Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Afganistan
#1
Afganistan, 11:30 15 stycznia 2012 roku
-Wiesz co Janek ? – przerwałem milczenie – Chciałbym już wrócić do domu.
- Każdy chciałby wrócić do domu. No już nie rozmarzaj mi się tu. Nikt nie lubi tego pierdolonego Afganistanu.
-Szczurek – często zwracałem się tak do Janka – Ty to nawet marzenia mi zepsujesz.
-A co tu marzyć? Trzeba mieć głowę na karku i liczyć żeby jak najdłużej ona tam została.
- W sumie masz rację. Wiesz co w ogóle dzisiaj dla nas zaplanowali ?
-Zapewne jak zawsze jakiś nocny zwiad. Pójdę zaraz do Majora Węcławskiego i go zapytam.
Rzecz ta okazała się zbędna, ponieważ przełożony sam zjawił się w baraku i natychmiast skierował się w moim kierunku. Odsunąłem krzesło i wstałem.
- Witam was Obłowski. – po tym zrobił sobie przerwę na głębszy oddech – Stawcie się za 30 minut w pokoju odpraw.
- Ale nie ma żadnego zadania dla nas?- powiedziałem z nutą nadziei w głosie, ale oboje wiedzieliśmy, że to nie prawda
- Jest. Wywiad doniósł nam o możliwej kryjówce Talibów i nasz oddział musi to sprawdzić. – po czym udał się w kierunku wyjścia – wiem Obłowski wszyscy mieli nadzieję na spokojny dzień – dodał z prawdziwym smutkiem w głosie
.
Afganistan 12:15
Na zebraniu nie wiele się dowiedzieliśmy. Zwiad znał miejsce gdzie może znajdować się kryjówka talibów lecz żadnych poza tym informacji nie posiadał. Jak można iść do boju bez wiedzy o liczebności wroga, o jego przeszkoleniu, wyposażeniu? Cóż rozkaz został wydany i należy go spełnić. Zbiórkę mieliśmy wyznaczoną przy bazie o godzinie czternastej. Siedziałem teraz i przygotowałem ekwipunek. Nigdy nie lubiłem przygotowań do boju. Nigdy nie wiedziałem czy wrócę do rzeczy, które zostawiłem. Nie miałem rodziny. Rodzice umarli kiedy miałem szesnaście lat. Szczęścia do też kobiet nie miałem. Jednak przywiązałem się do swojego życia i za nic nie chciałem go oddać.
Dostaliśmy szczegółowe wytyczne co mamy wziąć. Ja na wszelki wypadek brałem aż nadto. Zapasowa żywność, więcej amunicji. Wolę być przygotowany na wszystko, a parę kilo na plecach nie obciąży mnie aż nadto, zważając iż miałem całkiem muskularne ciało.
Ostatnie rzeczy wylądowały w plecaku. Zawiązałem buty, założyłem kask na wygoloną głowę i wyszedłem na zbiórkę. W głowie kłebiła się tylko jedna myśl “niech ten dzień się już skończy”

Afganistan 14:00
- Wiecie bardzo dobrze, że u nich nie ma litości. Za obozem śmieje się do nas śmierć. Ja się jej nie boję, śmiejąc się, mówię jej prosto w twarz – jeszcze nie dzisiaj – i wy to samo jej powiedźcie. Zrozumiano?
- Tak jest sir – mimo iż było nas tylko trzech krzyk można było usłyszeć w całej bazie.
- Ryjek jedziesz z Wronkiem, ja pojadę z Obłowskim.
-Panie majorze, gdzie są amerykanie? Powinni nam chyba podesłać paru żołnierzy?- wystąpiłem z szeregu
-Obłowski, amerykańce to tylko trząść dupami potrafią, więc po co nam oni? A tak w ogóle to próbowaliśmy się z nimi kontaktować to nawet nie odpowiadają. Nikt tam w Ameryce już nie chce odebrać telefonu, a dowództwo samo nie podejmie decyzji. Dobra panienki koniec tej miłej rozmowy jedziemy.
Poprawiłem raz jeszcze ułożenie broni i wsiadłem za majorem do samochodu. Nie odezwałem się ani słowem. Nie miałem takiej potrzeby. Wpatrywałem się tylko w kłęby wzbijanego przez koła samochodu piasku. Pod kaskiem włosy zaczynały mi się kleić z potu, ale nie zwracałem nawet na to uwagi. Po prostu chciałem żeby już było po wszystkim.

Afganistan 16:00
Wplątaliśmy się w istne piekło. Była to kryjówka Talibów, na nasze nieszczęście kryjówka bardzo liczna. Dom w czasie przyjazdu był na pozór normalny. Zaznaczyłem w czasie przyjazdu, ponieważ teraz była to tylko sterta drewnianych desek z odkopanym wejściem do podziemi, jak się okazało bardzo dużych podziemi. Udało nam się wedrzeć do środka, ale zaraz za schodami musieliśmy przystanąć. Nie było możliwości wyprzeć ich dalej. Jeśli w ogóle uda nam się utrzymać tą pozycję do przybycia posiłków to możemy mówić o cudzie.
- Obłowski osłaniaj mnie ! spróbuje się przedrzeć na drugą stronę- wykrzyczał major lecz ledwo go słyszałem wśród zgiełku słyszanych wystrzałów
- Dobra na 4 – po mojej prawej stronie wybuchł granat, więc wątpliwe, że coś usłyszał. Zareagował dopiero po tym jak zacząłem odliczać na palcach
Kiedy zgiąłem ostatni palec, wychylił się ponad murek lecz zaraz momentalnie schował się za zasłonę przed pociskiem, który przeleciał o cal nad jego głową.
- Kurwa, jebane chuje. Nie przedrzemy się Obłwoski nie ma chuja
- To co robimy ?
- Poczekamy na wsparcie. Ma być za kilkanaście minut – w tym momencie uśmiechnąłem się sam do siebie. Dodatkowa amunicja może uratować w tej sytuacji życie
Lekki stukot metalu o kamienną posadzkę. Granat toczy się w naszą stronę. Nim zdążyłem o czymkolwiek pomyśleć. Wronek złapał podbiegł do niego, chwycił go do ręki i odrzucił jak najdalej. Granat poszybował zaraz pod sufitem. Huk, otępienie zmysłów. Musiał wybuchnąć blisko nas. Strzały ustały. Nie mogłem dostrzec niczego, wszędzie unosił się gęsty pył. Majora już nie było koło mnie. Chciałem podejść do Ryjka, ale przewróciłem się na stertę gruzu, na który padał snop światła. Spomiędzy kamieni wystawała ręka. Przeczołgałem się bliżej … O boże ! wtedy zrozumiałem dopiero powagę sytuacji. Jego głowa leżała parę kroków od ciała w kałuży krwi. Miała otwarte oczy, oczy które jak się zdawało patrzyły prosto na mnie wzrokiem pełnym nadziei
- Obłowski mu już nie pomożesz- wyrwał mnie z odrętwienia Wronek - wyjście zasypane, lecimy dalej póki są w szoku
Zerwaliśmy się na nogi i zaczęliśmy biec przed siebie, strzelając do każdego cienia znajdującego się w mgle z pyłu. O tym czy trafiliśmy świadczyły jęki Talibów. Parliśmy prosto na nich jak niegdyś polska husaria, strzelaliśmy na oślep. . Biegnąc czułem łuski pod stopami. Nie zastanawiałem się nad swoim życiem. Furia nie pozwalała mi na to. Pozostali skryli się w połowie korytarza za ścianą. Ja chciałem ich wszystkich pozabijać nie zaważając na cenę jaką musiałbym za to zapłacić. Kula śmignęła mi nad lewych uchem, druga rozdarła mi kurtkę na ramieniu. Nie zwróciłem nawet na to uwagi. Skończyła mi się amunicja. Nastała cisza, furia ustępowała. Stałem w środku Sali gdzie kryli się Talibowie, stałem sam ogarnięty przerażającą ciszą. Czułem się jak dziecko, któremu odebrano zabawkę. Nadchodził spokój, nie byłem sobą, przez chwilę przerodziłem się w krwiożerczą bestię. Cisza zwiastująca coś złego to ona nie dawała mi spokoju. Coś było nie tak, gdzieś tkwił haczyk.
-Wronek ! -krzyknąłem
Cisza. Wiedziałem gdzie jest. Wystarczyło obrócić sie do tyłu. Jednak coś w głębi mnie tego nie chciało, wiedziało co mogłem tam zobaczyć. Odwróciłem sie, w skroniach zaczęło puslować, gardło zacisło się do niemego krzyku. Jedyny kompan któy mi pozostał leżał martwy w kałuży krwi podziurawiony jak tarcza na strzelnicy. W oczach mi pociemniało wiedziałem, że muszę iść prosto jakaś niewidoczna siła chciała żebym brnął tam dalej. Żebym doszedł do końca pustego korytarza ogarniętego ciszą. Przyłożyłem do ściany dłoń aby się nie zgubić w ciemnościach I ruszyłem przed siebie. Po paru krokach kopnąłem w puszkę po konserwie lub coś metalowego, uderzający metal zabrzęczał w uszach. Szedłem dalej potykając sie co kilka kroków o różne przedmioty aż natrafiłem na coś znacznie cieższego, miękkiego I w dodatku jeszcze ciepłego. To było ciało , ciało Taliba. Wyciągnąłem dłonie przed siebie I zacząłem sprawdzać czy ma coś przy sobie. Okazało sie że zwłok było więcej. Boże ! Jak ja tego dokonałem 5 martwych ludzi, których walka była całym życiem, leżało martwych na posadzce. Ściany się zakołysały, musiałem się podeprzeć aby nie upaść, albo nie najlepiej usiąść. O tak to nie moja wojna nie moje sprawy ja chcę odpocząć.
-choooooooooodź już nie daleko – dobiegł głos z końca tunelu
-chooooooooooooooooooooooodź – coraz bardziej natarczywie nawoływał mnie do środka
Chciałbym odpocząć ale nie potrafiłem. Ten głos z jednej strony bardzo łagodny a z drugiej nie pozwalający na przeciw. Muszę. Muszę się zmusić do tego ostatniego wysiłku.
Wstałem I szedłem, nie wiedziałem gdzie, nie zwracałem na to uwagi. Po prostu szedłem.
Lewą dłonią otworzyłem jakieś drzwi. Z wnętrz poraziło mnie ostre światło. Jedną dłonią musiałem przysłonic oczy aby całkowicie nie oślepnąć. Po paru sekundach ustało. Pomieszczenie było całe puste oprócz stojącego w centralnej części stołu. Masywny, drewniany stół wyglądający na trochę spruchniały wydawał się na zabytek, co było zaskakujące jak na kryjówkę Talibów. Znowu poczułem wewnętrze wezwanie. Wzrok skierował mi się na blat stołu. Znajdowała się tam książka. A raczej gruba I masywna ksiega, która coraz mocniej przyciągała. Podszedłem do niej, przewróciłem na pierwszą stronę. Ziemia zaczęła mi się osuwać spod nóg, przed oczami pojawiła się ciemność. A jednocześnie zacząłem się jakby unosić. Opuszczać swe materialne ciało. Obrazy pojawiły się nagle. Bardzo stare pomieszczenie. Można by rzec starożytne. Człowiek ubrany w białe szaty. A pod prawą ręką ma właśnie tą samą książkę.
-Brutusie.... -
obraz nagle znika. W miejsce niego pojawia sie kolejny. Człowiek ubrany na czarno z czapką na głowie. Na ścianie narysowana gwiazda Dawida. Trzyma w dłoniach tą samą księgę. Obraz znowu się urywa. Przeskakuje w następny. Język niemiecki. Każde słowo brzmi jak na rostrzelanie. 3-4 osoby w militarnych mundurach. Jedna krzyczy wspomina coś o księdze. Ma malutkiego wąsa I włosy uczesane w bok.
-Jest nieprzytomny, szybko z nim do szpitala.... - głos jakby dochodził z nieba
- Co tu się do cholery stało ?
Zmysły uciekają chowają sie w najgłębszy kąt ciemności I powoli odpływają.



Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Odpowiedz
#2
Cytat:Afganistan, 11:30 15 stycznia 2012 roku
Afganistan - bardzo ogólne określenie przez co, jak dla mnie, nie jest to za bardzo wiarygodne. Pokusiłbym się o coś takiego na twoim miejscu:
Baza cośtamcośtam, Strefa cośtamcośtam, Afganistan...

Cytat:-Wiesz co Janek ? – przerwałem milczenie – Chciałbym już wrócić do domu.
- Każdy chciałby wrócić do domu. No już nie rozmarzaj mi się tu. Nikt nie lubi tego pierdolonego Afganistanu.
Jest to dialog, czyli teoretycznie powtórzenia mogą być - zdarzają się przecież w słowie mówionym. ALE... dla czytelnika lepiej byłoby byłoby, gdybyś zrezygnował z tego powtórzenia i napisał to na przykład tak:
"-Wiesz co Janek ? – przerwałem milczenie – Chciałbym już wrócić do domu.
- Kto by nie chciał! No już nie rozmarzaj mi się tu. Nikt nie lubi tego pierdolonego Afganistanu."

Cytat:- Witam was Obłowski. – po tym zrobił sobie przerwę na głębszy oddech – Stawcie się za 30 minut w pokoju odpraw.
Tutaj "p" z wielkiej litery.
Liczebnik "30" trzeba napisać słownie.

Cytat:Na zebraniu nie wiele się dowiedzieliśmy.
"Niewiele" - piszemy razem.

Cytat:Zwiad znał miejsce gdzie może znajdować się kryjówka talibów lecz żadnych poza tym informacji nie posiadał.
Postaw przecinek przed "gdzie" i przecinek przed "lecz".

Cytat:Szczęścia do też kobiet nie miałem
Przestawiło ci się - "kobiet też" powinno być.

Cytat:- Obłowski osłaniaj mnie ! spróbuje się przedrzeć na drugą stronę- wykrzyczał major lecz ledwo go słyszałem wśród zgiełku słyszanych wystrzałów
Usuń spację po "mnie". Napisz z wielkiej litery słowo "Spróbuję" i masz w tym słowie "e", a powinno być "ę". Dostaw spację po "stronę" i przecinek przed "lecz".
"Słyszanych" - totalnie niepotrzebne słówko. Przecież to jest wiadome, że słyszanych, a nie widzianych. Tongue

Cytat:Nim zdążyłem o czymkolwiek pomyśleć. Wronek złapał podbiegł do niego, chwycił go do ręki i odrzucił jak najdalej.
Strasznie pokiełbasiłeś. Powinno być coś takiego chyba:
"Nim zdążyłem o czymkolwiek pomyśleć, Wronek podbiegł do niego, chwycił go do ręki i odrzucił jak najdalej."

Cytat:Parliśmy prosto na nich jak niegdyś polska husaria, strzelaliśmy na oślep. .
Jeśli chciałeś napisać wielokropek to ma on trzy kropki, a nie dwie.

Cytat:Odwróciłem sie, w skroniach zaczęło puslować, gardło zacisło się do niemego krzyku.
"się" napisz, a nie "sie", "pulsować", a nie "puslować". "Zacisło" - nie ma takiego słowa, napisz: "zacisnęło".

Cytat:-choooooooooodź już nie daleko – dobiegł głos z końca tunelu
-chooooooooooooooooooooooodź – coraz bardziej natarczywie nawoływał mnie do środka
Jak dla mnie to za dużo tych "o" nawstawiałeś. Mogłeś użyć wykrzykników albo wielkich liter.



Błędów jest dużo. Sad Nie zrażaj się, poprawiaj i staraj nie popełniać tych samych baboli w przyszłości. Chęci masz, a to najważniejsze. Wyrobisz się z czasem. Wink
Odpowiedz
#3
Dzięki za wypisanie błędów. Następne na pewno będzie lepsze Smile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości