Cytat: Dziwne, a zarazem intrygujące.
co było dziwne i intrygujące, że lubił, jak się bawiła?
Cytat:mieli równie piękne, błękitno-białe oczy
"błękitno-białe" czyli jakie?
Cytat:gdy kładli się w jego cieniu, spleceni ramionami, szepcąc sobie do uszu ciepłe słówka i obietnice, które zresztą nigdy nie miały zostać dotrzymane, mieli wrażenie, że cały świat wokół nich przestał istnieć. Rozpłynął się w powietrzu i pozostali tylko oni. Tylko Thea i Artur.
coś tu nie trybi, najpierw przeszły niedokonany, wskazujący powtarzalność czynności, a potem dokonany, wskazujący na jednorazowość. zdecyduj się, czy oni tam raz byli i im ten świat znikał, czy wiele razy.
Cytat: Artur wpadł na genialny pomysł:
- Wyskrobmy nasze imiona na drzewie. W ten sposób już na zawsze pozostaniemy razem - rzucił radośnie.
no genialny pomysł, chylę czoła. Młoda para? Ile mieli lat, dziesięć?
Cytat: zażartował Artur i pocałował Theę, splatając jej język ze swoim w miłosnym uniesieniu.
eee, chyba nie. Ale motyw rycia w drzewie na tyle wskazuje. Ktoś nieco straszy zrobiłby tak po prostu dla zabawy, głupiej bo głupiej, ale raczej nie dlatego, że
Cytat:W ten sposób już na zawsze pozostaniemy razem
Cytat:A drzewo słuchało.
słuchało, jak się całują? To już zboczenie jakieś.
A dlaczego to jest pogrubione?
Uwypukleniu pewnych rzeczy i podkreśleniu czegoś ma służyć konstrukcja tekstu, a nie pogrubienia i inne takie. Takie coś naprawdę rzadko ma uzasadnienie.
Fragment drugi: <ziew> tym razem podgląda. A dzieci nie chodziły tam się bawić? Nie robiły sobie huśtawki na gałęziach? Nie pomyślałeś o czymś takim? Bo już się nudno nieco robi. Ja wiem, że tekst ma być refleksyjny, ale bez przesady, o jakieś zróżnicowanie też trzeba by zadbać.
Fragment trzeci: a co miało zrobić, uciąć sobie pogawędkę?
Cytat:Dziwne, a zarazem intrygujące
Déjà vu...
Cytat: Dziwne, a zarazem intrygujące, nieprawdaż?
o, znowu. Mam coś z oczami, czy to określenie odgrywa jakąś szczególną rolę, a ja czegoś nie rozumiem?
Cytat:Wreszcie nawałnica dotarła do starego klonu.
chwila, to jak zaatakowała miasteczko, czy tam wioskę, to klonu nie, tylko potem? A, kapuję, ja też nie lubię robić kilku rzeczy na raz.
Tak, to prawda, czepiam się, bo taki pomysł, z przemijaniem, można zrealizować o wiele lepiej i ciekawiej. Pojęcia nie mam, dlaczego tak się uparłeś na zakochane pary. Tego typu miejsca, jak tu opisujesz, są zawsze nie tylko miejscem schadzek, ale też zabaw dzieci itp. Jest płytko, mój drogi, i zbyt sztucznie. Za bardzo się starasz, żeby to było refleksyjne.
Jestem zdecydowanie na nie.
Napisałam kiedyś podobny tekst. Nie, żebym uważała siebie za jakiś wzór, ale może gdybyś go zobaczył, lepiej byś zrozumiał moje czepianie się.