Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Alfażelbeton
#1
Zainspirowany dziełem Nataszy (http://www.inkaustus.pl/temat-historyja-...eo-corteza), ja również postanowiłem zabawić się z panem alfabetem. Oto co z tego wyszło Big Grin
Gwoli przypomnienia: chodzi o to, by każde kolejne słowo tekstu zaczynało się od kolejnej litery alfabetu. Tak zwany alfabeton - zagmatwon.

Andrzej był capitano ćwierkającym dużym ebonitowym fregatom gułagowe historie i juhasowe klachy. Lubił łupać, miał nos, nań okulary ówcześnie pięknie rzeźbione. Stracił świtę tragicznie u wrót zamku źródła żabiego abstynenta biegającego czystymi ćwiczebnymi długometrażowymi esowatymi fasadami, gdzie harcerze ileś już kontraktów ludożerczych łomem mamili, napierali, ostrzyli ówdzie pałasze razem ssąc świerkowe twarożki. Ulżyło wszystkim zebranym ździebełko, że Andrzej bardzo chciałby dziś epatować figlarnością, gdyż humor intensywny jak kiść lepka łamał mu niezmiennie osmaloną ósmą prytą rozkulbaczoną strasznie śrutówkę. Tedy uznał:
- Wasze zabździągwione żony atakują Bolesławiec! - Co doprawił ekstrawagancką fuzją góralszczyzny, huncwoctwa oraz iście jagnięcych kotletów litewskich. Łkały modliszki na okopconej ówdzie polepie, rycząc strasznie, świszcząc i tynkując ule. Waszmościa zgromiły ździebko żaby, aliterujące bezsensowne całki ćwierkającymi dialogami:
- Ekwelibrystyczny fircyk gardzi honorem!
- Impulsywny jak kataklizm literacko-łaciński!
- Miejcie na obaczeniu, ów panicz razy szesnaście ściernisko tu udeptał!
Wyszedł zawiany ździebełko życzliwy Andrzej, bardzo ciesząc ćmy dokoła epatujące figlarną gołosłownością. Harczał i jęczał, kaszel i liszaje łeb mu nawiedziły, a oto ósmą porą rikszarka się śpiewnie trzęsła uciesznie.
- Wieją zachodnie źle żłobione anomalie! Bakcyl cenzuruje ćwierćnuty, dzierżmy euroazjatyckie fajanse! Grona hipochondrii inhalują jej królewską, lepiej, łazęgi, mknijmy nań otwartym pięciobojem!
I razem stępa świetlicę tętentem uraczyli, widząc zawczasu źrenice żałosnego antagonisty.
-Ą! - Bardzo cieszył ćwieka defetysta elokwentnie frapujący galopujących hersztów. - I jeszcze klnijcie, ludzie, łgajcie, mamcie nam oczy! Ósmy przecież raz sarmaci śpią tu u wezgłowia zadbanego źrebaczego żyrandola, a burmistrz co ćwikłę dostanie, ekstrawagancko fermentuje gruszki, hejże jabłka i karłowate limonki! Łajać mi niewiernych!
Oba ósme pułki ruszyły szeregowo ściskając tomahawki i ultrakrótkie włócznie ze źle żółconego animuszu. Było ciężko, ćwierć drużyny ewidentnie fairplayem gardziła. Hordy inspirowane jednobrzmiącym, każdym lepszym łupem mało nie ochrzciły ósmym pierwszego regimentu sanocko-świętokrzyskiego. Teraz uciszyli wzburzone zamęty, źdźbło życzliwości i anyżowej berbeluchy ciskając ćwierćlitrową dopitkę, euforii feeriami grającej hucznie i jurnie kabanosy liczyli. Łaskawy malarz niecierpliwie oczekiwał platonicznego romansu; solone ścięgna i torciki uświetniły wspaniałe zakończenie źrebakiem żubra!
Odpowiedz
#2
Autor bowiem całkiem w ćwiczeniu dryfu erudycji fakty gmatwał i w historii interesującej jakoś kontekstami leksykalnymi łatwo meandrował. Należy ochoczo ósm punktów recenzenckich stawić, świadectwo trudu ukazując wyjątkowego.... yyyy... zamiast źle życzyć.

Pozdrawiam.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#3
A bacznie czytając ćwierkający dramat ekwilibrystyki, fanaberii gawędziarskiej, humoru i jawnej kpiny lepiłem łobrazy malownicze, notorycznie okryte ówczesną przesadą, rubasznością - szamotanina świetnie uniemożliwiła wiarygodne zrozumienie. Ździebko żmudne.

Pozdrawiam.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#4
Ó!
Nie ma magicznego "Ó", nadającego liczbie 8 cech wyjątkowych.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#5
Już jest,
nie wiedziałem, ze to takie istotne xD
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#6
teraz "ś"
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#7
ehh, jakie wymagania xD
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#8
A to tylko jedno zdanie.Tongue
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#9
No dlatego przy większej ilości zdań robi się jeszcze większy armageddon znaczeniowy.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#10
ale jest fajnie.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości