Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Desperacja
#1
Short ma już rok. Mam zamiar rozszerzyć tekst na pełnowartościowe opowiadanie Wink Nie gustuję w tak krótkich formach literackich, ale od nich właśnie zaczynałem...

Poblask włączonego telewizora delikatnie rozświetlał wnętrze salonu, lekko muskając pierwsze stopnie schodów prowadzących ku sypialni. Cienkim strumieniem spływała po nich bura ciecz. Wpierw skryta przez cienie, później - u samego kresu wędrówki - schwytana w blade światło odbiornika. Ześlizgiwała się na podłogę salonu, tworząc coraz to większą kałużę. Po domu oprócz szumu oznajmiającego przerwę w nadawaniu programów, roznosił się szloch dziecka. Przytłumiony, przyciszony, ale jednak słyszalny. Dochodzący zza uchylonych drzwi na piętrze. Skrywały one pokój sypialny, oświetlony blaskiem księżyca wpadającym przez okno. W samym centrum stało wielkie łoże z baldachimem, główna ściana mieszcząca się na prawo od wejścia była pokryta potężnymi regałami po brzegi wypchanymi książkami. W pomieszczeniu panowałby pedantyczny porządek, gdyby nie dwa szczegóły. Zmasakrowane ciało kobiety leżące przy drzwiach oraz siedzące przy niej zakrwawione dziecko. Jacek siedział po turecku kiwając się w przód i w tył, trzymając w rękach ciemny od krwi nóż kuchenny. Zachłystując się płaczem, próbował złapać oddech. Jego biała niegdyś piżama, teraz zachlapana osoczem, skrywała chude, czternastoletnie ciało. Zaciskał kurczowo narzędzie zbrodni przyglądając się tępo swoim brudnym dłoniom. Płacz ustał.
- Mamo, tato, dlaczego? - wychrypiał - dlaczego znowu wyjechaliście? Znowu zadzwoniliście po Kasię, żeby mnie pilnowała, dlaczego? - Zerknął ze strachem na swoją nianię. Cieszył się w duchu, że staruszka leży na brzuchu i nie musi patrzeć w jej martwe oczy. Plecy starszej pani pokryte były licznymi ranami, kark wydawał się cały. Wiedział, że jest cały. Natomiast szyja - dobrze pamiętał pierwszy zadany cios, prosto w krtań, jeszcze do tej pory słyszał w głowie krzyk kobiety, odgłos jej pękającej grdyki. Widzi do teraz jak klęka krztusząc się krwią, właśnie wtedy zaczął ranić nożem jej plecy. Nie wie, co było dalej, zemdlał.
- Mówiłem wam, że jej nie chcę - wyszlochał - czemu nie słuchaliście! Krzywdziła mnie, dotykała... Ja nie chciałem! Prosiłem, żeby mnie zostawiła! - wykrzyczał.
Wyrzuty sumienia dały w końcu znać o sobie, pokręcił przecząco głową.
- Co ja najlepszego zrobiłem? Przepraszam, słyszysz Kasiu? Przepraszam! - Nachylił się nad martwą kobietą. Odłożywszy nóż chwycił ją za ramiona, zaczął energicznie potrząsać opiekunką.
- Obudź się, żyj! Proszę! - Po paru minutach starań zostawił ją w spokoju. Zrozumiał, że naprawdę jest martwa. Łzy spływały po jego policzkach. Chowając twarz w rozedrganych dłoniach, usiłował ukryć się przed światem. Czas stanął dla Jacka w miejscu, nie potrafił ocenić jak długo siedział nieruchomo. Zerknąwszy na podłogę stwierdził, że nie minęło dużo czasu, ponieważ krew dalej płynęła ciurkiem po krzywiźnie podłogi, wprost ku schodom.
- Trzeba zejść do salonu i zadzwonić do rodziców - szepnął zrozpaczonym głosem. Powoli podnosił się z ziemi. Podpierał się ściany zostawiając krwawe smugi na jasnej tapecie, tworzące wraz z kwiatowym wzorem niezwykły kolaż. Nie czuł się zbyt pewnie. Stając na drżących nogach miał wrażenie, że jego dolne kończyny, to dwie chybotliwe, cienkie sprężynki.
- Udało się wstać - szepnął pozbierawszy się wreszcie z ziemi. Pchnął drzwi i ruszył przez mrok, krótkiego korytarza. Stawiał kroki powoli, rozważnie, chwytając czego tylko się da. Początkowo ścian. Później, po dotarciu do szczytu schodów- poręczy. Widział jak w dole miga ekran telewizora rozświetlając salon. Dopiero teraz uświadomił sobie, że po mieszkaniu roznosi się uciążliwy szum. Najpierw się wystraszył, potem zrozumiał skąd dochodzi.
Po paru głębokich wdechach, zaczął schodzić, krok za krokiem, trzymając się dłonią gładkiej poręczy. Jego myśli wypełniały ostatnie sceny popełnionej zbrodni. Był zrozpaczony i szczęśliwy zarazem. Czuł, że w końcu uwolnił się od swojej prześladowczyni. Przypomniał sobie ile razy błagał nianię, by nie robiła mu tych rzeczy. Dotykanie jeszcze wytrzymywał, ale jak wkładała palce...
- Czemu o tym myślisz głupku? Jesteś już wolny - rzucił sucho.
Znajdował się na ostatnim stopniu, coraz bliższy celu. Przeszło mu przez myśl, że nie wie jak o tym wszystkim powiedzieć mamie...
- Aaaa! - Powietrze przeszył krzyk, jego krzyk. Zobaczył nagle jak świat wywraca się do góry nogami. Czuł poślizgnięcie, czuł jak się przewraca. Słyszał jak uderza głową o kant drewnianego stopnia. Bolało. Bolało jak cholera. Zdawał sobie sprawę, że leży - głównie za sprawą widoku sufitu. Zamknął na chwilę oczy, gdy znów je otworzył - zobaczył uśmierconą nianię. Jasną, przejrzystą, stojącą nad nim.
- Już za parę minut dołączysz do mnie, będziemy dalej razem się zabawiać - wysyczała z krzywym uśmiechem - przez wieczność! - dodała tryumfalnie.
- N... n... ni... nie - wychrypiał ostatnim tchnieniem, odganiając napływającą ciemność. Walczył z całych sił próbując wyrwać się zimnemu uściskowi śmierci. Był zbyt słaby.

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2
Odpowiedz
#2
Aż takie słabe, że nikt nie komentuje? Smile

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2
Odpowiedz
#3
Nie jest słabe Wink
Przeczytałem lekko, bez zmuszania się, ale ten horror mnie specjalnie nie wystraszył. Nie zdążyłeś wytworzyć napięcia, od pierwszych zdań cieknie krew. Ale jest porządnie napisane, więc nikt się nie czepia Smile
Odpowiedz
#4
Tekst jest dobry! Nie rozumiałem po co ten rozciągnięty, początkowy opis, ale zrozumiałem, gdy doszedłem do zakończenia, które według mnie jest najlepszym momentem tego tekstu - naprawdę fajne zaskoczenie, czyli to, co w horrorach jest bardzo ważne.
No i masz rację, to jest pomysł na dłuższe opowiadanie - rozbuduj go i będzie bdb.

Co mi trochę nie gra: rozumiem, że krwi mogło być na tyle dużo, że spływała po schodach, ale w to, że dopływała, aż do salonu piętro niżej i mało tego - tworzyła tam sporą kałużę to dość ciężko uwierzyć. Zmniejsz trochę jej ilość.Tongue Jak będzie trochę mniej to też da radę zrobić motyw z poślizgnięciem, spokojna głowa.Smile

Podobało mi się!

PS. Nie zgadzam się z Hillwalkerem: właśnie krew opisana na początku to wg mnie najlepszy pomysł w tym opku. Mamy zasygnalizowaną od razu jej obecność, kiedy przychodzi finał gdy spoiler dzieciak poślizguje się na krwi koniec spoilera, przypominamy sobie właśnie o tym początku. Wychodzi fajna klamra, widać że opowiadanie jest przemyślane i autor od samego początku wie dokąd historia zmierza. Moim zdaniem.
Odpowiedz
#5
Czyli warto je.rozbudowaćSmile Chcecie więcej moich tekstów? Co do ilości krwi, masz racje. Podczas rozbuowy zajmę się tym szczególikiem. Martwiłem się opisami, starałem się pobudzić wyobraźnię odbiorcy poprzez działanie na większość zmysłów. Bałem się, że z nimi przesadziłem i są zbyt wybujałe.

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości