Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Coś...
#1
Cześć! To mój pierwszy wpis tutaj, chciałbym z wami podzielić się utworem który napisałem... I chciałbym również poprosić was o komentarz dot. jego istoty. Jest to mój pierwszy w życiu napisany utwór... Chociaż w sumie powiedziałbym że napisało go moje życie... 

                              Coś...
W życiu byłem rozszarpany na kilka kawałków.
Każdy z kawałków miał własne uczucia, i swoje cechy.
Każdy z kawałków miał swoje zdanie, i swoją atencje.
Każdy z kawałków widział za słuszne coś innego.
Żaden kawałek, nie współpracował ze sobą.
Każdy kawałek tylko walczył ze sobą wzajemnie.

Nagle…
Każdy z kawałków stał się pamięcią, i doświadczeniem.
Każdy z kawałków stracił atencję.
Każdy z kawałków tworzył całość, która była prawdą.
Żaden z kawałków, nie był na tyle silny by współpracować.

Nagle… Noc, wybuchy, doświadczenie.
Spełnione to za czym goniłem, zniszczone to co raniło.
Cierpienie odeszło, marzenia wraz z tym.
Odszedł kawałek mnie, ten który był sprzeczny.
Ten kawałek który niszczył, i ranił mnie.

Nagle…Pojawiłaś się.
Każdy z kawałków oszalał.
Każdy z kawałków się pogubił, nie wiedział co robić.
Każdy z kawałków który napawał optymizmem kazał walczyć.
Każdy z kawałków który napawał pesymizmem niszczył.
Każdy z kawałków który niszczył, zabierał cierpliwość.
Każdy z kawałków który zabierał cierpliwość, zniszczył to co mi dałaś.

Nagle… Każdy z kawałków oszalał.
Każdego z kawałków stałaś się priorytetem.
Każdego z kawałków przywiązaniem stałaś się Ty.
Każdego z kawałków wspomnieniem, i optymizmem stałaś się Ty.
Każdego z kawałków celem atencji stałaś się Ty.
Każdego z kawałków stałaś się częścią.

Problem nastał kiedy wszystko straciłem,
Straciłem wszystko prócz kawałka który napawał pesymizmem.
Brak cierpliwości, walki spowodował błąd.
Czy to ja zraniłem?
Czy to ja się pogubiłem?
Czy to ja nie walczyłem?

Wiem jedno…
Wszystko co najważniejsze dla mnie straciłem.
Wszystko co najważniejsze, w kawałkach optymizmem zostało.
Wszystkich kawałków częścią zostałaś, i archetypem innych.
Szukałem Cię wszędzie, wiedziałem że nie mogę spróbować naprawić reszty.
Tęskniłem, myślałem… Nie wytrzymałem, pękłem i do stanu sprzed błędu wróciłem.
Lecz Ty już nie jesteś tą samą dziewczyną,
Każdy z kawałków ciągle tęskni.
Za każdym razem gdy myślę o miłości teraz, wracam do przeszłości.
Nie widzę innej miłości, w oczach innej nie zobaczę tego samego co w Twoich oczach…
W Twoich oczach też już tego samego nie zobaczę,

Straciłem, zmieniłem się.
Straciłem, zmieniłaś się.
Straciłem, w oczach Twoich blasku już tego nie zobaczę.
Z oczu serca nie usłyszę głosu „Jestem szczęśliwy”.
Zawsze brakować mi będzie Ciebie.
Jednym słowem.
Spieprzyłem.

Wszelkie prawa zastrzeżone A.B 
Odpowiedz
#2
Witaj, Zilib. Jak piszesz, to Twój pierwszy tekst literacki, zatem długa jeszcze droga przed Tobą, byś kiedyś napisał coś, z czego będziesz sam zadowolony i co zadowoli innych, którzy będą Ciebie czytać. Nie będę się w tym momencie skupiać nad stroną techniczną, bo jak napisałeś - zależy Ci na opinii dotyczącej istoty tekstu, nie jego technikaliów. Niemniej błędów jest sporo, szwankuje interpunkcja, są błędy zapisu i logiki - czuję się w obowiązku, by Ci to zasygnalizować.
Co do formy, osobiście drażnią mnie powtórzenia. Ta konwencja zupełnie do mnie nie przemawia. Tytuł też jest do zmiany - zupełnie nie oddaje treści.
Tematyka miłosna - bezpieczna przystań każdego początkującego i nie tylko... Jako że to temat mocno wyeksploatowany, trzeba się mocno wysilić, żeby opisać rzecz tak, by się wyróżniała na tle innych utworów tego typu. Coś zaskakującego - nowatorska metaforyka, zaskakująca pointa, niespotykane skojarzenia... To już zależy od fantazji piszącego. A ona nie zna przecież granic!
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Dzięki wielkie za komentarz, odnosząc się do błędów to wiem... I staram się je poprawiać, lecz nie jestem stricte humanistycznym umysłem.
Odniosę się do tematyki... To nie jest tematyka miłosna, tematyka jest psychologiczna. Pisząc to odnosiłem się do swojej przeszłości, chciałem się tym podzielić z ludźmi i byłem ciekaw ich interpretacji i obrazów.
Powtórzenia, boję się bronić siebie ponieważ wiem że ulegnę pod oceną osoby która się na tym zna lecz... Na początku, czym w ogóle jest "kawałek", jest to część mnie. Jest to coś pokroju charakteru niczym w opowiadaniu "Jekyll & Hyde", stosując tutaj powtórzenia miałem na celu podkreślenie tego że coś co jest nazwane tak samo, przybiera zupełnie inną formę. Opisałem tutaj chorobę psychiczną, rozdwojenie jaźni i walka ze sobą samym, każdy kawałek to jest osobna historia i co najważniejsze. Każdy ma swoje uczucia,emocje i pamięć... Czyli starałem się upersonifikować coś nazwanego ogólnie, na rzecz odbioru tego jako jako części jednej dużej wspólnoty która się nie łączy.
Każda kolejna zwrotka / każdy kolejny wers, pokazuje jak wychodziłem z tej choroby oraz jak to wszystko zaczęło się stabilizować, starałem się wpisać tutaj konsekwencje które odczułem po przejściu tego wszystkiego. Oraz pokazać jak przez coś głupiego, z czym sobie nie mogłem poradzić straciłem coś w przeszłości nie do odzyskania. Od wielu lat chciałem napisać coś co przekaże formę tego co czułem, jak bardzo złamany byłem w sobie i nie potrafiłem się wziąć w garść. Jestem dumny z tego co napisałem, nawet jeżeli ma to wiele błędów... To jest moje życie, które szczerze i od serca napisałem, a każda ludzka interpretacja bez znajomości mnie jest dla mnie odzwierciedleniem jak wygląda moje życie. Ludzie którzy mnie znają, widzą zmianę, inny charakter(w tym tekście przedstawioną). Ludzie którzy mnie nie znają, i nie znali widzą marzenia oraz chęć dążenia do czegoś, jakiegoś ideału, odczuwają lekką desperację w moim życiu. Tak jest, i było zawsze... Powodem napisania tutaj właśnie też jest to że chciałem zobaczyć, jak wielki wpływ na tekst ma historia ludzka. Tutaj ma ogromny wpływ, chcę postawić tezę teraz że ludzie gdy słyszą kogoś kto zwierza im się z życia, widza kogoś kto dąży desperacko do miłości, przez co często odstawiają ich na drugi plan. Tak wygląda moje życie, i ta teza jest sprawdzona również i tym tekstem potwierdzona. Napisałem jak czuję, nie wiem na ile to co napisałem ktoś uzna za sensowne. Lecz chcę bronić siebie i ten utwór że nie jest bezsensowny bo on jest napisany przez moje życie, a przeze mnie jest tylko w słowa ubrany, a coś co jest życiem nie jest bez sensu. Takie jest moje zdanie do którego mam prawo.

Chciałbym zadać jedno pytanie, które nurtuje mnie od około 12lat... Jak przekazać w tekście, to co się czuje gdy ma się rozdwojenie jaźni tak by każdy to zrozumiał jako jedną logiczną całość?
Odpowiedz
#4
Jeśli piszesz o rozdwojeniu jaźni, to nie może ten tekst układać się w logiczną całość. Tutaj trzeba sprytu - pisać z perspektywy chorego, ale tak, by zdrowy też zrozumiał. To cholernie trudne zadanie. Potrzeba dużego doświadczenia i intuicji literackiej. A to nie przychodzi samo. Trzeba stale doskonalić warsztat.
I zauważ, nie powiedziałam wcale, że tekst jest zły. Ma wiele błędów, ale nikt nie jest od początku doskonały. Śmiem twierdzić, że nikt nie jest doskonały NIGDY. Bo życie to nauka bez końca.
OK, nie wpadając w filozoficzny ton: wyczuwam, że mimo usterek narracyjnych, jest w tej narracji potencjał. Może zbyt ostro na początku Ci pojechałam, ale czemu nie wymagać więcej, skoro są widoki?
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości