Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Donos
#1
We wtorkowy poranek na drzwiach klatki schodowej szarego bloku na Bemowie pojawiła się kartka z informacją, że pan Waldemar spod siódemki ma zamiar pozbawić życia starego Nowaka spod trójki. Pan Waldemar bardzo się oburzył na to bezpodstawne oskarżenie, jako że jedyną osobą, wobec  której kiedykolwiek miał mordercze myśli, była kioskarka, która uparcie wydawała mu resztę w niewygodnych jednogroszówkach. Kioskarka była jednak od pana Waldemara o półtorej głowy wyższa i o dobre czterdzieści kilogramów cięższa, oczywiste więc, że przy takiej dysproporcji sił pan Waldemar nie próbował nawet tych planów zrealizować. Sąsiedzi nie chcieli jednak słuchać wyjaśnień pana Waldemara, trzeba jednak dodać na ich usprawiedliwienie, że pan Waldemar w sytuacjach silnego wzruszenia zaczynał się jąkać, jego wypowiedź mogła więc być dla pozostałych mieszkańców bloku na Bemowie niezrozumiała.

Pan Waldemar postanowił złożyć doniesienie na policję oraz wytoczyć anonimowemu oszczercy proces o zniesławienie. Dzielnicowy znalazł jednak w kartotece informację, że siedem miesięcy wcześniej pan Waldemar przebiegł przez ulicę na czerwonym świetle i tym samym, jako człowiek z kryminalną przeszłością, nie może zostać z góry uznany za pozostającego poza wszelkimi podejrzeniami. Również sąsiedzi przypominali sobie inne aspołeczne zachowania pana Waldemara. Otóż w piekarni płaci on zawsze jednogroszówkami, których liczenie trwa nieznośnie długo, przez co kolejka nie posuwa się sprawnie i ludzie spóźniają się do pracy. Ktoś zauważył, że pan Waldemar często wstaje w nocy do łazienki i odgłos spuszczanej wody budzi sąsiadów z całego pionu. Zwrócono też uwagę, że kraciaste zasłony w jego oknach urągają wszelkiej estetyce i sprawiają, że blok wygląda niechlujnie. 

Sąsiedzi postanowili zorganizować patrole, mające na celu obserwację pana Waldemara i uniemożliwienie mu realizacji nikczemnego planu. Kiedy otworzył okno, aby wpuścić do mieszkania trochę świeżego powietrza, zobaczył obserwującą go grupkę matek z dziećmi w wózkach pilnujących, żeby nie skoczył i nie stał się tym samym męczennikiem. Kiedy zaś wyszedł wyrzucić nieładnie już pachnące śmieci, wiaderko zostało mu zarekwirowane przez miejscowych pijaczków i zrewidowane w poszukiwaniu materiałów radioaktywnych, którymi mógłby otruć starego Nowaka i niewykluczone że i innych sąsiadów. 

Stary Nowak oglądał w nocy mecz bokserski transmitowany z innej strefy czasowej i spał do południa, nic nie wiedząc o całym zamieszaniu. Kiedy wyszedł z mieszkania, planując udać się do kiosku po magazyn z krzyżówkami, poślizgnął się na jednogroszówce, którą upuścił wracający z komendy policji wzburzony pan Waldemar, i spadł ze schodów, łamiąc sobie kark. 

Pan Waldemar został aresztowany i od tamtej pory na drzwiach bloku na Bemowie nie pojawił się żaden donos.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#2
Zenek mój były brygdzista herbu Siedemnaście Tysięcy Odcisków dostał wiąchę

- Napisałeć chuju donos

- Nie do nos, tylko na wos.

No, i to je ono.

Lepsza od Kaw(f)ki.

https://www.google.com/imgres?imgurl=htt...cQ_B0IfjAK
Odpowiedz
#3
Jak u Barei Smile Jedyne, co bym zmienił. to Waldemara np. na Kowalskiego, żeby grało z Nowakiem. Pozdrawiam
Odpowiedz
#4
Life is brutal and full zasadzkas...
Uśmiałem się, ale z czego się śmiejecie...
Odpowiedz
#5
Grain Heart Big Grin
Bruno - dzięki, pomyślę nad sugestią.
Marcin, dziękuja.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#6
Czytałem już jakiś czas temu, ale nie wiem czemu nie skomentowałem. Całkiem udana historyjka oparta na absurdzie.
Przyjemnie się czytało.
Odpowiedz
#7
Dzięki, Gunnar Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#8
Całkiem przyjemna historyjka, zabawna w swoim absurdzie. Like it Big Grin
Odpowiedz
#9
Dzięki, Karen Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości