią, lecz w każdej chwili całkowicie afirmują własne "ja". Dopiero później przychodzi kultura, "moralność" stadna i inne dodatki. Mówi się też, że to właśnie dzieci najczęściej widzą różne dziwne rzeczy. W wieku późniejszym to mija, bo człowiek zostaje ubrany w brud, fałsz i strach.
Odpowiedz
#6
(09-09-2016, 18:22)Robespierre napisał(a): Wyraźnie widziałem odrażającą postać (przez jakieś pięć sekund)

Osobiście nie miałem takich przeżyć, ale znam dwie osoby, które twierdzą, że widziały postać, którą brały za Diabła/Zło Wcielone (jedna z tych osób to moja bliska rodzina). Osoby te też twierdziły, że trwało to kilka sekund, nie dłużej, jak w Twoim przypadku, Robes. Wierzę i im, i Tobie. Coś jest na rzeczy z tą personifikacją negatywnych energii, niewątpliwie.

Poruszam temat, bo ciekawią mnie te aspekty Tongue
Odpowiedz
#7
Hanzo, znasz mnie trochę i wiesz, że jestem raczej twardo stąpającym po ziemi człowiekiem. Studiowałem filozofię (wciąż zresztą studiuję), bo zależało mi na bardziej "prawdopodobnych" wyjaśnieniach niż na wierze. Sam w życiu nie uwierzyłbym w pewne rzeczy, gdybym ich nie doświadczył osobiście. Szatan? Złe energie? Dawniej włożyłbym to do mitologii, ale moja ciekawość intelektualna sięgnęła w pewnym momencie zenitu. Do tego doszły zresztą doświadczenia, które po czasie ułożyły się w logiczną całość (na przykład co jakiś czas łapały mnie osoby, w "przypadkowych" miejscach, mówiąc: "Muszę coś panu powiedzieć... Przeżyłem/przeżyłam to i to... To, co panu mówią o Bogu to kłamstwa, niech pan uwierzy". Dodam, że nie znałem tych ludzi. Oni po prostu przychodzili do mnie i zaczynali opowiadać swoje historie). Później stało się coś mocnego, to jest znalazłem się w naprawdę ciężkiej sytuacji i po prostu wiedziałem, że muszę wybrać, że Bóg już za długo daje mi o sobie znać (w sensie, że chce, żebym był przy nim). Gdy wybrałem, obróciłem się i naprawdę zobaczyłem przerażającą postać, która jakby odchodziła, to jest jakby dała sobie spokój ze mną. Ja wiem, że to był zły duch, a nie zwidy, bo tego było więcej (czytałem Biblię i słyszałem kroki oraz pukanie w ścianę w pokoju obok. To częsta reakcja złych sił na człowieka, który zszedł z nieodpowiedniej drogi. Ja zresztą nie tyle byłem na nieodpowiedniej drodze, co intensywnie szukałem. Złe siły zwyczajnie się wkurwiły, że znalazłem). Nigdy się jednak tego nie bałem. Wbrew pozorom sporo wiem o tego typu rzeczach i nie należy się tego bać, a co najwyżej unikać - złych ludzi, złych miejsc, nawet perwersyjnego, brudnego seksu, bo wtedy się otwierasz na różne byty. Strachem jedynie je karmisz.

I nie stałem się nawróconym katolikiem czy kimkolwiek. Religia instytucjonalna wciąż mnie nie przekonuje, bo Bóg patrzy w serce (jak mówi Biblia). Kiedyś może to opiszę, choćby pod pseudonimem, bo jest tego więcej, ale w większości są to naprawdę osobiste rzeczy. Teraz inaczej patrzę na to wszystko. Czytam Biblię, Koran, stałem się bardziej radykalny, jeśli chodzi o unikanie zła i czuję się, jakbym przejrzał na oczy. Gdy jesteś z Bogiem (jakkolwiek patetycznie to brzmi) o wiele wyraźniej widzisz cały ten syf wokół. Znika mnóstwo wątpliwości (tak wobec świata, jak i samego siebie) i zaczynasz iść prostą drogą.

Wiem, że wiele osób mi nie uwierzy, ale nie liczę nawet na to. Bóg istnieje i nie jest tyranem. To jest najważniejsze.
Odpowiedz
#8
Cytat:Gdzie był Bóg gdy panowały zarazy?
Gdzie był Bóg gdy wybuchły dwie wojny światowe? No gdzie On był gdy niewinni ludzie byli bestialsko mordowani?
Gdzie był Bóg gdy ludzie ginęli w zamachach terrorystycznych, gdy ginęli w różnych katastrofach i gdy dzieci ginęły od bomb w Syrii i innych ogarniętych wojną krajach?
Co do zaraz i katastrof to, szczerze mówiąc, odpowiedzieć sam nie umiałem, dopóki nie przeczytałem tego, co Robespierre napisał... A na wojny, terroryzm, zawsze odpowiadam jedno tym, którzy uparcie powtarzają "gdzie jest Bóg": przecież to powyższe jest dziełem ludzi, a człowiek, jak sam przyznałeś, ma wolną wolę. Do tego też może ją wykorzystać, ustalać własną władzę nad słabszymi. Takie trochę dziecinne podejście: Mogę, to robię... Ale jest.
Odpowiedz
#9
Znowu ta sama dyskusja? Ileż można.

Jeśli Bóg jest wszechmocny a stworzył świat takim jakim jest to nie może być on dobry i miłosierny.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#10
Sith, postaraj się jednak uzasadniać swoje zdanie albo się nie wypowiadać, jeśli uważasz temat za wyczerpany lub wręcz irytujący. Angel
Odpowiedz
#11
Cytat:Co do zaraz i katastrof to, szczerze mówiąc, odpowiedzieć sam nie umiałem, dopóki nie przeczytałem tego, co Robespierre napisał... A na wojny, terroryzm, zawsze odpowiadam jedno tym, którzy uparcie powtarzają "gdzie jest Bóg": przecież to powyższe jest dziełem ludzi, a człowiek, jak sam przyznałeś, ma wolną wolę. Do tego też może ją wykorzystać, ustalać własną władzę nad słabszymi. Takie trochę dziecinne podejście: Mogę, to robię... Ale jest.
Przypomina mi się mem, w którym jakiś człowiek spotyka Jezusa i pyta go, dlaczego na świecie jest tyle zła. Jezus zaś odparł mu "To zabawne, bo chciałem cię spytać o to samo."

Cytat:Jeśli Bóg jest wszechmocny a stworzył świat takim jakim jest to nie może być on dobry i miłosierny.
Czyli miał stworzyć świat "idealny" (w jakimś chorym, lewackim rozumieniu) w którym nie ma żadnych niedoskonałości nawet w ludzkim zachowaniu i który zasiedlony jest przez kilka miliardów wiecznie uśmiechniętych i nienagannie ubranych zombie, robiących dokładnie to samo 24/7? Przez całe życie? To byłby najgorszy, najbardziej nieludzki totalitaryzm jaki ludzki umysł potrafi zrodzić. Bóg nie może się nam nawet w 100% niepodważalny sposób objawić, bo wówczas równe 100% ludzi robiłoby wszystko, byle zachowywać się idealnie - ale nie dlatego, że pod wpływem nauk np. Jezusa chciało się zostać lepszym człowiekiem, ale po prostu ze strachu. Bo egzystencja Piekła też byłaby potwierdzona i ludzie żyliby w niekończącym się strachu, który dyktowałbym nam wszystko, co robimy. Jak dla mnie, to najlepszym dowodem na to, że Bóg faktycznie jest dobry i miłosierny, jest fakt, że świat jest niedoskonały.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#12
Co sądzę o wierze? Sądzę, że jak sam tego nie czuję, to jeśli komuś wiara pomaga walczyć z przeciwnościami losu/uszczęśliwia/nadaje sens życia/cokolwiek, to fajnie, niech mu/jej się wiedzie. Jeśli chodzi o Boga/boga to jako agnostyk z teistycznym zabarwieniem, nie wiem czy istnieje, a jeśli istnieje, to nie potrafię na dobrą sprawę określić żadnego z jego przymiotów - choć osobiście skłaniam się ku przeświadczeniu, że *raczej* występuje jakaś siła wyższa, jednak z racji tego, że nic o niej nie wiem, trudno mi ją obarczać odpowiedzialnością za zło na świecie.

Mirrond napisał(a):(w jakimś chorym, lewackim rozumieniu)
lel, Mirrond, ogarnij.
Odpowiedz
#13
TO NIE JEST TEMAT O POLITYCE TYLKO O RELIGII!!!
Tak tylko przypominam Smile

Odpowiedz
#14
Dyskusja polityczna została przeniesiona do nowoutworzonego wątku "Prawica vs lewica":
http://www.via-appia.pl/forum/showthread...#pid140467

Kolejny offtop tutaj nagrodzę ostrzeżeniem i przeniesieniem do stosownego tematu. Dyskutujcie rozważnie.
Angel



Temat coś umarł. Podzielę się - wygrzebałam z forumowego wątku z ulubionymi cytatami. Smile

"Przenajświętsza Rzeczpospolita" Jacka Piekary:
"Minął już czas cudów (...) Może nawet Bóg nie potrafiłby dzisiaj zmartwychwstać, a może po prostu by nie chciał? Bo jeśli prawdą było, co Biblia mówiła o poświęceniu i złożeniu ofiary, to czy ludzkość była godna, aby umierał za nią Bóg?"
Odpowiedz
#15
(11-09-2016, 20:38)BEL6 napisał(a): Temat coś umarł. Podzielę się - wygrzebałam z forumowego wątku z ulubionymi cytatami.
Temat nie umarł. Dyskusje o akcie stworzenia i nie tylko trwają w najlepsze... w temacie, który oddzieliłaś. Chyba coś jest na rzeczy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości