Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Awaria
#1
Minąłem znak: 'koniec terenu zabudowanego' i z prędkością prawie siedemdziesięciu kilometrów na godzinę wpadłem do lasu. Zegar wskazywał północ, po obu stronach szerokiej i wygodnej szosy drzewa połączyły się w czarną ścianę. Nie zauważyłem innych samochodów więc włączyłem światła drogowe. Pozwoliło to widzieć znacznie dalej samą szosę, las pozostawał nieprzenikniony.
Mimo niewielkiej liczby zakrętów nie wcisnąłem pedału gazu ani o centymetr głębiej. W każdej chwili tuż przed maską mógł pojawić się dzik, sarna albo bezpański pies, a nie chciałem zabić zwierzęcia ani zostać zmuszonym do postoju w tej bezludnej okolicy.
Podziwiam samotnych wędrowców, którzy w taką bezksiężycową noc śpią sobie w lesie, w namiocie, a nawet tylko pod płachtą biwakową. Mam kilku takich znajomych.
Zgasły światła. Zupełnie nieoczekiwane wydarzenie wyrwało mnie z zamyślenia. Zapadły takie ciemności, że nie widziałem zupełnie nic. Stało się to na prostym odcinku i tylko dzięki temu uniknąłem zjazdu pomiędzy drzewa, co niechybnie skończyłoby się groźnym wypadkiem. Zatrzymałem wóz i wysiadłem.
Latarka pomogła ocenić, że stoję na poboczu. Trzeba wystawić trójkąt ostrzegawczy. Na wszelki wypadek.
Chwilę później odpaliłem silnik. Auto sprawne, akumulator działa, a światła – nie. Żadne, nawet awaryjne. Bardzo nietypowa usterka. W mieście dotoczyłbym się do jakiegoś parkingu, ryzykując mandatem, tutaj jazda nie wchodziła w grę, naprawdę nic nie było widać.
Po raz kolejny wysiadłem. Bez włączonej latarki dostrzegałem tylko zarys nieba nad głową i własny samochód, był jasnoniebieski. Jak to dobrze, że zawsze mam w aucie mocną latarkę!
Dobrze?
To w jej świetle zobaczyłem błyszczące oczy. Okazało się, że las nie jest tak gęsty i potężne dęby rosły co kilkanaście metrów, sięgałem promieniem dość daleko. Zauważyłem co najmniej kilkanaście par oczu, po obu stronach drogi. Nieruchome, mrugały tylko co jakiś czas. Skóra ścierpła mi na plecach. Co to za zwierzęta? I dlaczego wpatrują się tak uparcie w człowieka?
Pojawiały się następne, na szczęście w słusznej odległości.
Potem usłyszałem szepty. Nie mogłem nic zrozumieć, czułem tylko bijące z nich niezadowolenie i zawód. Już miałem wsiąść do samochodu i szczelnie zatrzasnąć drzwi, gdy z kierunku, z którego sam przyjechałem, zauważyłem blask samochodowych reflektorów. Co za szczęście! Zatrzymam kierowcę za wszelką cenę, choćbym miał stanąć na środku ulicy.
Nadjeżdżał. Zaraz pewnie zauważy trójkąt, o ile już go nie dostrzegł.
Nagle reflektory zgasły, a ja przez sekundy nic nie widziałem. Pisk opon i trzask. Miałem szczęście, nie uderzył we mnie, tylko w samochód. Usłyszałem otwieranie drzwi, ktoś wyszedł i zaklął:
- Ja pierdolę, nie zauważyłem auta. Zgasły mi wszystkie światła!
- Mam podobną awarię – odparłem – Chyba nie ma wyjścia i trzeba zadzwonić na policję.
- Niech pan dzwoni, mnie padła bateria.
Mężczyzna, niewysoki lecz dość pulchny, miał około czterdziestki, zdaje się, że posiadał też rozległą łysinę, ale nie jestem pewien, nie chciałem świecić mu prosto w twarz. W każdym razie po krótkiej obserwacji i wymianie zdań stwierdziłem, że budzi zaufanie. Sytuacja wymagała jednak powiadomienia policji. Gdzieś w samochodzie zostawiłem telefon. Oby udało się wejść do środka, uderzenie w tył mogło zablokować drzwi.
Tymczasem liczba par oczu zwiększyła się chyba dwukrotnie. Zaszła też radykalna zmiana w zachowaniu leśnych istot.
Zbliżały się.
Szeptały głośniej. Inaczej. Z zadowoleniem. Pomrukiwały wręcz jak kot przed posiłkiem. Okoliczności uległy zmianie, dwie ofiary budziły już aprobatę, można było przystąpić do działania.
Pierwszy zaczął krzyczeć nieznajomy kierowca.
Odpowiedz
#2
Szkoda, że nie rozwinięte. A może będzie c.d.? Czytało się bez zarzutów. Tylko tyle, bo się tak nagle skończyło, że co tu więcej rzec?
Odpowiedz
#3
Jak już pisałam pod twoim innym tekstem, bardzo dobrze budujesz napięcie. Tekst czytało się płynnie i mogę przyznać się, że wystraszyłam się, kiedy bohater ujrzał świecące się oczy. Nie uważam, żeby tekst był nierozwinięty. Nie dodałabym tutaj niczego. Zakończenie jak najbardziej na plus, pobudziło moją wyobraźnię. Mogę tylko się zastanawiać nad tym, czym byli właściciele tych ślepi i co zrobiły z nieszczęsnymi podróżnymi. Błędów nie widzę. Zresztą, bardzo rzadko je widzę.
Pozdrawiam!
you know that we are living in a material world and I'm a material girl.
Odpowiedz
#4
Dalszego ciągu nie będzie, musi pozostać niedopowiedzenie, to uruchamia wyobraźnię czytelnika.
Lisku, błędy zawsze jakieś są. Ja też często ich nie widzę. Ale to prawda, że "Awaria" jest trochę lepsza od zamieszczonego godzinę później "Wszyscy lubimy zjeżdżalnie". Dwa teksty, ten sam dzień, ten sam autor, a poziom różny. Bywa.
Odpowiedz
#5
Cytat:Zegar wskazywał północ, po obu stronach szerokiej i wygodnej szosy drzewa połączyły się w czarną ścianę. Nie zauważyłem innych samochodów więc włączyłem światła drogowe. Pozwoliło to widzieć znacznie dalej samą szosę, las pozostawał nieprzenikniony.
Powtórzenie to raz. A po drugie dałbym przed "las" słówko "lecz" ( ewentualnie "ale") - wtedy, mając podkreślone to o co ci chodzi, mógłbyś usunąć "samą" - które to słówko nie pasuje mi tutaj zupełnie.

Cytat:Mimo niewielkiej liczby zakrętów nie wcisnąłem pedału gazu ani o centymetr głębiej.
Zadumałem się nad swoim autem, a potem nad autem sąsiada. Centymetr to już jest sporo szybciej, jeśli auto ma dość "delikatne pedały". Pewnie zależy sporo od marki, ale bardziej pasowałoby mi jakieś inne określenie.

Moment, gdy zgasły mu światła. Żeby było realniej - jak już stoi dodałbym coś w stylu, że zajrzał do schowka w poszukiwaniu zapasowych żarówek, coby chociaż spróbować naprawić, a tam lipa, nima. Jedno krótkie zdanie by wystarczyło, bo wydaje mi się, że w takim wypadku od razu próbowałby coś działać - skoro akumulator OK, to myśli pobiegłyby w kierunku żarówek. W końcu ciemny las, człowiek chce się wydostać stamtąd czym prędzej. Big Grin

To opowiadanie jest bardziej enigmatyczne niż to o basenie i dlatego podoba mi się bardziej. Miałem Ci napisać byś doopisał oczy, lecz zmieniłem zdanie - nie rób tego. W tak tajemniczym tekście lepiej zostawić jak jest, by czytelnik sam sobie dowyobrażał szczegóły - każden się boi czego innego.

Rzekłbym tak - kojarzy mi się ogólnie ze starą szkołą horroru. Tu już nie mam skojarzeń do B-klasowego kina, lecz nasuwają mi się na myśl nienazwane stwory jak od Lovecrafta.

Pozdrawiam!
Odpowiedz
#6
No jeśli to już jest skończona całość, to ja osobiscie nie widzę nic ciekawego w tym tekscie. Dla mnie to co najwyzej podstawa do opowiadania, nie opowiadanie. Ewentualnie trzeba by napisać to mocniej, że się tak wyrażę. Tymczasem wszystko ma tutaj charakter wstępu - jest takie bezemocjonalne, suche, szybkie poza tym, nie egzaltowane, a ciutkę być powinno, za to groza się dopiero tu wykluwa, ale tylko co tylko; brak szczegółowszych opisów, co działo wokół lub wewnątrz bohatera - myślę, że to by cos poprawiło.
Powyzsze to oczywiscie tylko moje wrazenia, nie trzeba sie z nimi zgadzac.
Odpowiedz
#7
Całkiem przyzwoite, tylko nie potrzebnie używasz co chwila podmiotu domyślnego "ja".
Nie obraź się, ale dla mnie nie stwarzasz odpowiedniej atmosfery. Nie będę pisał, że krótkie, bo to już wiemy, za to napiszę, że zbyt ubogie. Za mało opisów, za mało rozmów, za mało odpowiedniego słownictwa, za mało, za mało, za mało...
Moje odczucia zawarł w swoim poście miriad.
PS Spróbuj może sił w fantasy?
Odpowiedz
#8
Pierwsze i najważniejsze zastrzeżenie:

Koniec tekstu sugeruje, że bohater nie przeżył tego spotkania. Większe napięcie osiągnąłbyś pisząc tekst w trzeciej osobie.

A teraz co do tekstu:
Cytat:Minąłem znak: 'koniec terenu zabudowanego' i z prędkością prawie siedemdziesięciu kilometrów na godzinę wpadłem do lasu.
To zdanie sugeruje, że autor poruszał się z prędkością 70 km/h jako człowiek. Lepiej będzie jeżeli zamiast "wpadłem" będzie "wjechałem".

Cytat:Zegar wskazywał północ, po obu stronach szerokiej i wygodnej szosy drzewa połączyły się w czarną ścianę.
Niefortunne, bo sugeruje rzeczywiste połączenie się pni drzew. Sugeruję użyć np. "zlały się".

Cytat:Nie zauważyłem innych samochodów więc włączyłem światła drogowe.
Większość mówi "długie światła", a nie "światła drogowe".

Cytat:Podziwiam samotnych wędrowców, którzy w taką bezksiężycową noc śpią sobie w lesie, w namiocie, a nawet tylko pod płachtą biwakową. Mam kilku takich znajomych.
Drugie zdanie brzmi nieco sztucznie.

Cytat:Zgasły światła. Zupełnie nieoczekiwane wydarzenie wyrwało mnie z zamyślenia. Zapadły takie ciemności, że nie widziałem zupełnie nic. Stało się to na prostym odcinku i tylko dzięki temu uniknąłem zjazdu pomiędzy drzewa, co niechybnie skończyłoby się groźnym wypadkiem. Zatrzymałem wóz i wysiadłem.
Pogrubiony fragment napisałbym tak:

Instynktownie wdepnąłem hamulec w podłogę i zatrzymałem samochód. Bogu dzięki, że oświetlenie wysiadło na prostej drodze, bo inaczej na pewno wylądowałbym na jakimś drzewie, a skutki takiego spotkania przy mojej prędkości nie byłyby zbyt wesołe.

Zdanie podkreślone wg. mnie jest do usunięcia.

Cytat:Latarka pomogła ocenić, że stoję na poboczu.
A tu napisałbym tak:

Na szczęście znaleziona w schowku latarka działała, wiec przepchnąłem samochód na pobocze.

Dlaczego? Ponieważ jadąc w absolutnych ciemnościach, tuż po zgaśnięciu świateł, nie zdołałby wyhamować tak, aby się ustawić na poboczu.

Cytat:W mieście dotoczyłbym się do jakiegoś parkingu, ryzykując mandatem, tutaj jazda nie wchodziła w grę, naprawdę nic nie było widać.
Logika:
Skoro miał latarkę, która działała, to jednak mógł się toczyć np. 10-20 km/h wystawiając ją przez przednią szybę i kierując prawą ręką. Dlatego albo wyrzuć latarkę, albo w jakiś sposób mu tę lewą rękę uczyń niesprawną.

Cytat:Po raz kolejny wysiadłem. Bez włączonej latarki dostrzegałem tylko zarys nieba nad głową i własny samochód, był jasnoniebieski.
1. "Własny, jasnoniebieski samochód".
2. Skoro była ciemna noc, to mógł widzieć zarys samochodu. Natomiast na pewno nie był w stanie widzieć jego koloru, bo człowiek w ciemnościach widzi obraz czarno-biały.

Cytat:Jak to dobrze, że zawsze mam w aucie mocną latarkę!
Jw. odnośnie jazdy. Poza tym, skoro była mocna, to mógł się toczyć nawet 25 km/h.

Cytat:To w jej świetle zobaczyłem błyszczące oczy. Okazało się, że las nie jest tak gęsty i potężne dęby rosły co kilkanaście metrów, sięgałem promieniem dość daleko.
Jeżeli drzewa są co kilkanaście metrów to trudno mówić o lesie.

Cytat:I dlaczego wpatrują się tak uparcie w człowieka?
"We mnie" a nie "w człowieka".

Cytat:Pojawiały się następne, na szczęście w słusznej odległośc
i.
Nielogiczne. Skoro nie zna ich zamiarów, to nie może pisać "na szczęście", bo nie wie czy to wilki czy np. koty. Wygląd ślepi jest identyczny. Ponadto jednym promieniem latarki można wyłapać dwie - trzy pary oczu, ale wyłącznie wtedy, kiedy patrzą się w latarkę. Jeżeli patrzą się na kogoś, to nic się nie da zauważyć.

Cytat:Nagle reflektory zgasły, a ja przez sekundy nic nie widziałem. Pisk opon i trzask. Miałem szczęście, nie uderzył we mnie, tylko w samochód.
Mało prawdopodobne.

Cytat:Usłyszałem otwieranie drzwi, ktoś wyszedł i zaklął:
- Ja pierdolę, nie zauważyłem auta. Zgasły mi wszystkie światła!
Nie znam nikogo, kto mówiłby "auto" na samochód.
Pisać każdy może - jeden lepiej, a drugi gorzej.

Moja twórczość:
Dobry interes
Problem
Dług

Program w którym piszę:
yWriter5 - z własnym tłumaczeniem.
Odpowiedz
#9
Z wieloma Twoimi uwagami się nie zgadzam, Yarpen, ale kilka jest cennych i zanim wkleję tekst na bloga, będą delikatne korekty, myślę że nawet kilka nowych zdań, a parę zwrotów i wyrazów zniknie.
Odpowiedz
#10
Wersja poprawiona i ostateczna "Awarii" jest tutaj: http://www.scenki-hillwalker.blogspot.co...waria.html
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości