Nigdy się nie dowiem, czy pochylona para bocianów,
mogła wygniazdować tego ołowianego żołnierzyka,
na wyściółce zielonej serwetki,
w jej ogrodzonym stokrotkami chramie.
Poprzerastana pragnieniami, żeglowna samonośnym pożądaniem,
gotowa poświęcić korony, za przepierzeniem
z dwóch zsuniętych szaf.
Miesiąc ruchomego święta przekątnych miłości.
Z łabędzią szyją, najwyższym zaklekotem bioder,
góruje nad wszystkimi.
mogła wygniazdować tego ołowianego żołnierzyka,
na wyściółce zielonej serwetki,
w jej ogrodzonym stokrotkami chramie.
Poprzerastana pragnieniami, żeglowna samonośnym pożądaniem,
gotowa poświęcić korony, za przepierzeniem
z dwóch zsuniętych szaf.
Miesiąc ruchomego święta przekątnych miłości.
Z łabędzią szyją, najwyższym zaklekotem bioder,
góruje nad wszystkimi.