Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
śmieszka
#1
przeskakując przez liźnięcia o plażę
bałtyckiego chłodnego jęzora pamiętam
pora późnojesienna była bowiem chora
obręcz widnokresna sinusoidą ugniatała niebo

pomarszczone w zlewaniu się z morzem
wyśmiała mnie ni z tego ni z owego
może miała dosyć bałwanów szarych
z gębą pofalowaną wręcz krzywą więc

sama spryskała śmiechem jak pianą za karę
zostawiłem za sobą daleko mewy krzyczały
żem dureń bo chmury rozejdą się kiedy
przyjdzie pora my wcześniej bezterminowo

bezpowrotnie coś z głową musiałem mieć
nie po kolei szukałem śladów odeszłych
w szadzią obrośniętych zgrzebnych
wydmowych trawach i dalej wśród rachitycznych

sosenek klifu czepiałem się niczym one
nadziei krzyczałem - przytul odpowiadały
jak zwykle mewy a jedna we śnie śmieszka
czerwononoga wciąż jeszcze przedrzeźnia
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości