Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Alea iacta est*
#1
O kobietach tak nieumiejących odmawiać, że w miłości posuwają się do obowiązku wzajemności.

       To było w czasie przyszłych strachów, kiedy klucząc, doprowadziłeś mnie do wilczej godziny.

       - Chodźmy. - Moje zawahanie rozwiał twój półuśmiech.

       Czy bałam się? Nie. Nie wierzyłam, że oddasz mnie w ich łapy. Przecież i tak, jak cień zawsze snuły się za mną;  tylko twoja obecność była zakładnikiem bezpieczeństwa.

     - Ciekawe, czy kiedykolwiek myślałaś o tym, że wędrując z miejsca narodzin do miejsca śmierci i tak nie wiesz, kiedy przekraczasz swój rubikon?

     - Rubikon? Do czego zmierzasz? - To niespodziewane pytanie, a raczej stwierdzenie natychmiast powiązałam z jego uśmiechem. A raczej obietnicą uśmiechu. Był tak przelotny, krótkotrwały, że przez moment  nie byłam pewna, czy go sobie nie wykreowałam, bo... chciałam czegoś się uchwycić. Nagle uświadomiłam sobie, że był także nieco odmienny, jakby podszyty niecierpliwie spychanym w głąb chichotem.

       Przeszedł mnie dreszcz, w głowie zrodziła się myśl; z miejsc nadmiernie nażytych coraz trudniej wrócić do siebie, a ja do końca nie będę wiedziała, kogo wybrałeś na świadka wziemiowstąpienia.

·       łac.   Gajusz Juliusz Cezar
 

listopad 2018
Odpowiedz
#2
"Kości zostały rzucone". Pięknie powiazalaś treść z tytułem, czcigodna Nebbio. Niezwykły klimat, mroczny i przytłaczajacy niczym z morderczych ballad Nicka Cave'a.
Coś jak wyciąg z Twojego "Un passo falso". Do tej pory mam dreszcze.
Bardzo dobre pisanie. Raczej proza poetycka niż czysta epika. Ale mniejsza o szufladki.
Jest trochę usterek językowych, ale całość zasługuje na mocne 4,5 (w zaokragleniu do 5). I nominację.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
Mirando, ten epitet – czcigodna -  jakim mnie niezasłużenie obdarzasz,
spowodował, że zalęgła się  we mnie parafraza początku znanego wiersza ze „Słówek” Boya:

Pełna gracji, zacna słodka
żyła sobie czcigodna ciotka
bez zbytków i apanaży
lubiła czasem pomarzyć
Via Appia była jej celem
więc ze smokiem pod Wawelem
umyślili zostać wziętymi literatami
by podzielić się ewentualnymi fantami.


A tak na poważnie, bardzo dziękuję za komplet gwiazdek i dobre słowa o tym tekście, tym bardziej, iż obawiałam się, że przemknie niezauważony, a w jakimś stopniu jest dla mnie ważny. Tak, masz rację, to jakby taki bardziej metaforyczny suplement do „Un passo falso”, które z kolei jest  jednym z rozdziałów powstającej powieści „W cieniu arkad”.  Mirando, bardzo, bardzo cieszy mnie to, że wychwyciłaś i powiązałaś te fragmenty.  Jak to ładnie świadczy o Twojej wrażliwości oraz skupieniu w czytaniu. To wielka satysfakcja i radość dla każdego autora.


Niedoróbki? Czyżby znowu interpunkcyjne? Chyba już widzę jeden zbędny przecinek.  

Pozdrawiam serdecznie
n
Odpowiedz
#4
Tekst ten przywiódł mi na myśl film Dziewczyna ze smoczym tatuażem. Tam główny bohater wiedząc że ma do czynienia z mordercą z grzeczności nie odmawia zaproszenia na drinka. Brak asertywności może mieć straszne konsekwencje Wink
Odpowiedz
#5
(16-12-2018, 10:55)Gunnar napisał(a): Tekst ten przywiódł mi na myśl film Dziewczyna ze smoczym tatuażem. Tam główny bohater wiedząc że ma do czynienia z mordercą z grzeczności nie odmawia zaproszenia na drinka. Brak asertywności może mieć straszne konsekwencje Wink

Prawda, jednak jej nadmiar także, bo może przekształcić się w agresję, czyli... każda krańcowość jest groźna i zła.

Dziękuję, pozdrawiam
n
Odpowiedz
#6
Przypadkiem kliknąłem. Mroczny klimat... o nieumiejętności odmawiania.
Poruszyłaś wspomnienie sprzed ponad dwudziestu lat, z mojej miejscowości. Chłopak i dziewczyna postanowili popełnić spektakularne, wzajemne samobójstwo (rodzice nie pozwalali im się spotykać, coś na kształt Romea i Julii). Tyle że... jedna osoba wycofała się w ostatniej chwili. Druga nie przeżyła.

PS. "nadmiernie nażytych" - neologizm od "nadmiernie przeżytych"?
Odpowiedz
#7
Zdzisławie, piszesz:
(03-03-2019, 09:42)Zdzisław napisał(a): Przypadkiem kliknąłem. Mroczny klimat... o nieumiejętności odmawiania.
Poruszyłaś wspomnienie sprzed ponad dwudziestu lat, z mojej miejscowości. Chłopak i dziewczyna postanowili popełnić spektakularne, wzajemne samobójstwo (rodzice nie pozwalali im się spotykać, coś na kształt Romea i Julii). Tyle że... jedna osoba wycofała się w ostatniej chwili. Druga nie przeżyła.

PS. "nadmiernie nażytych" - neologizm od "nadmiernie przeżytych"?

Tak, zdarzają się takie tragedie, chociaż ja bardziej miałam na myśli zniewolenie mentalne, które i tak  pociąga za sobą zniewolenie fizyczne, czyli konsekwencje są równie dramatyczne, stad ten "mroczny" klimat tej niewesołej opowiastki, a może raczej przypowieści.  
Oj, bywają, bywają "miejsca nadmiernie nażyte" i ja je czasami wręcz fizycznie wyczuwam.


Dziękuję i pozdrawiam
n
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości