Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
888
#1
888
Odpowiedz
#2
Pomijając interpunkcję, całkiem zgrabnie napisane. Chociaż niektóre zdania można by skrócić, np to:
Cytat:Świt nie przyniósł złowrogich zmian, a spokojną noc zwieńczył piękny sen o nieznajomej, która wraz z katafalkiem szła wolno na dno skutego lodem jeziora, na którego dziwnie przezroczystej powierzchni stał jej nagi gospodarz.
Ładnie zbudowana atmosfera. Trudno mi w tej chwili napisać cokolwiek więcej. Koniecznie popracuj nad interpunkcją.
Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Cytat:Grzecznie złożone na łonie dłonie, bardzo poetycko wyglądały, a osadzony na rzęsach szron dodawał nieruchomej buzi mnóstwa uroku.
Po pierwszym przecinku zmieniłbym szyk – wyglądały bardzo poetycko. Wydaje mi się też, że zdanie lepiej będzie brzmiało bez „mnóstwa”. „Uroku” - po prostu.

Cytat:Świt nie przyniósł złowrogich zmian, a spokojną noc zwieńczył piękny sen o nieznajomej, która wraz z katafalkiem szła wolno na dno skutego lodem jeziora, na którego dziwnie przezroczystej powierzchni stał jej nagi gospodarz.
Powtórzenie – która, którego.

Niesamowity styl. Po prostu zgłupiałem po przeczytaniu, jeszcze czegoś takiego nie zdarzyło mi się czytać. Piszesz o sytuacji dość makabrycznej a mimo to językiem bajkopisarza, takim ciepłym i eterycznym. Połączenie tak samo genialne, jak niecodzienne. Niektóre sformułowania wydają się być niepoprawne stylistycznie, niektóre słowa można by uznać za niezbyt trafnie użyte, ale...jakoś tak to konstruujesz, że brzmią jak najpiękniejsza metafora. Jestem pod wrażeniem, serio.
Odpowiedz
#4
Dzięki Smile
Tego rodzaju teksty pisuję co pewien czas "od kopa", jedynie z luźnym pomysłem, który rozwijam już podczas pisania. Z zasady są to krótkie utwory, bo spisywane podczas jednego posiedzenia. Wprawdzie język jest przez to zdecydowanie uboższy niż "świadomie" złożony,a niekiedy całość wypada dość chaotycznie, ale za to można uzyskać taki właśnie "bajkowy" efekt całości.
Dzięki za uwagi.
Odpowiedz
#5
Cytat:Choć miał długą, nieco siwą brodę i słaby wzrok(,) nie był stary, lecz nadmiernie starty przez koleje losu.
Umówmy się, że pomarańczowe przecinki oznaczają, że nie jestem pewny ich poprawności. Big Grin

Cytat:Była latarnią, gwiazdą sprzed dwóch tysięcy lat, cennym drogowskazem, który to przyciągnął gasnące życie na próg bloku, gdzie ta mała iskierka zgasła(,) będąc tak blisko celu.

Cytat:Ominął je trwożnie(,) idąc po sklepu, aby tam kolejną cząstkę swojego zasiłku przemienić w ryż, chleb oraz smalec.
Literówka.

Cytat:Wracając(,) zastał swojego gościa w tej samej pozycji, toteż najpierw zaniósł swoje zapasy na górę, a potem pośpiesznie wrócił na dół.

Cytat:Dziwny był to gość, lecz mężczyzna(,)chętnie udzielił swej gościny.
Czerwone będą oznaczały, że trzeba je usunąć. Smile

Cytat:Na szczęście miał go dużo, cała jesień spędził wraz z podobnymi mu ludźmi w podziemnych korytarzach, gdzie wykopał sobie dość zapasów na najbliższe miesiące na szali tego niepewnego interesu stawiając życie.
Całą.
Cytat:Gdy czarna, choć migocząca radośnie gwiazdami(,) noc na dobre objęła swoją posadę człowiek przyszedł do swojego gościa.

Cytat:Mężczyzna klepnął się w czoło(,) wytykając sobie nieuwagę.

Cytat:Wtedy zaczął czytać małą książeczkę(,) o człowieku, który trzydzieści pięć lat prasował książki.

Cytat:W drodze powrotnej wstąpił też do wielkiego marketu, gdzie na pachnącym stoisku wybrał okazałe jabłko(,) płacąc za nie naprawdę sporo nieprzychylnej mu

Cytat:Objął w tali, zanucił kołysankę, a na koniec zmrużył powieki (,)czekając na sen.

Podsumowanie

Jak widzisz, błędy dotyczą tylko interpunkcji. Ten tekst bardzo mi się podobał, na pewno przeczytam go jeszcze kilka razy. Masz wyrobiony styl, a to widać, brawo. Trzeba tylko popracować nad interpunkcją, toteż odsyłam do naszego Kącika Literata (znajdziesz na Forum).

Pozdrawiam
InFlames
Odpowiedz
#6
Tekst stylistycznie bardzo dobry, Technicznie również bardzo dobrze. Gorzej z logiką.

Przede wszystkim w zamkniętym pomieszczeniu nie da się używać koksownika takiego jak stoją na ulicy.
Nawet zakładając że gość miałby otwarte okna tlenek węgla i tak zabiłby go w kilka minut.
W tym przypadku zapewne kolo używał by cyganka, (takiego zamkniętego piecyka z rurą wystawioną za okno.

Po drugie.. Manipulacje z ciałem zmarłej które opisałeś, hmm są powiedzmy niekoniecznie wykonalne. Myślę że skutek naprzemiennego rozmrażania i zamrażania no cóż byłby mocno makabryczny.

Po trzecie, ale to już moja tylko własna prośba.. Czy mógłbyś wyjaśnić mi znaczenie sceny malowania na ścianie jabłoni? Może i to jabłko było symboliczne? Czyżby w jakiś sposób miało się to odnosić do raju? Znaczenie tego fragmentu wydało mi się bowiem niejasne. Reszta wydaje się bowiem oczywista. Bohater opowiadania musiałby cierpieć na rodzaj zaburzeń psychicznych związanych z nekrofilią, stąd taka właśnie fascynacja martwą dziewczyną.

Opowiadanie jest naprawdę świetnie napisane, to znaczy każdy jego element jest dozowany precyzyjnie co do ilości i miejsca w opowieści. Piszesz interesująco i bardzo dobrze.
Mimo że opowiadanie do mnie osobiście nie przemówiło, (po prostu nie moje klimaty) To jednak muszę jeszcze raz przyznać że jest bardzo dobre.

corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#7
Cenna uwaga co do koksownika. Mam jednak pytanie. Skoro bohater używał do palenia tylko węgla, to czy zaczadzenie jest również oczywiste i w tym wypadku?

Jabłoń, a raczej dąb o cechach jabłoni, był reakcją umysłu mężczyzny na zakup tego właśnie owocu.

Jeśli chodzi o samo ciało i jego wygląd oraz "nekrofilię" (chociaż w tym wypadku to zwyczajna tęsknota do odwiedzin kogoś) to nie jest powiedziane, że to co opisałem, jest rzeczywistością. Bohater jest chory, narracja jest poniekąd dopasowana do jego postrzegania świata. Możliwe, że nawet nie znalazł żadnego ciała.

A z innych spraw, ktoś odgadł jaką książkę czytał bohater? Smile
Odpowiedz
#8
Książka którą czytał bohater to prawdopodobnie "Zbyt głośna samotność" - Bohumila Hrabala.

Co do zaczadzenia. Tak. Koksownik to otwarty kosz zespawany z drutu. Węgiel zaś tak jak i koks podczas spalania wytwarzają tlenek i dwutlenek węgla. Dodatkowo węgiel wytwarza nieprzyjemnie pachnący dym. Obydwa paliwa można spalać tylko w piecach z komorami zamkniętymi takimi jak właśnie choćby cyganek. Takie właśnie chałupniczo wykonane cyganki stosują do ogrzewania mieszkańcy owych opuszczonych przez Boga i partię osiedli. (najczęściej na terenie byłego związku radzieckiego) Nawiasem tam właśnie moja wyobraźnia umieściła akcję Twojej opowieści.

Faktycznie, nie wpadłem na myśl, że całość historii mogła dziać się tylko w wyobraźni chorego z samotności człowieka. Ot po prostu takie "Inżynierskie" , logiczne skrzywienie które skutkuje dosłowną interpretacją tekstu. Faktycznie takie spojrzenie rzuca całkiem nowe światło na opowieść.
Pozdrawiam.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#9
Dokładnie ta książka.

A co do nieszczęsnego koksownika to wprowadziłem takie oto zmiany:

"Grzejąc się w cieple ustawionego tuż przy balkonowym drzwiach koksownika, bezczelnie skradzionego niegdyś wprost z ulicy, wiele myślał o otaczającym go, dziwacznym świecie. "

"Dziwny był to gość, lecz mężczyzna chętnie udzielił swej gościny. Rozpalił nawet blaszany piecyk z dumnie wycelowaną w niebo rurą, na który położył garnuszek ze świeżym śniegiem. "

Ostatnia scena bez zmian, w końcu mężczyzna i tak umiera [a może tylko idzie spać Smile ]
Odpowiedz
#10
Myślę że teraz by działało Smile
Raczej umiera.. mróz i czad zapewne zrobią swoje.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#11
O ile rzeczywiście rozpalił koksownik Smile W końcu, zakładając, że nie było żadnej dziewczyny, cała reszta też może być wytworem jego umysłu...
Odpowiedz
#12
No, ja bym wolała, żeby to jednak była prawda, bo od groma już jest opowiadań, które na koniec okazują się być opisem czyjegoś snu, albo wytworu wyobraźni. Podoba mi się ten dziwny, niepokojący proces twórczy Twojego bohatera, gdzie każda następna instalacja jest bardziej creepy od poprzedniej, aż do ostatniej, w której sam staje się jej częścią. Stylistycznie imo jest jednak niespecjalnie - przede wszystkim, strasznie słodzisz. Rozumiem, że w kontraście do mrocznej treści stawiasz bajkową formę, ale bez przesady, tekst spokojnie obszedłby się bez tych wszystkich egzaltowanych "spódniczek", "garnuszków", "dywaników", "posążków", "książeczek" i "radosnych", "ślicznych", "pięknych" epitetów. Używasz mnóstwa typowo gawędziarskich, wytartych określeń: "starty przez koleje losu", "rzucać wyzwanie nocy", "gasnące życie" itp., a to zaledwie wstęp. Kiedy pisze się "na żywca", trzeba jednak mieć naprawdę solidny warsztat i wprawę w dobieraniu słów, żeby wyszła z tego oryginalna bajka (albo każda inna rzecz), a nie pretensjonalne bajdurzenie, pal licho chaos. Jednym słowem, mniej lania wody, więcej twórczego konkretu.

Z innych zgrzytów:

"mięsną formę dawnego życia"
Dlaczego taką? W końcu ciało ludzkie nie składa się wyłącznie z mięsa.

"pod którą przezornie włożyła czarne, grube rajstopy, choć te mimo wszystko nie odgoniły śmierci."
To śmierć się takich boi? :)

"do twarzy zastygłej w sennym grymasie"
Jaki to grymas? Sen rozluźnia mięśnie twarzy, nie robi się wtedy żadnych min.

"Grzecznie złożone na łonie dłonie"
Któreś słowo z końcówki bym wymieniła, bo jak by się ich nie ułożyło, nie uniknie się zabawnego rymu.

"Szybko, choć ostrożnie, ściągnął nieznajomej buty, a potem przyjacielsko łaskocząc twarde jak kamienie stopy."
Coś tu nie gra ze składnią.

"Rozciął ubranie nieznajomej wydobył ją z niego, niczym z kolorowego kokonu, następnie układając na boku u podnóża drzewa, zaś nieopodal głowy położył nadgryziony owoc."
Tu również.

"w pozie dostojnej, a przy tym niezbyt nużącej"
Ale nużącej kogo - dziewczynę, starca, czytelnika?

Ogólnie, podoba mi się treść, myślę, że masz ciekawe i odważne pomysły, a nad formą zawsze warto pracować.
I’m giving you a night call to tell you how I feel
I want to drive you through the night, down the hills
I’m gonna tell you something you don’t want to hear
I’m gonna show you where it’s dark, but have no fear
Odpowiedz
#13
Forma jest o tyle specyficzne, że wszystkie dotychczas zamieszczone tutaj prze zemnie utwory pochodzą z pewnego "cyklu". Są pisane za jednym posiedzeniem, a późniejsze poprawki stylistyczne nanosiłem tak, żeby nie ingerować zbytnio w pierwotną formę dzieła.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości