Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
A natural disaster.
#1
Polecenie głosowe: wycisz rozmowę. Wielkie słuchawki i nie słyszę zewnętrznie. Chwilami oczy przemawiają: czasem zerkają tylko pospiesznym szeptem, czasem krzyczą pod podłoże adidasów. Może ten krzyk dociera głębiej. Przebija skorupę i milisekundami podgrzewa podziemne piekło. Lecz ja coraz mocniej otwieram oczy. A jeśli więcej takich spojrzeń dobija do wnętrza, rozrywając kolejne, małoletnie istnienia, rozprzestrzeniając wojnę...
Płyta północnoatlantycka otwiera się, przesuwa oceany, wzburzając wody i przyspieszając bicia ludzkich serc. Myślisz wtedy: nie roztrwonię emocji. Wezuwiusz jednak wybucha, magma wylewa się i przykrywa nienawiścią najbliższych. Podąża coraz dalej. W końcu lawa parzy początkowo obcych ci ludzi. Uciekają z zamkniętymi do wewnątrz ranami, a ty wiesz, że to cząstka ciebie powoduje oparzenia.
Naturalna katastrofa.

Utonąwszy w ciele, wznoszę się i opadam. Przez chwilę czuję, że ten stan musi zginąć. Chcę odnaleźć właściwą tylko sobie cechę. Szukam tempa swoich niewymuszonych oddechów. Słów, które określiłyby tę katastroficzną naturę. Wędruję przez każdy dzień. W trakcie czytania filozoficznej, buddyjskiej lektury odkrywam najważniejsze: to nie istnieje. Nie ma nic, co mogłoby ponazywać każdą, porozrywaną część ludzkiej emocjonalności. Nie ma nic, co mogłoby podać gotowe uzasadnienie skrajnych stanów umysłu. Nagle spotykam odpowiedź, noszącą męskie imię...
Tempo oddechu wymienia się z twoim, ręcę drżą dotykając idealnego symbolu bezpieczeństwa. To ciepło, ono... promieniuje. Czy wyobrażasz sobie doskonałe wypełnienie, tak łączące cię z drugim człowiekiem? Czy czujesz temperaturę kolorów, tak niewinnie otulających ramiona? Przechodzisz na drugą stronę, dociera do ciebie światło od ochry palonej do sjeny, z kondensacją lekkiego groszku. W nieznanym jeszcze końcu nie myślę. Popadam w krótkowzroczność uczuciową. Nie podsumowuję faktów, nie rozpoznaję prawdy. Dotykam umysłu opuszkami palców. Zamieniam się w czujące istnienie. Mieszkam na krawędzi, oscylując pomiędzy ciemnością, a światłem. Pomiędzy szczęściem, a rozpaczą. Przesypiam tygodnie zlękniona zakończeniem. Budzę się w soboty o dwudziestej drugiej. Porozrzucane plakatówki, brudna woda z pędzlami, Wilczur i jego ''strefa rock'n rolla wolna od angola''. Smakuję wolności. Koło drugiej zasypiam w bezruchu. Zbudzono mnie, wchodząc ot tak do mojego pokoju. Stoję z rozsznurowanymi butami. Ktoś wszedł na moje terytorium. Nie wiedział, że chaos jest świętością. Teraz stoi nad (nie)rzeczywistym łóżkiem, a ja rozpływam się w nim, niczym zaszyfrowana enigma. Ockięta czekam na ''Friday I'm in love''. A oni wchodzą, wychodzą. Wchodzą, wychodzą. Tylko ty trzymasz mnie za rękę, śpiewając Gawlińskiego przez Skype'a. Wracam. I znów ''Friday I'm in love''. Potem odrobinę rock'n rolla i zachowuję się jak naćpana. Tak jest dobrze. Zawiązujesz mi te cholerne buty, a ja całkiem naiwnie uciekam w twoje czułe ręce. Nadal nic nie rozumiem. Nic.

A teraz mając na uszach te wielkie słuchawki wiem, że tylko dwie rzeczy są pewne. Twoje czułe ręce i niestabilność wszystkich chociażby tylko ''mentalnych artystów''. Wpadam w intro mocniej, a wiatr przykrywa mi oczy włosami jakiejś, nadal niepoznanej, blondynki. Próbuję odkryć jej karty już przez kilkanaście lat, nie wiedząc, co może jeszcze takiego odstawić. Myślisz, że nie widzę, a ja wciąż przyglądam się zewnętrznej stronie podeszwy. Odczuwam amfetaminowy głód treści, czasami wypełniam go na siłę. Spotykam was, takich jak ja i takich jak nikt inny. Zostaję.

Dedykowane Kali i paru innym, aczkolwiek oni raczej nieprędko się tu pojawią. Co do tekstu krytykujcie po całości. Chętnie poczytam zacytowane i zasugerowane błędy.
Odpowiedz
#2
Cytat:Wielkie słuchawki i nie słyszę zewnętrznie.
A można słyszeć wewnętrznie?

Cytat:Lecz ja coraz mocniej otwieram oczy.
To mi nie pasuje. To ma być poetyckie, ale otwieranie oczu coraz mocniej... no nie pasuje mi to i tyle.

Cytat:Płyta północnoatlantycka otwiera się

O ile Wezuwiusz potem mogę przeboleć, to po co tutaj jest ta płyta północnoatlantycka? Czytelnik nastawia się na, hm, omawianie geograficznych zagadnień, przynajmniej ja tak się nastawiłem. Taki termin zupełnie nie pasuje w kontekście uczuć o których jest potem mowa.

Cytat:A natural disaster.
:/ A dlaczego nie "Naturalna katastrofa"? W ogóle po co takie angielskie wtrącenie? Ma to jakieś znaczenie głębsze, czy jak? Ja tego nie kupuję.

Cytat:The heat... promieniuje.
I po co znowu ten angielski...

Cytat:W nieznanym jeszcze końcu nie myślę.
Może się mylę, ale to zdanie bez przecinka jest niezrozumiałe. Nawet z przecinkiem mi się by nie podobało.

To co wyłapałem, to niekoniecznie muszą być błędy. Po prostu fragmenty, które mi się nie podobają. Mam wrażenie, że za dużo w tym wsadzanej na siłę poetyckości, przez co utwór staje się lekko niezrozumiały. Ja wiem, że jestem tępy i nie ogarniam czegoś takiego jak proza poetycka. Jednak czasami proza poetycka może być tak piękna, że nawet jeśli jest niezrozumiała, to obcowanie z nią jest jakimś przeżyciem. A tutaj tego nie ma. I dlatego utwór mi się nie podoba. Tyle Smile
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#3
To, co opisujesz zdaje się niezwykle prawdziwe, a przez to tekst zostaje w pamięci. Tak jak realne przeżycia. Myślę, że nie ma tu co ogarniać, można poczuć lub nie. Po prostu mi się podoba. Chyba nawet bardzo.
Nie widzę tylko sensu tych angielskich wstawek, ale może tak właśnie powinno być. Mi nie przeszkadzają za bardzo, może to dla kogoś innego.
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Odpowiedz
#4
Dziękuję za komentarze, może angielskie wstawki usunę, nie są mi jakoś bardzo potrzebne. Pisało się samo.
Odpowiedz
#5
Cytat:Polecenie głosowe : wycisz
nie stawiamy spacji przed dwukropkiem.
Cytat:Przez chwilę czuję, że ten stan musi zginąć. Poszukuję, więc właściwej tylko sobie cechy.
ja bym to połączyła, przecinek przed "więc" nieprawidłowy.
Cytat:zaszyfrowana enigma
tego zupełnie nie widzę, zaszyfrowana zagadka? Chyba, że mowa o maszynie szyfrującej, ale też jakoś mi nie pasuje.
Cytat: włosami jakiejś, nadal niepoznanej[,] blondynki
Cytat:Odczuwam amfetaminowy głód treści, czasami wypełniam go na siłę.
wypełnianie głodu... W sumie podoba mi się to. Chociaż przez moment miałam wątpliwości, czy to właściwie użyte słowo, dlatego zaznaczam.
Angielskie wstawki też mnie drażnią, ale da się przeżyć.
Ogółem zgadzam się z arnoldlayne(m?), to trzeba poczuć, i da się poczuć. Jest ok, jest dobrze, chociaż myślę, że i tak jeszcze warto nad tym popracować.
Odpowiedz
#6
Dzięki, że skomentowałaś księżniczko.
Te spacje poprawiłam (tak mi się zdaje). Dalej nie połączyłam, ale zmieniłam strukturę tego drugiego zdania. Enigmę jakoś tak z sentymentu zostawiam. Resztę poprawiłam, angielskie stawki usunięte.

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#7
czy piszesz o piosence the cure?
"Zamieniam się w czujące istnienie." - absolutnie genialne zdanie, klucz. Przecież ten tekst jest właśnie o niepogodzonym z realem istnieniem.
moja wolna myśl - pomyśl poważnie o pisaniu prozy. Tylko nie zapominaj o fabule. Reszta gra.



Pozdrawiam.
G.A.S - Groteska, Absurd, Surrealizm.
Odpowiedz
#8
nie, nie
Piosenka Anathema - A natural disaster
Interpretacja dowolna, ale mnogość jej jest tak wieloraka, że również masz rację. O prozie myślę (głównie publicystyce), ale ciągle się boję, że nie dam rady.
aa, że Friday I'm in love? Tak. The cure Wink
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości