Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Głos
#1
A jej głos gwałtownie, niczym struna lutni dziadkowej zerwana, wydobył się jakoby z otchłani, gardła mięsistego. Melodia jedwabiu trącego o skórę mleczną, puch mlecza, co wokoło tula. Tak, jak Jan powiadał; po dźwięków orgazmie więcej nie będzie nic ponad tą pieczęć ostatnią. Chwila ulotna, jak ostrza cięcie, gdy tchnienia ostatnie duszy zabiera i potem cisza, głowa opadnięta, przepełniona tęsknotą za jakże żywym jeszcze czuciem, barwnym, szybkim i ulotnym, jak motyla królewskiego lot. Moment szału, tego zapamiętanego i uwiecznionego, niczym piękna i niewinna, gwiezdna Andromeda. Usta jej domem rozkoszy wszelakich, rajskich tych tuż przed Wężem, który zwiedziony złotem głosu krążącego wśród owoców wszelakich i liści kolorowych, uległ pokusie, zstąpił zasmakować, by czarnego ducha poruszenie przeinaczyć w zaklęty owoc zazdrości daru wobec Pana. I tak, jak ten głos, śpiew cherubów zastępów, skończony w dymku zgaszonych świec kościelnych, uniósł się hen, między Scyllę i Charybdę. O! Syreno nieuchwytna. O! Głosie, co umysł mój wypełnia, niczym wonne zioła i spokój ducha męta! Stańże tu, ze mną, bądźmy jak dwa marmurowe głazy, z radością, ochotą, na wieki przy sobie pod Piotra Stolicą złotą. Dźwięku, falo ducha w ciele, co z piersi wyskoczy, wyrwie mi serce, wszystko dla Ciebie. Niech tylko jak ta krew w mym ciele, twoja pieśń brzmi we mnie, dopóki boski młyn miele. Ja takąż to mowę w szkatułce zamknę. Zrobię pozytywkę, niebiańską, nie fałszywkę marnę. Bo ten głos jest skarbem: srebrem, brylantem. Zapachem przaśnego ciała kobiety, widokiem gór opiewanych bel cantem. I tak oto jestem, pył w obliczu Twej serca władzy. Więc złączmy się, o duchu, o głosie, zmieszajmy, jak ta krew i wino.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości