Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
AVE CEZAR ...HEJ!
#1
czyli Igrzyska "ZAKOPIANKA 2022"

Od czasów cesarza Nerona tak już jest, że jak plebs nie ma na chleb, to władza organizuje mu igrzyska, bo wtedy para idzie hołocie w gwizdek i nie ma siły na rewolucje. Czym różnią się współczesne rządy w Polsce od rządów Nerona? Otóż właściwie niczym, gdyby nie ilości Neronów. Neronowie niższego szczebla bawią lud dożynkami na wiejskich boiskach, a ci wyższego budują sobie do tego celu nowe stadiony. Nie są one co prawda przeznaczone na organizację stricte dożynek ale przyjmując, że po zakończeniu docelowych imprez są nierentowne i w dużej mierze mają swój udział w dożynaniu budżetu, nie należy nie doceniać tej lingwistycznej zbieżności.

Polska znana była do tej pory na świecie z jednego z najwyższych współczynników spożycia wyrobów spirytusowych na jednego mieszkańca, najbardziej pomysłowych złodziei samochodów, poetów noblistów oraz ostatnio z emigracji obywateli, dorównującej liczebnością pacyficznej migracji sardynek. Nasz rząd w ramach poprawy wizerunku kraju postanowił, że Polska będzie teraz areną zmagań sportowych z górnej półki.
Na pierwszy ogień poszły Mistrzostwa Europy w wyczynowym traktowaniu nadmuchanej skóry z buta, gdyż przy poziomie jaki reprezentuje nasz team, była to jedyna możliwość załapania się do tego turnieju, a przecież są na naszym kontynencie trzy reprezentacje, które jesteśmy w stanie pokonać czyli Księstwo Monako, Księstwo Lichtenstein i Albania.

Wyszło jak wyszło i żeby szybko zapomnieć o blamażu najwybitniejszych (bo przecież najlepiej opłacanych) polskich sportowców wymyślono, że teraz czas najwyższy na zimowe igrzyska. Aktualnie dysponujemy takimi asami dwojga desek, łyżew i ślizgów, że jak oni dożyją do tego sportowego obiadu w 2022 – czego serdecznie im życzę – to będą już przysłowiową musztardą, gdyż galernicy mają krótką datę przydatności.
Miejmy jednak nadzieję że musztarda da ambicjonalnego i mentalnego kopa młodzieży, a jej sukcesy zachęcą kolejne pokolenie do uprawiania czegoś więcej poza konopiami i wtedy Małyszo i Stochomanię (bardzo zacne i zasłużone zjawiska) zastąpi jakaś Curuś, Synuś, Mamuś lub Tatuśmania.

Teoretycznie można zatem założyć, że mistrzów w ślizganiu się na bele cym będziemy mieli, ale co z obiektami? W tytule wspomniałem (złośliwie i szyderczo) o ZAKOPIANCE – dlaczego? Otóż intencją organizacji tej wspaniałej imprezy zabłysnęli włodarze Krakowa tyle, że miasto dysponuje kilkoma osiedlowymi górkami saneczkowymi oraz pasmem gór zwanych Krzemionkami, które w porywach osiągają 40 metrów wysokości nad poziom odległego o 600 kilometrów morza.

Nic to - pokazaliśmy już raz całemu światu przed turniejem piłkarskim, że nas stać …tfu. Wróć! Nie stać ale się zastawimy i postawimy wszystko, choćby kosztem chleba dla poddanych. Skocznia jest i to zaraz za Krakowem, wystarczy przeprowadzić generalny remont za parę miliardów i można fruwać. Pytanie zasadnicze brzmi: JAK TAM DOJECHAĆ? Otóż …helikopterem.
Co łączy Kraków z Wielką Krokwią w Zakopanem poza linią telefoniczną, nicią sympatii i najwolniejsza koleją współczesnej Europy? COŚ co miejscowi nazywają właśnie ZAKOPIANKĄ. To COŚ jest drogą o bitumicznej nawierzchni i nawet niekiedy przejezdną pod warunkiem, że jest to MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ BEZ SAMOCHODU.

Gdyby problem dotyczył jedynie turnieju w skokach narciarskich, wystarczyłoby na ZAKOPIANCE postawić telebimy, które umilałyby kibicom stanie w korku oraz informowały o aktualnych wynikach rywalizacji. Jednak w okolicach Zakopanego planowana jest również budowa trasy dla narciarstwa klasycznego na której wystartuje pokolenie poKowalczykomanii ( równie zasłużonego zjawiska)

Nieszczęścia chodzą zazwyczaj parami ale niestety nie u nas. Ponieważ FIS odrzuci krakowskie Krzemionki jako arenę zmagań w konkurencjach alpejskich, zmusi to organizatorów do przeniesienia zawodów w słowackie Tatry, gdyż polskie są rezerwuarem przyrody, który niektórzy nazywają rezerwatem. Pech związany z tą lokalizacją polega na tym, że droga łącząca Kraków z naszymi południowymi sąsiadami to właśnie żadna inna jak oczywiście ZAKOPIANKA.

Z czystej ciekawości wprowadziłem adres znajomego Słowaka zamieszkującego ten rejon do nawigacji i poleciłem znalezienie najszybszej drogi dojazdowej. Wyszło, że najszybciej będzie jak pojedziemy do Gerlitz, tam odbijemy na Drezno stamtąd na Pragę, z Pragi na Olomunec, a z Olomunca, to już tyle co z Krakowa. Troszkę trzeba nadrobić ale za to jest pewność, że nie spędzimy trzech dób w Lubniu, gdzie kończy się nić sympatii pomiędzy Krakowem a Zakopanem, a zaczyna niteczka, lub w Poroninie gdzie sympatia jeszcze występuje, za to niteczka prawie zanika.

Niestety organizator nie poprzestał na tym nieszczęściu i dorzucił zmagania saneczkarskie i bobslejowe w Myślenicach, gdzie znaleziono idealne miejsce do budowy jedynego w swoim rodzaju toru saneczkowego. Jedynego w swoim rodzaju gdyż …prostego. Z początku planowano zbudować kręty czyli normalny ale przecinka jest od sznurka, ale ponieważ nie ma takich drwali, którzy potrafią ściąć drzewo i nie skaleczyć przy tym przypiętych do pnia przedstawicieli GREENPACE - nikt nie zaryzykuje.
Dla tych którzy mieli minus dostateczny z geografii, pragnę wyjaśnić, że Myślenice z Krakowem łączy …ZAKOPIANKA.

Bobsleje i saneczkarstwo to fajny sport i posiadając taki obiekt, można szkolić nowe pokolenia sportowców pod warunkiem, że minister sportu przestanie dmuchać piłkę nożną i kupi im bobslej, żeby zawodnicy nie musieli trenować w beczce po ropie, a na zawody pożyczać niesprawdzonego sprzętu od innych reprezentacji. No chyba że istnieje Polski Związek Bobslejowy, a przysięgam, że do głowy by mi to nie przyszłoby.

Turniej hokeja na lodzie przewidziano w Krakowie i Katowicach. Z dojazdem do stolicy Górnego Śląska nie będzie problemu jeżeli wybudujemy szybciutko obwodnicę remontowanej od dwudziestu lat autostrady. Taka inwestycja ma sens, gdyż po zakończeniu remontu autostrady, przez kolejne trzydzieści lat będzie można remontować obwodnicę, żeby po kolejnych trzydziestu znowu stała się obwodnicą remontowanej autostrady i tak aż do czasu gdy wynajdziemy asfalt. Katowice posiadają sztuczne, kryte lodowisko i wystarczy je tylko wyburzyć i postawić nowe nie naruszając tafli.

Kraków oprócz hokeja oferuje – noclegi dla kibiców, wioskę olimpijską, wyżerkę, odnowę biologiczną i zawody w łyżwiarstwie figurowym pod tym samym warunkiem co w Katowicach z hokejem, czyli wyburzyć obiekt – wybudować i nie porysować przy tym lodu. Budowę toru do łyżwiarstwa szybkiego zaplanowano na terenie krakowskiego AWF, kosztem cirka koma przecinek i tu padła jakaś straszliwa suma. Czemu nie przy ZAKOPIANCE? Nie wiadomo. Załatwiono by w ten sposób frekwencję widowni, gdyż wszyscy ci co będą stali w korku na skoki, biegi, bobsleje i slalomy, mogliby kibicować panczenistom.

Pomysł zorganizowania Zimowej Olimpiady w Krakowie budził we mnie od początku wesołość ale dopiero lektura listu intencyjnego, wystosowanego przez małopolskich Neronów do Komitetu Olimpijskiego tak mnie rozbawiła, że prostata odmówiła mi dalszej współpracy w utrzymywaniu płynów ustrojowych . Organizatorzy mianowicie – w dobie katastrofalnych zmian klimatycznych związanych z globalnym ociepleniem, topniejących czap lodowych, zanikających monsunów, zwalniającego prądu zatokowego, powodzi, błotnych lawin i opadów śniegu na Saharze - przewidzieli aurę i temperaturę co do jednego stopnia Celsjusza z ośmioletnim wyprzedzeniem i gwarantują idealne warunki do uprawiania sportów zimowych. Jakby ktoś nie wiedział - Kraków jest mekką wróżbitów.

Patrząc pod tym kątem i zarazem w aspekcie rozgrywanych na nierentownym Stadionie Narodowym mistrzostw świata w windsurfingu pomyślałem o wykorzystaniu go w ramach zimowej olimpiady i założyłem, że gdyby na jesień nie zamknąć dachu, przyszła marznąca mżawka i dałoby się to tak utrzymać, to mamy idealny obiekt do rozegrania wyścigu bojerów, bo wtedy te wentylatory z windsurfingu nie będą rdzewiały. Drobny szczegół, że bojery nie są dyscypliną olimpijską da się skorygować.

Jaki Cezar, takie pomysły. Martwi mnie jednak fakt, że aktualnemu Neronowi lecą słupki poparcia, a innemu rosną, ponieważ ten aktualny ma chociaż kota na punkcie igrzysk. Jeżeli nadejdzie ten któremu słupki rosną, to na jakim tle ona ma kota? Na tle tapczanu.
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#2
Nic dodać, nic ująć!


[...] we kill people who kill people because killing people is wrong [...]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości