kiedyś byłem biały
niewinny i czysty
potem pomazany
dziecięcymi bazgrołami
zanim stały się literami
niezdarne kleksy z atramentu
niczym plamy na honorze
pierwsze daty i skreślenia
zapiski w pamiętniku i listy
wiersz którego już nie ułożę
nieskończone słupki cyfr
kalkulacje i obliczenia
do wyniku równego zeru
albo do granic absolutu
jakiś szkic i rysunek rzutu
plan ucieczki z więzienia
poranionej duszy
życie przemija tak wartko
jestem tylko tą jedną kartką
wartą miliony albo za cenę
złamanego grosza
dzisiaj podarty i zmięty
niepotrzebny i bezużyteczny
wrzucony do kosza
kończy się to co nie zaczyna
Ereb znów uśmiechnięty
spłodził kolejnego syna
niewinny i czysty
potem pomazany
dziecięcymi bazgrołami
zanim stały się literami
niezdarne kleksy z atramentu
niczym plamy na honorze
pierwsze daty i skreślenia
zapiski w pamiętniku i listy
wiersz którego już nie ułożę
nieskończone słupki cyfr
kalkulacje i obliczenia
do wyniku równego zeru
albo do granic absolutu
jakiś szkic i rysunek rzutu
plan ucieczki z więzienia
poranionej duszy
życie przemija tak wartko
jestem tylko tą jedną kartką
wartą miliony albo za cenę
złamanego grosza
dzisiaj podarty i zmięty
niepotrzebny i bezużyteczny
wrzucony do kosza
kończy się to co nie zaczyna
Ereb znów uśmiechnięty
spłodził kolejnego syna