Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Do diabła z łzawymi wierszydłami
#1
Lukrowane obrazki na szkle, aż od cukru bolą zęby. Słowa zlane w jeden szum. Jakby jesiennie. Zgodnie z kolorem paznokci pięknych dziewczyn i te prowokujące usta.
W zlanych potem parkach i miękkich łóżkach próbujemy zapomnieć, na przykład o wczorajszym. Jednak na gniecenie w dołku mamy sprawdzone sposoby, kradnąc dni i noce pazernie. Nawet te bezgwiezdne. Później czekamy beznadziejnie lub ze wzruszeniem ramion. Przecież jutro nadejdzie, to raczej pewne. Więc pora na porządki, pełne kosze trafią na śmietnik.
I już wszystko w porządku, najlepszym. Tylko kalendarze schudną bezszelestnie, przeklęty romantyzm już ze snu nie wyrwie do niepotrzebnych wierszy.
Ostatecznie czas i tak zdechnie,umilknie tykanie zegarków, w końcu zgaśnie głupi księżyc.
Może tylko szepnę do ciebie: szkoda piękna. Gdziekolwiek wtedy będziesz.
Odpowiedz
#2
Ano.

Twoja proza umownie poetycka to trochę większa dawka.
Jak dla mnie to nawet nie przerośnięty wiersz.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości