18-11-2009, 17:53
Utwór z początków maja tego roku. Wtrącę tylko mały wstęp:
Zafascynował mnie wiersz J. S. Skorupskiego pt. "Polonez chochołów". I z tej fascynacji zrodziła się "Biesiada Błędników".
Kim są Błędnicy? Otóż są to istoty umieszczone przez moją wyobraźnię w Błędnych Skałach. Zwabiają ludzi w szczeliny skalne, a gdy ci tam wejdą - już nie mogą wyjść. Podchodzą wówczas doń błędnicy i proponują wyciągnięcie ich stamtąd za służbę na ich nocnych ucztach. Później zmuszają tych ludzi pod groźbą śmierci do ciężkiej harówki w ich służbie. Podkreślam - to ja je wymyśliłem.
A teraz czas na utwór . Miłej lektury.
Biesiada Błędników
Zasiadły błędniki - za stół,
Dzielą swoje jadło – na pół,
Kufle wypełniają piwem,
Swe talerze zaś mięsiwem.
Chleb dla wszystkich połamany,
A po uczcie będą tany.
Błędniki, co zauważą,
Chwycą, w dłoni swojej zważą,
Sprawdzą zapach długim nosem,
Zmierzą grubość długim włosem
I w ustach znika potrawa.
Jak się bardzo trzęsie ława,
Kiedy błędnik się zakrztusi,
Lecz cóż zrobi? - Wypluć musi.
Każą donieść sera sobie,
Kilka kwiatów ku ozdobie,
Truskawkowego dżemu dzban -
„Albowiem ja twój jestem pan!”
Ludzie, dla życia ratunku,
Toczą beczki pełne trunku,
Ale trunku najlepszego!
Słychać: „Chodź i tu, kolego!”
Trunku więc ubywa prędko,
A ty większa jesteś, chętko!
Wreszcie puste są półmiski,
Koniec uczty już jest bliski.
Na talerzach ni okrucha,
Odlatuje każda mucha,
Błędniki wstają od stołu,
W tany ruszają pospołu.
(Resztki ludzie posprzątają,
Ci, co czystość trzymać mają).
Błądzą pośród skał piosenki,
Będą błądzić do jutrzenki,
Bo błędniki nie śpią w nocy,
W dzień Morfeusz trzyma w mocy.
Tańcują wkoło ogniska,
Strumień piwa wszędzie tryska,
Jeszcze w beczkach dno nie świta,
Lecz większość trunku wypita.
I znów ludzie dla ratunku
Toczą beczki pełne trunku.
Błędnicy jak i błędnice,
Podziwiając okolicę,
Aż do ranka przetańcują,
Bo uciechę w tym znajdują.
Zasypiają wraz po świcie,
Tak wciąż toczy się ich życie.
Zafascynował mnie wiersz J. S. Skorupskiego pt. "Polonez chochołów". I z tej fascynacji zrodziła się "Biesiada Błędników".
Kim są Błędnicy? Otóż są to istoty umieszczone przez moją wyobraźnię w Błędnych Skałach. Zwabiają ludzi w szczeliny skalne, a gdy ci tam wejdą - już nie mogą wyjść. Podchodzą wówczas doń błędnicy i proponują wyciągnięcie ich stamtąd za służbę na ich nocnych ucztach. Później zmuszają tych ludzi pod groźbą śmierci do ciężkiej harówki w ich służbie. Podkreślam - to ja je wymyśliłem.
A teraz czas na utwór . Miłej lektury.
Biesiada Błędników
Zasiadły błędniki - za stół,
Dzielą swoje jadło – na pół,
Kufle wypełniają piwem,
Swe talerze zaś mięsiwem.
Chleb dla wszystkich połamany,
A po uczcie będą tany.
Błędniki, co zauważą,
Chwycą, w dłoni swojej zważą,
Sprawdzą zapach długim nosem,
Zmierzą grubość długim włosem
I w ustach znika potrawa.
Jak się bardzo trzęsie ława,
Kiedy błędnik się zakrztusi,
Lecz cóż zrobi? - Wypluć musi.
Każą donieść sera sobie,
Kilka kwiatów ku ozdobie,
Truskawkowego dżemu dzban -
„Albowiem ja twój jestem pan!”
Ludzie, dla życia ratunku,
Toczą beczki pełne trunku,
Ale trunku najlepszego!
Słychać: „Chodź i tu, kolego!”
Trunku więc ubywa prędko,
A ty większa jesteś, chętko!
Wreszcie puste są półmiski,
Koniec uczty już jest bliski.
Na talerzach ni okrucha,
Odlatuje każda mucha,
Błędniki wstają od stołu,
W tany ruszają pospołu.
(Resztki ludzie posprzątają,
Ci, co czystość trzymać mają).
Błądzą pośród skał piosenki,
Będą błądzić do jutrzenki,
Bo błędniki nie śpią w nocy,
W dzień Morfeusz trzyma w mocy.
Tańcują wkoło ogniska,
Strumień piwa wszędzie tryska,
Jeszcze w beczkach dno nie świta,
Lecz większość trunku wypita.
I znów ludzie dla ratunku
Toczą beczki pełne trunku.
Błędnicy jak i błędnice,
Podziwiając okolicę,
Aż do ranka przetańcują,
Bo uciechę w tym znajdują.
Zasypiają wraz po świcie,
Tak wciąż toczy się ich życie.
"Sic transit gloria mundi." - "Tak przemija chwała świata."