Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Śpiąca Wenus cz.6
#1
Tak naprawdę, mój świat nikogo nie obchodzi. Moje rytuały, celebrowanie ważnych dla mnie momentów, wszystkie moje skarby, które dla innych nie mają wartości, wzbudzają uśmiech, zdziwienie, a nawet irytację. Niematerialne zabiorę ze sobą do grobu, a materialne pewnie spalą, bo rzeczy zmarłych się pali, część z tego oddadzą do Caritasu, a może także coś tam – jakiś ułamek zostawią sobie. Ale wróćmy do żywych.


Jeśli jestem dla nich atrakcyjny, to przyjdą i coś tam skopiują, coś ukradną, zapożyczą, żeby ubogacić swoje światy. Czegoś będą zazdrościć, bo poczują się gorsi, a przecież jest ciągła rywalizacja o to, który świat jest lepszy.

Jeśli jednak uzna się, że mój świat jest dla nich nieciekawy, z pewnością spróbują go podbić, przywłaszczyć, aby powiększyć swój stan posiadania i uczynić mnie swoim wasalem, trofeum na ścianie, nikim. Jeśli okażę się wystarczająco silny, aby bronić swojego królestwa, to zanosi się na nieustanny konflikt, głupią rywalizację, a nawet na wojnę światów.

Może się również zdarzyć, że dwa światy się na siebie nałożą. To będą w dalszym ciągu dwa odrębne byty, które od czasu do czasu będą oddalać się od siebie, będą wybuchały między nimi mniejsze i większe konflikty, ale również będą do siebie wracać, przenikać się, ubogacać,, bronić i wzajemnie kochać. Przede wszystkim kochać. To właśnie miłość jest kluczem do wzajemnego zrozumienia i akceptacji, może otworzyć granice między światami, tworząc przestrzeń dla wspólnego istnienia.

W tym kalejdoskopie zdarzeń i wzajemnego przenikania się, życie staje się fascynującą podróżą. Choć każdy z nas jest autorem własnej opowieści, to właśnie w takich spotkaniach dostrzegamy prawdziwy sens istnienia. Bo w końcu, niezależnie od różnic, każdy z nas tworzy unikalny świat, który jest wart odkrywania i dzielenia się nim z innymi.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości