Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cykl "Miasto Boże": Obudziłem się o północy [nowela SF/Fantasy]
#16
Cytat: Communication Devices, w skrócie comdevy, dawno zastąpiły wszelkie telefony komórkowe, palmtopy i tym podobne przestarzałe wynalazki.
Tego rodzaju wyjaśnienia, jakby wtrącenia do tekstu nie są według mnie dobre. Szczególnie, że w tym fragmencie opisujesz wszystko z perspektywy bohatera, a on nie wie, że jest czytany przez gościa czy gościnkę z XX wieku, który może nie wiedzieć, co to takiego. Zresztą, z dalszego ciągu i tak dowiadujemy się, że to cudo służy do komunikacji. Poza tym "przestarzałe wynalazki" to oksymoron, w tym przypadku niczemu nie służy, poza tym w prozie raczej ich nie stosujemy (z tego co mi wiadomo). Jak już, to "przestarzałe urządzenia"
Cytat:temperatura drastycznie się obniżony
w rozdziale 8, cobyś nie musiał całości sprawdzać.
Ale to w sumie drobiazgi. Więcej błędów albo nie było, albo tak się wciągnęłam, że ich nie zauważyłam Smile. Podoba mi się też "ludzkość" bohaterów. Przeważnie w tego typu tworach ludzie są nieco odczłowieczeni, szczególnie, jeśli chodzi o agentów wszelkiego rodzaju tajnych służb i innych. Tutaj tego nie ma, i dobrze.

A tak na marginesie, nie dawałeś fragmentów na jakimś innym forum czy blogu? Na początku miałam dejavu.
Odpowiedz
#17
Księżniczko, dziękuję za uwagi. Korekta takiego długiego tekstu to nie lada wyzwanie, więc każda sugestia jest cenna (szczególnie, że korekta wciąż w toku).

No i cieszę się, że się podobało. Być może czytałaś fragmenty na innych portalach Wink
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#18
Przeczytane.

Kilka uwag natury ogólnej
Tekst - co po Ptaszniku nie jest jakąś specjalną iespodzianką - czyta się sprawnie. Potwierdza, że problemów warsztatowych nie masz (choć może miłośnicy strasznego pietyzmu się nie zgodzą) i tekst samymi zdaniami nie rzuca kłód pod nogi. Ba, jesli chodzi o nastrój - globalnie - Twój warsztat bardzo pomaga, utrzymuje klimat opowiadania.

Fabularnie - w tych 8 rozdziałach zmieściłeś historię, jaka następuje
- Do faceta przychodzi posłaniec, ostrzega przed przejęciem
- Samo przejęcie manifestuje się rano, morderstwem
- Pojawia się druga strona, pokazuje swój punkt widzenia
- Pojawia się na powrót pierwsza, zostaje odstraszona.
- Przyjeżdża ekipa z kościoła
- Tłumaczą wszystko
- Pakują go w Lustro
- Gdzie mam miejsce walka z demonem
- Po której bohater zna rozwiązanie i je stosuje
- Za co spotyka go nagroda/kara whatever.

Zaznaczam to, ponieważ tekst jest fabularny, o pewne rozwiązania akcji chodzi, więc linia historii jest ważna. Na tym poziomie znajduje się kilka niejasności i dosyć istotny problem konstrukcyjny.

0. O szczęśliwy zbiegu okoliczności - potrzebna Fanuelowi ofiara znajduje się akurat na podwórku Mateusza. W. Olbrzymim. Mieście. Bardzo nieprawdopodobne.
1. Właściwie Fanuel wykonuje w sumie swoją robotę - klątwa nie przeszkadza specjalnie nazwijmy to globalnemu porządkowi (ci co trzeba są zabijani), więc trudno nazwać ją straszną z punktu widzenia, że tak powiem niebiańskiej administracji.
2. Kościół dysponuje kilkoma przypadkami morderstw - jednym na naprawdę wiele lat (Mateusza znaleźli już dawno). Więc z jednej strony mogą go zdezintegrować - i pozbyć sie problemu na lata (zwłaszcza, że potrafią izolować przypadki po nazwisku), albo próbować coś z tym zrobić i ryzykują swoją wypasioną placówkę. Decydują się na bardziej kłopotliwą drogę od strzału - może warto pokazać, że są przynajmniej różne stanowiska?
3. Zaświaty mocno wszystko komplikują. Po pierwsze, właściwie czemu Marut idzie na całego do walki zamiast próbować ścimniać Mateuszowi? Widać, że walka nie jest nawet trudna, z chwilą kiedy wkracza Fanuel, o którym Marut wie - jest przegrana właściwie po jednym ciosie.
4. Zastanawiam się, zy z punktu widzenia wiary przystawienie sobie pistoletu do głowy nie jest niemal samobójstwem a więc grzechem bardzo ciężkim?Smile

I konstrukcyjnie:
Od momentu kiedy bohater czyta książkę, wiadomo co się stanie. Porada jest zbyt oczywista, w dodatku czytelnik dostaje ją właściwie jako przepis. Od tego momentu opowiadanie straciło napięcie, a to nie jest dobrze (to nie jest jego punkt kulminacyjny).
We właściwym punkcie kulminacyjnym nie ma tak naprawdę problemu. Jeszcze żeby trzeba było skłonić Maruta do przejęcia, albo co, ale nie. To zwykła realizacja planu (a od jakiegoś czasu już wiemy, że bohater sie nie boi)


Teraz rzeczy detaliczne

1. Jeśli Marut udawał posłańca, wypadałoby żeby przyniósł posłanie, a nie luźną kumpelską uwagę "a i uważaj na przejęcia". Anioły - posłańcy przenoszą wiadomości tylko od jednej istoty, na ogół dla niej ważnej (nawet dla Maruta - jako wróg) więc mógłby jakoś zaznaczyć, że właśnie zaczyna się wiadomość, albo co.
2. Znowu infodumpy. Uważaj na nie, bo widze, że swo świat lubisz (kto nie lubi swojego świata?) i chcesz wkręcić jak najwięcej informacji o nim. Co jest ok, ale zasadą jest to, że wprowadzasz rzeczy o których bohater będzie myślał (zwłaszcza przy narracji pierwszooosobowej). A myśli o rzeczach potrzebnych (stąd pretekst żeby napisać jak działa nie wiem, budka teleportacyjna), albo o tym co mu przyjdzie do głowy, ale te mysli trzeba jakoś pokierować. Nawet jeśli ja pomyślę sobie jak to spraliśmy Krzyżaków pod Grunwaldem, mała szansa jest, że potem w myślach pojawią się uporządkowane detale bitwy i wiedzy o Zakonie.
3. Drobiazg - stare kamienicy rzadko są takie wysokie
4. Mateusz żyje w państwie de facto totalitarnym. Morduje człowieka, za co wie, że grozi mu czapa. Jednocześnie trochę czasu minęło i nie słyszy sygnałów - wydaje się, że kler o nim nie wie. Więc dlaczego dzwoni do nich sam?
5. Jak prowadzisz narracje pierwszooosobową, wyskok "na zewnątrz" jest pewnym zaburzeniem spójności tekstu. Ostatecznie wychodzi na końcu, w poincie. Po coś się na nią zdecydowałeś.
6. Cztery pierwsze rozdziały zaczynają się od budzeniaSmile Nie jest to błąd ale robi zabawne wrażenie.
7. Własciwie dlaczego najważniejsze miejsce w całym kościele (Lustro) jest w starej katedrze, zamiast w super- strzeżonym ośrodku pośrodku wielkiego garnizonu? Znaczy pytam z ciekawości - pewnie jest wytłumaczenie, ja go po prostu nie znam.
8. Masz bardzo gwałtowne zejście z dosyć szczegółowej narracji na ogół do streszczenia książki Fanuela. Gruba kniga a tu w kilku zdaniach pożyteczne rzeczy.
9. Z jednej strony księża mówią Mateuszowi, że nie jest spokrewniony z pozostałymi Marutami. Z drugiej - że przejmowani są spokrewnieni. Jak to jest?
10. Roślinożerne drapieżniki?? Smile

Podoba mi się natomiast uczłowieczenie rządu - owszem,jest to rząd totalitarny ale sa w nim ludzie, którzy naprawdę w to wierzą, co jest pewnym zaskoczeniemSmile
Generalnie. Tekst na plus, oprócz może rozstrzygnięcia akcji, nie dlatego, że jest słabe (bo nie jest) tylko dlatego, że nie ma w nim zadnego napięcia - bo jest przewidywalne od momentu książki. Pewnie da się to jakoś zmienić - wystarczy zrobić wskazówki nieco bardziej kryptycznymi i żeby bohater połapał się w nich dopiero w trakcie konfrontacji.
Warsztat ok, postać sympatyczna, świat ciekawy.

Zapewne pominąłem górę szczegółów, ale to ze względu na długość tekstu, w razie czego - pytaj.

Odpowiedz
#19
Ish, bardzo dziękuję za tak rozbudowany komentarz. Ostatnio na nic nie mam czasu, ale "Obudziłem..." jest tekstem, który mam zamiar wziąć na warsztat jak tylko skończę to, co piszę obecnie (kolejne opowiadanie, którego akcja dzieje się w Mieście nota bene). Twoje uwagi są dla mnie bardzo cenne, tym bardziej, że jest to jedyny tak długi tekst, jaki napisałem i nie mam zupełnie doświadczenia z utworami tej objętości. Otworzyłeś mi oczy na kilka rzeczy, kilka uświadomiłeś. Człowiek uczy się całe życie Smile

Naprawdę jestem wdzięczny - głęboki ukłon za poświęcony czas i chęci!

Pozdrawiam
-r-
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#20
Szkoda trochę że umniejszyłeś nieco ilość niuansów związanych z Miastem. No ale z drugiej strony pozostaje to nadal to samo świetne opowiadanie które już wcześniej Ci komentowałem.
Kawał dobrej roboty. Szczególnie zupełnie odrealniony świat "astralu" wymagał jak sądzę niesamowitej wręcz wyobraźni.
Daję 9/10, ale jak sądzę nie jest to dla Ciebie nowina Smile
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#21
Dzięki, Gorzki. Męczyłem ten tekst parę lat, z przerwami i ucieszyłem się niezmiernie, kiedy go wreszcie skończyłem. Teraz widzę mnóstwo niedociągnięć i sądzę, że nie nadaje się na światło dzienne.

Ale to była dobra lekcja.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości