19-11-2011, 18:52
Cóż jako że od dłuższego czasu coś tam sobie skrobię, myśląc: "O jakie to piękne, cud nad cudami"; postanowiłem wklejać kolejne fragmenty (sceny), by w końcu powstała pełnometrażowa komedia. Większą część mam opracowaną, a reszta powstanie w toku prac.
Chciałbym jeszcze nadmienić, iż jest to moja pierwsza takiego formatu praca i nie została spisana wierszem, choć rozważam takie działanie. Rymować się więc nie będzie, ale na pewno zawsze jakaś historyjka z tego powstanie.
Zapraszam do zapoznania się z jego treścią (tj. dramatu).
"Rozprawa"
Komedia w pięciu aktach, prozą
Osoby:
Horencjusz - sędzia najwyższy;
Tenares - asesor;
Bonfes - asesor;
Irunon - prokurator;
Woret - obrońca;
Gonnes - oskarżony;
Loretto - przewodniczący ławy przysięgłych, ojciec Monrara i Cretora;
Cretoro - ławnik przysięgły, starszy syn Loretta,
Monrare - ławnik przysięgły, młodszy syn Loretta,
Lasima - świadek, właścicielka domu opieki społecznej,
Olet - świadek, sprzedawca ryb,
Anrares - świadek, szlachcian,
Jonta - świadek, uczeń rzemieślniczy,
Publiczność w sądzie,
Inni ławnicy (dziewięciu, według prawa tamtejszego)
Zamiatacz,
Więzienne straże - Fores i Sestus,
Gwardia Sądowa,
Mieszczanie, chłopi etc.
Zajście owo dzieje się we Flark, w sali sądu najwyższego, częściowo na miejskich ulicach i na wzgórzu Ferur.
Akt I
Scena I
Horencjusz przegląda akta rozprawy.
Ludzie na korytarzu.
Wchodzą strażnicy więzienni z mieczami w ślniących zbrojach. Prowadzą w zakutego w kajdany Gonnesa.
Horencjusz
Kogóż do mnie niesie?
Fores
Myśmy tylko tu na chwilę.
Horencjusz
A po cóż oskarżonego prowadzicie?
Sestus
Bo żąda spotkania i biadoli,
wrzeszcząć wyrzeka się swej roli.
Wreszcie upust mśmy dali,
bo o obłęd nas przyprawi. .
Horencjusz
Czy to prawda?
Gonnes
Panie mości, ja nie chciałem,
o manierach zapomniałem,
alem człowiek jest niewinny,
co się boi tyciej rynny.
Fores
przykłada ostrze do jego gardła
Psie zawszony! Zamordowałeś kobietę, na dodatek niedołężoną staruszkę i śmiesz mówić nam o braku winny. Takich jak ty powinni wieszać bez zastosowienia, albowiem więcej w was zła niż w samym diable. Niech przeklęci będą wszyscy ci podobni! Grubiański banito, poczekaj tylko, a poćwiartuję twe śmierdzące cielsko, które jeszcze musimy oglądać.
Horencjusz
Cisza!
Sestus
Sędzia ma rację rozkładać trupy będziemy, gdy zajdzie taka potrzeba.
Fores
potrząsając Gonnesem
Wyrwę ci język podły kmiocie, wtem nikt już więcej nie usłyszy żadnego bluźnierstwa z twej brudnej gęby.
Horencjusz
Milcz!
Fores
Przepraszam panie, lecz kiedy patrzę na takie prawo, to mam chęć utopić się i skonać w męczarniach, byle by nie oglądać więcej tej paskudnej mordy...
Horencjusz
Dosyć! Zabrać mi go.
Sestus
A skazany?.
Fores
Pójdzie ze mną...
Horencjusz
Nie, zostanie u mnie.
Fores
Jak ja zaraz zdzielę tego...
Sestus
Chodź Fores.
wychodzą
Scena II
Gonnes
Och, nareszcie poszedł sobie.
Horencjusz
Na to wygląda.
Gonnes
Przy okazji układ stoi?
Horencjusz
Zaiste, ale gdy będziesz mnie tak dalej nachodził, ktoś w końcu przejrzy na oczy i sprawa wyjdzie na jaw.
Gonnes
Przepraszam najmocniej, ale trochę się kłopoczę...
Horencjusz
Czemu? Przecież wyrok sędziego jest zawsze prawomocny, a dla ciebie jest już przesądzony.
Gonnes
Prawda. W sumie niepotrzebnie truję panu głowę.
Horencjusz
Co racja to racja. Oczekujesz jeszcze czego?
Gonnes
Właściwie to tak.
Horencjusz
Więc?
Gonnes
Mam pewne wyrzuty sumienia, że podobne czyny zamierzamy popełnić. Wszkaże ten najwyższy patrz na nas i kręci głową z odrazą na nasze poczynania, które niegodne są, a wręcz okryją hańbą cały rodzaj ludzki, jaki przecie nijak ma się do tych spisków. Dlatego pytam się wielmożnego sędziego, czy mam jakąkolwiek szansę na uniewinnienie?
Horencjusz
Owszm i to wielką. Pamiętaj, iż zjednałeś sobie mnie, który będzie ręczył od samego początku za tobą.
Gonnes
A jeśli wszystko się wyda? Czy tedy również nie pójdę w diabły?
Horencjusz
Łaską będę przyświecać każdemu, co prawo ma pod sobą.
Gonnes
Znakomicie. Ach, cóż ja sobie myślałem; doprawdy byłem głupi. Pozwoli sędzia, że oddalę się w celu przygotowania do rozprawy?
Horencjusz
Proszę i nie martw się swym losem.
Scena III
Horencjusz chodzi pomiędzy ławami.
Wchodzą asesorzy.
Bonefes
do Tenaresa, w głębi za sceną
I jak sądzisz przyjacielu?
Tenares
Cóż, w istocie nienaganne to postępowanie, ale jestem przeciwko temu małżeństwu.
Bonefes
Czyż bym był aż tak niegodny Loreny?
Tenares
Nie, po prostu chcę zapewnić mej córce jakiś poważniejszy związek aniżeli ten, który ty proponujesz. Pamiętasz, że jeszcze kilka dni temu widziałem cię w towarzystwie pewnych pań...
Bonefes
Nawet święty musi się czasem zabawić.
Teneres
klepiąc Bonefesa po ramieniu
Oj chłopie, takiś ty błogosławiony jak niejeden uliczny zbir. Nie chcę być twym drugim ojcem, ale jako przedstawiciel prawa mógłbyś nieco zadbać o swój wizerunek. Pomyśl, co może czuć staruszka widząca raz pana siedzącego w najwyższej ławie, jaki następnego dnia chodzi upojony po najgorszych zamtuzach.
Bonefes
To ci dopiero zagadka.
Teneres
Pytam szczerze.
Bonefes
O! sędzia już jest. Załatwimy to póżniej, jeżeli pozwolisz.
Tenres
do Bonefesa
Zatem dobrze.
zwóciwszy się do Horencjusza
Witam zacny, arbitrze niech mądrość cię nigdy nie opuszcza i obyś i dziś dokonał sprawiedliwego wyroku.
Horencjusz
na stronie
Wyrok, ach tak, prawomocny. Och, ma dola rozpaczliwa, ile jeszcze będę musiał znosić mąk. Skończże się ty przeklęty dniu.
głośno do przybyłych
Oto i najlepsi asesorzy, jakich kiedykolwiek miałem zaszczyt gościć.
Bonefes
Myśmy również radzi, że widzimy wielmożnego pana.
Teneres
Naturalnie, chcieliśmy tylko zobaczyć, czy wszystko w porządku.
Horencjusz
A co miałoby być nie tak?
Teneres
Nie wiem, lecz zawsze wypada sprawdzić. Sędzia musi zachować powagę przed gapiami, którzy przychodzą by przyjrzeć się kolejnym rozprawom, gdyż wiedzą oni, iż to pan ma rację ponad racjami, a mądrością dorównuje niemal samemu Bogu, więc pytam, czy przypadkiem nic sędziego nie trapi?
Horencjusz
Zmartwień domowych nie przynosimy do sądu. Tutaj jesteśmy obiektywnymi obserwatorami, jacy po rozpoznaniu sprawy, naradzają się, aby rozwiązać w sposób jak najbradziej prawy daną awanturę.
Teneres
Za pozwoleniem. Czy nie uważa pan, że dzisiejszy proces będzię niewątpliwie jednym z łatwiejszych do rozwiązania?
Horencjusz
zaciskając pięści
Dajże mi spokój. Jeśliż chcesz dalej kwękolić bez liku, to wyjdź stąd po cichu, nie drażniąc mnie już więcej.
Teneres
Nie chciałem was urazić.
do Bonefesa
Przyjacielu dobrze zrobimy, jak pójdziemy do naszych gabinetów i tam zaczekamy.
Bonefes
Zgadzam się tu z tobą. W takim razie do zobaczenia.
wychodzi
Teneres
Wracając do pana sędzio, pomyślcie nieco nad sobą, a zobaczycie jakie to boleści przed samym sobą chowacie.
Scena IV
Horencjusz sam
Niedługo do czartów mnie doprowadzą tymi swoimi gadkami. Dobrze, że to ja jestem ich przełożonym, ale czasami wydawać by się mogło, iż to oni rządzą mym losem. Cóżeś uczynił stary Horencjuszu, miałeś wszystko dom, rodzinę i dobrą pracę, teraz zaś za jedno przewinienie możesz utracić coś znacznie ważniejszego - życie. Niepewność wzięła nade mną górę, ale się nie poddam i będę walczył.
poślizgnąwszy się, upada
Aaa, ten ból, jaką to zbrodnię musiałem popełnić, żeby skończyć jak pospolity nędzarz. Jestem przecież najwyższym z najwyższych, tylko boski piedestał jest potężniejży. Nonsens! on nawet nie śmie kiwnąc palcem, aby załagodzić los jego żarliwych wyznawców, którzy lgną do niego, a są wiecznie przez niego odpychani, ba, odtrącani niczym piekielne pomioty niewarte zainteresowania.
stając na nogi
Tak łatwo mnie nie wykończysz.
Chciałbym jeszcze nadmienić, iż jest to moja pierwsza takiego formatu praca i nie została spisana wierszem, choć rozważam takie działanie. Rymować się więc nie będzie, ale na pewno zawsze jakaś historyjka z tego powstanie.
Zapraszam do zapoznania się z jego treścią (tj. dramatu).
"Rozprawa"
Komedia w pięciu aktach, prozą
Osoby:
Horencjusz - sędzia najwyższy;
Tenares - asesor;
Bonfes - asesor;
Irunon - prokurator;
Woret - obrońca;
Gonnes - oskarżony;
Loretto - przewodniczący ławy przysięgłych, ojciec Monrara i Cretora;
Cretoro - ławnik przysięgły, starszy syn Loretta,
Monrare - ławnik przysięgły, młodszy syn Loretta,
Lasima - świadek, właścicielka domu opieki społecznej,
Olet - świadek, sprzedawca ryb,
Anrares - świadek, szlachcian,
Jonta - świadek, uczeń rzemieślniczy,
Publiczność w sądzie,
Inni ławnicy (dziewięciu, według prawa tamtejszego)
Zamiatacz,
Więzienne straże - Fores i Sestus,
Gwardia Sądowa,
Mieszczanie, chłopi etc.
Zajście owo dzieje się we Flark, w sali sądu najwyższego, częściowo na miejskich ulicach i na wzgórzu Ferur.
Akt I
Scena I
Horencjusz przegląda akta rozprawy.
Ludzie na korytarzu.
Wchodzą strażnicy więzienni z mieczami w ślniących zbrojach. Prowadzą w zakutego w kajdany Gonnesa.
Horencjusz
Kogóż do mnie niesie?
Fores
Myśmy tylko tu na chwilę.
Horencjusz
A po cóż oskarżonego prowadzicie?
Sestus
Bo żąda spotkania i biadoli,
wrzeszcząć wyrzeka się swej roli.
Wreszcie upust mśmy dali,
bo o obłęd nas przyprawi. .
Horencjusz
Czy to prawda?
Gonnes
Panie mości, ja nie chciałem,
o manierach zapomniałem,
alem człowiek jest niewinny,
co się boi tyciej rynny.
Fores
przykłada ostrze do jego gardła
Psie zawszony! Zamordowałeś kobietę, na dodatek niedołężoną staruszkę i śmiesz mówić nam o braku winny. Takich jak ty powinni wieszać bez zastosowienia, albowiem więcej w was zła niż w samym diable. Niech przeklęci będą wszyscy ci podobni! Grubiański banito, poczekaj tylko, a poćwiartuję twe śmierdzące cielsko, które jeszcze musimy oglądać.
Horencjusz
Cisza!
Sestus
Sędzia ma rację rozkładać trupy będziemy, gdy zajdzie taka potrzeba.
Fores
potrząsając Gonnesem
Wyrwę ci język podły kmiocie, wtem nikt już więcej nie usłyszy żadnego bluźnierstwa z twej brudnej gęby.
Horencjusz
Milcz!
Fores
Przepraszam panie, lecz kiedy patrzę na takie prawo, to mam chęć utopić się i skonać w męczarniach, byle by nie oglądać więcej tej paskudnej mordy...
Horencjusz
Dosyć! Zabrać mi go.
Sestus
A skazany?.
Fores
Pójdzie ze mną...
Horencjusz
Nie, zostanie u mnie.
Fores
Jak ja zaraz zdzielę tego...
Sestus
Chodź Fores.
wychodzą
Scena II
Gonnes
Och, nareszcie poszedł sobie.
Horencjusz
Na to wygląda.
Gonnes
Przy okazji układ stoi?
Horencjusz
Zaiste, ale gdy będziesz mnie tak dalej nachodził, ktoś w końcu przejrzy na oczy i sprawa wyjdzie na jaw.
Gonnes
Przepraszam najmocniej, ale trochę się kłopoczę...
Horencjusz
Czemu? Przecież wyrok sędziego jest zawsze prawomocny, a dla ciebie jest już przesądzony.
Gonnes
Prawda. W sumie niepotrzebnie truję panu głowę.
Horencjusz
Co racja to racja. Oczekujesz jeszcze czego?
Gonnes
Właściwie to tak.
Horencjusz
Więc?
Gonnes
Mam pewne wyrzuty sumienia, że podobne czyny zamierzamy popełnić. Wszkaże ten najwyższy patrz na nas i kręci głową z odrazą na nasze poczynania, które niegodne są, a wręcz okryją hańbą cały rodzaj ludzki, jaki przecie nijak ma się do tych spisków. Dlatego pytam się wielmożnego sędziego, czy mam jakąkolwiek szansę na uniewinnienie?
Horencjusz
Owszm i to wielką. Pamiętaj, iż zjednałeś sobie mnie, który będzie ręczył od samego początku za tobą.
Gonnes
A jeśli wszystko się wyda? Czy tedy również nie pójdę w diabły?
Horencjusz
Łaską będę przyświecać każdemu, co prawo ma pod sobą.
Gonnes
Znakomicie. Ach, cóż ja sobie myślałem; doprawdy byłem głupi. Pozwoli sędzia, że oddalę się w celu przygotowania do rozprawy?
Horencjusz
Proszę i nie martw się swym losem.
Scena III
Horencjusz chodzi pomiędzy ławami.
Wchodzą asesorzy.
Bonefes
do Tenaresa, w głębi za sceną
I jak sądzisz przyjacielu?
Tenares
Cóż, w istocie nienaganne to postępowanie, ale jestem przeciwko temu małżeństwu.
Bonefes
Czyż bym był aż tak niegodny Loreny?
Tenares
Nie, po prostu chcę zapewnić mej córce jakiś poważniejszy związek aniżeli ten, który ty proponujesz. Pamiętasz, że jeszcze kilka dni temu widziałem cię w towarzystwie pewnych pań...
Bonefes
Nawet święty musi się czasem zabawić.
Teneres
klepiąc Bonefesa po ramieniu
Oj chłopie, takiś ty błogosławiony jak niejeden uliczny zbir. Nie chcę być twym drugim ojcem, ale jako przedstawiciel prawa mógłbyś nieco zadbać o swój wizerunek. Pomyśl, co może czuć staruszka widząca raz pana siedzącego w najwyższej ławie, jaki następnego dnia chodzi upojony po najgorszych zamtuzach.
Bonefes
To ci dopiero zagadka.
Teneres
Pytam szczerze.
Bonefes
O! sędzia już jest. Załatwimy to póżniej, jeżeli pozwolisz.
Tenres
do Bonefesa
Zatem dobrze.
zwóciwszy się do Horencjusza
Witam zacny, arbitrze niech mądrość cię nigdy nie opuszcza i obyś i dziś dokonał sprawiedliwego wyroku.
Horencjusz
na stronie
Wyrok, ach tak, prawomocny. Och, ma dola rozpaczliwa, ile jeszcze będę musiał znosić mąk. Skończże się ty przeklęty dniu.
głośno do przybyłych
Oto i najlepsi asesorzy, jakich kiedykolwiek miałem zaszczyt gościć.
Bonefes
Myśmy również radzi, że widzimy wielmożnego pana.
Teneres
Naturalnie, chcieliśmy tylko zobaczyć, czy wszystko w porządku.
Horencjusz
A co miałoby być nie tak?
Teneres
Nie wiem, lecz zawsze wypada sprawdzić. Sędzia musi zachować powagę przed gapiami, którzy przychodzą by przyjrzeć się kolejnym rozprawom, gdyż wiedzą oni, iż to pan ma rację ponad racjami, a mądrością dorównuje niemal samemu Bogu, więc pytam, czy przypadkiem nic sędziego nie trapi?
Horencjusz
Zmartwień domowych nie przynosimy do sądu. Tutaj jesteśmy obiektywnymi obserwatorami, jacy po rozpoznaniu sprawy, naradzają się, aby rozwiązać w sposób jak najbradziej prawy daną awanturę.
Teneres
Za pozwoleniem. Czy nie uważa pan, że dzisiejszy proces będzię niewątpliwie jednym z łatwiejszych do rozwiązania?
Horencjusz
zaciskając pięści
Dajże mi spokój. Jeśliż chcesz dalej kwękolić bez liku, to wyjdź stąd po cichu, nie drażniąc mnie już więcej.
Teneres
Nie chciałem was urazić.
do Bonefesa
Przyjacielu dobrze zrobimy, jak pójdziemy do naszych gabinetów i tam zaczekamy.
Bonefes
Zgadzam się tu z tobą. W takim razie do zobaczenia.
wychodzi
Teneres
Wracając do pana sędzio, pomyślcie nieco nad sobą, a zobaczycie jakie to boleści przed samym sobą chowacie.
Scena IV
Horencjusz sam
Niedługo do czartów mnie doprowadzą tymi swoimi gadkami. Dobrze, że to ja jestem ich przełożonym, ale czasami wydawać by się mogło, iż to oni rządzą mym losem. Cóżeś uczynił stary Horencjuszu, miałeś wszystko dom, rodzinę i dobrą pracę, teraz zaś za jedno przewinienie możesz utracić coś znacznie ważniejszego - życie. Niepewność wzięła nade mną górę, ale się nie poddam i będę walczył.
poślizgnąwszy się, upada
Aaa, ten ból, jaką to zbrodnię musiałem popełnić, żeby skończyć jak pospolity nędzarz. Jestem przecież najwyższym z najwyższych, tylko boski piedestał jest potężniejży. Nonsens! on nawet nie śmie kiwnąc palcem, aby załagodzić los jego żarliwych wyznawców, którzy lgną do niego, a są wiecznie przez niego odpychani, ba, odtrącani niczym piekielne pomioty niewarte zainteresowania.
stając na nogi
Tak łatwo mnie nie wykończysz.