Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Drobne internetowe problemy (felieton)
#1
Mój felieton z j. polskiego, napisany na religii przed wspomnianym j.polskim :< Grunt że dostałem bdb.

************************
Kilka dni temu próbowałem wysłać mojemu koledze przez internet pewien króki filmik, nagrany przez innego mojego kolegę w pewnej grze. Do niedawna była to rzecz prosta, żeby nie powiedzieć banalnie prosta. Niestety, tym razem mi się to nie udało, bo żadna ze znanych mi i dotychczas przeze mnie używanych stron umożliwiających wymianę plików pomiędzy komputerami nie działała. Gdy już przestałem przeklinać pod nosem przypomniało mi się o niedawnej panice i zamykaniu stron internetowych wywołanych mającym być wprowadzonym w życiu koszmarnym tworem prawnym zwanym ACTA.
Jestem w stanie zrozumieć dążenie do walki z piractwem internetowym pozbawiającym rząd sporej części dochodów (co zresztą odbija on sobie na podatkach). Obawiam się jednak, że za to co się ostatnio dzieje odpowiadają w większym stopniu gałęzie przemysłu najwięcej na piractwie tracące, czyli na przykład twórcy gier komputerowych i programów oraz wytwórnie płytowe, niż rząd.
Bo chyba nie myśleliście że chodzi o egzekwowanie prawa? Oczywiście że nie, w całej tej sprawie liczą się tylko i wyłącznie pieniądze. Moje zdanie na ten temat jest takie, że w jakimś państwie (najprawdopodobniej, jak zwykle zresztą, w Stanach Zjednoczonych) ktoś coś komuś podszepnął i poparł to teczką pełną zielonych, szeleszczących przyjemnie argumentów. A motłoch w garniturach (zwany również urzędnikami państwowymi) czym prędzej to poparł uznając wyższość zaprezentowanych im argumentów nad sumieniem i poczuciem przyzwoitości. Przykładem mogą być nasi bardzo zapracowani, według nich samych, europosłowie, którzy nie zaprotestowali, gdy mogli, bo jak sami później przyznali nie mieli ani czasu ani chęci przeczytać treści umowy. Przyznali się i wyrazili skruchę dopiero wtedy, gdy w państwie wybuchły masowe demonstracje (nazywane dowcipnie przez niektórych nadmiernym zainteresowaniem ludności spacerowaniem po ulicach miast). Nawet słynne już chyba aresztowanie właściciela popularnej strony do dzielenia się plikami, czyli megaupload (człowiek ten nazwany był nawet w Fakcie "królem piratów") ma pewien "podtekst". Jaki? Przez długi czas jego działania nikomu nie przeszkadzały, zresztą zasadniczo były nawet legalne (a przynajmniej takie być powinny, gdyż idiotyzmem dla mnie jest karanie właściciela strony wykorzystywanej przez piratów, jeśli używa jej też mnóstwo normalnych ludzi). Zaczęły przeszkadzać, gdy ogłosił on że zamierza stworzyć stronę internetową umożliwiającą muzykom sprzedawanie ich twórczości z pominięciem wytwórni płytowych. Po czymś takim takie firmy zbankrutowałyby praktycznie natychmiast - obecnie pożerają zdecydowaną większość zysków ze sprzedaży płyt z muzyką, a jej autorom przypadają same ochłapy. Po powstaniu wspomnianej strony, muzycy dostawali by 90% zysków, właściciel Mega-Upload 10%, a wytwórnie płytowe figę z makiem. Jak nietrudno się domyślić, człowiek ten niemalże z dnia na dzień stał się wrogiem publicznym numer jeden. Kolejny dowód na poprawność powiedzenia mówiącego, że jeśli nie wiadomo o co chodzi to na pewno chodzi o pieniądze.
To, co dzieje się obecnie to już lekka przesada. Przypomina to strzelanie z armaty do wróbli latających wokół placu pełnego ludzi - na jeden trafiony cel przypada dziesięciu trafionych "cywili". W przypadku internetu można powiedzieć, że na miejsce jednego "załatwionego" pirata przypada dziesięciu bezbrzeżnie wściekłych internautów, którzy niczego niezgodnego z prawem nie zrobili. A to ma miejsce, przynajmniej oficjalnie, dla dobra państwa pozbawianego pieniędzy, gospodarki tracącej fundusze i miejsce pracy, oraz zwyczajnych ludzi, którzy tak naprawdę w zdecydowanej większości mają problem piractwa w naprawdę głębokim poważaniu. Za to wielu z nich ma mocno wyrobione i lekko niecenzuralne zdanie na temat stosowanych przez rząd i producentów metod walki z piractwem. Za przykład takich metod może posłużyć tak dobre zabezpieczanie oryginalnych płyt, że nie mogą ich uruchomić nawet legalni nabywcy - za przykład niech posłuży gra "From Dust". Osobiście znam co najmniej dwie osoby, które ją kupiły, a następnie ściągały z internetu ich "czarnobrode" wersje by móc sobie w tą grę normalnie pograć.
Muszę powiedzieć, że chyba lepiej wypuścić dziesięciu drobnych przestępców i jednego niewinnego, niż zatrzymać dziesięciu niewinnych i jednego winnego. Takie normalne, liberalne i demokratyczne podejście do sądownictwa może mieć miejsce w państwach normalnych, ale nie w absurdalnej z definicji Polsce. Tutaj również mam pewien przykład - rząd niemiecki, gdy tylko zaczęły się w Niemczech protesty, natychmiast machnął ręką na próby wprowadzenia umowy ACTA, co z całego serca pochwalam. Rząd powinien słuchać narodu, a jeśli naród nie życzy sobie takich umów międzynarodowych, to rząd powinien tak właśnie robić. A jeśli nie robi, to znaczy że państw nie jest demokratyczne, ale totalitarne, autorytarne albo pozornie demokratyczne (z dożywotnim premierem Tuskiem na czele). Osobiście uważam, że rząd który doprowadził do takiego wybuchu niezadowolenia powinien natychmiast podać się do dymisji, a następnie zostać wykopanym z kraju z doczepioną łatką skrajnej niekompetencji, ale jak widać naszemu rządowi brakuje niezbędnej do takiego kroku odwagi.
Na koniec mam krótkie podsumowanie zaistniałej sytuacji, złożone z dwóch krótkich stwierdzeń. Po pierwsze, Bogu niech będą dzięki że naszym europosłom podsunięto do podpisania coś tak, przynajmniej w teorii, niegroźnego jak ACTA, a nie na przykład wniosek o dobrowolne przyłączenie Polski do Niemiec. Podpisaliby by taki dokument i mielibyśmy przechlapane. Po drugie, biorąc pod uwagę okupacyjno-rewolucyjną przeszłość narodu polskiego muszę powiedzieć - Boże, chroń nas przed naszym własnym rządem, bo z okupantami sami sobie poradzimy.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#2
Przeczytałem, jako, że to felieton nie będę się zagłębiał w tekst. Ale z całym przesłaniem się nie zgadzam. Czy ACTA była dobrym prawem? Nie. Czy cokolwiek by zmieniła? Może.
Co zaś tyczy się argumentacji. Niestety zupełnie się z nią nie zgadzam. To nie jest tak, że gość od megaupload chciał zrobić coś rewolucyjnego, bo opisane przez Ciebie rozwiązania istnieją i działają. Czy to że paser pośredniczący w sprzedaży i zarabiający na kradzionych rzeczach, jednocześnie sprzedaje legalni batoniki mars w swoim sklepiku zwalnia go od odpowiedzialności? Nie. Oczywiście, zawsze chodzi o pieniądze. Tu niestety chodzi o to czy trafią one do ludzi którzy je zarobili (w taki czy inny sposób) czy do złodziei i paserów.
Just Janko.
Odpowiedz
#3
Do złodziei i paserów i tak trafiają pieniądze. I trafiać będą.

Ja to widzę w drugą stronę to z paserem - jeśli np. ktoś sprzeda w sklepie 100% zwyczajnym coś kradzionego, o czym sprzedawca nie wie, to dlaczego karać sprzedawcę, a nie sprzedającego?

Czy ACTA coś by zmieniła? Oczywiście, wprowadziła by cenzurę do internetu. A piraci przenieśli by się do sieci TOR i szyfrowanych połączeń. Kradziono by dalej i nic by się nie zmieniło.

Inne "takie" strony... A jaką cieszą się popularnością? Big Grin Może i dużą, ale porównaj to z sukcesem Megaupload. Gdyby wziął się za to jego twórca... od razu widać że miał talent do robienia czegoś takiego Tongue
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#4
Mirr, twierdzenie że goście od Megaupload nie wiedzieli iż 95% ich kontentu to piraty... cóż, zakrawa na naiwność.
Zwłaszcza, że oni zarabiali na reklamach. Cały sukces był oparty nie o to, że mogłeś wysłać filmik z gry (jak możesz zrobić np. na youtube czy blipie), czy sprzedać muzykę (jak możesz zrobić np. na AppStore) każdy z nich o podobnej popularności, tylko na tym, że nie interesowali się zawartością tego na czym zarabiają.
Więc imho, cały ten szum to po prostu próba ukrycia faktów. A analogia sklepowa, sprawdź sobie jak wygląda prawo komisowe. Sprzedający odpowiada za wady prawne oferowanego towaru. Internet jest tylko wymówką. Inny przykład.
Jeśli chodzi zaś o TOR i szyfrowanie... To też bym tego nie przecenia. Nie ma i nigdy nie było ani zapewne nie będzie, zabezpieczeń których nie da się złamać (to propos wspominanych wcześniej gier). Tu problemem jest tyko skala. Jeśli w takim kraju jak Polska sprzedaż oryginałów jeśli chodzi o gry i filmy waha się na granicy błędu statystycznego... cóż niezbyt dobrze to wróży na przyszłość. No chyba, ze za 20 lat jako filmowa produkcja roku będzie figurowała panienka podpalająca swoje piardy (patrz YouTube) a rynek gier zostanie ograniczony do produkcji z poziomu Linuksa.
Just Janko.
Odpowiedz
#5
Cytat:pewien króki filmik,
- Krótki.
Cytat:Kilka dni temu próbowałem wysłać mojemu koledze przez internet pewien króki filmik, nagrany przez innego mojego kolegę w pewnej grze.
- Komplikujesz. Na potrzeby tekstu mogłeś zmienić to wydarzenie na "Kilka dni temu próbowałem wysłać koledze (oczywiście, że twojemu koledze, nie musisz tego zaznaczać) filmik, który nagrałem w pewnej grze" - mniej pogmatwane, przyjemniejsze w odbiorze.
Cytat:Gdy już przestałem przeklinać pod nosem przypomniało mi się o niedawnej panice i zamykaniu stron internetowych wywołanych mającym być wprowadzonym w życiu koszmarnym tworem prawnym zwanym ACTA.
- Takie długie zdanie i ani jednego przecinka...
Cytat:teczką pełną zielonych, szeleszczących przyjemnie argumentów. A motłoch w garniturach (zwany również urzędnikami państwowymi) czym prędzej to poparł uznając wyższość zaprezentowanych im argumentów nad sumieniem i poczuciem przyzwoitości.
- Powtarzasz.
Cytat: Po czymś takim takie firmy
- Takim, takie, źle to brzmi.
Cytat:obecnie pożerają zdecydowaną większość zysków ze sprzedaży płyt z muzyką,
- A z czym by innym?
Cytat:tracącej fundusze i miejsce pracy

- Miejsca.
Cytat:Muszę powiedzieć, że chyba lepiej wypuścić
- Piszesz o czymś a sam nie jesteś pewien?
Cytat:a przynajmniej takie być powinny, gdyż idiotyzmem dla mnie jest karanie właściciela strony wykorzystywanej przez piratów, jeśli używa jej też mnóstwo normalnych ludzi
- To jest felieton, bardzo subiektywna forma publicystyki, nie musisz nieustannie tej subiektywności podkreślać.
Cytat:Takie normalne, liberalne i demokratyczne podejście do sądownictwa może mieć miejsce w państwach normalnych
- "Normalne" to beznadziejne określenie. Zbyt niezrozumiałe.
Cytat:Rząd powinien słuchać narodu, a jeśli naród nie życzy sobie takich umów międzynarodowych, to rząd powinien tak właśnie robić. A jeśli nie robi, to znaczy że państw nie jest demokratyczne, ale totalitarne, autorytarne albo pozornie demokratyczne
- Nawet w państwie demokratycznym ludzie nie powinni decydować o wszystkim. Gdyby tak było to nie płacilibyśmy w ogóle podatków i przechodzili na emeryturę w wieku 18 lat... A wiadomo co stałoby się z gospodarką w takiej sytuacji.
Cytat:Boże, chroń nas przed naszym własnym rządem, bo z okupantami sami sobie poradzimy.
- Bez rządu nie poradzilibyśmy sobie z okupantami.



Bdb byś ode mnie zdecydowanie nie dostał. Co najwyżej 3... W dziesięciopunktowej skali Tongue

Ps. Tor jest akurat dość trudnym zabezpieczeniem do obejścia.
PPs. Beznadziejna interpunkcja momentami.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#6
Cytat:Mirr, twierdzenie że goście od Megaupload nie wiedzieli iż 95% ich kontentu to piraty... cóż, zakrawa na naiwność.

95%? Wątpie. Sam korzystałem z tej strony często, od wysyłania filmików które chciałem żeby zobaczyły tylko konkretne osoby (np. wspomniany kumpel), po wysyłanie plików dotyczących moda który robiłem. I teraz mam problem, bo nie mam tego jak wysłać (jakoś sobie radzę korzystając z GG, ale to już istna prowizorka).

Cytat:Zwłaszcza, że oni zarabiali na reklamach. Cały sukces był oparty nie o to, że mogłeś wysłać filmik z gry (jak możesz zrobić np. na youtube czy blipie), czy sprzedać muzykę (jak możesz zrobić np. na AppStore) każdy z nich o podobnej popularności, tylko na tym, że nie interesowali się zawartością tego na czym zarabiają.
Na reklamach zarabiają wszyscy, to jedna sprawa. Zawartość tego na czym zarabia... A kto w dzisiejszych czasach to robi? Że tak jako przykład dam parówki w których nie ma mięsa.

Cytat:Więc imho, cały ten szum to po prostu próba ukrycia faktów. A analogia sklepowa, sprawdź sobie jak wygląda prawo komisowe. Sprzedający odpowiada za wady prawne oferowanego towaru. Internet jest tylko wymówką. Inny przykład.
A co jeśli sprzedający o tym nie wie? To też jego wina?

Cytat:Jeśli w takim kraju jak Polska sprzedaż oryginałów jeśli chodzi o gry i filmy waha się na granicy błędu statystycznego... cóż niezbyt dobrze to wróży na przyszłość.
Mam całą półkę pełną 100% oryginalnych gier. Kilku moich znajomych też. Zabezpieczenia zawsze da się złamać, więc po co je robić skoro bardziej utrudniają życie ludziom takich jak ja niż piratom?


Sithis, przepisywałem dość szybko, stąd mogły się wziąć niedoróbki. W wersji tekstowej nauczycielka znalazła dokładnie 6 brakujących przecinków i żadnych innych błędów.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#7
95% zostało oficjalnie potwierdzone nawet przez właścicieli. Podałem ci przykłady: YouTube, Blip... zapewne jest jeszcze wiele innych. A mówimy o objętości. Wybacz ale Twoje filmiki nie stanowią dużego wkładu w ową objętość (bo zakładam, że były kilkuminutowe) ani w popularność portalu.

Parówki - a jest wpisane mięso w ich składzie?

Tak, jego wina. To nazywa się zaniedbanie.

Ok, ja też mam takie półki. Tyle, że w 40 milionowym kraju sprzedaż oryginału na poziomie 10 000 to spore osiągnięcie.

Ale wydaje mi się, że faktycznie to ani miejsce ani sposób na to by ktokolwiek z nas zmienił zdanie.
Just Janko.
Odpowiedz
#8
Cytat:Ale wydaje mi się, że faktycznie to ani miejsce ani sposób na to by ktokolwiek z nas zmienił zdanie.

Zatem nie będe odpowiadał i kontynuował do niczego nie prowadzącej dyskusji Tongue
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#9
Podpisuję się pod artykułem rękami i nogami Big Grin
Najbardziej podobał mi się kawałek o dystrybucji z posunięciem wytwórni płytowych, jak i innych niepotrzebnych pośredników, którzy robią najmniej, a zgarniają najwięcej.

To samo dotyczy z resztą wszystkich handlowców, którzy kupują w hurtowniach z grosze, a potem dowalają końską marże Tongue
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości