Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Brzydsza (18+)
#1
Cytat:Tekst jest dość drastyczny. W związku z tym odradzam jego lekturę użytkownikom niepełnoletnim czy nadmiernie wrażliwym. Pozdrawiam. Smile

BRZYDSZA



Oglądała w lustrze swój nieforemny nochal i wiedziała, że nigdy nie zostanie niczyją pszczółką, kłębuszkiem, cipcią, czy jak tam jeszcze zwykł mówić ten pierdolony fagas do jej siostry. Myszką? Pipką? Rozgoryczona ścisnęła nozdrza i pociągnęła w dół, ale zabieg nie pomógł, a wręcz przeciwnie – teraz oczy (mongolskie już przecież w standardzie) zrobiły się jeszcze bardziej skośne i idiotyczne, a odstająca warga rozpłaszczyła się o górne zęby. Zęby krzywe i paskudne, jak cała Ula. Zawsze brzydsza. Wiecznie druga. Nigdy nie kochana. Ukryta w cieniu… chociaż cień to złe słowo – niewidzialna w blasku starszej o rok Eli; jebanego w dupsko cukiereczka, śliczności, laleczki! Tak, brzydsza. Właśnie tak i zawsze tak – całe zasrane życie!
Sycząc z gniewu, odpuściła nochalowi i z narastającym gniewem zdjęła bluzkę. Włosy popadły przez to w gorszy nieład, lecz to marna strata – tak wyniszczonym, rozdwojonym, połamanym i chujowym włosom nie pomogłaby i tak żadna fryzura. Chujowym – właśnie tak! Czasami czuła się, jakby nosiła na głowie łoniaki jakiegoś zawszonego lumpa.
Nie dziwiła się ludziom, że odwracali od niej wzrok z wyrazem obrzydzenia na twarzy. Nie dziwiła im się nic a nic. Sama ledwo mogła na siebie patrzeć i w ogóle cud, że lustro nie pękło jeszcze z odrazy. Jak można polubić takiego kogoś? Pasztet o takim pysku? Nijak! Kurwa, nijak! NIJAK!
Topless odsunęła się o dwa kroki od zwierciadła i złapała brutalnie za skórę wokół sutków. Tak, dokładnie – skórę. Bo żadnych piersi tam nie było, normalnie żal, kiła i mogiła! Spoceni robotnicy, reperujący asfalt koło szkoły, mają większe cycki niż ona! Więc jak niby miałaby kogokolwiek podniecić? Zapragnęła wrzeszczeć, ale tylko ugryzła się w usta. Jak zwykle. Przypominały już od tego nawyku zabawkę zużytą przez ząbkujące szczenięta, ale co z tego – one i tak nie będą nigdy całowane… Usta ślicznej siostruni, pierdolonej Elusi, owszem, ale usta Uli? O nie, nigdy! NIGDY!
Czasem wydawało jej się, że nawet gdyby zaproponowała obciąganie druta któremuś z bezdomnych pijaków spod dworca, to ten spojrzałby tylko z politowaniem na jej paskudną gębę i puścił pawia na samą myśl, że coś tak szkaradnego mogłoby łasić się do jego fiuta. Bywały dni, że nabierała nieodpartej wręcz pokusy, by wypróbować tą teorię. Sprawdzić, jak bardzo jest brzydsza… brzydsza nie tylko od siostrzyczki, brzydsza od wszystkiego, co pełza, ślimaczy się i wije po tym świecie. Brzydsza od kupy kundla? Pewnie tak, pewnie znaleźliby się i tacy desperaci, którzy pakowaliby kutasy w psie gówna. Koprofile? Jakoś tak… Tak, tak, tak – coś zagrzebanego głęboko w mózgu dziewczyny, może najgłębiej, gdzieś tam u fundamentu jej odrażającego istnienia wyło ku niebiosom, że TAK! Nawet odpady zwierzęcej przemiany materii musiały być posuwane w tej chwili gdzieś na świecie, a ona? Ona dalej niewyruchana, chociaż młodość przemija, odchodzi nieuchronnie. Pasztet… Ryj. Brzydsza!
Dała spokój sutkom i złapała za fałdę sadła rozlewającego się pod pępkiem. Wbiła paznokcie, pogłębiając dawniejsze ślady, z trudem powstrzymując żądzę, by upuścić krwi z odrażającego bebecha. Jeszcze kilka miesięcy bezsennych nocy, kiedy słucha jak za ścianą fagas posuwa siostrzyczkę, a ta jęczy niby niewydarzona kandydatka na gwiazdę porno; jeszcze trochę takich rozwlekłych w nieskończoność godzin, kiedy opycha się ciastem, rozmazując krem po policzkach – krem czekoladowy, zmieszany ze łzami zazdrości, odrazy do samej siebie, niepojętego głodu; pochodzącego może bardziej z serca niż z miejsca między nogami – jeszcze parę kilogramów, a ten bańdzioch: torba bladej skóry, wypełniona półpłynnym salcesonem, zasłoni jej niewydymaną piczkę i wtedy już na pewno nikt jej nie pokocha! Nikt! Nigdy! Pies z kulawą nogą nie odtrąciłby pyskiem tego mięsistego flaka, by poużywać sobie w jej szparce, a co tu mówić, czy marzyć, o jakiejkolwiek miłości, ludzkiej, normalnej albo nawet byle jakiej. To nie dla niej. Dla siostruni, pierdolonego kurwiszona zza ściany – tak, owszem, ale nie dla Uli, O NIE!
By rytuałowi stało się zadość, powinna jeszcze odkręcić się, żeby zlustrować odbicie koślawego, jakby zbitego z paru patyków tyłka, lecz zbrakło jej sił, więc po prostu nałożyła bluzeczkę, otarła łzy i wyszła z łazienki, po drodze spuszczając przemoczone chusteczki w kiblu. Zejdzie do kuchni po ciasto, a potem powlecze się ze spuszczonym depresyjnie łbem do sypialni, by tam tkwić bez ruchu na skraju łóżka, z łyżką w garści gapić się na czekoladowy smakołyk i czekać na sygnał do ataku – czekać, aż siostrzyczka i fagas wparują do pokoju obok, stękając, mlaszcząc i posapując, pozbędą się ubrań niby jakieś ludzkie tornado, wreszcie gruchną na materac, sprężyny zaczną jęczeć, w tę i nazad, w tę i nazad, i znienawidzona Elka też zacznie jęczeć, cipcia, kakałko, lodzik, i w tę i nazad, i w tę i nazad – a wtedy Ula wreszcie zatopi się w czekoladowym szaleństwie, połykając kaloryczne bomby raz za razem, wyjąc bezgłośnie jak pobity zwierz… Tak bardzo zazdrościła siostrze – pierdolonego fagasa, pierdolonych jęków, pierdolonej urody, pierdolonego wszystkiego. Tego, że choć raz, już po wszystkim, fagas wycharczy jej do ucha „kocham cię”. Tego zazdrościła jej najbardziej, choćby nawet fagas kłamał, śmiejąc się w duchu z naiwności Elki, to i tak chciałaby być na jej miejscu. Choć raz, jeden jedyny, być… kimś!
Ale była nikim, jebanym zerem. Wiedziało o tym nawet ciasto, uciekające w przepełnionych odrazą podskokach spomiędzy jej drżących konwulsyjnie, poharatanych ust. Była i będzie brzydsza. Na zawsze!
Czekoladowy krem zalepiał gardło Uli, a sprężyny skrzypiały zza ściany w akompaniamencie jęków jej pięknej siostry…
W tę i nazad…
W tę i nazad…

*

Świeżo po ukończeniu studiów Zuzanna kochała swoją pracę, czuła się potrzebna i pomocna. Czuła misję. Misję przez wielkie „M”. Z czasem znienawidziła tej roboty z całego serca. Pech chciał, że zawsze trafiała na gówniane sprawy albo to one trafiały na nią, a kobieca intuicja, poparta kilkuletnim doświadczeniem w podobnych przypadkach, podpowiadała, że obecna „sprawa” będzie najbardziej gówniana ze wszystkich, jakie kiedykolwiek prowadziła…
Patrzyła przez weneckie lustro na przytulny, kolorowy pokoik i ściskała w ciągle drżących dłoniach akta, doprawione kilkoma makabrycznymi fotografiami.
Dziesięcioletnia dziewczynka. Śliczna dziewczynka o buzi aniołka, zajadająca właśnie z zapałem czekoladowe ciasto, jakby nic się nie stało.
Zamordowała własną, rok starszą siostrę, zaszlachtowała ją z zimną krwią, jak prosię w rzeźni.
– To niedorzeczne – szepnęła, nie odrywając wzroku od Ulki. Musiała wypowiedzieć to na głos, bo myśl była zbyt natarczywa
(brudna i ostra jak zardzewiała piła)
by utrzymać ją w umyśle.
– Niedorzeczne jest to, co ta mała wie – odezwał się gliniarz. Również głęboko zaszokowany i również niepotrafiący oderwać wzroku od małej.
– Wie? – spytała Zuzanna, automatycznie, właściwie nie zastanawiając się nad sensem wypowiedzianych słów.
– Wie o wszystkim i rozumie wszystko. Wie o rzeczach, które mi – staremu bykowi – z trudem przechodzą przez myśl…
– Przestań…
Cisza, puste spojrzenia dwojga dorosłych.
– Jak coś takiego miało prawo w ogóle się stać?
W całej traumie, policjant nie przyswoił, że było to pytanie retoryczne i odpowiedział, a słowa, choć makabryczne, brzmiały w jego ustach beznamiętnie, jakby czytał na głos program telewizyjny:
– Ojciec wprowadził jedną z córek w kazirodczy związek. Miał pewną przeszłość kryminalną, małe sprawy, głównie bijatyki. Czterdziestolatek, zawodowe wykształcenie, pełny etat na taśmie produkcyjnej, bez nałogów. Molestowana dziewczyna miała jedenaście lat. Młodsza o rok siostra wiedziała o całym procederze… Trwało to zresztą szmat czasu, może od czasów przedszkolnych dziewczynek.
– Nie wciśniesz mi, że zabiła z zazdrości…?
– Tak to wygląda. Tak to właśnie wygląda. Jakby całe życie czuła się brzydsza…

*

Ula wylizała łyżeczkę z resztek czekoladowego kremu i zainteresowała się porozrzucanymi po pokoju miśkami. Rozumiała, że Elka jest w niebie i dobrze jej tam. Kurwiszonom przecież zawsze jest lepiej, nie? Ciekawe, co zrobi teraz pierdolony fagas? Co będzie ciupciał? No i kiedy wreszcie wypuszczą ją z tego kojca dla maluchów…
Odpowiedz
#2
Proszę, jednak publikacja tutaj Wink Jak już Ci mówiłam, genialne w swej drastyczności, perwersji, skrzywieniu moralnemu i mroku ludzkiego umysłu. Zarazem bolesne, kiedy czyta się, co Ula myśli sama o sobie, że można nienawidzieć samego siebie do tego stopnia.
Podoba mi się opis emocji Uli, całej jej psychiki. No i zakończenie rozkłada na części pierwsze... zwyrodniała i nad wiek rozwinięta dusza w ciele niewinnego dziecka Undecided Masz Ty pomysły stary Wink
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#3
No Hanzo. Tobie horrory zawsze wychodziły. Tutaj tez odstępstwa od reguły nie widać. Pojechałeś po całości, a zakończeniem zdzieliłeś po łbie.
Myślę, że Przemyślenia tej "brzydszej" dziewuszki przedstawiłeś psychologicznie prawidłowo. Można powiedzieć że tak by faktycznie to wyglądało. Jak bym sobie dokładnie przypomniał to miało nawet jakąś mądrą nazwę jednostki chorobowej związanej z negatywnym postrzeganiem siebie. Występuje także w przebiegu anoreksji, ale nie tylko. Zastanawiam się, czy byłoby w stanie wystąpić u tak młodej dziewczynki. W końcu wszystkie aspekty związane z pociągiem seksualnym związane są z hormonami. No może działo by się raczej coś, gdyby tatuśko faworyzował drugą córkę na każdym polu.... Podejrzewam, że w "prawdziwym" świecie ta gwałcona jedenastolatka miałaby raczej straszną traumę i nienawidziła samej siebie. To częsty w takich przypadkach objaw. No ale rozważania to raczej całkiem teoretyczne.

Fakt z punktu widzenia czysto psychologicznego trzeba by dziewuszki przesunąć w latach o jakieś 6 - 7 lat.. No ale wtedy zakończenie nie waliłoby tak po łbie.

Reasumując mocny i dopracowany kawałek prozy. Gratuluję.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#4
Kruku, gorzki - dzięki za lekturę i opinie! Smile

Tak, cały zamysł opka opiera się na wieku. Jest to może cokolwiek przerysowane, ale chciałem, żeby właśnie dzieliło po łbie, a historia oprócz oczywistej, przerażającej warstwy miała przemycić do czytelnika refleksję, jak wielkie spustoszenie w małym człowieku może zrobić ten czy ów "fagas".

Temat jest śliski, długo w ogóle się zastanawiałem, czy pisać to opowiadanie, czy sobie odpuścić. Wreszcie napisałem (między innymi za radą tej naszej Kruczki) i z tekstu jestem zadowolony - choć wątpię, bym poruszał taką tematykę ponownie. W najbliższym czasie na pewno nic takiego nie planuję. To wyczerpujące. Najpierw oblec się w skórę bohatera, potem ją zdjąć, otrząsnąć się i wrócić do własnego życia (mi w tym pomaga słuchanie muzyki po pisaniu "brudniejszych" kawałków, wtedy odcinam się od tego, co napisałem).

Pozdrawiam! Angel
Odpowiedz
#5
A właśnie wiek bohaterek jest tu mocną stroną IMHO - pamiętam, jak przeczytałam "Lolitę" i tam dziewczynka była tuż przed dojrzewaniem, miała właśnie z 11 czy 12 lat, natomiast w filmie(tym nowszym, bodajże z lat 90) zrobili z niej pannicę już dojrzewającą, zupełnie zmienili postać rzeczy. Właśnie to było szokujące, że bohatera kręciły dziewczynki, nie dorastające dziewczęta, co byłoby jeszcze w jakimś tam stopniu wytłumaczalne, no bo one już zaczynają przypominać kobiety i takie tam. I tak samo działa to tutaj Wink
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#6
Przyznam bez bicia, że nie czytałem ani nie oglądałem tego - chociaż tytuł jest dość znany. Wink
Odpowiedz
#7
No właśnie. Mówimy tu o typowej pedofilii. Jej że tak powiem sztandarowym objawem, jest to, że chory z tym zaburzeniem odczuwa silny pociąg seksualny do dzieci nie posiadających jeszcze drugorzędowych cech płciowych. Dlatego pociąg bohatera lolity da się wytłumaczyć (jeszcze) jego pedofilią. W filmie już nie, ponieważ dziewczę tam grające ma już wyraźnie to i owo we właściwych miejscach. No ale zrobienie filmu ze zbyt młodą aktorką (jak to było w książce) byłoby bardzo niebezpiecznie dla jej dziecięcej psychiki i takich rzeczy po prostu robić nie wolno.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#8
Cytat:No właśnie. Mówimy tu o typowej pedofilii. Jej że tak powiem sztandarowym objawem, jest to, że chory z tym zaburzeniem odczuwa silny pociąg seksualny do dzieci nie posiadających jeszcze drugorzędowych cech płciowych. Dlatego pociąg bohatera lolity da się wytłumaczyć (jeszcze) jego pedofilią. W filmie już nie, ponieważ dziewczę tam grające ma już wyraźnie to i owo we właściwych miejscach.
Racja, nie pomyślałam w ten sposób.

Cytat:No ale zrobienie filmu ze zbyt młodą aktorką (jak to było w książce) byłoby bardzo niebezpiecznie dla jej dziecięcej psychiki i takich rzeczy po prostu robić nie wolno.
Też nie przyszło mi to do głowy, a to istotna sprawa.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#9
Mocna rzecz. Naturalistyczna i bezkompromisowa, czyli tak, jak lubię Smile
Bardzo sobie cenię teksty, w których autor ma odwagę poruszać ryzykowne tematy i w równie ryzykowny sposób je opisuje. Dlatego oprócz mojego uznania za dobry tekst masz jeszcze dodatkowy punkt za odwagę.
Wiek bohaterki (gry już wychodzi na jaw) robi wrażenie i dodaje tekstowi tej pożądanej ciężkości tematycznej, ale ja bym chyba dodał jej choć dwa - trzy lata, bo 10 lat i taka narracja jednak trochę się gryzą.
Generalnie super i fajne Wink
Odpowiedz
#10
Morydz, dzięki za lekturę i opinię Smile Miło mi! Angel
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości