Liczba postów: 798
Liczba wątków: 145
Dołączył: Jul 2012
03-02-2013, 01:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-02-2013, 01:09 przez vysogot.)
Drzwi do mieszkania otworzył mu znajomy, sierżant Brandon, o gęstym skupisku włosów pod nosem. Jack wziął głęboki wdech i zanim zdążył wypuścić powietrze, ten pokazał mu kilka polaroidów.
- Te zdjęcia zrobiliśmy świeżo po wejściu… - komentował sierżant, tasując w powietrzu plik fotografii.
- Czas zgonu? - spytał cicho. Sięgnął ręką do kieszeni marynarki i przyglądał się zdjęciom, mrużąc wzrok.
- Mówią, że ósma piętnaście, ale...
- Ale co, Brandon? - Wsadził do ust gwatemalskie cygaro i przypalił suchy tytoń. - Powiedzieli ósma piętnaście, to ósma piętnaście - mruknął.
- Tak, tylko, że... - Brandon zaczynał się jąkać.
- Brandon! - powiedział krótko Jack. - Brandon - dodał spokojnie. - Zamknij się.
Wszedł do środka, zostawiając za sobą zrezygnowanego sierżanta i rozejrzał się wokół. Trzech policjantów przeszukiwało salon, jeden grzebał po szufladach, a dwóch pozostałych obracało olbrzymią kanapę o ciężkich, drewnianych, toczonych nogach.
- Szefie! To w pokoju obok, zaraz po prawej od łazienki - powiedział urwanym głosem jeden z nich, wskazując kierunek zaczerwienioną z wysiłku brodą.
Jack pyknął trzykrotnie cygarem. Odsłonił kieszeń dżinsowych spodni zza długiego płaszcza i podchwycił kciukiem skórzany pas. Szedł powoli przez korytarz, spoglądając na niskiej jakości obrazy wiszące po obu stronach. Jedna z lamp miała wkręconą elektrooszczędną, dającą zimne, białe światło żarówkę. Minął łazienkę i doszedł do rozchylonych drzwi, po czym trącił je butem tuż przy podłodze.
Przyglądał się jej oparty o framugę. Leżała na łóżku do połowy przykryta prześcieradłem. Spojrzał na jej odkryty brzuch, nagie biodra i bezwładnie rozrzucone nogi. Westchnął, wypuszczając siwy dym. Przeszedł wzdłuż łóżka, w stronę okna. Zasłonił zwiewną, przezroczystą firankę i podniósł rolety. Odwrócił się i spojrzał na jej doświetlone ciało.
- Brandon! - wrzasnął odruchowo.
Usłyszał nieregularne, pospieszne kroki sierżanta. Brandon wpadł do pokoju, a fotografie wylatywały mu z drżących rąk.
- Tak, szefie? - Zdjął czapkę i ze zdziwioną miną wycierał pot z czoła.
Jack mocno zaciągnął się cygarem i zbliżył do niego na odległość pięciu centymetrów. Ostatni polaroid wylądował na podłogę, obrazem do dołu.
- Zgol wąsa - przecedził.
Liczba postów: 2 721
Liczba wątków: 50
Dołączył: Dec 2010
09-03-2013, 13:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-03-2013, 13:45 przez księżniczka.)
No i?
Jeśli do czegoś się odwołujesz, i ta komiksowo-bezsensowna historyjka ma jednak sens, to tego nie znam, bądź jestem mało spostrzegawcza. Jeśli chodziło tylko o "efektowne" zakończenie, to nie udało ci się, vysogocie. A akcji to tu nie ma za bardzo.
Pozdrawiam.
Liczba postów: 838
Liczba wątków: 56
Dołączył: Oct 2011
Cytat:Sięgnął ręką do kieszeni marynarki i przyglądał się zdjęciom, mrużąc wzrok.
mrużąc oczy, wzroku jako zmysłu zmrużyć się nie da.
Cytat:Ostatni polaroid wylądował na podłogę, obrazem do dołu.
wylądował na podłodze/spadł na podłogę.
Warsztatowo w porządku. Fajny obrazek, ale o co właściwie chodzi?
Pozdrawiam!
Liczba postów: 798
Liczba wątków: 145
Dołączył: Jul 2012
Dzięki za poprawki, rzeczywiście. Akcji może niewiele, dlatego krótkie, ale wartkie, no bo gdzie miałem to wrzucić? hehe, kombinujcie dziewczyny nagle martwa, naga babka jest dobrze doświetlona, szef się wkurza, sierżant się trzęsie, a on komentuje to ostatnim zdaniem. Pozdrawiam i dzięki za zainteresowanie!
Liczba postów: 779
Liczba wątków: 78
Dołączył: Jan 2012
Cześć!
Cytat: Jack wziął głęboki wdech i zanim zdążył wypuścić powietrze, ten pokazał mu kilka polaroidów.
Obraz, który mi się maluje to mały wąsaty policjant zmieniający kolory na bezdechu xD
"-" dywizy warto zmienić na półpauzy "–"
Cytat:- Te zdjęcia zrobiliśmy świeżo po wejściu… -
"Te" zdaję się zbędne. Wiadomo o jakie zdjęcia chodzi a do tego poprawi to płynność tekstu.
Cytat: Wsadził do ust gwatemalskie cygaro i przypalił suchy tytoń.
Kontynuował > Sięgnął > Wsadził dziwna wyliczanka powstaje.
Cytat:Odsłonił kieszeń dżinsowych spodni zza długiego płaszcza i podchwycił kciukiem skórzany pas.
Nie miał jednej dłoni w kieszeni? Choć zapewne gdy napisałeś "sięgnął" miałeś na myśli wyjął cygaro?!
Cytat:Ostatni polaroid wylądował na podłogę, obrazem do dołu.
Podłogę > Podłodze
Nie wiem. Czytałem to dawno dawno temu i nadal nie wiem Napisane jest dobrze, choć błędów się nie ustrzegłeś. Fabuła i tutaj własnie nie wiem, może kiedyś wymyślę... co doświetlenie oznacza.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...
"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Liczba postów: 107
Liczba wątków: 1
Dołączył: May 2013
09-07-2013, 15:10
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-07-2013, 15:14 przez mundek131.)
hmmm ... czyżby Brandon wszedł do laluni jako pierwszy i...no ten tego , "doglądał ją" bardziej. ? lub tez o 8:15 to Brandon z nią balował, stąd powatpiewanie co do godziny zgonu, a gdy sobie poszedł, to wtedy babkę ktoś zaskoczył niemilo.
Jezeli nie ma i nie bedzie ciagu dalszego to tylko to mi sie maluje w tym odcinku
pozdr.serd.
nie tworzę, ale wiem co mnie porusza, przyciąga...
Skoro sami filozofowie różnią się pomiędzy sobą poglądami, a także różnią się filozofowie i prości ludzie, to na żadne pytanie nie można odpowiedzieć jednym stwierdzeniem.Każdy dowód naukowy obarczony jest błędem regressus ad infinitum, czyli cofania się w nieskończoność. Chcąc bowiem uzasadnić jakieś twierdzenie musimy wyjść z pewnych przesłanek, a te z kolei same będą wymagały dowodu i tak dalej.
Liczba postów: 798
Liczba wątków: 145
Dołączył: Jul 2012
tak, mundek, tylko o to tutaj wtedy chodziło
Liczba postów: 107
Liczba wątków: 1
Dołączył: May 2013
09-07-2013, 18:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-07-2013, 18:50 przez mundek131.)
nie bylo to oczywiste , ale ... że nikt sie nie domyślił hmmm...
nie tworzę, ale wiem co mnie porusza, przyciąga...
Skoro sami filozofowie różnią się pomiędzy sobą poglądami, a także różnią się filozofowie i prości ludzie, to na żadne pytanie nie można odpowiedzieć jednym stwierdzeniem.Każdy dowód naukowy obarczony jest błędem regressus ad infinitum, czyli cofania się w nieskończoność. Chcąc bowiem uzasadnić jakieś twierdzenie musimy wyjść z pewnych przesłanek, a te z kolei same będą wymagały dowodu i tak dalej.
Liczba postów: 489
Liczba wątków: 41
Dołączył: Jan 2012
Pomysł jest dobry, ale faktycznie po pierwszym przeczytaniu wydaje się, że to jakiś krótki, bezsensowny urywek z absurdalnym i rozczarowującym zakończeniem.
Dopiero po Twoim wytłumaczeniu i przeczytaniu drugi raz można się domyśleć o co tak naprawdę chodziło. W sumie szkoda. Jakby było troszkę bardziej rozbudowane, można by lepiej umieścić poszlaki.
Na plus zdecydowanie zaliczam to, jak zbudowałeś bohaterów. Oczywiście proporcjonalnie do długości tekstu. Nadałeś im charakterystyczne cechy - choć raczej nie szczególnie unikalne (zwizualizowałem ich sobie jako parę policjantów z detektywa Monka, dodając tylko wąsa temu niższemu).
Klimat tez niezły, chociaż jest tu parę braków i przez to styl wydaje się trochę nierówny.
Gdyby tylko nieco bardziej to rozbudować i dopieścić, to myślę, że naprawdę rzucałoby z nóg. Bo tekst nie powinien być rozumiany zgodnie z intencjami autora dopiero po jego podpowiedziach. A tutaj jak widzisz to problem powszechny. Więc to z tekstem coś jest nie tak, a nie z nami
Podoba mi się ten fragment z tasowaniem w powietrzu fotografii. Bardzo plastyczne
Natomiast to:
"
- Brandon! - powiedział krótko Jack. - Brandon - dodał spokojnie. - Zamknij się."
jest trochę przegadane i dziwacznie opisane. Nie pasuje.
W tym momencie to krótkie opowiadanie jest jak słoik wypełniony dużymi kamieniami. Niby pełny, ale jest w nim jeszcze sporo miejsca. Jakby dodać trochę piasku, to byłoby idealnie.
Ale nie lać wody. Pod żadnym pozorem
3/5
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
Liczba postów: 798
Liczba wątków: 145
Dołączył: Jul 2012
dziękuję Laj, bardzo lubię Twoje komentarz i wskazówki! pozdrawiam
Liczba postów: 910
Liczba wątków: 31
Dołączył: Jun 2011
Gdybyś w ten sposób napisał całe opowiadanie, to chętnie bym je przeczytała. Opisy w porządku, bez zbędnych szczegółów utrudniających odbiór, dialogi też, postacie Jacka i Brandona są żywe i ciekawa jestem ich dalszych przygód. Dlaczego napisałeś to tak krótko i w sposób lekko wyrwany z kontekstu - domyślam się, że chodziło Ci o uzyskanie puenty. Nie ma tu jednak akcji(a jesteśmy w dziale akcji), na miniaturkę też za mało, bo jest to scena wyrwana z jakiejś całości. Wstrzymuję się od gwiazdkowania w tej sytuacji.
|