Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Abyssus
#1
Nie pierwsze opowiadanie napisane w moim życiu, aczkolwiek debiut na tym forum Wink Wszelka krytyka mile widziana Wink
(Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, czy "czerwonowłosy" pisze się razem? Miałam z tym problem :<)

#
Był ciepły, letni poranek. Dziewczyna powoli otworzyła swe zielone ślepia. Irytowały ją promienie słoneczne, które zawsze potrafiły znaleźć szczelinę w zasłonach i brutalnie wlać się do pokoju – jej królestwa. Ach, gdyby wiedziała, że to może być ostatni dzień, jaki tu spędza! Niestety nie była tego świadoma. Istoty ludzkie nie są tak wspaniałe. A jednak to właśnie w tej nastolatce było to „coś", co zainteresowało pewną personę w najdalszych czeluściach piekieł.

Rina ospale podniosła się z łóżka. Jak co dzień, musiała iść do szkoły. Miejsca, w którym jak zwykle pełno było rozwrzeszczanej bachorni. Nie uważała ich za swoich rówieśników. Od dziecka była nazbyt poważna jak na swój wiek, przez co trudno było jej zrozumieć innych. Na przerwach stała w kącie udając, że czyta książkę, choć tak naprawdę obserwowała ich zachowanie, reakcje, a to wszystko wydawało jej się takie dziwne i fascynujące. Intrygowała ją skłonność do kłamania. A kłamali wszyscy. Każdy znajdywał jakiś powód, nie ważne czy chodziło o brak zadania domowego, czy o pokręcone związki i uczucia, albo po prostu „dla szpanu”. Kiedyś też chciała pójść w ich ślady i ułatwić sobie szkolny byt kilkoma niewinnymi oszustwami, ale nigdy nie pozwalało jej na to sumienie. Pozostawało więc mówienie prawdy. A prawda boli. Rzadko kiedy chce się ją usłyszeć. Ludzie wolą karmić się fałszem i złudzeniami. Na przykład na pytanie „jak wyglądam?" nie oczekuje się odpowiedzi prawdziwej tylko poprawnej, która brzmi pozytywnie. Rina nie rozumiała tego wszystkiego, dlatego czasami czuła się wśród nich jak z innej bajki…

Już miała wychodzić ale coś ją zatrzymało. Jakby powietrze podejrzanie drgnęło. Chciała to zignorować, ale ciekawość wzięła górę. Rozejrzała się po mieszkaniu. Była sama, a jednak czuła, że ktoś ją obserwuje. Z resztą często jej towarzyszyło to uczucie. Wierzyła, że to tylko wyobraźnia płata jej figle i kierowała się prostą zasadą – jeśli czegoś nie widać to nie istnieje, więc nie ma czym się przejmować. „Przecież teraz nie wyskoczy mi nic z szafy i mnie nie zje" – pomyślała. Chociaż ciekawą wizją byłoby stado zombie buszujących w mieszkaniu. Kto powiedział, że marzenia się nie spełniają? No, może nie tak dosłownie, ale…

Nagle usłyszała trzask. Poczuła jak żołądek przewraca jej się do góry nogami. Może to tylko przeciąg? Taaak, oczywiście. Sama pięć minut wcześniej, sprawdzała, czy pozamykała wszystkie okna, więc ta opcja definitywnie odpadała. Znów dało się słyszeć się dziwny odgłos, tym razem był to jęk! Człowiek?! Wystraszona wpadła do salonu i z przerażeniem popatrzyła na czerwonowłosego osobnika, kucającego na ławie i rozcierającego z grymasem swoją tylną część ciała, która zapewne ucierpiała przy upadku.
- Kim. ty. jesteś?! – wyjąkała
- Ładnie tu – stwierdził przybysz całkowicie ignorując jej pytanie – szkoda, że będziesz musiała to wszystko zostawić. No co się tak na mnie gapisz? Już, już zbieramy się.
- Co?! Jacy „my"?! Ja się nigdzie nie wybieram!
- Ależ nie pleć bzdur panienko Smith… a może powinienem powiedzieć panienko Inferi?
- Skąd znasz moje nazwisko?! I jaka „panienko Inferi"?! Skończ z tymi żartami!
- To nie żadne żarty. Wyjaśnię wszystko po drodze. Teraz nie ma na to czasu… niech panienka zostawi tą kurtkę. Tam, gdzie idziemy jest ciepło – dodał z podejrzanym błyskiem w oku.
Serce Riny biło tak szybko, że myślała, że zaraz jej wyskoczy z klatki piersiowej. „To tylko sen, to tylko zły sen…" -powtarzała w myślach. Może to przez szok, a może po prostu ludzką ciekawość, ku własnemu zdziwieniu, posłusznie zdjęła kurtkę, a zimowe buty zastąpiła trampkami. „Skoro to wszystko mi się śni, to mogę robić co chcę, a rano i tak obudzę się w swoim ciepłym łóżku".
- Gotowa?
- Umm.. – przytaknęła dziewczyna. Jeszcze nigdy w życiu nie była tak niepewna swoich czynów.

…ach, ta ludzka naiwność.
Odpowiedz
#2
Był ciepły, letni poranek. Dziewczyna powoli otworzyła swe zielone ślepia. Irytowały ją promienie słoneczne, które zawsze potrafiły znaleźć szczelinę w zasłonach i brutalnie wlać się do pokoju – jej królestwa. Ach, gdyby wiedziała, że to może być ostatni dzień, jaki tu spędza! Niestety nie była tego świadoma. Istoty ludzkie nie są tak wspaniałe. A jednak to właśnie w tej nastolatce było to „coś", co zainteresowało pewną personę w najdalszych czeluściach piekieł.
Dlaczego część tekstu napisana jest kursywą? Jeśli jest to czyjeś przemyślenie – inne niż narratora – to wyróżnij je jakoś inaczej z bloku tekstu.

Z resztą często jej towarzyszyło to uczucie.
(…) często towarzyszyło jej(…)

Chociaż ciekawą wizją byłoby stado zombie buszujących w mieszkaniu. Kto powiedział, że marzenia się nie spełniają? No, może nie tak dosłownie, ale…
Ponawiam swoje pierwsze pytanie

Nagle usłyszała trzask. Poczuła jak żołądek przewraca jej się do góry nogami. Może to tylko przeciąg? Taaak, oczywiście.
j.w.

Za mało tekstu, by można cokolwiek sensownego powiedzieć. Zapowiada się sztampowo, ale ciekawie. Zobaczymy.
One sick puppy.
Odpowiedz
#3
Witaj,

Zdecydowanie za mało tekstu, żeby wypowiedzieć się o fabule. Dobrze napisałaś - czerwonowłosy. Kiedy można spodziewać się kolejnych części?

MOJE SUGESTIE:

swe zielone ślepia. - nie lepiej byłoby napisać <oczy>?
poważna jak na swój wiek, - wytnij> jak na swój wiek (wiadomo o co chodzi)
, nie ważne czy chodziło o brak - <nieważne>
Już miała wychodzić(,) ale coś ją zatrzymało.
Z resztą często jej towarzyszyło - <Zresztą>
Znów dało się słyszeć się dziwny odgłos, - wytnij drugie <się>
- Kim. ty. jesteś?! – wyjąkała(.) - <Kim ty jesteś?>
przybysz(,) całkowicie ignorując jej pytanie(.)
sen…" -powtarzała w - brak spacji

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz
#4
Jakie ślepia, jaka dziewczyna, to dziewczyny mają ślepia? Promienie słoneczne brutalnie wdarły się do pokoju... niegodziwe. I po co ta kursywa, chyba jej za dużo. Ktoś to myśli, dziewczyna to myśli czy istota piekielna myśli, mówi to wszystko?

Pierw dziewczyna odnosi się z pogardą i dzieciaki nazywa bachornią, a potem ja fascynują te bachory? I "bachornia", takiego słowa nie ma.

"Już miała wychodzić ale coś ją zatrzymało. Jakby powietrze podejrzanie drgnęło." hmmm jak to podejrzanie? Powietrze po prostu drga, drogi Autorze. Drga nawet teraz gdy siedzisz w pokoju i wydaje ci się, że jest cicho. Drgania są drganiami. Jakie to są podejrzane drgania, wyczuwalne dla tej dziewczyny?

"Znów dało się słyszeć się dziwny odgłos, tym razem był to jęk! Człowiek?!" Czemu ten twój narrator tak się emocjonuje? Przez to nie wiadomo czy to myśli ta dziewczyna czy narrator.

To tak pobieżnie, autorze. Ponieważ tutaj zasadniczo nie ma co oceniać. Ot parę zdań, jedna krótka scena. Jeśli ktoś nazwie to opowiadaniem, ja nazwę go nieukiem. Ja wiem, że na tym forum oceniane są w zasadzie prawie tylko krótkie teksty, bo nikomu nie chce się czytać długich - często jest to niechęć uzasadniona - to mimo wszystko wypadałoby zamieścić ciut więcej tekstu jeśli chcesz rzetelnej oceny. Jak ja mam ci napisać czy dobrze prowadzisz fabułę, czy bohaterowie są dobrze kreowani? Czy nie gubisz wątków, czy nie masz innych tendencyj przypadłych osobom takim jak my i czy w ogóle mi się podoba?
"Mówię sam do siebie, ale ponieważ cenię sobie swoją opinię, nadałem sobie tytuł doktora." Erich Segal
Odpowiedz
#5
Właściwie nie wiem co napisać. Jak już stwierdzili moi poprzednicy tekstu jest za mało choć ten krótki fragment lekko mnie zniechęcił. Z pewnością przeczytam następną część, mam nadzieję dłuższą i ciekawą. Z tego fragmentu właściwie nic nie wynika, więc zobaczymy co przyniesie ciąg dalszy.
,,Słowa przynależą do czasu, milczenie do wieczności."
Thomas Carle
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości