12-06-2019, 10:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-06-2019, 17:27 przez Bruno Schwarz.)
Czekamy na deszcz jak na zbawienie, a Mesjasz jest już w Samborze. Przynajmniej tak twierdzi moja matka, która ciągle wierzy w ożywczą moc wszelkich kropli i nalewek. Ojciec wyjechał do Truskawca i wkrótce ma do nas dołączyć, ale najpierw musi wyleczyć głowę z negatywnych myśli.
Miejski rynek wygląda jak biblijna pustynia. To jest chyba dobre miejsce na jakiś cud, więc stoję ubrany po niedzielnemu i słucham kataryniarza. Tłumaczy nam mechanizmy rządzące naszym życiem, pokazując różne sprężynki i kółka zębate.
- Wystarczy przekręcić ten oto kluczyk i człowiek zapomina, po co żyje – mówi kataryniarz, ale nikt mu nie wierzy.