Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Do wnętrza i z powrotem
#1
Witam, oto mój debiutSmile

Do wnętrza i z powrotem

- Rewolucyjny wynalazek, jakim bez wątpienia jest interferometr Michelsona składa się z czterech części: źródła światła monochromatycznego, półprzepuszczalnej płytki, zwierciadła i ekranu. - bezbarwny głos wykładowcy doskonale roznosił się po wielkiej sali, a może tylko tak mi się zdawało, gdyż siedziałem w trzecim rzędzie. Choć zajęcia rozpoczęły się zaledwie pół godziny temu, to z łatwością mogłem wyłowić z tłumu kilkanaście totalnie znużonych osób i co najmniej dwie, które - tak jak ja - nie bardzo wiedziały, co właściwie tu robią. Dziewczyna, znajdująca się za mną, od dziesięciu minut mamrotała pod nosem pretensjonalne zwroty, w większości banalne oksymorony. Co jakiś czas łapała kurczowo oddech i zaczynała coś skrobać w notatniku - wiedziałem już, że jedno ze swoich wynurzeń uznała za godne umieszczenia w pisanych maniakalnie poematach. Z kolei pulchny chłopak o twarzy małego dziecka, siedzący dwa miejsca na prawo ode mnie udawał, że skrzętnie notuje, a tak naprawdę tworzył baśniowe wizje za pomocą samego ołówka. "Człowieku, co Ty tu jeszcze robisz?!" - pomyślałem, z podziwem podglądając małe dzieła sztuki.

Jeśli o mnie chodzi, to teoretycznie przebywałem w tej sali z własnej, nieprzymuszonej woli. Jednak prawda jest taka, że parę lat temu uległem wszechobecnej presji mediów i rynku pracy, porzuciłem fascynujące, lecz mało perspektywiczne nauki humanistyczne i dołączyłem do armii tzw. fachowców, tak potrzebnych naszemu społeczeństwu. Z gargantuicznym wysiłkiem, po zarwaniu wielu nocy, dostałem się na wydział inżynierii wielce szanowanej uczelni w bardzo prestiżowej metropolii. Czy żałuję? Trudno powiedzieć. Chociaż...

Nagle stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewałem, ani tym bardziej nie planowałem. Kierowany jakąś tajemniczą siłą, wstałem gwałtownie. Ujrzałem pytające spojrzenie profesora. O dziwo, nawet iskierka ciekawości w jego oczach nie zdołała zbytnio zmienić śmiertelnie znużonego oblicza. Mężczyźnie wtórowały setki studenckich oczu; w tych z kolei widziałem ironię bądź lekkie zdziwienie.
-Słucham, chce pan coś powiedzieć? - Wykładowca przerwał ciężką ciszę.
-Ja... - wybąkałem po czym nerwowym krokiem opuściłem salę.

Na korytarzu potrzebowałem kilku minut, aby opanować przyspieszony oddech i drżenie rąk. Ależ oczywiście! Oczywiście, że tak! Oczywiście, że żałowałem! Naraz niczym skrytobójcze strzały, dopadły mnie dwie myśli: jedną było pytanie, ilu jeszcze ludzi zaprzedało swoje plany, ideały i marzenia, gdy okazywało się, że w dalszej przyszłości nie da się ich spieniężyć. Z drugiej strony dotarło do mnie: z drogi, na której jestem, bardzo trudno zawrócić. Te bolesne, wcześniej niepojawiające się w moim życiu, prawdy doprowadziły mnie niemal do płaczu. Rządziło mną jedno pragnienie: wyjść stąd, odetchnąć powietrzem niezatrutym wyścigiem szczurów. Zgodnie z moimi przewidywaniami, nikt nawet nie próbował zatrzymać studenta opuszczającego uczelnię w środku dnia.

Lekki wietrzyk i ciepło spływające na twarz nieco mnie otrzeźwiły. Wciąż w marnym humorze ruszyłem przed siebie, nie wiedząc, jakie niebezpieczeństwa czekają za każdym rogiem. Już za pierwszym zakrętem czyhała na mnie, na me współczucie, które można by okazać drobną sumką pieniężną, romska kobieta. Na jej kolanach spało dziecko, żałośnie wyglądająca lalka w niekompletnym stroju, atrybut tego upiornego myśliwego. Oczy żebraczki napawały przerażeniem - czarne, puste otchłanie. Jedynie jej usta sugerowały, że ów cień człowieka jeszcze coś czuje - z napiętych kącików warg wyczytałem niechęć, graniczącą wręcz z nienawiścią. Wzdrygnąłem się, gdy przyjąłem na siebie tę niewidzialną, ale przecież tak dobrze wyczuwalną falę toksycznych, obumierających uczuć.
Z tego wstrząsu wyrwała mnie skoczna muzyka, kłująca jazgotliwie uszy. Jakieś sto metrów przede mną podstarzały, zapijaczony Cygan rżnął walczyka na trzy. Przed nim dreptała dziewczynka, córka, może wnuczka, która niczym kuglarska pacynka wymachiwała kubkiem i zachęcała przechodniów do zapłaty za wątpliwej jakości koncert. Ta nieco groteskowa scena kojarzyła się ze średniowiecznymi festynami. Wrażenie to i ogromny kontrast pomiędzy dwiema scenami obudziły we mnie trudne do nazwania uczucie - mieszankę irytacji, pogardy i obrzydzenia. Na co oni są potrzebni naszej ojczyźnie? Na co nasza ojczyzna jest im potrzebna? Dlaczego tak bezrefleksyjnie przyjmujemy do siebie ludzi, którzy nie mają za grosz szacunku dla społeczeństwa i o jakiejkolwiek asymilacji nawet nie śmią myśleć? Owe rozważania, choć nie miałem szans znaleźć na nie zadowalającej odpowiedzi, pochłonęły mnie bez reszty. Trawiąc łapczywie te pytania ruszyłem dalej, nie zważając już na ani na kobietę, ani na grajka.

Przez parę minut szedłem bez większych przeszkód. Zapach metropolii drażnił nozdrza, pusty rozmach XXI-wiecznej architektury ranił oczy, a łoskot pojazdów ulicznych napędzał mnie, zachęcając do szybszego wydostania się z centrum. Tą miejską odyseję zakłóciło pojawienie się dwóch potężnie zbudowanych mężczyzn o byczych karkach. Jeden z nich był owinięty szalikiem lokalnego klubu piłkarskiego, drugi na bicepsie miał tatuaż z fantazyjnymi wzorami i symbolami, których znaczenia z całą pewnością nie pojmował. Włosy na głowie zjeżyły mi się zanim jeszcze usłyszałem cokolwiek z ich ust - byłem jak zwierz przygotowany do walki, a może raczej do ucieczki.
- Stary, kurwa, pierdolnąłem typa z bejsbola, bo co sobie skurwiel myśli, nie dość że fikał, to paradował w koszulce tych jebanych Żydów! - Szalikowiec nawet nie próbował ściszyć głosu, o używaniu łagodniejszego języka nie wspominając. Przeszły mnie ciarki. Odwróciłem głowę, starając się nie wsłuchiwać w równie wysublimowaną odpowiedź wytatuowanego. Kibole, dresy, inni - jeszcze młodzi, a już margines społeczny. Męczennicy, ofiary bezdusznego systemu, który na pocieszenie stawia im areny, gdzie mogą demonstrować gromadzoną każdego dnia frustrację i nienawiść. A najgorsze jest to, że zastraszona większość nie ma sposobu ani odwagi, by się bronić przed tym swojskim rodzajem terroru.

Rozejrzałem się po ulicy. Trudno mi powiedzieć, czy szukałem wzrokiem kogoś, kto mógłby na ułamek sekundy zostać mym towarzyszem niedoli, czy też może kolejnej ofiary mych złorzeczeń. Padło na billboard oddalony kilkadziesiąt metrów ode mnie. Nie była to zwykła reklama - ponętna panienka rozchylała poły swej koszuli, ukazując obfity, kształtny biust. Niezbyt duży napis gdzieś obok głosił: "Pokażemy Twoje atuty", zaś jeszcze mniejszym drukiem, jak gdyby wtrącona z konieczności, nazwa promowanej witryny internetowej. Po dłuższym namyśle uznałem reklamę za zwykłą - obrazy epatujące seksem stały tak powszechne, że mimo niewątpliwego uroku kobiecego ciała, nie czułem się zachęcony do skorzystania z usług strony. Zarówno w reklamach proszku do prania, zupek "w 5 minut" jak i zlewów czy mebli można ujrzeć lubieżne kobiety. "Biedna Betty Friedan w grobie się przewraca. Tyle lat walki o podmiotowe traktowanie 'słabszej płci', a teraz co druga ładniejsza sprzedaje się na potrzeby branży spożywczej." - pomyślałem, zdejmując wzrok z wielkiego biustu. O dziwo, narzekania te nie pogorszyły mi humoru - w końcu wobec kobiet nie byłem wrogo nastawiony, wręcz przeciwnie!

Chwila minimalnie lepszego nastroju prysnęła jak bańka mydlana. Zostałem zaatakowany różnymi bodźcami z kilku stron naraz. Gdzieś tuż obok mnie zawyła syrena ambulansu, przed nosem ujrzałem brudną dłoń, a w oddali ochrypły głos wołał: "Bracie, daj grosza!". "Czas wrócić do rzeczywistości" - pomyślałem. Wybiegłem z własnego umysłu, a rozpęd, który wziąłem wystarczył bym odtrącił wściekłym ruchem rękę biedaka i zaczął dziko biec przed siebie. Między ludźmi, samochodami, reklamami, światłami - sam nie wiem jak przetrwałem ten maraton bez zderzenia z czymkolwiek. Kiedy już zwierzęcy instynkt nieco we mnie wygasł dostrzegłem z lekkim zdziwieniem, że jestem już dosyć niedaleko wyjazdu z miasta. Trudno było mi wyjaśnić ten zryw, namacalny dowód na moje nieprzystosowanie do świata. Co dalej? Nie byłem pewien, ba! Nie miałem zielonego pojęcia, mimo to postanowiłem iść przed siebie - nie było do czego, ani tym bardziej do kogo wracać, przynajmniej w tamtej chwili. Następne dwie godziny stanowiły detoks dla mojego umysłu - medytacja w ruchu, który prowadził w nieznane mi strony. Wytrzymałem dwie godziny, przemierzając pobocza, łykając kurz i skupiając na sobie spojrzenia nieco zdziwionych kierowców. Jednak obrzeża metropolii okazały się być równie nieżyczliwe co centrum. Każdy mijany przechodzień śledził podejrzliwie moje ruchy, skapujące z czoła krople potu, nerwowo skrobany naskórek palca. Okoliczne stawiki, nie wiedzieć czemu zanieczyszczone do granic możliwości wraz z butelkami i innymi śmieciami świadczącymi o niedawnych libacjach, w połączeniu z tymi pustymi spojrzeniami... Uciekłem od tego obrazu, znajdując azyl na ławce pod kościołem. Na szczęście w pobliżu nie krążył żaden ksiądz, gotów gonić za zbłąkaną owieczką i w razie czego nawracać i zawracać ją kijem. Przyjrzałem się dokładniej uświęconemu przybytkowi. Czy mieszka w nim jakaś istota metafizyczna? Co jeśli On pozostawił nas i zajął się ciekawszymi i mniej podłymi sprawami we Wszechświecie? A może Jego karierę można przyrównać do celebryty, który lata świetności ma za sobą i po paru skandalach wycofał się z życia publicznego, straciwszy popularność?

Oto stałem na sali wykładowej, opuszczonej przeze mnie parę godzin temu i wykrzykiwałem te pytania w pustą przestrzeń. Mimo to niezrażony ciągnąłem dalej, im dalej, tym więcej we mnie było ognia. "Ciemność nie istnieje - nazywamy tak jedynie brak światła. Gdyby ciemność nie była jedynie określeniem umownym, to bylibyśmy w stanie uczynić ją jeszcze mroczniejszą. Zimno zaś jest brakiem ciepła. Analogicznie, za istotę zła należy uznać brak Boga w sercu człowieka. Społeczeństwo potrzebuje silnego sygnału! Niewykluczone, że dla ochrony ludzi i odwiecznych wartości konieczna będzie likwidacja jednostek uderzających w powszechny porządek." - w tej chwili przed mymi oczami stały tłumy. Nie była to jednak wściekła tłuszcza - widziałem milion zmęczonych, zwykłych twarzy. Kiwali z uznaniem głowami, nie ukrywając zadowolenia z powodu pojawienia się lidera, którego głos był niemym krzykiem wielu. "Czemu najznamienitszy polityk i największa partia nie widzą tego, co my widzimy? Nie chcą? Patrzą w innym kierunku? Jeśli tak, to sprawy należy wziąć we własne ręce!". Rozległ się dźwięk dzwonów, niczym salwa armatnia wieńczący me deliryczne oratorium. Świątynia mosiężnymi uderzeniami przypominała o sobie. Przez ułamek sekundy rozważałem wejście do środka, lecz uznałem, że wiary nie okazuje się w tych murach, tym bardziej, kiedy odkryło się swoje przeznaczenie, misję od której zależy wiele. Ruszyłem niespiesznym krokiem w stronę czeluści miasta...

Nie mam jeszcze planu. Postanowiłem dać światu jeszcze trochę czasu na przebudzenie. Będę obserwował, analizował, wyciągał wnioski,jeśli zajdzie potrzeba to posunę się do czynów. Miej się zatem na baczności, uważaj na swe słowa i gesty, gdyż każde zachowanie może przynieść za sobą lawinę, niepowstrzymany, niszczycielski żywioł...

Do usłyszenia.
Odpowiedz
#2
Cytat:tylko mi się tak zdawało

Moim zdaniem naturalniej brzmiałoby "tak mi się zdawało".

Cytat:
notuję, a tak naprawdę tworzył

Literówka.

Cytat:
Jeśli o mnie chodzi, to teoretycznie przebywałem na tamtej sali

"w tamtej"

I zastanowiłabym się "w tej"

Cytat:
Nagle stało się coś czego zupełnie się nie spodziewałem,

"coś, czego"

Cytat:
O dziwo nawet iskierka

"dziwo" i przecinek.

Cytat:
ciekawości w jego oczach nie zdołała zbytnio zmienić jego

Powtórzenie.

Cytat:
-Słucham, chce pan coś powiedzieć? - wykładowca przerwał ciężką ciszę.

"wykładowca" z wielkiej litery.

Cytat:
Ależ oczywiście! Oczywiście, że tak! Oczywiście, że żałowałem!

To wygląda idiotycznie.

Cytat:
nie zatrutym wyścigiem szczurów.

"nie" z czasownikami piszemy oddzielnie, zaś z rzeczownikami i przymiotnikami - łącznie. Jak mniemam "zatrutym" odpowiada na pytanie "jakim", stąd prosty wniosek, że poprawnie napisanym wyrazem jest "niezatrutym".

Cytat:
kłująca jazgotliwie uszy.

"kująca".

Cytat:
Wrażenie to i ogromny kontrast pomiędzy dwiema scenami obudziły we

Wciśnij przecinek przed "obudziły".

Cytat:
Na co oni są potrzebni naszej ojczyźnie? Na co nasza ojczyzna jest im potrzebna?

Nie "na co" tylko "do czego"... Jeśli piszesz tekst, w którym nie używasz masy kolokwializmów nie pisz tak, bo przynajmniej dla mnie to bardzo brzydko wygląda.

Cytat:
Dlaczego tak bezrefleksyjnie przyjmujemy do siebie ludzi, którzy nie mają za grosz szacunku dla społeczeństwa i o jakiejkolwiek asymilacji nawet nie śmią myśleć?

Bo jakby nie patrzeć, Polska nie ma zamkniętych granic i nasza polityka nie pozwala nam na wyrzucenie nikogo bez większego problemu?

Cytat:
Zapach metropolii drażnił moje nozdrza, pusty rozmach XXI-wiecznej architektury ranił me oczy, a łoskot pojazdów ulicznych napędzał mnie, zachęcając do szybszego wydostania się z centrum. Moją miejską odyseję zakłóciło pojawienie się dwóch potężnie zbudowanych mężczyzn o byczych karkach.

Straszne.

Cytat:
Włosy na głowie mi się zjeżyły zanim jeszcze usłyszałem cokolwiek z ich

"zjeżyły mi się".

Cytat:
Kibole, dresy, inni - jeszcze młodzi, a już margines społeczny.

Mam nadzieję, że odróżniasz kibola od kibica.

Cytat:
stawia im areny gdzie mogą demonstrować gromadzoną każdego dnia frustrację i nienawiść.

"areny" i przecinek. Chyba jednak nie ogarniasz różnicy... W sumie, chyba nie jesteś fanem piłki, co?

Cytat:
Rozejrzałem się po ulicy. Trudno mi powiedzieć, czy szukałem wzrokiem kogoś, kto mógłby na ułamek sekundy zostać mym towarzyszem niedoli czy też może kolejnej ofiary mych złorzeczeń.

Nie jestem pewna czy przed pierwszym "czy" powinien być przecinek, ale przed drugim jest on raczej konieczny.

Cytat:
Po dłuższym namyśle uznałem reklamę za zwykłą - obrazy epatujące seksem stały tak powszechne, że mimo niewątpliwego uroku kobiecego ciała nie czułem się zachęcony do skorzystania z usług strony.

Przecinek po "ciała".

Cytat:
Zarówno w reklamach proszku do prania, zupek w 5 minut jak i zlewów

"w 5 minut" - w cudzysłów. Zastanowiłabym się też nad słownym zapisem liczny pięć.

Cytat:
się sprzedaje na potrzeby branży spożywczej."

Masz problemy z tym "się".

"sprzedaje się".

Cytat:
- pomyślałem, zdejmując wzrok z wielkiego biustu.

Wyobraziłam sobie animowanego ludzika w stylu tych postaci, które występowały w jednym z teledysków Michaela Jacksona, którzy naciska górne powieki po to, żeby gałki mu wyskoczyły, po czym odczepia je i chowa do kieszeni.

Cytat:
w oddali ochrypły głos wołał "Bracie, daj grosza!".

Dwukropek.

Cytat:
"Czas wrócić to rzeczywistości"

"do".

Cytat:
mnie wygasł dostrzegłem z lekkim zdziwieniem, że jestem już dosyć niedaleko wyjazdu z miasta.

Więc nie mogła to być metropolia, bo nie przebiegłby sprintem kilku kilometrów. Tym bardziej, że musiałoby to być bardzo spore kilka, ponieważ uczelni/wydziałów nie buduje się na kompletnych końcach wsi.

Cytat:
nerwowo skrobany naskórek paznokcia.

Paznokieć ma naskórek?

Cytat:
A może Jego karierę można przyrównać do celebryty, który lata świetności ma za sobą i po paru skandalach wycofał się z życia publicznego, straciwszy popularność?

Czyżbyś pisał o mnie? Big Grin

Cytat:
Nie mam jeszcze planu. Postanowiłem dać światu jeszcze trochę czas na przebudzenie.

Literówka.

Cytat:
uważaj na swe słowa i gesty, gdyż każde zachowaniem

Literówka.



Jakoś mnie ogólnie nie ruszyło. Tematyka boga jest już daleko za mną, te pytania zadawałam już milion razy, co za tym idzie, doznałam cichego znudzenia. Tekst niemniej jest napisany dobrze, nie licząc tych potknięć wymienionych wyżej. Jeśli są to Twoje początki - jest dobrze. I idziesz w dobrym kierunku.


Pozdrawiam, Duśka.
Odpowiedz
#3
dobry, zaangażowany tekst. Kiedyś wszyscy zdechniemy od tego wyścigu szczurów. Nie sądzę, aby jakikolwiek Bóg mógł nam pomóc. Koniec twojej historii, to jakby początek do czegoś większego. Może napiszesz "kolejny odcinek" American Psycho (w wersji polskiej)? OK.



Pozdrawiam.
G.A.S - Groteska, Absurd, Surrealizm.
Odpowiedz
#4
Kurcze ile błędów, komputer zrobił mi psikusa jak zrzucałem i poprawiałem na forum, ale widzę, że jeśli chodzi o redagowanie tekstu to dłuuuuga droga.Confused Tu nie chodzi ani o wyścig szczurów, ani tym bardziej o Boga, apokalipsy też nie wróżę, choć te wszystkie skojarzenia się nasuwają na pierwszy rzut oka...

Cytat:Cytat:
kłująca jazgotliwie uszy.

"kująca".
Czy na pewno?
Cytat:Cytat:
Dlaczego tak bezrefleksyjnie przyjmujemy do siebie ludzi, którzy nie mają za grosz szacunku dla społeczeństwa i o jakiejkolwiek asymilacji nawet nie śmią myśleć?

Bo jakby nie patrzeć, Polska nie ma zamkniętych granic i nasza polityka nie pozwala nam na wyrzucenie nikogo bez większego problemu?

Cytat:
stawia im areny gdzie mogą demonstrować gromadzoną każdego dnia frustrację i nienawiść.

"areny" i przecinek. Chyba jednak nie ogarniasz różnicy... W sumie, chyba nie jesteś fanem piłki, co?

Wiem, że Polska ma otwarte granice, ale to nie ma znaczenia na dłuższą metę, biorąc pod uwagę w jakich kategoriach rozważa problem bohater. Nie, nie jestem fanem piłki, ale próba utożsamienia tego co myślę z tym, co piszę jest... no po prostu nieodpowiednie. Odróżniam kibica od kibola, wierz mi albo nie.Wink

Cytat:Cytat:
- pomyślałem, zdejmując wzrok z wielkiego biustu.

Wyobraziłam sobie animowanego ludzika w stylu tych postaci, które występowały w jednym z teledysków Michaela Jacksona, którzy naciska górne powieki po to, żeby gałki mu wyskoczyły, po czym odczepia je i chowa do kieszeni.
Big Grin

Dziękuję za poświęcenie czasu i rzetelną ocenę Smile

Cytat:Koniec twojej historii, to jakby początek do czegoś większego. Może napiszesz "kolejny odcinek" American Psycho (w wersji polskiej)?

Tak, napiszę, tak skonstruowałem zakończenie by dało się swobodnie kontynuować kiedy przemyślę dokładnie temat.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#5
No siemano, Beginnerze, lecim z tym koksem:

Cytat:bezbarwny głos wykładowcy doskonale roznosił się po wielkiej sali, a może tylko mi się tak zdawało, gdyż siedziałem w trzecim rzędzie.
Wydawało Ci się, gdyż albowiem ponieważ siedziałeś w trzecim rzędzie? Czy może głos świetnie się roznosił, bo siedziałeś w trzecim rzędzie? To jak było? Tak czy siak dziwna to logika i zdanie jest niemniej dziwnie skonstruowane.

Cytat:siedzący dwa miejsca na prawo ode mnie udawał, że skrzętnie notuję,
Udawał, że Ty notujesz?;>

Cytat:przebywałem na tamtej sali z własnej,
W sali? No chyba, że siedziałeś na dachu…

Cytat:Nagle stało się coś czego zupełnie się nie spodziewałem,
Przecinak przed ‘czego’.

Cytat:Kierowany jakąś tajemniczą siłą, wstałem gwałtownie.
A tu przecinak zbędny jest.

Cytat:O dziwo nawet iskierka ciekawości
Po ‘o dziwo’. Więcej przecinków nie chciało mi się już wypisywać. Nie jest ich dużo i pewnie przy korekcie sobie je wyłapiesz Wink

Cytat:nie zatrutym
Łącznie, kolego.

Cytat:spływające na twarz
LOL Sorry, nie mogłem się powstrzymać. Nawet w kontekście ciepła brzmi to głupio…

Cytat:ruszyłem przed siebie w nieokreślonym kierunku
Wystarczy ‘przed siebie’.

Cytat:rżnął walczyka na trzy
Od tyłu? Ale wyszedł Ci tutaj erotyk xD

Cytat:Trawiąc łapczywie
Je się/pochłania łapczywie. Trawić w ten sposób raczej nie można Wink

Cytat:lokalnego klubu piłkarskiego
Ce-wu-ce-wu-ka-cewukaes!

Cytat:ponętna panienka rozchylała poły swej koszuli, ukazując obfity, kształtny biust.
Są cycki, jest główna.

Cytat:obrazy epatujące seksem stały tak powszechne
Stały się. Mi tam się jakoś nigdy nie znudzą Tongue

Cytat:O dziwo, narzekania te nie pogorszyły mi humoru - w końcu wobec kobiet nie byłem wrogo nastawiony, wręcz przeciwnie!
No tak, bo główny bohater jest też z pewnością homofobem Wink A poza tym – wręcz przeciwnie nie pogorszyły, czy wręcz przeciwnie nie był wrogo nastawiony, hę?

Cytat:przechodzień śledził podejrzliwie moje ruchy
Cholera, wszyscy go tam obserwują. Albo ma coś narysowane na czole, albo ma manię prześladowczą.

Opko napisane jest sprawnie, żywym i ładnym językiem. Nie ma w sumie większych potknięć stylistycznych, jakiś większych idiotycznych niezgrabności. Owszem, czasami używasz zbyt dużo słów, przymiotników, zaimków, ale to Ci przejdzie w miarę praktyki Wink

Zupełnie co innego z historią i z fabułą. Ta jest totalnie stereotypowa, sztampowa i naiwna. Mam wiele zastrzeżeń, a to głównie dlatego, że narrator wydaje mi się być raczej gimnazjalistą niż dorosłym (powiedzmy!) studentem. A poza tym, gdzie on się – kurna – wychowywał, że nagle tak go ruszają Romowie, Cyganie, kibole itp. – na Syberii? Pomijam już fakt, że masz lekko ksenofobiczny wydźwięk tekstu Wink Myśl przewodnia wcale nie jest głupia, ale potraktowałeś rzecz niemożebnie powierzchownie, z pewnością można z tego wycisnąć znacznie więcej. Wyszedł z tego w sumie zwykły briefing, sprintem bieg po mieście i pomysłach, a to nie zapewnia zamierzonego efektu…

Ale generalnie w sumie mi się podobało. Pewnie zapomnę o tym tekście jutro, ale lepsze to, niż żebym odczuwał niesmak przez kilka dni Wink Beginnnerze, widać, że początki, ale beginning to obiecujący!
Odpowiedz
#6
Kurcze, erazmus, tak dobrze i dociekliwie mnie oceniłeś, że odechciało mi się pisania drugiej częściTongue

Cytat:Cytat:rżnął walczyka na trzy
Od tyłu? Ale wyszedł Ci tutaj erotyk xD

to słowo miało oddać całą ohydę granej melodii Wink

Cytat:Cytat:Trawiąc łapczywie
Je się/pochłania łapczywie. Trawić w ten sposób raczej nie można

ja też tak uznałem, ale z nieznanego powodu postanowiłem zostawić w tej pretensjonalnej wersji

Cytat:Cytat:ponętna panienka rozchylała poły swej koszuli, ukazując obfity, kształtny biust.
Są cycki, jest główna.
Big Grin wiedziałem, że nieco rozbudzi nieruchawą historie Smile

Cytat:Cytat:obrazy epatujące seksem stały tak powszechne
Stały się. Mi tam się jakoś nigdy nie znudzą
A moim zdaniem to już jest momentami przesada, choć oczywiście nie podzielam wszystkich poglądów mojego bohatera.


Cytat:A poza tym, gdzie on się – kurna – wychowywał, że nagle tak go ruszają Romowie, Cyganie, kibole itp. – na Syberii? Pomijam już fakt, że masz lekko ksenofobiczny wydźwięk tekstu
Czy w Polsce nie może to mierzić? Chodziło raczej o to, że czara się przelała i o ile dzielnie znosił te grupy, to teraz mu trudniej.

Cytat:Zupełnie co innego z historią i z fabułą. Ta jest totalnie stereotypowa, sztampowa i naiwna.
Cóż, taką mi zgotowało życie - napisałem to pod wrażeniem wydarzeń w Norwegii, zamieszek w Londynie i takich tam - Breivik nie był szalony, po prostu był ksenofobem i go trochę rzeczy wkurzało w państwie (a mieszkał w nim 30 lat - czyli, że też niby mógł przywyknąć), a w Londynie zbuntowali się w większości młodzi, którzy zostają odsunięc i olewani, choć są zdolni.

Cytat:Wyszedł z tego w sumie zwykły briefing, sprintem bieg po mieście i pomysłach, a to nie zapewnia zamierzonego efektu…
Chciałem jeszcze trochę ponarzekać, ale wtedy uznałem, żebym przegiął i nawet moja własna dziewczyna by nie chciała przeczytać tych 'marudnych wypocin'Tongue

Cytat:Pewnie zapomnę o tym tekście jutro, ale lepsze to, niż żebym odczuwał niesmak przez kilka dni
Choć mam większe ambicje, to na początek taka deklaracja nie jest złaSmile

Dziękuję serdecznie za poświęcony czasSmile

pozdrawiam








Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości