Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dyktatorka mody
#1
Tak ochrzciłem panią Marysię, już pierwszego dnia znajomości. Podeszła do mnie inna, bardziej rezolutna góralka i powiedziała:
- Panie ustąp pan tej kobicie ze dwa metry placu. U niej w domu oblepa dziecisków, uczciwa, popilnuje panu towaru jak pana nie będzie.
Na początku pomagałem jej w sprzedaży, tłumacząc namiastką lepszego niemieckiego.
Pierwsza klientka zwróciła uwagę na zbyt długie rękawy jasnego, pstrokatego blezerka, a ona zawijając je powiedziała:
- to je taka moda.

Marysia była w klasztorze. Po śmierci matki ojciec wielodzietnej rodziny zabrał ją stamtąd, najstarszą. Teraz ma własną.

Wracając z zakupionymi pączkami, lubiłem podbiec do niej, opatulona wyglądała jak matrioszka.
Porywałem ją na kilka obrotów, nieodmiennie śpiewając – oj didi didi ridi uha.
Wręczając banknoty mówiła tak pięknie:
- Panie Franiu sprzedałach pięć Malborów i trzy HaBy.

Powiało mroźniej, chciałem kupić góralski sweter. Powiedziała;
- Dzisiaj nie bierzcie, we dwa wieczory wam upletę.
Kilka lat gryzł mnie w szyję. Uczciwy, bez domieszki waty.
Odpowiedz
#2
Masz dar opowiadania. Uwielbiam te Twoje anegdoty pełne życiowej mądrości, ludzkiej dobroci.
I to Twoje bogactwo języka, przetykane regionalizmami... Żywa mowa.
Dziękuję i poproszę o więcej Smile

Ode mnie 4/5.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Sympatyczna swojska miniatura.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości