Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
American Psycho - recenzja
#1
Gdy powiem „American Psycho” część z Was, drodzy Czytacze, pomyśli pewnie o filmie z Christianem Bale’em. Niewielu chyba jednak kojarzy papierowy pierwowzór tego filmu, książkę pod tym samym tytułem autorstwa Breta Eastona Ellisa. Książkę, którą też niewielu z Was będzie w stanie przeczytać. Dlaczego? Zaraz do tego dojdziemy.
Historia jest opowiedziana z punktu widzenia jej głównego bohatera ( on tu jest narratorem), Patricka Batemana – młodego, ambitnego i obrzydliwie bogatego yuppie.
Dane jest czytelnikowi poznać dokładnie życie karierowiczów – ich arogancję, rozrzutność, egoizm. Ellis doskonale pokazuje nam zepsucie młodych ludzi upojonych pieniędzmi, władzą, oraz pełnych pogardy dla kobiet, które są dla nich tylko maszynkami do seksu (laskociągami). Pokazuje też niebywały kontrast między bogatym światem Batemana, a wszechobecnymi na ulicach żebrakami, oraz brudem.
Kolejnym elementem jest pokazanie nieustającej konsumpcji, pogoni za nowością i ekstrawagancją ocierającą się niemal o kicz ( pierożki ravioli nadziewane mleczem złotośledzia choćby ). Dodatkowo podstawowym kryterium miary człowieka jest tutaj jego wygląd. Autor drobiazgowo opisuje kto i jak jest ubrany, a im droższy oraz bardziej markowy ciuch tym lepiej.
Kolejny element – drobiazgowość. Zasadniczo to może być minusem tej książki dla wielu czytelników, gdyż potrafi ona znużyć, gdy czytamy jaki rodzaj żelu Bateman wtarł sobie we włosy, jaką nitką czyści zęby, jakim szamponem się umył etc.. To tylko drobny przykład tej szczegółowości, jednak ona właśnie sprawia też, że czytelnik zamiast znużenia doznaje szoku.
I tu przechodzimy do elementów horroru, a konkretnie ostrego slashera. Bateman to świr. Całkowity, totalny, do szpiku kości, który najchętniej torturuje i brutalnie zabija swoje ofiary. Tutaj drobiazgowość pokaże nam dokładnie obłęd Pata, gdy ten będzie gwałcił, kroił, smażył, ciął, palił oraz zadawał ból swoim ofiarom na wszelkie możliwe sposoby. Ellis nie oszczędza czytelnika, pozwalając mu obserwować coraz bardziej rozkręcającą się spiralę szaleństwa i przemocy głównego bohatera, który największą przyjemność odnajduje w całkowitym pozbawieniu swoich ofiar człowieczeństwa – służą one jedynie zaspokojeniu chorych popędów szaleńca, niczym zabawki.
Sceny mordów są tak brutalne, że czasami ocierają się o kicz ( zgwałcenie w usta odciętej, kobiecej głowy, przypalanie gałek ocznych).
Jest też seks. I to ostre hard porno, ponieważ Bateman potrzebuje mocnych bodźców, to realizuje je urzeczywistniając swoje wyuzdane pragnienia, które później kończą się sadystycznymi egzekucjami kochanek.
Książka „American Psycho” nie jest dla każdego. Nużyć może wspomniana drobiazgowość, środowisko yuppies (z głównym bohaterem na czele) może wkurzać i budzić skrajną antypatię, odrzucać może (szczególnie kobiety) przedmiotowe potraktowanie płci pięknej, oraz niezwykle sadystyczne opisy morderstw. Jednak mimo to, warto sięgnąć po „American Psycho”, by poznać piekło amerykańskiego snu.
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#2
Łatwiej byłoby mi się wypowiedzieć na temat recenzji, gdybym znał książkę (albo przynajmniej filmTongue )... Chociaż może to i lepiej, że nie znam, bo dzięki temu mogę zweryfikować, czy Twój tekst pełni rolę, jaką w założeniu powinna pełnić recenzja. Powinna przybliżać czytelnikowi opisywany obiekt, w tym przypadku książkę. Nie opowiadać fabuły a jedynie w interesujący sposób zasygnalizować o czym jest rzecz. Biorąc te kryteria pod uwagę, mogę śmiało powiedzieć, że Twoja recenzja spełnia swoje zadanie bardzo dobrze, bo po jej przeczytaniu mam wielką ochotę na tę książkęBig Grin Brawo! Wink
Odpowiedz
#3
Oglądałam film, a nawet udało mi się znaleźć książkę. Pamiętając dosyć dokładnie treść, pozwolę sobie stwierdzić, że udało Ci się wydobyć z niej to, co najważniejsze. Opisałeś półświatek głównego bohatera tak, jak wyglądał w założeniu pisarza/reżysera.

Pozdrawiam,
Sol
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz
#4
DziękowaćSmile Co do książki to uprzedzę, że choć na początku może być nudna i irytująca, to potem jest... sami zobaczcie, ale odradzam ją od razu naszym Damom, gdyż tu sa jedynie przedmiotami.
Przygotujcie się na NAPRAWDĘ sporą dawkę bestialstwa:] Ja z trudem dobrnąłem do końca.
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#5
Ha! Wiedziałam, że jest tu taki temat i obiecałam sobie, że zaraz po przeczytaniu książki zawitam tu grzecznie i się wypowiem, bo książka jest tego warta jak mało która.
Generalnie nie czytuję recenzji, a już na pewno ich nie piszę. Zwykle sugeruję się samym opisem książki albo zdaniem osób, z których gustem się liczę. Twoja, drogi autorze, jest całkiem całkiem. Co prawda moje odczucia są miejscami nieco inne, dlatego pozwolę sobie podzielić się nimi tutaj Big Grin bez zakładania nowego tematu.
Będą spoilery!

Książką zainteresowałam się oczywiście po obejrzeniu filmu, którym z kolei zainteresowałam się, gdyż w głównej roli wystąpił mój ulubiony aktor Big Grin Muszę przyznać, że atmosfera skandalu, która towarzyszyła American psycho praktycznie od momentu złożenia maszynopisu w wydawnictwie aż do... teraz, wielce mnie zaintrygowała. To był jeden z tych nielicznych momentów, gdy poczytałam recenzje, zawierzyłam im i powiedziałam sobie: Daj spokój dziewczyno, ta książka nie jest jeszcze dla ciebie. Był rok 2005. Minęło sporo czasu i w końcu uznałam, że jestem dość "dojrzała", by poradzić sobie z tym dziełem, a w tym wypadku określenie dzieło wcale nie jest przesadzone. Szczególnie, że używam go niezwykle rzadko.
Wiem przynajmniej, że gdybym sięgnęła po nią te sześć lat temu, nic bym nie zrozumiała. Wtedy widziałabym tylko pełne makabrycznych, dosadnie plastycznych i obrzydliwych opisów sceny seksu, morderstw, kanibalizmu, a przecież nie to jest w książce najważniejsze. Wszystkie zbrodnie, niezależnie od tego czy miały miejsce faktycznie, czy działy się tylko w wyobraźni znudzonego, skażonego japiszońskiego mózgu (osobiście skłaniam się ku wersji nr.2) są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Skutkiem. Objawem choroby toczącej umysł głównego bohatera.
Sama choroba jest dość trudna do zdiagnozowania, ale jeśli wierzyć pierwszym wypowiedzianym przez głównego bohatera słowom: Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie, Patrick Bateman żyje w... piekle. Piekle, w którym o wartości człowieka decyduje ubranie, które ma na sobie, platynowa karta kredytowa, możność załatwienia rezerwacji w najmodniejszej restauracji, posiadanie w domu solarium, czy wypasiona wizytówka. Nawet ekscytacja, z jaką Bateman opowiada o kolejnych odcinkach "The Patty Winters Show" nie potrafi zamaskować faktu, iż w gruncie rzeczy jego egzystencja jest smutna. Ciuchy od markowych projektantów i kilka przenośnych telefonów nie są w stanie go uszczęśliwić. Bateman żyje w świecie, gdzie ludzkie relacje są wynaturzone i zdegenerowane niemal do granic możliwości. Z "przyjaciółmi" rozmawia o modzie, laskojadach (jak nazywa kobiety), rezerwacjach w knajpach i oczywiście "The Patty Winters Show". Brak tu szczerej przyjaźni. Ba! Nawet sympatii. Bywa, że ludzie nie poznają się na wzajem, bo przecież najważniejsze jest to, co się ma na sobie.
To wszystko może prowadzić tylko do obłędu.
Nie wypada mi też nie wspomnieć o stylu autora. Rzadko zdarza się, by czyjeś pióro poraziło mnie już na pierwszej stronie, a potem zassało jak tornado. Narracja pamiętnikarska połączona z niezwykle dosadnym i sugestywnym sposobem postrzegania świata przez Patrick'a dają razem piorunującą mieszankę. Jest to moim zdaniem jedna z najlepiej wykreowanych postaci, z jakimi miałam do czynienia. Po kilku stronach nawet drobiazgowe opisy strojów przestały mnie nużyć i denerwować. Uznałam ten zabieg za bardzo ciekawy. Nic nie mogło bardziej uwidocznić skrajnego materializmu głównego bohatera, pokazać, że patrząc na drugiego człowieka, widział przede wszystkim ubranie.
American psycho nie jest książką łatwą. Z pewnością nie jest dla wszystkich. Ja sama nadal zastanawiam się nad interpretacją zakończenia i wiem, że przeczytam ją jeszcze kilka razy, bo warto.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości