Dialogarnia
#31
- Ymm - chłopak spojrzał powątpiewająco na flaszkę - sory, ale nie piję. Ma ktoś może coś normalnego do picia? Jakiś napój? Woda chociaż? Zaschło mi w gardle...
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#32
Dis sięgnął to małej, czarnej torby, którą miał przewieszoną przez ramię. Wyjął z niej butelkę zielonej Nestea.
- Może być? - spytał, podając ją Malbertowi. - Zdajecie sobie sprawę, że kiedyś nam tu zabraknie świerzego powietrza?
#33
- Mhm - mruknął Danek upijając kilka łyków, obraz od razu stał się wyraźniejszy. - Aaargh... Swoją drogą zastanawiam się cały czas, czemu my... i dlaczego studentowi zawsze wiatr w oczy.
Zamilkł na chwilę, po czym zreflektował się i podał studencki wyrób Disowi, który wciąż stał przed nimi.
#34
Drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł dosyć wysoki brunet, lat 21. Miał krótko ścięte włosy i niebieskie oczy ze złotymi pierścieniami wokół źrenic. Ubrany był w białe adidasy, granatowe jeansy, skórzaną kurtkę i koszulkę z napisem Black Ice AC/DC. Zanim pozostali zdążyli zareagować, drzwi zamknęły się za nim. Zupełnie zdezorientowany obrócił się i potoczył po pokoju zdziwionym wzrokiem.
- O co tu chodzi? - spytał. - Od kiedy to namioty tak wyglądają w środku?
Obrócił się i ze zdumieniem stwierdził, że drzwi są zamknięte i nie ma klamki. Wstrząśnięty, nie zwracając uwagi na innych podszedł do okna. Wreszcie kulturalnie spytał - Panowie, przepraszam, ale co tu się do cholery dzieje? W jednej chwili wchodzę do namiotu piwnego po koncercie, a w drugiej znajduję się w tym dziwnym pomieszczeniu.
Take what you want and give nothing back.
#35
- Dzięki, dis - Malbert spojrzał na swojego wybawcę i pociągnął parę łyków. - Od razu lepiej...
W tej chwili do pokoju wszedł kolejny facet.
- Oho, chyba mamy nowego. Witam, jestem Malbert. I chyba zostaliśmy tu uziemieni...
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#36
Jestem Piotrek, ale wszyscy mówią mi Czajnik. Powiedzcie, co tu się dzieje? Czemu znalazłem się tutaj wchodząc do namiotu? Co to za miejsce? I czemu za oknem widzę pustynię, jakiś stary bar, Cadillaca i Harleya Davidsona na parkingu?
Take what you want and give nothing back.
#37
- Mhm - namiot piwny? - Danek popatrzył na nowego gościa z niezrozumieniem - Tutaj zacierają się granice między piwem a alkoholem... Sugeruję dwa głębsze przed wyjaśnieniem całej sprawy, bo na trzeźwo nie idzie tego zrozumieć...
#38
- Czajnik, nie oczekuj, że ktoś Ci to wszyskto wytłumaczy. - mówił Dis. - Wiemy tyle, co ty. dziwnym trafem znaleźliśmy się wszyscy w tym miejscu, widok za oknem dla każdego jest inny a do tego drzwiami można tylko wejść...To jakaś paranoja. Jakiś matrix, czy coś.
Zwrócił się następnnie do Danka:
- Proponowałbym raczej najpierw pomyśleć na trzeźwo. Jeśli to nie przyniesie efektów, to upić się jeszcze na pewno zdąrzymy.
Myślał przez chwilę, wodząc wzrokiem po suficie, po czym znów zaczął mówić:
- Dobra, proponuję zacząć badać naszą sytuację od podstaw. Na początek sprawdźmy, co mamy przy sobie. Każdy drobiazg może być pomocny. - to powiedziawszy, zaczął wyciągać z kieszeni ich zawartość. Telefon, odtwarzacz mp3, trzy monety po 50 groszy i zmiętą ulotką Kredyt Banku. Połorzył wszystko na podłodze, po czym zdjął torbę, otworzył i obrócił do góry nogami, wyrzucając na podłogę portfel, indeks, okulary w futerale, długopis i kilka tabletek.
- Chyba nic się nie przyda...Teraz wy. Iskać się, panowie.
#39
Czajnik sięgnął do kieszeni i wyrzucił komórkę i portfel, w którym były legitymacja studencka i bilet na koncert AC/DC. Portfel poza tym był zupełnie pusty, a komórka, cóż za zbieg okoliczności, nie działała. Przeglądnął też kieszenie wewnątrz kurtki i wyciągnął pół litra miodu pitnego oraz zapalniczkę.
- To wszystko, co mam - stwierdził, po czym otworzył butelkę i pociągnął spory łyk.
Take what you want and give nothing back.
#40
Z małego plecaka Danek wyjął drugą flaszkę bananówki i pęk kluczy z otwieraczem. Portfel i dokumenty miał w osobnych kieszonkach, wyłuskał jeszcze kalkulator funkcyjny za grubo ponad stówę oraz geodezyjny kołek. Gdy wzrok zebranych spoczął na drewnianym przedmiocie, który trzymał w rękach, mimowolnie wzruszył ramionami.
- No co? Przynosił mi szczęście odkąd podpierniczyłem go z praktyk na uczelni...
Na sam koniec wyjął dwie książki, które położył na stosie innych, wyciąganych właśnie przedmiotów. Co zwróciło jego uwagę to okładka. okładka, która była diametralnie różna od tej, którą pamiętał. Twarda oprawa całkowicie wyblakła i zatarła wszystkie napisy. Wziął do ręki jeden z tomów, który w przeszłości był obszernym opracowaniem na temat niwelacji precyzyjnej i otworzył na pierwszej stronie. Szybko zamknął po ujrzeniu tych samych dziwnych znaczków, które widniały na bilboardzie za oknem. Przetarł oczy rękawem, lecz nic się nie zmieniło. Ponownie otworzył książkę i spróbował przeczytać dziwne znaczki niepodobne do żadnego języka jaki kiedykolwiek widział.
- Słuchajcie, to jest naprawdę dziwne...
#41
- Co jest dziwne? - zajrzał Malbert ponad ramieniem Danka. - To chyba normalny podręcznik... Chociaż nic z niego nie rozumiem to nic nie wydaje się mi dziwne... A w kieszeniach nie mam nic oprócz telefonu i słuchawek, więc jestem chyba najbiedniejszy z was wszystkich.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#42
- Zaczynam mieć niepokojące skojarzenia tej sytuacji z durnymi horrorami w stylu Piły - mruknął Dis.
Chodził po pokoju, zaglądał w każdy kąt, sprawdzał meble, stukał w ściany. Mimo spokoju i opanowania widocznego na jego twarzy i ruchach, w rzeczywistości coraz bardziej się denerwował.
#43
Czajnik podszedł jeszcze raz do okna i spojrzał przez nie. Wciąż widział dokładnie to samo co wcześniej - pustynia, bar, samochód i motocykl na parkingu. Spróbował otworzyć, ale próba ta spełzła na niczym. Pociągnął kolejny łyk z butelki. Bezsilność w zaistniałej sytuacji przygnębiała go i irytowała jednocześnie. Podszedł do kredensu z książkami i sięgnął po jedną z nich. Przewracając strony na jego twarzy malowało się bezbrzeżne zdumienie. Wreszcie zamknął wolumin i zwrócił się do pozostałych.
Wybaczcie, że spytam - powiedział. - Ale spoglądaliście na te książki? Każda ze stron jest napisana w innym języku, większość z nich rozpoznaję, ale kilka z nich jest mi zupełnie obcych. Doszukałem się tu nawet pisma linearnego A i B czy też staroangielskiego.
Reszta spojrzała na niego, na ich twarzach malował się niepokój.
Take what you want and give nothing back.
#44
- Jesteś językoznawcą? - zainteresował się Danek podchodząc bliżej - Może zatem spróbujesz odczytać to, co widnieje na tych książkach? Kto wie, czy to nie jest jakaś wskazówka... No dobra przyznaję, że lubię filmy ze Scooby Doo ale możemy przynajmniej spróbować... Czajnik popatrz na to:

   
#45
Spojrzał na dziwne znaki, które były widoczne na książce. Nie wiedział, jakim cudem wcześniej ich nie dostrzegł.
Hmm... - zamyślił się. - Trochę przypomina mi to celtyckie napisy wymieszane z hieroglifami Majów lub Azteków. Jest w tym też coś z alfabetu chińskiego, ba, powiedziałbym wręcz, że gdyby nie te ukośne linie, spokojnie mógłbym to odczytać, ale to coś innego.
Usiadł na ziemi i przez dłuższy czas wpatrywał się w tajemnicze symbole, wreszcie z niekłamaną radością podniósł się z ziemi i rzekł do reszty:
- Wydaje mi się, że rozumiem co tu jest napisane, chociaż nie jest to do końca pewne. Nie pomyliłem się - ciągnął - twierdząc, iż ma to coś wspólnego z alfabetem chińskim. Co prawda nigdy nie spotkałem się z takim pismem, ale to, co wiem, pozwoliło mi mniej więcej je zrozumieć. Pierwsze kilka słów to nazwisko i imię autora oraz, takie mam wrażenie, nazwa wydawnictwa. Kolejne słowa brzmią : "Poradnik (wskazówki?) dla podróżnych z oddali". Ostatnie wyraz oznacza "czas", ale równie dobrze może znaczyć "przestrzeń".
Take what you want and give nothing back.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości