Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Copanacabana
#1
Czyli o wyższości pucharu świata nad doniczką z filodendronem.


W Białymstoku pies sąsiadów dotkliwie pogryzł kilkuletnią dziewczynkę, Weterynarz psa uśpił. Na stadionie w Brazylii urugwajski piłkarz dotkliwie pogryzł włoskiego piłkarza. Urugwajczyka nie uśpiono mimo, że w odróżnieniu od psa z Białegostoku był recydywistą. Kierując się tym tokiem postrzegania sprawiedliwości, zapisałem mojego owczarka niemieckiego do miejscowej drużyny piłkarskiej. Był szkolony jako obronny więc został środkowym obrońcą (środkowym, gdyż nie posiada łapy dominującej). Gra i trenuje saute czyli bez kagańca ponieważ teraz mi to …FIFA czy on kogoś pogryzie, bo mogą go co najwyżej zawiesić.

Za młodu byłem zapalonym kibicem piłkarskim. Mój zapał zgasł pewnego dnia wraz z gasnącym autokarem, którym mieliśmy wrócić z meczu wyjazdowego ale kibice drużyny przeciwnej doszli do wniosku, że pociągiem będzie nam wygodniej. Od tamtej chwili zmagania piłkarskie oglądam za pośrednictwem telewizji, bo to mniejsza trauma, a w przypadku potyczek naszych orłów mogę po hymnie przełączyć na familijny teleturniej w którym jest o niebo więcej emocji. Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie to jednak – jak by nie patrzeć - szczyt wysokiego regału, którego dwie tylne nogi, to polska liga i reprezentacja narodowa więc żal byłoby nie rzucić okiem.

O wyższości stali nierdzewnej nad tłuczonym mięsem

Obserwując brazylijski mundial za pośrednictwem kilkuset kamer, co łatwo obliczyć przyjmując, że każda z nich skierowana była na inny członek innego zawodnika, kilkadziesiąt na najfajniejsze laski na trybunach, a jedna była zawieszona na drucie (nie laska tylko kamera) – zauważyłem, że w piłce nożnej PIŁKA odgrywa drugorzędną rolę, a NOGI piłkarza w ogóle nie są ważne – zwłaszcza dla przeciwnika. Powtórki fauli w zwolnionym tempie uświadomiły mi, że do uprawiana tego sportu konieczne są sprawne, chwytne ręce, zwrotne łokcie, twarde kolana, stalowe golenie i zdrowe mocne i najlepiej własne zęby, gdyż sztuczne pozostawione wgryzione w korpus przeciwnika, jako – nomen omen - corpus delicti świadczyłyby o faulu.
Biorąc pod uwagę rosnącą brutalność tej dyscypliny oraz rozwój ortopedii, przyszłość tego sportu widzę w bionicznych protezach nóg. Zamiast drogiego w utrzymaniu sztabu lekarzy i masażystów, wystarczy oliwiarka lub wyczynowe kalamitki. Każdą poważną kontuzję będzie można pospawać na noszach, a w przerwie poprzywiązywać zerwane ścięgna, wymienić pokrzywione golenie, dokręcić śrubki, nadlać nadgryzione fragmenty, przegwintować zerwane gwinty, prysnąć lakierem i nakleić nowe nalepki z logo sponsora. Resztę piłkarza można by obudować czymś twardym i śliskim, żeby nie dało się złapać, na łokcie i kolana zakładać mięciutkie czapraczki i tylko nie mogę znaleźć takiego rozwiązania na ochronę głowy, żeby nie zasłonić najistotniejszej części piłkarza czyli …fryzury. Znam co najmniej jednego piłkarza światowej klasy, który by się na kask nie zgodził.


O wyższości orłów Górskiego nad …niczym

Obserwując pierwszy mecz mistrzostw i mając w pamięci ostatnie mecze naszej reprezentacji nie mogłem uwierzyć, że kopnąwszy piłkę w kierunku bramki można do niej trafić i to nawet kilka razy w trakcie jednego meczu, a nie raz w trakcie całego sezonu. Podziwiałem napastników, którzy robiąc zwody potrafili minąć obrońców przeciwnika. Jest to trudne, gdyż wymaga sprawności fizycznej, fantazji i finezyjnej techniki, a to się kłuci z polską szkołą taktyczno strategiczną.
Po przejściu na emeryturę śp. Kazimierza Górskiego, ostatniego trenera w tym kraju, który czerpał radość z tego co robił i tę radość wpajał zawodnikom, nastąpiła era wybitnych (ale smutnych) taktyków selekcjonerów, piszących zawodnikom harmonogramy podań i strzałów na cały mecz. Komu podać, o której godzinie i z jaką siłą wraz z merytorycznym uzasadnieniem i potem robili z tego klasówki. Po tygodniach zgrupowań spędzonych w salach wykładowych, kontakt z piłką jako urządzeniem jest dla piłkarzy takim zaskoczeniem jak wysokość świadczeń dla polskiego emeryta.
Posiadamy najwyższy na świecie współczynnik inżynierów i magistrów piłkarstwa na metr sześcienny kubatury stadionu. To zagęszczenie sprawia, że gdyby tylko jedną tysięczną z nich nauczyć grać w piłkę, to mielibyśmy dwie równorzędne, najlepsze na świecie reprezentacje. Wtedy dzielimy Polskę na dwa mniejsze kraje i w każdym finale mistrzostw czegokolwiek w piłce nożnej, Polska grałaby z Polską i tym sposobem mamy dwa złote medale lub dwa złote puchary, gdyż wynik zawsze byłby 0:0 w czasie regulaminowym, 0:0 w dogrywce i 0:0 w rzutach karnych. Dlaczego? Otóż po pierwsze nie posiadamy napastników którzy potrafią celnie strzelać, a po drugie nawet gdyby taka sytuacja przypadkiem wystąpiła, to nie można strzelić bramki magistrowi pola bramkowego znającemu wszystkie wzory i algorytmy trajektorii i paraboli lotu piłki. Chyba że strzelałby jakiś analfabeta wbrew zasadom czyli ze szpica i na siłę.

Tajemnicą sukcesów wspomnianej ekipy Kazimierza Górskiego było uposażenie zawodników, Polski piłkarz za czasów komuny raz (czasem dwa razy w trakcie kariery sportowej) otrzymywał M3 własnościowe (czyli spółdzielcze) na szóstym piętrze z ekskluzywnej wielkiej płyty z wyrafinowanymi elementami wykończenia wnętrz, jak na ten przykład terakota PCV. Wspomnianym mieszkaniem klub związywał zawodnika dośmiertnie, co dawało mu komfort psychiczny, stabilizację i pozwalało nie szlajać się po obcych i wrogich ideowo, kapitalistycznych landach. Sport uprawiał amatorsko gdyż na co dzień zatrudniony był (nie mylić z pracował) jako kolejarz z pensją maszynisty, górnik z pensją sztygara lub funkcjonariusz milicji obywatelskiej z pensją starszego kaprala. Wyjątkiem był zawodnik, który odbywał służbę wojskową, ten grał zawsze w Legii Warszawa z żołdem generała dywizji.
Jeżeli nie był zatrudniony nadliczbowo, wolny czas poświęcał na podnoszenie swoich kwalifikacji piłkarskich i dostawał powołanie do reprezentacji, która wygrywała prawie z wszystkimi innymi reprezentacjami oczywiście oprócz Niemców i za to otrzymywał raz (czasem dwa razy w trakcie kariery) talon na poloneza (ZA DARMO!), którego musiał sobie tylko wykupić.
Po przemianie ustrojowej piłkarz stał się zawodowym piłkarzem czyli przestał być człowiekiem, bo można go było wypożyczyć, sprzedać lub kupić a jak wiadomo handel ludźmi jest nielegalny. Na mieszkanie od klubu nie ma co liczyć, a pensja wystarczy mu co najwyżej na jakiś kilkusetmetrowy slums w dzielnicy willowej z zimną, marmurową posadzką i zwykłą plastikową wanną zamiast żeliwnej. O darmowym talonie na Poloneza może zapomnieć i dlatego co kilka miesięcy zmuszony jest wymieniać jedno nowe auto na inne nowe auto, bo jak wiadomo, te nowe się psują. Najczęściej karoseria. Trudno wymagać od kogoś, kto tak ciężko tyra na utrzymanie, żeby miał głowę do nauki robienia zwodów, radosnego hasania po trawniku, a już tym bardziej do celnego kopania nadętej skóry, aczkolwiek wszystkie Polskie media podały niedawno do wiadomości publicznej, że nasz czołowy napastnik strzelił przepiękną bramkę …na treningu. Sukces ten można by porównać do pierwszego lądowania człowieka na Księżycu, gdyż przygotowania trwały w obu przypadkach mniej więcej tyle samo czasu, tylko że tamten sukces był transmitowany, a tu …no …nikt się nie spodziewał.

Utracona fortuna

Mistrzostwa były piękne acz przewidywalne do tego stopnia, że nawet moja żona postawiła na Niemców w zakładzie bukmacherskim wszystkie pieniądze jakie miała przy sobie ale jak to kobieta, zapodziała gdzieś kupon. W poszukiwaniu fortuny splądrowałem dom, zabudowania gospodarcze, pobliskie wysypisko śmieci i jak kamień w kompot. Dopiero wtedy żona przyznała się, że w tym dniu robiła duże zakupy i te …wszystkie pieniądze, to było 20 złotych przy stawce 2 coma 5. Pięć dych jak w zlew.

Sport to zdrowie

Uprawiałem za młodu sport i wiem jaki potrafi być kontuzjogenny dlatego ten slogan zawsze budził na mojej twarzy uśmiech politowania. O dziwo te mistrzostwa mogą mieć zbawienny wpływ na stan mojego organizmu, gdyż dawniej wyjście do toalety w trakcie meczu mogło mnie pozbawić przyjemności oglądania na żywo co najwyżej jednego gola, a teraz zrobienie siusiu kosztowało mnie 5 bramek, które Niemcy zdążyli strzelić Brazylijczykom. Postanowiłem po mistrzostwach wybrać się do znajomego weterynarza.


Ps. Każdy teraz zastanawia się jakąż metaforę kryje podtytuł – otóż żadnej. Po prostu mój telewizor wisi nad doniczkę z filodendronem.
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#2
serdeczne dzięki za komentarze
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#3
Bez fochów proszę Smile Sam widzisz, że tutaj coraz mniejszy ruch, jak na osiedlowym kiedy obok otwierają market: chociaż licho wie, co w przypadku via-appii miałoby być tym marketem.

"mimo że" to całość, przecinek stawiamy przed "mimo". No i "kłóci się". Ale to bzdety. Tekst jak zwykle świetny - nie robisz zawodu czytelnikom. Dla mnie od piłki nożnej ciekawsza była piła mechaniczna, i tyle mam do powiedzenia w temacie.
Odpowiedz
#4
(23-08-2014, 09:38)księżniczka napisał(a): Bez fochów proszę Smile Sam widzisz, że tutaj coraz mniejszy ruch, jak na osiedlowym kiedy obok otwierają market: chociaż licho wie, co w przypadku via-appii miałoby być tym marketem.

"mimo że" to całość, przecinek stawiamy przed "mimo". No i "kłóci się". Ale to bzdety. Tekst jak zwykle świetny - nie robisz zawodu czytelnikom. Dla mnie od piłki nożnej ciekawsza była piła mechaniczna, i tyle mam do powiedzenia w temacie.

Bóg zapłać dobra kobieto
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości