Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
**Bez tytulu**
#1
Oto początek nowego opowiadania, które zacząłem pisać dzisiaj w pracy. Sam nie wiem w co się to przerodzi, nawet nie mam ogólnego pomysłu na całość, to tylko kilka zdań, które wyszły mi z głowy Smile Wiem, ze to krótkie, ale chciałbym jednak opinii o ogólnym odczuciu i klimacie. Tytuł dorobię, jak już będę wiedział, o co w tym chodzi. Zapraszam do lektury.



Yester stal na szczycie Pagórka, ukryty wśród gęsto pokrywających wzgórze zielonych krzewów i z uwagą spoglądał na zachód. Dzień miał się ku końcowi i jakiś zagubiony promień słońca znikającego za horyzontem oślepił na chwile jego wrażliwe na światło oczy. Zwęził źrenice i wytężył wzrok. W oddali, na rozleglej i porośniętej wysoką trawą równinie dostrzegł kilka ciemnych, poruszających się punkcików. Trwał tak jeszcze chwilę, zupełnie bez ruchu, obserwując zbliżające się powoli sylwetki. Był pewien, że tamci go nie widzą, był dobrze zaszyty w swojej kryjówce. Gdy już nabrał pewności, że obcy są tymi, których wypatrywał, wycofał się powoli i ostrożnie ruszył w dół zbocza, omijając co większe wykroty. Po tej stronie Pagórka teren był nierówny i poznaczony głębokimi koleinami – pozostałość po ciężkich wozach nomadów, którzy przeszli tędy podczas ostatniej pory deszczowej. Na czas jej trwania plemię Yestera przenosiło się w korytarze i pieczary wydrążone dawno temu przez lawę pod niedalekim pasmem gór. Schronienie to nie było zbyt suche ani cieple, ale było jedynym dostępnym w okolicy. Na myśl o wodzie przez jego grzbiet przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
Zastrzygł uszami i przyspieszył kroku. Po chwili pochylił się, opadł na cztery kończyny i zaczął biec w stronę widocznej niedaleko ciemnej linii drzew, która dalej przemieniała się w gesty las. To było ich królestwo, ich terytorium. Plemię zamieszkiwało te tereny od niepamiętnych czasów. Tak długo, że po pierwszych osadnikach pozostały tylko legendy i nic nie znaczące imiona.
Yester biegł, nie oglądając się za siebie. Starszy musi się dowiedzieć o przybyszach jak najszybciej. Trzeba im zgotować odpowiednie powitanie.

O_O_O
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#2
Hymmm... Za mało tekstu Root, żeby cokolwiek konstruktywnego o tym powiedzieć. Jest pomysł. Są stworzenia, koto- lub jaszczuro-podobne, jak mniemam, i dziwni przybysze. Las i jakiś Pagórek. Proponuję tak: rozwiń to, dopisz jeszcze z pół strony A4 i wtedy może Ci coś doradze, bo narazie nic o tym opku nie wiem. Ogólnie podoba mi się, może z tego być coś ciekawego, a nawet fenomenalnegoSmile jeśli oczywiście będziesz miał jakiś miażdżący pomysłBig Grin Czekam na więcej.

"Dzień miał się ku końcowi i jakiś zagubiony promień słońca znikającego za horyzontem oślepił na chwile jego wrażliwe na światło oczy." nie wiem, czy mam rację, ale wydaje mi się, że fragment "znikającego za horyzontem" powinien być oddzielony przecinkami, bo to tak jakby wtrącenie. Ale nie jestem pewienSmile

"Był pewien, że tamci go nie widzą, był dobrze zaszyty w swojej kryjówce." powtórzenie.

"Na czas jej trwania plemię Yestera przenosiło się w korytarze i pieczary" tak sobie myślę, że może lepiej by pasowało "w głąb korytarzySmile
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#3
Mimo tego, że nie oglądałem filmu, a słyszałem jedynie opinie i czytałem niektóre recenzje, to mogę śmiało powiedzieć - Avatar. Zaczerpnąłeś z tego filmu chyba cały ten kawałek. Dlatego, wybacz, ale powinieneś wymyślić coś innego. A jeśli się mylę, to popraw mnie i zapewnij, że fabuła nie będzie ni w ząb podobna do tej z filmu. To tyle, błędy wytknął Met. Mam nadzieję, o ile będziesz to kontynuował, że nie będzie to drugi "Avatar".
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#4
Hmm, teraz widzę, że masz rację. Nie było to zupełnie moim zamiarem, nawet przez chwilę dzisiaj nie pomyślałem o Avatarze. Może jakoś podświadomie...? Damn, te punkciki na horyzoncie to miała być ludzka wyprawa badawcza Big Grin Coś pokombinuję, bo to się za bardzo rzuca w oczy. Dzięki za cynk!
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#5
"Był pewien, że tamci go nie widzą, był dobrze"

Fakt, zbyt krótkie by ocenić. Avatara nie oglądałem, więc nie powiem, czy jest to fragment zerżnięty z jego fabuły czy nie Smile W każdym bądź razie fajnie napisane, bez żadnych zgrzytów, poza wyżej wymienionym. Nic więcej nie dam rady napisać, bo nie ma o czym, za mało tekstu Smile Może jednak udałoby Ci się rozwinąć to tak, aby nie było kolidowania z fabułą filmu?

Danek
Odpowiedz
#6
Szczerze mówiąc wątpię, żebym rozwinął ten fragment... Nie mam zbyt wiele czasu, a pracuje nad "Masakra" i "Obudziłem...", do tego jestem zaangażowany w kilka projektów, plus praca. Ech, doba powinna mieć z 30 godzin minimum!
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#7
Idę o zakład, że spałbyś wtedy 15 godzin Smile albo wydłużono by czas pracy... więc sam nie wiem co lepsze Smile zależy jak kto trafi.

W takim razie jeśli nie zamierzasz tego kontynuować, to nie będę już nalegał na popracowanie nad tekstem Wink Wezmę się po prostu za te dwa opowiadania, które wymieniłeś. Tylko bądź świadom konsekwencji, gdy bierzesz mnie na recenzenta ;P taki żarcik Smile
Odpowiedz
#8
Z pełną świadomością tego co robię zapraszam Cię, Danku do zrecenzowania moich opowiadań (klik) "Masakra" oraz "Obudziłem się o północy".
Podpisano:
-rr-
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#9
Tekst jest za krótki, nie da się go ocenić.
Poczekam aż napiszesz więcej.
Mogę jedynie pochwalić dość ciekawy warsztat literacki
Borek- istota człekopodobna, ze skłonnościami do nałogów. Nie myśląca, nie czująca, konsumująca. Pragmatyk, darwinista społeczny. Politycznie: monarchista. Z zawodu: przynieś, podaj, pozamiataj w odlewni stali, oraz grafoman do wynajęcia, tłumacz mang.
Odpowiedz
#10
Taa. Czego towarzystwo się czepia.. Z Avatarem ma to tyle wspólnego co samorząd z nierządem.. W końcu ten obserwator może być, nie wiem różowym królikiem.. a las, może krzakami za moją stodołą. Ludziska byli w kinie i pozakochiwali się w Nari to i im się kojaży Smile. Tak naprawdę to da się zrobić z tego wszystko i w dowolnej skali.. Jedna mała poprawka Lawa zdaje się nie drąży korytarzy i pieczar, robi to potem woda. Pomysł można pociągnąć. W pisaniu chyba nie zawsze chodzi o wymyślanie wszystkich patentów od nowa.. czasem niewielka modyfikacja istniejącego świata wystarcza. Pozdrawiam.
ps: Danek, Malbert i Borek, macie zaproszonko coby swym mistrzowskim oczkiem zawadzić o moje "wypocinki", bo Rotsrat i Metatron czasem tam zachodzą i wiedzą że maja tam już, że tak powiem cały karnet Smile
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#11
Ta opowieść umarła śmiercią naturalną. Może kiedyś wstanie z martwych Smile
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości