Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Akcja] Artem
#1
Pierwszy raz coś tak długiego napisałem. Na pewno będzie to kontynuowane. Pisałem to na telefonie, więc mogą być błędy. Życzę znośnej lektury Smile


Dalej siedzieli blisko siebie, ale teraz już w milczeniu. Dla niego liczyła się tylko ona. Skupiał na niej całą swą uwagę, pochłaniał wzrokiem każdą jej cząstkę. Natasza patrzyła swoimi lazurowymi oczami prosto w jego głębokie, ciemnobrązowe oczy. Siedzieli w takim stanie otępienia kilka chwil, lecz dla nich była to wieczność. W tym momencie poza sobą nie dostrzegali nic innego, co miało namacalną postać. Skupiali się jedynie na grze uczuć i pragnień. Każda sekunda rozciągała się niejako do nieskończoności, wydłużając prawdziwy i niepohamowany zachwyt ukochaną istotą. Artem nawet nie zauważył, kiedy jego ręka zaczęła wędrować po gładkiej i aksamitnej dłoni dziewczyny. Podróżował ścieżkami delikatnie wyrytymi, które stopniowo i łagodnie zanikały na brzegach. Uwielbiał jej dłonie i ona wiedząc o tym, bezwiednie się temu poddawała w swojej ukrytej przyjemności i sama gestami oraz mową ciała zachęcała go do śmielszych wojaży. Do tej pory nie zdołał zdobyć się na odważniejsze posunięcia i wiedział, ze jest to moment, w którym musi to nastąpić. Dotknął z czułością jej twarzy, ostrożnie zsunął dłoń na tył jej małej, ślicznej główki. Natasza lekko przymknęła swoje olśniewające oczy. Chłopak zbliżył do niej swoje oblicze. Czuła jego zanikający oddech na swoich ustach i...


- Gdzie byłeś 12 sierpnia, gadaj! - przeszył go głos komisarza Dmitra. Artem chwycił się za szyję. Czuł jak przeszywa go ostry ból od potylicy. - Co się ze mną stało? - Policjant patrzył na niego i zignorował jego pytanie.
- Powiesz wreszcie gdzie wtedy byłeś?
Artem porwał się z krzesła, ale twarda ręka osiłka stojącego za nim, sprowadziła go do początkowej pozycji. - Wydaje mi się...
- Nie obchodzi mnie, co Ci się wydaje! - ryknął komisarz. Chłopak znowu chwycił się za szyję. Zaczął sobie przypominać i kojarzyć fakty, z jakiego powodu odczuwał ból.
- Gdzie jest Natasza?
- Los Nataszy - z głupim uśmiechem i przeciągnięciem zaczął odpowiadać Dmitry - Nie jest tym, czym powinieneś się teraz przejmować.
- Co jej zrobiliście?
Artem nie miał sił, żeby groźniej się zapytać. - My? My jej nic nie zrobiliśmy i lepiej żebyś miał alibi.
- 12 sierpnia byłem z Nataszą.
Komisarz popatrzył na niego z krzywym uśmiechem i nagle zmienił wyraz twarzy na groźny i ponury. - Ją też przesłuchaliśmy i zeznała inaczej.
- Co? Jakim prawem...- i znienacka jego głos się urwał. Osiłek kopnął w krzesło i Artem runął na ziemię.


Komisarz szedł wąskim, długim korytarzem, który śmierdział stęchlizną. Dało się usłyszeć jak tu i ówdzie prześlizgują się szczury miedzy szczelinami. Szedł miarowym i odważnym krokiem w kierunku Bloku C. Słynna "małpiarnia" jak nazywano tą cześć budynku przerażała każdego, kto tam wchodził. Ale nie Dmitra, on nie bał się niczego, przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Korytarz nie był oświetlony, ale dało się wypatrzeć małe drzwi z napisem "obsługa". Już dawno zapomniane pomieszczenie, gdyż cały monitoring został przeniesiony do centralnej części wiezienia, gdzie mieściła się stołówka dla klawiszy i pomieszczenia dla personelu, skrywało w sobie tajemnicę, którą znał tylko Dmitry i kilku pracowników. Zatrzymał się przy nim i pomacał po kieszeni u spodni. Były tam klucze przyczepione do blaszki, na której wybity był kod dostępu. Nie zdecydował się jednak ich wyjąć. W końcu miał teraz inne zadanie. Było one dla niego jedyną rzeczą, jaka dawała mu chęć dalszej pracy. Gdyby nie ono, zdecydowałby się przyjąć propozycje od Johana. Po dwuminutowym spacerze przed komisarzem otworzył się widok na przedsionek. Przy stalowym biurku siedział gruby dozorca.
- Cześć Peter - odezwał się komisarz - Widzę, że znowu wrąbałeś połowę świni.
Dozorca uśmiechnął się krzywo. - I niby chcesz wejść do mojego zoo?
- No jasne spaślaku. Teraz otwieraj te drzwi, bo nie mam czasu na miłe pogawędki.
Peter prawdę mówiąc bał się komisarza i nie odważył się pocisnąć, równie odważnie jak on. - Dobrze komisarczyku, wchodź i baw się dobrze z moimi zwierzątkami.
Drzwi otworzyły się z nieprzyjemnym zgrzytem. W środku stało pięciu klawiszy i na widok Dmitra rozstąpili się spuszczając głowy. To pomieszczenie było ogromne. Światło, które było umieszczone wysoko nad ziemią, praktycznie nie doświetlało większej części hali. Po tej stronie stały dwa reflektory, które lizały ściany swoim ostrym światłem. Były obsługiwane przez automat i zgodnie ze złożonym algorytmem przeczesywały każdy metr bloku C.
Fan Universum Metro 2033
Odpowiedz
#2
Po pierwsze: transkrypcje wschodnich imion. Doradzałabym spolszczenie. A więc: Artiom i Dmitrij. Ewentualnie Dymitr Wink
Po drugie: liczby. Piszemy słownie.

Cytat:Dalej siedzieli blisko siebie, ale teraz już w milczeniu. Dla niego liczyła się tylko ona. Skupiał na niej całą swą uwagę, pochłaniał wzrokiem każdą jej cząstkę. Natasza patrzyła swoimi lazurowymi oczami prosto w jego głębokie, ciemnobrązowe oczy. Siedzieli w takim stanie otępienia kilka chwil, lecz dla nich była to wieczność. W tym momencie poza sobą nie dostrzegali nic innego, co miało namacalną postać.
Ten fragment to takie trochę masło maślane. Za dużo powtórzeń i za długie zdania.

Cytat:Komisarz szedł wąskim, długim korytarzem, który śmierdział stęchlizną. Dało się usłyszeć jak tu i ówdzie prześlizgują się szczury miedzy szczelinami.
Zjadło Ci się ogonek przy "ę". Poza tym drugie zdanie ma zły szyk.

Cytat:- Cześć, Peter - odezwał się komisarz - Widzę, że znowu wrąbałeś połowę świni.
Cytat:- No jasne, spaślaku. Teraz otwieraj te drzwi, bo nie mam czasu na miłe pogawędki.
Cytat:Peter, prawdę mówiąc, bał się komisarza i nie odważył się pocisnąć równie odważnie jak on.
Przecinek po "pocisnąć" zbędny. Zresztą sam zwrot nie jest dobry - zbyt potoczny, "rynsztokowy". Nie pasuje do stylu narratora.

Ogółem nie podoba mi się. Nie dostrzegłam w tym tekście ciekawego pomysłu, wykonanie kuleje, klimatu brak. Taki dość nieszczęśliwy fragment (jego długość uzasadniona, jeśli to tylko kawałek i planujesz kontynuację).
Tekst wymaga solidnego dopracowania. Rada dla Ciebie: dobrze się zastanów, zanim puścisz swoją pracę w eter.





"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#3
Dzięki za sugestie i opinię. Co do tych liczb - dat, pieniędzy nie zapisuje się słownie, calą resztę tak.
Fan Universum Metro 2033
Odpowiedz
#4
W opowiadaniu sumy pieniędzy powinno się chyba także zapisywać słownie, daty – niekoniecznie, ale jeśli nie jest to tekst historyczny z całą masą dat (albo wstęp, typu „13 maja 1987, Londyn” , to będzie to po prostu schludniej wyglądać.
Odpowiedz
#5
Witaj,

Ładnie opisałeś to napięcie panujące między kobietą i mężczyzną, ale później jest już tylko gorzej, niestety.

Warstwa techniczna:
- ortografia: nie zauważyłam błędów.
- interpunkcja: bez większych potknięć.
- język: bez większych potknięć, ale nadużywasz zaimków.
- tekst czyta się: całkiem szybko, ale nie zrobił na mnie żadnego wrażenia.
- styl: nie zawsze pasuje do reszty tekstu: np: Chłopak zbliżył do niej swoje oblicze.

Fabuła:
O fabule naprawdę jeszcze ciężko coś powiedzieć, zobaczymy co będzie dalej. Wydaje mi się, że gdzieś już czytałam opowiadanie o podobnym motywie, ale dam się zaskoczyć. Z przebiegiem akcji na razie jest podobnie. Jest całkiem nieźle, bez niepotrzebnych opisów i za długich dialogów.

Bohaterowie:
Na razie mało wiemy o bohaterach. Poza tym, że całkiem ładnie opisałeś wstęp. Zdecydowanie za mało wiemy o wyglądzie bohaterów, a to powinno być już wiadome na samym początku, bo o ich charakterach dowiemy się pewnie później. Trochę niestety wg mnie sztucznie brzmią dialogi, ale poniżej podałam Ci kilka przykładów do przemyślenia. Na razie bohaterowie nie wzbudzają we mnie żadnych emocji.

MOJE UWAGI:


Dla niego liczyła się tylko ona. Skupiał na niej całą swą uwagę, pochłaniał wzrokiem każdą jej cząstkę. - powtórzenia: niego/ona/niej/jej. Wg mnie można spokojnie wyciąć ostatnie "jej"

Natasza patrzyła swoimi lazurowymi oczami prosto w jego głębokie, ciemnobrązowe oczy. - Natasza mogła patrzeć tylko swoimi oczami, wytnij > swoimi

Siedzieli blisko siebie, ale teraz już w milczeniu. Dla niego liczyła się tylko ona. Skupiał na niej całą swą uwagę, pochłaniał wzrokiem każdą jej cząstkę. Natasza patrzyła swoimi lazurowymi oczami prosto w jego głębokie, ciemnobrązowe oczy. Siedzieli w takim - powtórzenie: siedzieli/siedzieli

bezwiednie się temu poddawała w swojej ukrytej przyjemności - <bezwiednie się temu poddawała, ukrywając swoją przyjemność>?, bo w wersji oryginalnej brzmi trochę niefortunnie

Do tej pory nie zdołał zdobyć się na odważniejsze posunięcia i wiedział, ze jest to moment, - <nie zdobył się na żaden odważniejszy gest>?, <że>

czułością jej twarzy, ostrożnie zsunął dłoń na tył jej małej, ślicznej główki. - wytnij drugie > jej

Natasza lekko przymknęła swoje olśniewające oczy. - wytnij > swoje

Chłopak zbliżył do niej swoje oblicze. - "oblicze" nie pasuje do reszty tekstu, może "twarz"?

Czuła jego zanikający oddech na swoich ustach i... - wytnij > swoich

- Gdzie byłeś 12 sierpnia, gadaj! - przeszył go głos komisarza Dmitra. - wszystkie liczby piszemy słownie, <głos komisarza Dmitra przeszył go na wylot.>?

- Powiesz wreszcie(,) gdzie wtedy byłeś?

Artem porwał się z krzesła, - <poderwał się>?

Nie obchodzi mnie, co Ci się wydaje! - zwroty grzecznościowe w opowiadaniach piszemy z małej litery, to nie jest list.

- Los Nataszy - z głupim uśmiechem i przeciągnięciem zaczął odpowiadać Dmitry - Nie jest tym, czym powinieneś się teraz przejmować. - <- Los Nataszy nie jest tym, czym powinieneś się teraz przejmować - odpowiedział Dmitry z głupim uśmiechem.>?

- Co jej zrobiliście?
Artem nie miał sił, żeby groźniej się zapytać. - My? My jej nic nie zrobiliśmy i lepiej żebyś miał alibi.
Tutaj nie bardzo wiadomo, co kto mówi. A zwrot > Artem nie miał sił, żeby groźniej się zapytać. > brzmi dość niefortunnie. Może tak:
<- Co jej zrobiliście? - zapytał z wyraźnym trudem Artem.
- My? My jej nic nie zrobiliśmy i lepiej żebyś miał alibi.>?

- 12 sierpnia byłem z Nataszą. - liczby piszemy słownie.

- Co? Jakim prawem...( )- i znienacka jego głos się urwał. - <nie dokończył/ urwał nagle>

- Cześć(,) Peter - odezwał się komisarz(.) - Widzę, że

Dozorca uśmiechnął się krzywo. - I niby chcesz wejść do mojego zoo? - wg mnie powinieneś spisywać dialogi tak: <- I niby chcesz wejść do mojego zoo? - Dozorca uśmiechnął się krzywo.>

- No jasne(,) spaślaku.

Peter(,) prawdę mówiąc(,) bał się komisarza i nie odważył się pocisnąć, równie odważnie jak on. - Dobrze komisarczyku, wchodź i baw się dobrze z moimi zwierzątkami. - tu też powinieneś zacząć od wypowiedzi bohatera, a dopiero później napisać kto i jak mówił. Określenie "pocisnąć" nie pasuje do reszty tekstu.

W środku stało pięciu klawiszy i na widok Dmitra rozstąpili się(,) spuszczając głowy.

Po tej stronie stały dwa reflektory, które lizały ściany swoim ostrym światłem. - "lizały ściany" ciekawe określenie, ale nie pasuje do stylu reszty tekstu, także dobrze by było, żebyś zamienił jakoś to określenie.

Nie zrażaj się, pisz dalej, ćwiczenie czyni mistrza!

Powodzenia.
Lilith
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości