Dyskusja na temat narkotyków.
#16
1. Głód, uzależnienie i degeneracja psychiki to właśnie domena alkoholu. I nie powiesz, że w Polsce tego nie widać, bo wciąż słyszy się np. o przemocy w rodzinach alkoholików. THC na przykład w przeciwieństwie do alkoholu nie wchodzi do metabolizmu człowieka tym samym nie powoduje uzależnienia fizycznego. Ponadto jego działanie nie wpływa negatywnie na układ krążenia, czy oddechowy. Nie uszkadza również mózgu w takim stopniu jak robi to alkohol. Nie wzmaga również agresji (tak jak alkohol).
2. Ja tak właśnie bym powiedział. Niestety.
3. Nie sądzę. Cała machina sądowo-prawnicza to ogromne straty.
4. "Prostytutki z renomowanych burdeli byłyby mniejszym ryzykiem dla chcących uniknąć syfu" - Tu się zgadzam. Porównanie do bungee też jest dobre, ale trzeba je rozpatrywać na takiej zasadzie - Narkotyki nielegalne - słaba, pożyczona od kolegi lina, brak asekuracji. Legalne narkotyki - dobra lina, renomowany producent, asekuracja.
5. Holandia.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#17
1 - A co? Nie walczymy z alkoholizmem? Promowanie dragów z powodu dostępności alkoholu to tak, jakbyśmy niosąc ciężki worek z radością przyjmowali następny, bo przecież ten już niesiemy. Alkohol sprawia nam dość problemu, po co jeszcze udawać, że legalizacja narkotyków rozwiąże problem.

http://zielonemity.republika.pl/mity.html - bardzo ciekawy adres.

2 - Spojrzelibyście takiej osobie w oczy? Tacyście twardzi? Takie kozaki? Uważaj, bo jeszcze możecie wylądować w takiej sytuacji i wtedy zobaczymy, czy wy kozaki czy zwykłe maślaki. Powiedzielibyście Marii Nowak, że jej synek Janusz, którego pielęgnowała od małego, którego tak kochała zaćpał się, bo był wolny? Że nie jest winny łysy diler który mu to sprzedał, bo miał wszystkie pieczątki i jego meta nazywała się "Apteka"? Że nie jest winny producent ze złotym sygnetem, bo jego zakład ma renomę i nie dodaje ołowiu? Ciekawym, wielce ciekawym. Bo na przykład ja bardzo bym nie chciał stanąć przed takim wyzwaniem, bo coś czuję, że nie dałbym rady...

Poza tym - czy pozwolilibyście SWOJEMU dziecku brać, czy staralibyście się za wszelką cenę wyrwać je z tego gówna (bo to jest gówno i nie nazywajmy tego Coco Freedom nr 5). Gdyby to nie było gówno nie powstałby MONAR. Pogadajcie z kimś kto z tego wyszedł.

3 - A kto mówi o maszynie? Wystarczy maszynka. Mała, sprawna maszynka odsyłająca dzieciaki bakające pod blokiem po farbę albo do innych lekkich prac.

4 - A i tak rynek zdecyduje, że wygrają producenci tanich, łatwo dostępnych lin. Poza tym - ja brzydziłbym się pieniędzmi zdobytymi na takim biznesie. Ale rozumiem... Pecunia non olet...

5 - Chodzi ci o ten mały kraik, który musi dbać o poziom wód w oceanie, bo wystarczy jeden metr, by ich zalało? Popatrz na nich a na Polskę. Legalizujemy, pofantazjujmy, zróbmy małe sociological fiction. I co? Baranina czy inny kark po prostu tym razem bardziej dba o jakość i zarabia na tym samym, po prostu płacąc podatki (które obniżamy, bo to ważne, by każdego było stać i nie musiał grozić w ciemnym przejściu strzykawką). Mamy masę firm z tradycją, które w razie problemów finansowych na rynku miękkich dragów mają jeszcze fajne dochody ze stręczycielstwa i haraczy. Świeetlana przyszłość, no nie?
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#18
Jest popyt jest podaż. Czemu miałbym obwiniać za uzależnienie, śmierć itd. sprzedawcę? Każdy bierze z własnej woli. Każdy zna konsekwencje. Każdy sam stawia im czoło. Głupota = śmierć - Prosta zależność.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#19
Cytat:Głód, uzależnienie i degeneracja psychiki to właśnie domena alkoholu. I nie powiesz, że w Polsce tego nie widać, bo wciąż słyszy się np. o przemocy w rodzinach alkoholików. THC na przykład w przeciwieństwie do alkoholu nie wchodzi do metabolizmu człowieka tym samym nie powoduje uzależnienia fizycznego. Ponadto jego działanie nie wpływa negatywnie na układ krążenia, czy oddechowy. Nie uszkadza również mózgu w takim stopniu jak robi to alkohol. Nie wzmaga również agresji (tak jak alkohol).
Sith:
Dzisiejsza marihuana owszem fizycznie nie uzależnia, ale działa negatywnie na układ krążenia a na pewno na oddechowy. I niszczy mózg, w dość dużym stopniu. (Nie mówię tu o czystym THC, ale o tym co jest sprzedawane na ulicach).

Jakby heroina była legalna, to jestem pewny, że było by mniej uzależnień. Bo niestety jest tak, że diler sam sobie uzależnia ludzi od tak silnego narkotyku, żeby zarabiać i większość ćpunów w taki sposób wpada w te sidła.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#20
Dlatego warto zalegalizować, gdyż legalna byłaby badana i jej skład byłby jawny, w przeciwieństwie do tego co można kupić na ulicy. Zresztą. Prawda jest taka, że po legalizacji mało kto kupowałby marihuanę. Bo po co skoro można samemu wyhodować?
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#21
Niestety, sith, chemia nie kłamie. Marijuanę się PALI, czyli powstają dokładnie te same sobstancje somliste co przy paleniu papierosów. Niezależnie od tego, czy liście są czyste, czy nie.

Proponuję taki test: Weź papierosa, trochę zwykłej, wysuszonej trawy i (jeśli masz Big Grin) skręta, czy joint, jak zwał tak zwał. Wpakuj je do miseczek, podpal, zapewnij stały dopływ tlenu i zobacz co zostanie. Zapewniam cię, jedyne, czym będą się różnić to nalepki. Sądzę, że również skład chemiczny będzie zaskakująco podobny.

Pozdrawiam
Kobieto, puchu marny! Ty...
Jesteś jak zdrowie! Ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto cię stracił...
Dziś piękność Twoją widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.
Odpowiedz
#22
Sith? Narkotyk z paragonem czy wyhodowany na swoim własnym balkonie nie uzależnia i ma inne działanie niż ten kupiony od dilera?

Marihuana niszczy mózg. To, że otwiera niby świadomość to efekt tego, że człowiek jest przymulony głodem i po jego zaspokojeniu myśli normalnie. http://zielonemity.republika.pl/mity.html#2THC2 - Będę cię odsyłał do tego adresu z uporem maniaka.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#23
Niszczy mózg, ale ta marihuana, która była 10 lat temu, nie niszczyła w takim stopniu, Wtedy marihuana miała około 0,2% THC, potrzebowała całego sezonu i rosła na 2 m. Dziś ma około 20% THC rośnie w miesiąc i ma około 0,5 m. Nawet jak się samemu posadzi, dziś. To i tak będzie to już chemia. Bo same nasiono będzie skażone. Już nigdy nie będzie takiej jaka była kiedyś. A dzisiejsza strasznie ryje głowę. Sam mam kilku znajomych. Czasami można natrafić na chronic czy marihuanę maczaną w heroinie, lsd, mefedronie i innym syfie.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#24
Cóż, wszystko schodzi na psy. A ciekawe, czy to rycie mózgu ma coś wspólnego z popularyzacją w ostatnich latach "Marszy Wyzwolenia Konopii"?

"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#25
Niektórzy niestety mają tę nieznośną tendencję, do uznawania, że wszystko co im nie odpowiada, powinno być zabronione także dla reszty. Osobom o takim nastawieniu gorąco polecam dobrego jointa na wyluzowanie.
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#26
Widzę, że teraz wystarczy byle co (napisane mądrym językiem) wrzucić do neta, aby zostało uznane za prawdę objawioną. Śmiem twierdzić, że stawianie z uporem maniaka na tego typu "źródło wiedzy" to zadanie dość karkołomne. Zadałem sobie trud czytania tego "Artykułu", czasem z trudem hamując śmiech, a później już go nie hamując wcale. Pragnę tylko zaznaczyć, że swoje wywody popieram własną obserwacją, tzn znam dużo (ok. 30 osób) ludzi, którzy palą. Jedni mniej, drudzy więcej, samemu też kiedyś spróbowałem. Czy Panu, Panie Rafale zdarzyło się kiedyś? Wie Pan jak się czuje ktoś upalony?
Co do podanego linka, pozwolę sobie wypunktować:
1. Marihuana nie uzależnia. Jak już napisałem, znam trochę ludzi, którzy palą. Żadna z tych osób nie jest uzależniona od marihuany. Ani fizycznie, ani psychicznie. Nie, nie czują głodów (o niebiosa), nie telepią im się łapy, nie kradną z domu, żeby mieć na bucha. Czemu? Bo jeżeli już jakieś uzależnienie występuje, to w bardzo znikomym stopniu i nie przekracza tego od internetu, papierosów, czy hazardu. Nikt ze znanych mi osób nie miał "specyficznego zespołu absencyjnego" (!), żadna nie zgłosiła się na leczenie. Znam dwóch (cyfrowo: 2!) osobników, którzy w pewnym momencie życia palili codziennie. Po kilka razy. Obaj jak znaleźli prace odstawili używkę na bok, bez żadnych skutków dla psychiki. Nie byli na detoksie, mama za rączkę nie musiała trzymać, jak dzwonili do poradni. Wniosek? No chyba się nie uzależnili. Ciekawostka: obaj palili nieprzerwanie przez cały okres studiów licencjackich. Jeżeli byli uzależnieni, to nie mniej niż ja od komputera, czy piłki nożnej.
2. Marihuana jest nieszkodliwa. Oczywiście, że szkodzi, jak wszystko, co się pali i czego dym wciągamy do płuc. Diabli odkrywcze. O niszczeniu psychiki się nie wypowiem, bo nie znam nikogo, kto po paleniu miałby ją zniszczoną w stopniu, który byłby zauważalny. Znam palaczy, co mają dzieci. Żaden z nich nie jest "niedojrzały emocjonalnie" przez to, że palił trawkę.
3. "THC zmienia świadomość". Alkohol o wiele bardziej. Ba, dla pijaka kończy się to zwykle nieco gorzej, niż dla palacza, nieprawdaż? Nie znam nikogo, kto miałby przymus ponownego palenia, to jakaś bujda z palca wyssana.
4. Marihuana jest furtką do kolejnych narkotyków. Litości. To piwo jest furtką do denaturatu? A oglądanie horrorów do mordowania ludzi? Oglądanie pornosów do bycia gwałcicielem? O wiele większą furtką do cięższych narkotyków jest byle jaki klub, wystarczy dobrze popytać, by mieć w kieszeni pixa, czy inny syf. Monotematycznie powiem, że żadna ze znanych mi osób nie poszła dalej.
5. Marihuana to zioło lecznicze. Była stosowana w medycynie. Była, aż ktoś uznał, że to zło. Co można napisać więcej, było dobre, było, ale nagle przestało?
6. Marihuana jest półlegalna. Debilizm. Nie spotkałem się ze stwierdzeniem, że jest półlegalna. Każdy wie, co za to grozi. Marna prowokacja z cytowaniem kar.
7. Nikt nie umarł od palenia. Tak, nikt się nie zajarał na śmierć. Samobójcy? Proszę o jeden przykład, że ktoś odebrał sobie życie przez marihuanę. Jeden. Bo zabić się, będąc pod wpływem to co innego. Wypadki, upadki z wysokości? To są argumenty? To ja napiszę, że należy zdelegalizować seks z rana, bo potem rozkojarzony jedziesz do roboty, a o wypadek nie trudno. ''Ona Cię nie zabije, lecz zrobi z Ciebie nieudacznika życiowego, outsidera spychanego coraz bardziej na manowce życia. Prawdziwe życie przemyka obok palacza marihuany'' - cytat ze strony, przesycony argumentacją. Nawet nie będę komentował. Co do szkodliwości dymu też się nie wypowiem, bo to oczywiste, że jak każdy dym, tak i ten szkodzi.
8. Palę trawę, bo lubię... Co do "Argumentów" w tym rozdziale: nie spotkałem się z dołem po paleniu. Z zamuleniem, owszem, ale nigdy z dołem, depresją, żyletkami i tym podobnym. Palenie dla młodego to wagary od dźwigania ciężarów codzienności? Ludzie, czysta demagogia. To może proszenie o radę przyjaciela to także owa ucieczka?
9. Jak ktoś ma silną wolę, to się nie uzależni. Bo to prawda. Jak już napisałem, nie znam nikogo, kto by się uzależnił. Wystarczy, że ma się poukładane w głowie.
10. Wszyscy palą! "To dlatego, że kiedy palisz - z czasem coraz gorzej rozumiesz się z osobami niepalącymi. Nieświadomie szukasz towarzystwa, które akceptuje palenie marihuany." Panie, to woła o pomstę do nieba. Upalony człowiek szuka właśnie kontaktu, staje się przyjacielski i skory do rozmowy. Nie ciągnie za rękaw i nie pyta: "Halo, palisz?", by potem pójść do kogoś innego. Zmiana środowiska? Że niby w nowym otoczeniu od razu będzie widać, że palę? Proszę, bez takich żartów Panie Drozda.
11. Lepiej jest zapalić, niż wypić? Oczywiście, że lepiej ani jedno, ani drugie. Z tym, że wszystko jest dla ludzi. Marihuana mniej szkodzi od alkoholu? Bo to prawda. Jest bezpieczniejsza? Też prawda. Ile zna Pan rodzin rozbitych przez marihuanę? Ile bitych żon i dzieci przez upalonego męża? Ilu zjaranych kierowców? Ile bójek w klubie/na dyskotece/ na weselu przez palenie? A ile tego samego po alkoholu? Aha.
12. Marihuana powoduje agresję. Buhahaha, chciało by się napisać. Stan rozdrażnienia przy powrocie do trzeźwości? Proszę, to jest poważny argument z poważnego artykułu? Pogadaj człowieku z palaczem? Jest agresywny? Rzuca krzesłami? DEMAGOGIA, szukanie dziury w całym, jak się nie ma co powiedzieć, ot co.
Co do całego "artykułu": 80 % zawartych w nim "argumentów" zaczyna się od "Marihuana może wywołać". Może. Teoretycznie, to jedzenie margaryny może wywołać zawał, picie kawy migotanie przedsionków, a granie 48 godzin w Starcrafta śmierć. Wniosek? Wiele rzeczy może wywołać wiele skutków. Mówmy o konkretach, a nie o tym co może być, bo z takim założeniem to zaraz wymyślą, że palenie może wywołać choroby weneryczne.

Na koniec. Jestem za legalizacją marihuany. I tylko jej. Zupełnie nie przemawia do mnie przesycone rozpaczą "jak nie można walczyć, to zalegalizujmy wszystkie". To tak jakby razem z mordercą zabić całą jego rodzinę. Pisanie o "małym kraiku który zaraz zaleje woda" to zwykłe wylewanie żółci. Holandia, czy Czechy to kraje ćpunów? A przepraszam kraiki? Czy tam dochodzi do strzelanin pod wpływem marihuany? Zbiorowych gwałtów i rytualnych mordów?

Mówię, co myślę i co wiem z doświadczenia. Materiały zawarte w tym artykule są wyolbrzymione do granic absurdu. Stwierdzenia o "włączonej nieśmiertelności" wśród małoletnich palaczy, to dla mnie przejaw głupoty, a z tą należy walczyć. Przynudzę, ale odkreślam raz jeszcze: znam wiele osób palących. Żadna z nich nie jest ćpunem, degeneratem, bezpłodnym emo, czy samobójcą. Sam nie palę, ale jestem za legalem, bo może przynieść o wiele więcej dobrego, niż złego. Jeśli o tym poście mam mieć przybitą łatkę kolegi ćpunów, to trudno zniosę to jakoś. Polecam otwarcie głowy i trzymanie jaj w zimnej wodzie. Pozdrawiam.

Ps. Większość z tych palaczy to znajomi ze studiów. Nie jakieś dresy z bramy, czy udający czarną hustlerkę małolaci. To zwykli ludzie, pracujący, śmiejący się i cieszący życiem, którego marihuana im nie zmarnowała. Studia skończyli, pracują i mają się dobrze. Dziękuję za uwagę.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#27
Accatone dobrze mówi.
Trzeba mieć oddzielny pogląd na siebie i na resztę świata. Przykład: to, że jestem za legalizacją narkotyków wcale nie oznaczy, że je biorę lub mam zamiar je brać.
EDIT: Fiteł też dobrze mówi Tongue
EDIT2: Szach-Mat pod spodem też.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#28
narkotyki były, są i będą. To, co zakazane - jest bardziej pożądane. A problemem społecznym w naszym kraju jest wóda, która jest totalnie legalna.




Pozdrawiam.


PS. Za tekst: - Ze mną, Polakiem, się nie napijesz?


- proponuję karę więzienia albo chłosty (jeśli mamy być konsekwentni wobec osób szafujących naszym życiem, np. dilerów)
G.A.S - Groteska, Absurd, Surrealizm.
Odpowiedz
#29
Też znam osoby i też sam próbowałem.
Fiteł:
Ad. 1. To ja znam czterech ludzi, którzy palili dzień w dzień przez trzy lata. Idź i powiedz im, żeby nie palili... Narkotyk jak narkotyk jednego uzależni szybciej drugiego wolniej. Ale uzależnia psychicznie. Bo każdy chce żeby było mu dobrze, a po tym czuje się człowiek lepiej.

Ad. 2. O matko! Znam osobiście trzy osoby, który wylądowały w psychiatryku po maryśce. Znam też jedna, która odebrała sobie życie. Jak już powiedziałem. Na każdego działa inaczej. Kolesie mieli po tym ogromne stany lękowe, paranoje. Wszędzie widzieli podstęp. Sam miałem lekkie paranoje, zdawało mi się, że wszyscy są przeciwko mnie, że się na mnie patrzą. A truje strasznie, dodawany ołów, sączenie w herze i koksie.

Ad. 3. Zgadzam się, że alkohol jest gorszy.

Ad. 4. Po części się zgadzam. Ale, po raz kolejny, mówię. Nie którym może to z czasem nie wystarczyć i w tedy sięgną po coś silniejszego.

Ad. 5. Dokładnie było. Konopia była cenna. Ale teraz takie coś nie istnieje. To zwykłe mutanty.

Ad. 7. To Ci mówię, że osobiście znałem. Może i robił to pod wpływem, ale widać było od dobrych tygodni, że coś z nim nie tak. Chłopak miał ogromne paranoje i lęki spowodowane marihuaną.

Ad. 8. To także Ci mówię, że są ogromne doły. Przez lęki tym wywołane i różne fobie.

Ad. 9. Najpierw piszesz, że się nie da uzależnić teraz to Big Grin No zgadzam się po części. Wiesz od alkoholu też sie nie uzależnisz jak masz poukładane, to samo od fajek. Ale nigdy nie wiadomo co się stanie w Twoim życiu. Co w jednej chwili może zniszczyć cały ten porządek. To może dotknąć każdego, bo nigdy nie wiesz co się wydarzy.

Ad. 10. No, akurat dość łatwo jest rozpoznać osobę, która dużo pali. Burdel w głowie (kolejny przykład tego, że to ryje) wolniej się wypowiada, mota się.

Ad. 11. Zgadzam się. Maryśka nie jest problemem społecznym tak jak alkohol.

Ad. 12. 100% się zgadzam.

Także jestem za legalizacją. Kto chcę niech bierze, dlaczego mamy mu bronić? Jak ktoś chcę się zabić, nie się zabija. "Ludzi jest za dużo, nie za mało" Smile Nie nasza to sprawa.
Ale nie uważam, jakoby marihuana byłą nie szkodliwa. Niszczy głowę. Jeden tego nie odczuje, drugi tak, ale jednak niszczy. Gorsza pamięć, zespoły aspołeczne, amotywacyjne a także grube psychozy.

Pozdrawiam.

"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#30
Quirinnos, widzisz, ja napisałem tylko opierając się an swoim przykładzie. Nie neguję tego, że w jakiś marginalnych przypadkach mogło dojść do złego, ale sam się nie spotkałem z takim czymś. Sprawą do rozstrzygnięcia pozostaje fakt, czy koleś, który się zabił, zrobił to przez to, że pali, czy przez to, że problemy które miał zostały wyolbrzymione pod wpływem. A może spalił się, bo się bał śmierci, a tak było trochę łatwiej.

Żeby była jasność: opisałem tylko własne doświadczenia. Sam zapaliłem parę razy, nie pasuje mi to = nie palę. Wolę pójść na piwko z kolegami, złapać dziewczynę za cycka, cokolwiek. Mój post napisałem jako odpowiedź na ten nędzny artykuł, bo jak już mówiłem, głupoty nie dzierżę.

Też uważam, że jest szkodliwa, ale drażni mnie jak ktoś wyolbrzymia szkody wywoływane jej działaniem, zapominając, że wódka robi o wiele gorsze. A gorączki dostaję czytając dyrdymały jak te z linku wyżej. Również pozdrawiam otwarty umysł. Najlepszego.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości