Blulek
to jest wiersz lokowany na prawie
do niekorzystania z kuwety
do niekorzystania z kuwety
rzadko wchodził do domu
jak wtedy w duży mróz
pomiędzy nogami Julka anonsując
problemy z którymi kolędował
zawsze z podniesionym ogonem
jak kolejne mioty jego genów odkąd
poszerzył rewir poza podwórze dzielił się
upolowanym ptactwem i gryzoniami
jak uczciwy wspólnik albo Jeremiah Johnson
nawet półżywym dwudziestocentymetrowym
zaskrońcem żłożonym u nóg niezniechęconej
jawnogrzesznicy przyjaciółki domu
ostatnią kapiel wziął w jesiennej rosie i słońcu
nieruchawy zasłużył na pieniek do rąbania drzewa
pewnie i na państwowy pogrzeb
ale wtedy stać mnie było tylko
na znalezioną reklamówkę jakiejś księgarni
jak wtedy w duży mróz
pomiędzy nogami Julka anonsując
problemy z którymi kolędował
zawsze z podniesionym ogonem
jak kolejne mioty jego genów odkąd
poszerzył rewir poza podwórze dzielił się
upolowanym ptactwem i gryzoniami
jak uczciwy wspólnik albo Jeremiah Johnson
nawet półżywym dwudziestocentymetrowym
zaskrońcem żłożonym u nóg niezniechęconej
jawnogrzesznicy przyjaciółki domu
ostatnią kapiel wziął w jesiennej rosie i słońcu
nieruchawy zasłużył na pieniek do rąbania drzewa
pewnie i na państwowy pogrzeb
ale wtedy stać mnie było tylko
na znalezioną reklamówkę jakiejś księgarni
wierzchem pojechała
nie może być na kocie chyba
poetka z niespełnionej miłości do Stalina
ostał się Yeti w formie chronionych
znaków towarowych
a ja robię w ubezpieczeniach
interakcjach składkach dokładkach
z niedojedzonych talerzy w Barze Dworcowym
i wszystkich zachodach słońca
z niepelną liczbą wejść do uchylanych wnętrz
i półśrodków ziemi obiecanych