Dyskusja na temat narkotyków.
#31
Jak to mawiał mój śp. dziadek: "jak ktoś słabej dupy, to się chlebem struje".
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#32

Na podstawie własnych obserwacji, zgadzam się z Quirinnosem, co do ryzyka skutków ubocznych stosowania marychy - sam znam ludzi, którzy od tego (m.in. od tego) wręcz zgłupieli. Informacje takie powinny być podawane (oczywiście bez inkwizytorskiego fanatyzmu) jak najczęściej, bo wilu pałaczy nie zdaje sobie zupełnie sprawy ze zdrowotnego, czy w tych skrajnych przypadkach umysłowego ryzyka, jakie się z paleniem wiąże. Uświadamiać i zostawiać wolny wybór - oto jest proste rozwiązanie całego "problemu". Na pewno lepsze to, niż wsadzanie zwykłych studenciaków na 3 lata do celi.

Legalizacja miałaby tę jeszcze jedną zaletę, że ułatwiłaby oddzielenie towaru ze względu na jakość i poziom chemicznego skażenia innymi specyfikami. Możnaby wtedy wprowadzić oznaczenia i obowiązkowe podawanie składu chemicznego, realnej zawartości trawy w trawie.
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#33
Ale ja tu nie wiem właśnie, chyba w złą stronę ten dialog skręcił. A właściwie się oplótł, bo kręcicie się państwo w miejscu.
Problem nie polega na tym, czy są narkotyki, legalne, nielegalne, miękkie, twarde. To jest tak jakby zabierać się za rozkminy typu, czy jest gaz, prąd, działanie fal radiowych.
Wszyscy wiedzą, że są. Dlaczego są? To już jest grubsza sprawa. Można się uzależnić od zakupów (są ludzie co sobie nabijają na karty kredytowe po kilka tysięcy dolców na debet), od czekolady (to nie są żarty, tak jest), od internetu nawet. Są seksoholicy, alkoholicy, aleście się przyczepili narkotyków. Problem jednak nie tkwi w narkotykach. Bo one są, ktoś je wynalazł (przypadkiem czy celowo) i są. Game over.
Piłeczka jednak jest po stronie człowieków. Co z tą wiedzą zrobią. Jakby taki zbysio ze stasiem nie wiedzieli, że istnieją narkotyki, to jechaliby na alko (vide komuna). Ale, że wiedzą... to teraz sobie trzeba tylko zadać pytanie: czy jak ja się dziś dowiem, że znaleźli atlantydę, to się nauczę nurkować, i po prostu muszę to zobaczyć?
Ktoś tam trącał (chyba Rafałek), że matka będzie płakać, czy coś. No cóż, jak dziecko zginie w wypadku samolotowym to też ktoś musi mamusi przyjść powiedzieć, że no rozbili się bo była burza czy coś w ten deseń. taki sam myk. Jak się krzysiu poddał presji otoczenia, albo miał kryzys personalny i uznał, że będzie loteria, rosyjska ruletka czy co tam jeszcze, to przepraszam, ale krzysiu to KUPIŁ. Nikt mu tego nie wmusił.
Ludzie dzielą się na silnych psychicznie i tych drugich. Podatni na różne uzależnienia są jedni i drudzy. Hazard też jest uzależnieniem. Kwestia tylko, zdać sobie z tego sprawę, podrasować determinację i z pomocą lub nie wypłynąć na powierzchnię. Nie każdy daje radę. Ale ale, charakter się mierzy po tym jak się kończy, a nie jak się zaczyna. Kryzys może zaliczyć każdy, ci co z niego nie wyjdą, najwidoczniej skończyli oglądać swój film zwany życiem, gdy zdecydowali się sięgnąć po kody do cheat mode.
I możemy tu tłumaczyć psychologiczne powody, dla których poszczególne jednostki popadają w nałóg. Ale nie ma to najmniejszego znaczenia, bo nałogi i tak nadal będą. A człowieki nadal będą szukać łatwiejszych rozwiązań radzenia sobie z własnymi problemami.

EDIT:
na przemyślenie:
a z legalizacją narkotyków wiązałoby się napisanie instrukcji obsługi, która byłaby obszerniejsza od podręcznika do słownego RPGa, bo narkotyki są nieprzewidywalne, dużo zależy od psychiki gracza i jego nastroju (a tych jest tyle co modeli psychologicznych, a na ten temat napisano całe tomidła, doktoraty, magistry, opracowania itp.). Każda luka wiązałaby się z pozwami cywilnymi jak tej pani co się sądziła z producentami mikrofalówek, bo w instrukcji obsługi nie było wzmianki, że nie można w nich suszyć chomika; albo tymi przeciwko koncernom tytoniowym, bo niby nikt nie wiedział, że papierosy powodują raka. Ludzka ignorancja nie zna granic. A to wiązałoby się z olbrzymimi stratami na rzecz odszkodowań. Szkoda zachodu, imho.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#34
Ja jestem przeciw legalizacji trawki... mimo, że moje... ekhem... czyny wskazują na coś totalnie innego Big Grin

Wyobraźcie sobie, że nagle gminazjaliści mają do tego dostęp? albo dzieciaki z szóstej podstawówki? To nieuniknione w przypadku legalizacji.
Pomijam fakt, że zakazany owoc o wiele lepiej smakuje... i nie chcę, żeby ktoś mnie pozbawiał tej przyjemności Wink

Mogliby co najwyżej zmniejszyć karny za posiadanie małych ilości... żeby za jednego joya nie było przypału.
i zakazać służbistom informowania rodziców, o wybrykach ich nastoletnich pociech Big Grin

To tak apropo trawy... o cięższych rzeczach nawet nie myślcie
Odpowiedz
#35
1. Narkotyki po legalizacji byłyby (tak jak alkohol) dostępne tylko osobom pełnoletnim.
2. Gimnazjaliści już mają do narkotyków dostęp.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#36
1. Alkohol i papierosy też są dla pełnoletnich... ha ha ha Big Grin
2. Nie na taką skalę, jak mieliby po legalizacji. Każdy zna więcej kolegów z dowodem niż dealerów
Odpowiedz
#37
Więc być może młodzież przerzuciła by się z alkoholu na mniej szkodliwą marihuanę Big Grin (mniejsze zło).
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#38
I spadłby wskaźnik przemocy, przyrost naturalny... wszystko by spadło Big Grin Niech żyje zespół demotywacyjny!

Trawka jako zdecydowanie przyjemniejsza w użyciu niż alko zabrałaby mu część rynku, ale nie wiem, czy to na pewno jest mniejsze zło...
Moim zdaniem to nie jest coś, co powinno być legalne.
Odpowiedz
#39
Jak tak na to patrzysz, to nielegalny powinien być też alkohol, papierosy i większość leków (psychotropy, hehe Big Grin)
Kobieto, puchu marny! Ty...
Jesteś jak zdrowie! Ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto cię stracił...
Dziś piękność Twoją widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.
Odpowiedz
#40
Nie generalizujmy...
Leki nie są tak popularne i (o dziwo) łatwo dostępne jak np: trawka, a alkohol, mimo wszystkich swoich wad nie ma takiej mocy uzależniającej
Legalne używki nie szkodzą tak bardzo, albo tak szybko, jak narkotyki.

Ofkors ze wszystkiego trzeba korzystać z głową, bo wszystko jest dla ludzi... co nie znaczy, że wszystko powinno być legalne... i żeby była jasność: "nielegalne" nie znaczy "niedostępne" Wink
Odpowiedz
#41
Alkohol szkodzi bardziej niż np. marihuana i jest to fakt, więc żeby zachować konsekwencję to jedno i drugie powinno być legalne\nielegalne.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#42
Już raz alkohol był nielegalny (tyle, że nie u nas)... i tak powstała mafia ;]
Odpowiedz
#43
No, i teraz właśnie mafia działa dzięki nielegalnym narkotykom Big Grin
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#44
ale przecież nie zezwolimy na sprzedaż heroiny, kokainy itp Wink
Odpowiedz
#45
Muszę cię zasmucić Znawco - jest kryzys finansowy, każdy pieniądz jest dobry. Niedawno jakiś ważniak wypowiedział się, że skoro przegrywamy wojnę z kartelami narkotykowymi, to może czas się zastanowić nad legalizacją. Poza tym wiele partii opiera się na idei "postępu" - wszystko co nowe, co tylko było odrzucane przez "stary porządek" jest dobrym punktem w programie wyborczym.

Legalność/nielegalność narkotyków to tylko kwestia tego, kto będzie zarabiał na tym, że ludzie za ich pomocą będą sobie rujnować życie.

Wyobraźmy sobie młodego człowieka, który sięgnął pierwszy raz po flaszkę w wieku lat szesnastu, troszkę by pokazać kolegom, że wyznaczony przez ustawodawcę limit go nie obchodzi a troszkę po to, by zapomnieć o tym, że ojciec rzucił matkę i mieszka teraz z tą francą z Mokotowa. Jakoś zakłada własną rodzinę, jednak nie znajduje dobrej pracy. Z każdej wyrzucają go, bo ciągle przychodzi po flaszce albo dwóch i nie nadaje się do roboty. Po pewnym czasie flaszka nie daje już takiego efektu jak dawniej. Tak samo dwie lub trzy. Żona z dziećmi wyprowadzają się, bo mają dość stale awanturującego się drania i życia na kreskę. Gość rujnuje sobie życie, woląc wydać pieniądze na flaszkę a nie na czynsz. Będąc na bruku woli kupić flaszkę niż porządne jedzenie.

Teraz zastąpcie wszelkie odmiany słowa "flaszka" słowem "działka". I co to zmieni?

Dzieciaki będą kupowały zakazany towar od mniej uczciwych sprzedawców albo poprzez klientów, którzy nie będą widzieli w tym nic złego, albo uwierzą, że to "dla taty". Narkotyki nie stanieją bo zostanie nałożona wysoka akcyza, mająca dostarczać środków na walkę z powstała falą narkomanii. Pieniądze z akcyzy zamiast na pomoc uzależnionym w wyjściu z nałogu pójdą na łatanie budżetu. Nawet wysoka cena nie będzie odstraszała ludzi na głodzie. Dalej będzie istniało podziemie, tak samo jak pędzi się bimber. Bo zawsze bardziej się tak opłaca niż oddawać połowę zysku fiskusowi. Nadal będą ludzie zdolni pobić, okraść, zabić dla następnej działki.

To taka moja wizja. Może wy macie inną, pełną czystych, sterylnych strzykawek czy dzieciarni z umysłami otwartymi przez maryśkę.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości