27-02-2010, 20:46
Dyktator łuk wziął i posłał strzałę wprost z Nieba,
Przecięła ona chmury i wbiła się w środek Ziemi,
Brzdęk, huk, ogień,
Bo oto nadeszła...
Apokalipsa!
Czerstwego chleba zjadacze i ryb poławiacze,
Z drewnianymi wędkami w rękach, umierają rażeni,
Piorunami, błyskawicami, kulami,
Wprost z Nieba!
Apokalipsa!
Panowie w czarnych garniturach od Armanniego,
Wsiadają do czarnych cadillaców wypucowanych,
Ze skrzydłami anielskimi,
Bo oto nadeszła!
Apokalipsa!
Lecą one wprost pod czerwone bramy Nieba,
A napakowany Anioł wpuszcza ich bez słowa,
Bo mają stałe wejściówki,
Gdyż nadeszła!
Apokalipsa!
Biegnę za nimi "Stój!" krzycząc z całych sił,
Jednak Anioł zastawia przejście i mówi:
"Nie wejdziesz bez pozwolenia"
Bo trwa,
Apokalipsa!
W słowa jego nie wierzę i rzucam się przed siebie,
A on dzwoni po wsparcie, po Anioły Cierpienia
Wpadają z pałkami,
Bo wszędzie,
Apokalipsa!
Tłumy dorwały się do bram i walą z siłą,
Do słoni porównywalną, których jednak już nie ma,
Bo przecież zaczęła się,
Apokalipsa!
Bóg usiadł z prominentami przy okrągłym stole,
Stoły całe zastawione najróżniejszymi skarbami,
Śmiech, chichot, zabawa
Tak wygląda,
Apokalipsa!
Bóg jest skorumpowany, Jezus schodzi z krzyża,
W ogniu nieba, w śmiechu businnesmana
Kończy się i ucicha,
Apokalipsa!
Data:
25.09.2004
Przecięła ona chmury i wbiła się w środek Ziemi,
Brzdęk, huk, ogień,
Bo oto nadeszła...
Apokalipsa!
Czerstwego chleba zjadacze i ryb poławiacze,
Z drewnianymi wędkami w rękach, umierają rażeni,
Piorunami, błyskawicami, kulami,
Wprost z Nieba!
Apokalipsa!
Panowie w czarnych garniturach od Armanniego,
Wsiadają do czarnych cadillaców wypucowanych,
Ze skrzydłami anielskimi,
Bo oto nadeszła!
Apokalipsa!
Lecą one wprost pod czerwone bramy Nieba,
A napakowany Anioł wpuszcza ich bez słowa,
Bo mają stałe wejściówki,
Gdyż nadeszła!
Apokalipsa!
Biegnę za nimi "Stój!" krzycząc z całych sił,
Jednak Anioł zastawia przejście i mówi:
"Nie wejdziesz bez pozwolenia"
Bo trwa,
Apokalipsa!
W słowa jego nie wierzę i rzucam się przed siebie,
A on dzwoni po wsparcie, po Anioły Cierpienia
Wpadają z pałkami,
Bo wszędzie,
Apokalipsa!
Tłumy dorwały się do bram i walą z siłą,
Do słoni porównywalną, których jednak już nie ma,
Bo przecież zaczęła się,
Apokalipsa!
Bóg usiadł z prominentami przy okrągłym stole,
Stoły całe zastawione najróżniejszymi skarbami,
Śmiech, chichot, zabawa
Tak wygląda,
Apokalipsa!
Bóg jest skorumpowany, Jezus schodzi z krzyża,
W ogniu nieba, w śmiechu businnesmana
Kończy się i ucicha,
Apokalipsa!
Data:
25.09.2004