ostatni raz widziałam ich na skraju tamtego snu
on jeszcze budował zwariowane mosty
ona owija się nim jak kocem do spania
jako powierniczka ich tajemnicy
zapisywałam tylko westchnienia
nie rozumiem dlaczego nagle poszli w diabły
zamiast w inne sny
ginące z drganiem serca tęsknoty
powoli stawały się mrzonką gasnącej świecy
wyniosłam szczęśliwy czas z chłodnej już pustki
pozbierałam wszystkie porzucone w liściach
słowa z domyślnych ust - były już jakieś inne
jak skorupy
wszystko porozbijane przez przemijanie
posklejam je w ten wiersz
tylko tyle zostało
on jeszcze budował zwariowane mosty
ona owija się nim jak kocem do spania
jako powierniczka ich tajemnicy
zapisywałam tylko westchnienia
nie rozumiem dlaczego nagle poszli w diabły
zamiast w inne sny
ginące z drganiem serca tęsknoty
powoli stawały się mrzonką gasnącej świecy
wyniosłam szczęśliwy czas z chłodnej już pustki
pozbierałam wszystkie porzucone w liściach
słowa z domyślnych ust - były już jakieś inne
jak skorupy
wszystko porozbijane przez przemijanie
posklejam je w ten wiersz
tylko tyle zostało
Nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy.