Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ciekawość
#1
Co prawdą wątpię, by wiele z tu obecnych osób mnie jeszcze pamiętało... a już na pewno moją twórczość. Dawno niczego nie publikowałem, bo to co pisałem było najczęściej daremnie plugawe w stopniu uniemożliwiającym przekucie w coś normalnego. Poniższe ultrakrótkie opowiadanie (tak, to całość) powstało w sumie przypadkiem.
Do zeszytów mam stosunek lekko religijny, zwłaszcza nowych, pięknych i drogich. Ostatnio kupiłem nowy na swoją pisaninę, chciałem pisać coś innego, ale cóż... taka była wola zeszytu. Jak już to napisałem i nie znalazłem żadnego ultragigantycznego błędu/ogólnej daremności, stwierdziłem, że wypadałoby to cholera opublikować. Więc... cóż. A teraz kończę ten przydługi wstęp, bo za chwile będzie dłuższy od opowiadania o.o A to będzie dziwne.
**************************************************

Sześćdziesiątego drugiego dnia wędrówki Elryk wypowiedział na głos trapiące go pytanie.
- Czy my w ogóle żyjemy?
Lang, jeden ze słynnych iriańskich magów, nie odpowiedział, tylko spojrzał na dziecko ze zdziwieniem na twarzy. Podobnie jak cała siódemka mieszkańców Irianu, którzy z jakiegoś powodu wlekli się tą polną drogą w tym samym kierunku, co oni. Ciszę przerwał dopiero Keon, strażnik miejski z tego samego miasta, z którego pochodziła cała reszta grupy.
- Kiedy ostatni raz sprawdzałem, wszyscy oddychaliśmy.
- Wątpię, by oddychanie było równoważne z życiem. - Wtrącił znudzonym tonem Lang. - Rośliny żyją, chociaż nie oddychają. A przynajmniej nie w ten sposób co my.
- Doskonale wiesz, o czym mówiłem. Fakt, idziemy strasznie długo. Jest gorąco i to bardzo. Można się źle czuć, ale żeby zadawać takie dziwaczne pytania? - Spojrzał ponuro na Elryka. Ten odpowiedział mu zadziwiająco twardym jak na siedmiolatka spojrzeniem, w którym widać przekonanie o tym, że ma się rację. - Głupoty opowiadasz.
Ten otwierał już usta do riposty, ale ubiegł go jeden z mieszkańców.
- Jestem głodny.
- Zamknij się - warknął na niego Keos - przecież jadłeś… - umilkł na chwilę. - ...kiedy właściwie coś jedliśmy?
- Nie pamiętam. - Odpowiedzieli chórem Lang i Elryk.
- A kiedy coś piliśmy?
- Nie pamiętam. - Tym razem przyłączyła się do nich połowa mieszkańców.
- A kiedy spaliśmy?
- Nie pamiętam. - Teraz w chórze byli już wszyscy poza Keosem.
- A ile dni już idziemy? - Tym razem pytał Lang.
- Sześćdziesiąt dwa dni. - Odparł pewnie Elryk, wzbudzając tym powszechne zdumienie.
- Przecież ta droga ma dziesięć mil długości! - Odpowiedział mu mag. - Skąd w ogóle wziąłeś tą liczbę?
- Tyle razy widziałem tam słońce. - Elryk wskazał palcem horyzont. - Ale nie pamiętam żadnego z poprzednich dni. Wiem tylko tyle, że były.
- W sumie to ja też nie… - mruknął cicho Lang. Nagle zdał sobie z czegoś sprawę. - Czekaj, jesteś pewien kierunku? Przecież to dokładnie kierunek do centrali Kolegium!
- No i? - Warknął Keos. - Co z tego, że to właśnie tam jest główny budynek naszej gildii magicznej?
- No… - Lang spojrzał na niego dziwnie. - … Kolegium leży na południu. Słońce nie wstaje na południu, tylko na wschodzie.
Przez chwilę wszyscy stali w milczeniu. Potem na twarzy Keosa pojawiła się czysta wściekłość.
- Jeżeli znowu coś spierdoliliście i to przez to…
Przerwało mu pojawienie się ogromnej kuli światła na horyzoncie w punkcie, na który wskazywał wcześniej Elryk. Cała grupa wpatrywała się w nią jak urzeczona. Sekundę później…
ŁUP


Sześćdziesiątego trzeciego dnia drogi Elryk wypowiedział na głos trapiące go pytanie.
- Czy my w ogóle żyjemy?

KONIEC, Ciąg Dalszy Nie Nastąpi Nigdy I W Żadnym Wypadku [CDNNNIWŻW]. Za to może opublikuję coś innego, ale wątpię.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#2
Cytat:- Wątpię, by oddychanie było równoważne z życiem. - Wtrącił znudzonym tonem Lang. - Rośliny żyją, chociaż nie oddychają. A przynajmniej nie w ten sposób co my.

Zły zapis dialogu; ten problem pojawia się też dalej.

Cytat:Skąd w ogóle wziąłeś liczbę?

tę. Prócz tego nie jestem pewien, czy słowo "liczba" pasuje, gdy mówi się o odległości.

Oprócz tego jeszcze trzy rzeczy mi zgrzytają, chociaż to już bardzo subiektywne odczucie:

Cytat:Ciszę przerwał dopiero Keon, strażnik miejski z tego samego miasta, z którego pochodziła cała reszta grupy.

Wydaje mi się że można by to ubrać w słowa jakoś zgrabniej, głównie nie pasuje mi tu "miejski - miasta", nie jest to jakieś okropne powtórzenie, ale nie brzmi dobrze.

Cytat:Przecież to dokładnie kierunek do centrali Kolegium!

Zmieniłbym tu coś, by może np. to kierunek dokładnie do centrali Kolegium!

Zamieniłbym też "drogi" w przedostatnim zdaniu na "wędrówki", tak jak było na początku, chyba że to był jakiś celowy zabieg

W sumie to większość tego powyższego to czepialstwo i bardzo subiektywne uwagi. Język ogólnie wydaje mi się być w porządku, o ile można oceniać język w tak krótkim tekście. Na początku nawet byłem zaintrygowany, ale szczerze mówiąc nie wiem jak rozumieć zakończenie.

Ciężko mi ocenić ten tekst. Na pewno jest intrygujący, tajemniczy, to można zaliczyć na plus.
Odpowiedz
#3
Mirrond! Ja Cię pamiętam, chociaż przyznam, że Twojej twórczości nie Smile

Hmmm, nie wiem, jak mam do tego podejść. Jest to kawałek jakiegoś świata i parę egzystencjalnych pytań. Nie wiadomo, po co, o co i kto. Wydaje mi się, że to mógłby być jedynie jakiś szkic, ćwiczenie na rozpisanie.
Mimo wszystko łapię jedno przesłanie: przystańmy i zastanówmy się, kim jesteśmy, co my w ogóle robimy, po co i dokąd idziemy. Też ciekawe, ale niestety, wykonanie słabe. Mam jednak nadzieję, że wrócisz tutaj, Mirrond Wink
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#4
Nie bardzo widzę dokąd mam wracać.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#5
Dokąd wracać?
Tutaj. Do nas.
Tutaj - początek drogi doskonalenia rzemiosła.
My - żądni wiedzy i liter nowicjusze oraz doświadczeni rzemieślnicy, trzymający za ręce podczas stawiania pierwszych kroków.

Pomysł mi się podoba.
Na początku tekstu wydawało mi się, że Elryk oszalał, albo że stosujesz motyw z "Lost" czy czegoś tam (wybacz moje płytkie skojarzenia), gdzie akcja toczy się w rzeczywistości zawieszonej między życiem i śmiercią.
Choć biologiczna część mojego jestestwa wrzeszczy, że rośliny również oddychają.
Myślę, że pisanie o funkcjach w stadzie jest zbędne - nie zwraca się na to uwagi. Odnośnie Keona - odnoszę wrażenie, że opisywanie jego niegdysiejszej funkcji jako strażnika jest w tym tekście zbędne - mój wzrok się prześlizgnął po tej informacji bez zapamiętywania jej, choć po dłuższym namyśle widzę, że napisałeś o tym nieprzypadkowo. W rzeczy samej, mój mózg galopuje dziko dokładając scenariuszy, będących tego następstwem. Dobra robota, lubię ten tętent kopyt wyobraźni.
Dobrze jednak, że zaznaczyłeś, że Lang jest magiem. Dzięki temu gildia magiczna wydała mi się bardzo na miejscu.
Dialogi, w moim odczuciu, nie mówią ani za dużo, ani za mało - są w sam raz. Mało tego, wprowadzają mnie w stan symbiozy z bohaterami.
Choć szczerze przyznam, że dosyć abstrakcyjnie rozumuję końcówkę. Co to za kula światła? Dlaczego Keos się wściekł?
Dodam jeszcze o bohaterach, że w chwili obecnej posiłkuję się paskiem przewijania - trudno mi zapamiętać poszczególne charaktery. Mogę wyróżnić jednego krzykacza (Keos), poważnego i jednocześnie neutralnego gościa (Keon) i spostrzegawczego dzieciaka (Elryk). Gdyby mieli jakiś rozbudowany profil psychologiczny, można by upchać tu masę metafor, ale zabrałoby to cały urok tekstowi, który jest krótki, acz konkretny.
Takie są moje wrażenia.
Odpowiedz
#6
Hah, ta krótkość, oczywistość i brak głębszego metaforyzowania to akurat zabieg rozmyślny. Metaforyzowanie mi nie idzie, a gdybym spróbował to jakoś rozwinąć, to jak znam swoją twórczość machnąłbym na to ręką w okolicach 30 strony A4. I nawet bym tego nie opublikował.

Co do Keosa i przyczyn irytacji - jego wściekłość można wytłumaczyć tym, że magowie już wcześniej mieli tendencję do rozrabiania i że doszedł do wniosku, że i tym razem nabroili. Co jest akurat względnie zgodne z prawdą. Stąd użycie słowa "znowu".

Dziękuję za bardzo ładny komentarz Big Grin
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#7
Polecam się!

Z chęcią przeczytam dalszą część, choć, jak podkreśliłeś, nie doczekam się jej. Nadzieja umiera ostatnia.
Aktualnie przekopuję forum w poszukiwaniu innych Twoich stworzeń.
Tej nocy zakopię się w pościel z liter. Dziękuję za posłanie Smile
Odpowiedz
#8
Nienienienienie xDDD
Broń Boże nie zaglądaj do wcześniejszych. Nawet ja staram się o nich nie pamiętać bo to było... to było... daremne. Prawdę mówiąc ciarki mnie przechodzą na widok niektórych błędów. Jeśli chcesz zachować normalność, nie otwieraj pudełka z tak przerażającą zawartością ;/
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#9
Ta historia Ochotnika, mimo licznych błędów ortograficznych, jest całkiem wciągająca. Nie będę już komentować w tamtym temacie, bo dostanę szpadel archeologa...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości