Może nie jest potrzebna ta wiedza z kim się białowieżyć i błędowieć.
W jakiej podzielności okapnika przyszło nam żyć Pani Stasiu.
A może szczeciny ostatniej żyjącej lochy matki, wiewiórki
i pszczoły, podręcznej dla duszy, czwartej do miodnego imidża.
Typowej od trajlowania, głównie w dziale lycro-wegańskim.
Następna przekupka w trzepocie i poprawianych rzęs,
w gonie do okna życia, z poczętym in vitro warchlakiem.
Wolałbym wiadomość od kasjerki, na klamce zamkniętych drzwi:
wyszłam na swoje.
Ale Pani to raczej z ginącego gatunku – kradniuch serc.
A ze mnie to raczej pirackie nasienie.
Nie na jedno przewianie, nie na każdy przemiał przed snem.
Nic tylko rzucić się do internetu.
https://www.tekstowo.pl/piosenka,ada_rusowicz,swiniorz.html
https://www.youtube.com/watch?v=4HPv5RUAQu4