Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Dramat/Komedia] Przygody z Wesołym Diablikiem
#1
Scena I
mały pokoik nocą, młodzieniec stoi na łóżku i patrzy przez okno

Kasper:
Współczują człowiekowi, który ma raka, ale mi, który ma katar, już nie. Od dzisiaj będę aspołeczny i odizoluję się od tych idiotów myślących w ten sam sposób. Ma raka, więc umrze. Ja też, nawet nie wiem kiedy...

Wesoły Diablik:
...tak, tak - dokładnie. Popieść dziecko, popieść.

Kasper:
A przecież chodzi o to, ażeby chronić się zarówno od wylewu, jak i zawału. To podstawowa zasada.

Wesoły Diablik:
Popieść swoje dzieciąteczko, co?

Kasper:
Egzystując wedle obecnego systemu i ponownie próbując stłamsić ochotę zwalenia odpowiedzialności na kogoś innego, stałbym się dobrym i kulturalnym chłopcem, co znaczy tyle co PIEPRZONYM ROBOTEM. Wybieram szaleństwo. Nie czułbym się sobą. Po prostu nie pasuję do waszej kombinacji i nie będzie mi przykro, jeżeli ogłosicie mnie totalnym świrem. Naprawdę, moja głowa mnie jakoś obchodzi bardziej.

Wesoły Diablik:
Tak, tak - objawienie, zmiana...

Kasper:
Psychole zdrowo żyją, bo są zdolni robić co chcą i reszta o tym wie.

Wesoły Diablik:
Umowne, umowne.

Kasper:
Umowne. Gdyby nie reżyser filmu, którego oglądał maszynista i przez niego zaspany nieco spóźnił się do pracy i nie potrącił mnie pociągiem - nie napisałbym tego. Gdyby nie matka matki jego matki i tak drogą do początku - coś, czego nie znamy, jakiś Bóg czy Bóg wie co jeszcze... tu się obraca od przyczyn i skutków, a każdy stanowi jakąś część i sobie myśli o początkach, końcach i środkach. Jako, że od perspektywy zależy myślowy proces, propaguję śmiech w częstych dawkach.

Wesoły Diablik:
Cha-cha-cha...

Kasper:
Udają mądrych, ci filozofowie. Bredzą o uniwersalnych sprawach, lecz gdybym zasugerował, że świat to jedne duże psisko, a nasze mózgi to jego sierść, wyśmialiby mnie...

Wesoły Diablik:
...właśnie, wyśmiali...

Kasper:
Co jest nienaturalne, skoro jeśli nawet ludzie są naturalni, to co zrobią chyba też jest, czy nie? Pozycja. To jak kłótnie w małżeństwie. Poza umownością? Nie ma tego miejsca oprócz swej głowy - to przecież jest i jest jakoś zależne, nie wiem, nie orientuję się, zarobiony jestem, intencje nie zmienią rzeczywistości. Mówią o tym jak o zatraceniu, ale to może zdobycie?

Wesoły Diablik:
Zdobycie?

Kasper:
Pieska by nie zabili, ale co chwilę zabijają niezliczoną liczbę organizmów. Wymyślili sobie granice, ich profile - co lubią, a czego nie szanują, nie myśląc ogólnie - ktoś tak robi, kto się uwolni ze schematu, jest wariatem. Na szczęście nie wiem - niewiedza ma piękna, nieskazitelna sprawia, iż mogę wierzyć.

Scena II
korytarz szkolny, chłopiec oparty o ścianę, nadchodzi dziewczynka

Kasper: (na stronie)
Założyła kujonki. Myśli, że tak wygląda mądrzej.

Wesoły Diablik:
Móżdżek się schował za wybitnym szkłem.

Kasper: (na stronie)
Ludzie, którzy poszerzają oczy ciekawością w stylu - "o, przeczytałbym z chęcią coś z literatury brzydkiej". Balonowa guma do żucia jest jej jedynym wyrazem buntu.

Wesoły Diablik:
Jej matka mogłaby w końcu umrzeć na raka, wtedy chciałaby, abym ją przytulił...

Kasper: (do dziewczyny)
Różnica pomiędzy zakładem psychiatrycznym a więzieniem jest taka, że w zakładzie psychiatrycznym zabierają ci nie tylko wolność, ale i świadomość. W skrócie - "odludzają" cię.

Jakaś dziewczyna:
Niewinność przegrywa.

Scena I

Kasper:
Zawsze zrobisz coś po ludzku, więc rób czego pragniesz, natura rządzi.

Wesoły Diablik:
To tylko perspektywy. Skoro tak, to nie ma się tu nad czym rozwodzić. Śmiej się i kochaj.

Kasper:
Patrząc realnie - są inni ludzie, których poglądów zmienić teraz raczej nie da rady, a powinności brak, jest prawo - niedoskonała umowa społeczności dla niedoskonałych ludzi. Moralność. Może to jest najbardziej słuszne. Jakie to miłe, że mogę brać udział w tej dziwnej paradzie ku nieznanemu oraz stanowić pierwiastek całości, której nie sposób pojąć, gdy twoja praca jest następnym segmentem chałupy.

Wesoły Diablik:
Śledzę współczesne zachowania i nadziwić się nie mogę, jak ten gatunek zaszedł daleko.

Kasper:
Uwierz w to, że od perspektywy zależy więcej, niż myślisz, bratku. Przytłaczająca izolacja, biała flaga. Skoro nie ma komu ufać, chyba większość ma rację, co do tej siły cywilizacji - wszak wiemy coraz więcej. Wierzę, że to ma sens, że ten ład ma jakiś sens, choćby poza ludzkim rozumowaniem. Przecież nie bez przyczyny ludzie wierzą w Boga. Chyba coś sobie ubzdurałem. Niektórym wydarzeniom nie da się zapobiec. Muszą istnieć jakieś zasady, inaczej panowałby chaos - coś obliczono, przemyślano, zmierzono - w tym tkwi jakaś ludzka energia. Głupi jesteś i czasów nie pojmujesz. Porywasz się natomiast z kilofem na księżyc, jak istny wariat, ot co. Takie sprawy zostaw najmądrzejszym i pracuj, żebyś miał co na talerz nałożyć.
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
[Dramat/Komedia] Przygody z Wesołym Diablikiem - przez Lantus - 26-12-2013, 11:36

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości