Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Śmierć ma na imię jutro (nie czytać będąc trzeźwym)
#1
Rzeczywistość to najbardziej absurdalna faza.
Bóg się pewnie onanizował, bo połowę śniegu znalazłem na kurtce. Patrzę na ziemię w doniczce i coś mi to przypomina. Tym piękniej wygląda księżyc.
Pasowałoby iść spać, ale przecież od dziecka śpiewam „Let’s fuck the time, fuck the numbers”. Czasami myślę o metafizyce, tracąc czas. Myślokształty nieco się gubią. Żałosne – czas na kanapową drzemkę.

Dom, ogród – szlauch, samochód.
- Tommy Angello?
- Yes.
Strzał, krew – monolog, matka.

Kogut mechaniczny jak zwykle został skarany za posłuszeństwo i niezwykłą punktualność, mocno kontrastującą z moim sumieniem - zgasiłem go oczami. Przez przewlekłe zapalenie serca było mi trudno ruszyć się z wyra, ale tym razem przynajmniej dowiedziałem się, jak to jest wstać lewą nogą. Ludzie po wypadku mają fart, co? Uch, to było głupie. Zamiast tabletek, powinienem nauczyć się ograniczać stres. Nie chce mi się. Głos telewizora wypełnia samotność, mój mózg wystaje nieco poza wasze granice. Mogę osiągnąć naprawdę dużo. Leniwy jestem. Film "Dyktator" z Chaplinem. Propaganda przeciwko propagandzie - na jedno wychodzi. Praca jak krakersy - praca jest jak film o amerykańskich zapoconych facetach, którzy choć podporządkowani zasadom, wracają do instynktów zwierzęcych - to naturalne, tkwi w naszej krwi, ale ja jestem dla nich ciotą. To głównie wyniosłem z gimnazjum. Czasem miewam patenty na wybitne filmy czy gry komputerowe. Brak możliwości, a byłbym mistrzem. Jestem mistrzem. We własnej głowie i postrzeganiu świata - czasami jestem sobą. „Mroczny Rycerz” - kop w dupę idealistów. Najlepsza aktorka potrafi być aktorem. Śniadanie składa się z mniejszej ilości jedzenia, aniżeli pigułek. Obijam się o meble. Nienawidzę ludzi, których potrzebuję. Jeden… Bić się z dorosłością. Chwała infantylności. Dwa… W telewizji "Życie jest piękne", film podobny do "Sens życia wg Monty Pythona" o tym, że nawet w największym piekle można się pośmiać, bo to umowne zasady zbzikowanej ludzkości, a jedyną racjonalną odpowiedzią na szaleństwo jest szaleństwo. …i trzy. Tyle wystarczy jak na razie. Nienawidzę ludzi, a jednocześnie ich potrzebuję. Pilot, wyłączam. Simon, niedoszły samobójca, nastawił swoją mózgownicę na czerpanie przyjemności z prostoty i żyje sobie w klasztorze dla ludzi wiary dowolnej. Wczoraj spadł z mostu. Otóż - ludzie teraz jak zwykle będą o nim mówić same dobre rzeczy, współczuć rodzinie, ale za życia, kiedy cierpiał, pewnie każdy "miał go gdzieś", więc gdyby było odwrotnie - szacunek za życia, później choćby zapomnienie, jeżeli ludzie już za dużo pamiętają o pieniądzach i pięciu się w górę - świat stałby się lepszy. Niewidzialne dla policji dłonie zepchnęły go z tego mostu. Ogólne prawa, nie znamy ich, prawa są ludzkie – trudno to tłumaczyć ludziom. Moje życie przypomina kiepskie opowiadanie - swoiście groteskowe. Pomimo tego uważam życie za naprawdę wspaniałe! Dlaczego miałbym sądzić inaczej? Po co, żeby kogoś zasmucić, utrzymać powagę? Życie jest piękne, bo poza nim nie dostrzegamy rzeczywistości, tak? Miło patrzeć, jak budujemy jedność. Czuję się, jakbym to już przeżył.

***

Hoboken, tuż obok stadionu. W tym mieście żyje dwieście mężczyzn, dwieście kobiet i ponad pięćset pijaków.
Hera – proszek do prania mózgów.
Zdechłe psy na chodniku przypominają mi o tym, jak kruchy jest piach…
Myślimy jednowymiarowo, więc w kontakcie z drugą postacią nie umiemy się odpowiednio zachować? Czas zagłębić się w „świat ludzki”. Tu chodzi o to, by trafić do ludzkich umysłów, a to wcale nie jest oszukiwanie. Straszenie - psychiczne morderstwo, kupowanie żelków na pewno spowoduje kilka zgonów, religia - masowa schizofrenia. Zasady i prawo – pragnienia jednostki, potęga świata i natury. Śmieszne rozmowy małych worków mięsa z czymś więcej – to tylko kolorowe słówka, ale bądźmy egoistami, skupienie. Właśnie, religia – znaczenie pejoratywne, przyczyna gniewu – manipulacja. Ojciec, kłótnie.
- Jak wytkniesz mi błąd, czujesz się lepszy?
- Tak. Poza tym, ty również stajesz się lepszy, bo przekazałem ci wiedzę. Obopólna radość.
Nie, ojciec nie żyje. Religia, tak – przynoszą umierające kwiaty na groby martwych ludzi, ha ha ha. Przestępca, świadomość – procenty, na chybił-trafił. Siła naszych myśli – „jutro pójdę do kina” – intencje powodują więcej, niż w zaściankowym umyśle. Stereotypy, uwolnienie – pojmowanie narodzin. Kwestia sprawiedliwości – szaleństwo. Człowiek niepełnosprawny – współczucie, człowiek smutny – brak, umowność. Meritum owe to pierwotne źródło myśli człowieka – niedoskonałej istoty, którą ty również jesteś , więc postrzegasz względem ogółu to w swej własnej skrywanej perspektywie – dlatego wasze kłótnie są głupie. Inne poczucie granicy, egoizm – deficyt empatii. Zdrada, zakochanie – kolejne historyjki, których istnienie sprzyja różnym „dobrym” i „złym” czynnikom rozwoju życia „świata”. Tato?
- To my czynimy niektóre chwile złymi, będąc egoistami.
Dlaczego się mylił, pieprzony autorytet. Nie… Perspektywy, konflikt racji. Śmiać się z Anglika możesz, bo jest dumny – Żydzi to święte gówno. Zasada wymyślania przez istotę ludzką – człowiek mający schizofrenię jest zamykany w więzieniu głowy, natomiast osoba z nadmierną bojaźliwością jest zdrowa. Biblijny bóg jest niezwykle niedoskonały. Oto metafizyka rozumiana po ludzki – obiektywnie nielogiczna. Mimo tego masz tę cząstkę, którą wierzysz w coś poza umysłem. Tata, ty tutaj?
- Człowiek to brutalne zwierzę – tym bardziej, że przez chwilę udaje arystokratę.
Uciekaj. Wymyśliłeś sentencję, ale gdyby nie twój ojciec, ktoś kto ci to nasunął, gdyby nie książki i obecna sytuacja, gdyby nie cały świat skupiony w niewiadomej dla nas „liczbie punktów” – nie powstałaby. Główny czynnik – ach, w głowie się miesza. Tabletki… Tato, nie wchodź do mojego pokoju.
- Czemu ćpałeś znowu to gówno? Masz kłopot z dzieciakami? Pragniesz uciec od realności?
- Nie, ja po prostu lubię narkotyki.
- Ach. Chyba, że tak. Nie widzę problemu.
Nienawidzę cię, głupi gówniarzu z żółtymi papierami. Nagość to przyczyna wylewu u staruszka, nierozebranie się – zawału z braku ciśnienia. Skoro to rani innych, to czy jest jakaś różnica? Nieświadomość denerwuje bardziej. Tabletki.
Czas to nie pieniądz. Ci, którzy nie mają pieniędzy, mają czas, a tym, którzy mają pieniądze – zwykle czasu brakuje. Nienawidzę. Nienawidzę ludzi. Nienawidzę „Króla Lwa”, który uczy, iż śmierć Skazy była dobra, ale nie ma dobra i nie ma zła – to umowność, panowie i panie. Ojciec?
- Nie był dobry ani zły. Był socjalistą.
Początek i koniec – ile jest półki w stoliku? Ta umowność ludzka powoduje spory. Myślę, że znam prawdę filozoficzną, ale później wychodzę i tonę w uczuciach człowieczeństwa. Tyle wiem. Co jest ruchem, co stagnacją – wynalazcą żarówki był każdy, bo Ewa się przyczyniła do tego, aby nie zabić matki wynalazcy, to ciąg. „I nie było już nikogo” – mleko. Tato, dlaczego cię tu nie ma? Czemu mi nie dajesz swych rad? To nie były twoje rady. Ciąg, martwy, dziwaczny ciąg.
- Wypchnęli ją przez okno. Policjanci na to - prawda gdzieś tu leży.
Ograniczanie zła – możesz w nieświadomości śpiewać „I believe I can fly” i walnąć w drzewo, a w głowie świadomość efektu motyla. Złożoność i konsekwencje. Zaraz, zaraz… Idź stąd. Proszę cię, znowu wprowadzisz mnie na manowce. Oglądałem prawdziwy film, w którym koniec świata w rytmie „Wonderful world” Louisa Armstronga zatrzymał czas, aby w wizji zdjęć, na których ktoś w kuchni upuszcza pietruszkę, gdy w Tokio para się całuje, a polityk ma rozrywaną twarz od postrzału – ochlapani krwią i gównem tak piękni w zakresie swej ostateczności. Komentarz narratora: ponad dwa tysiące pieprzonych lat do zrozumienia w tak krótkiej chwili jak śmieszna może być niedoskonałość z naszej perspektywy. Nie, znowu tata…
- Always? Never? It’s shit on your mouth.
Odejdź. Tym razem pragnę dojść do czegoś sam, a nie tak jak ty pragniesz. Słyszysz, ojcze? Nie miałeś racji - istnieje Colt Emmanuex 3.
- Dzięki. Jeszcze minutę temu nie byłem tak mądry jak teraz.
Nienawidzę cię, pieprzycielu mojej matki. Dwie strony – straszące spojrzenie. Może szukasz czegoś totalnego, ale to, co widzisz, skażone jest ludzkim pojęciem absurdu. Jeśli umowność została wynaleziona przez człowieka na drodze ewolucji (zakładając, że nikt wyższy nie dał mu tej możności – skoro Bóg zrobił wolną wolę, to, co zrobi człek, jest jego kodem, czy tak?) przez człowieka i ty również jesteś człowiekiem, możesz próbować wyzwolić zwierzęta ze schematów. Właśnie przez to, że zasady obowiązujące ludzi wymyślił niedoskonały człowiek (prawie taki jak ty), ludzie się kłócą. Nowa ideologia zostaje skonstruowana, więc zawiera błędy – sami sobie je kwestionujemy. Życie o tajemnica życia.
- Słyszałeś kiedyś głupszy tekst? Przypomnij sobie. Tak myślałem.
Ojcze, ty bydlaku. Co odpowiesz na to, cioto? Jedna iskra powoduje płomień. Nie szukajcie przyczyn płomienia ani iskry – tylko każdego płomyka jednocześnie. To i tak zbyt dużo nie da, bo jesteśmy istotami, które nie umieją racjonalnie określić wartości ludzi – w końcu największą odpowiedzialność zrzucimy na coś, co nie wiemy nawet, czy istnieje.
- Zamiast wymyślać jakieś niezrozumiałe głupoty, zacząłbyś żyć jak prawdziwy mężczyzna.
Tato – jak to przekazać uschematyzowanym ludziom? Czy mają jakieś granice? Kto jest za nie odpowiedzialny? Proponuję skupić się na praktyce, aby odpocząć od wiedzenia.
- Jesteś ciotą, synku. Teraz udowodnij, że nie mam racji.
Ta świadomość czyni cię psychopatą. Wiesz, że to zrobisz, ale duma nie pozwala odpuścić. Idę parkiem (raczej chodzę) z procentami przyczyn i skutków (więcej nie znam, choć czasem czuję obecność trzeciego ciała), nie wiem, czy kogoś zabiję, lecz wierzę, że jestem czymś więcej aniżeli kształtem cudzych odpowiedzialności – taki ze mnie egoista, człowiek.
- Jesteś mocny tylko w gębie, więc obciągaj.
Motywacji do pracy – dla niedoskonałości równowaga jest niewidzialna, ale sam mogę ją sobie postawić na szczeblu kariery. Panie… Pani Bóg – dlaczego nie? Już wiadomo, że Biblię wymyślił szowinista – facet, który był królem korupcji. Człowiek jest niedoskonały, więc jego język jest niedoskonały. Dopóki żyje człowiek, żyje język.
- Przestań z jakimiś metaforami i bądź normalny.
Komplikujemy sprawy. Siła w prostocie. Ludzie chcieli oszukać naturę i dla pocieszenia wymyślili symbole w kulturze (cmentarze?). „Święty Orgazm III” – film pornograficzny z udziałem brudnych księży, którzy myślą, że zostali w jakiś sposób wybrani i to daje im przywilej ustalania mody (zwierzęcy zew, święta marchew) oraz przeciwstawiania się ciągle zmieniającym się normom dotyczącym naturalnej gonitwy – wilk goni zająca, zając ucieka przed wilkiem nie wiedząc po co, ale wygrywa najlepszy.
- Istnieje tylko „tak” i „nie”. To pomiędzy jest dla mięczaków.
Masowy mózg. Poszerzasz głupotę, studiując historię. Poprzez geny, myśli praprzodków i bicie po dupie myślimy o jednej czynności, która wprawiła w ruch całą resztę. Dlatego tak się dzieje, bowiem „jeden” to cyfra symboliczna i sugeruje, że poza nią nie ma „dwa”. Jak to wpłynie na…? Ta niepewność daje nadzieję. Nie ma racji, jednostka oddala się od meritum. Tazosy – portrety trumienne. Człowiek nazwał naturę, przypisując jej krzesło i legendę. Poruszamy się po schematach.
- Ucz się, ciężko pracuj i nie zajmuj się „dużymi filozofiami”, bo i tak nie zrozumiesz tych pierdół.
Przeludnienie? Zniszczyć cmentarze, kościoły i pola golfowe. Może gdyby się tak cofnąć do początków i po kolei się uczyć… nie, pokolenia.
- Shit on yourself and think.
Tata znowu nabroił. Świadomość przypadków, głupi mózg – kto jest tym podmiotem? Gdybym miał syna, od razu powiedziałbym do niego – chcesz brać narkotyki? W porządku, to legalne, tylko nie przychodź do mnie później z płaczem, bo nic ci to nie da.
- Ach, no tak. Ty nawet nie wiesz, jak to się robi.
Ludzie – nie lubię ich, są nieprzewidywalni, a lustrowanie ich przyprawia o…
- Ty znowu swoje.
Tak, tato. Może chcesz pozabijać każdego, kogo nienawidzisz, ale gdy staniesz na szczycie, poczujesz się samotny, bowiem nie będziesz miał z kim dzielić się ładnym widokiem na sklepienie umysłu. Wracając do ludzi – często wydaje mi się, że na ich zachowanie wpływa to, co zjedli na śniadanie – gdyby nie kurczak i groszek, Adam nie pobiłby Krystiana. Jezus – oznaka triumfu w cierpieniu. Wolę się cieszyć. Bez pozwolenia oblali mnie kranówą, ale istotne jest wyznanie, a nie zabobonne sakramenty z dupy wzięte. Moda na kupę. Święta mineralna w świątyni obsranej przez psy. Księża to zwykli ludzie – tylko, że trochę gorsi. Uważają się za świętych i oświeconych, ale sikają jak my, srają jak my i gwałcą dzieci… jak my. Kontrolowani przez leki i naturę – ich poglądy nie mogą być prawdą, bo są tylko umownymi poglądami, prawda też jest umowna – coś ogólnego… to też wymysł człowieka. Totalność. Wiedza. Pewność. Skupienie. Cokolwiek powiesz, zawsze masz rację – w mniejszym lub większym stopniu pojmowania ludzkiego. Zew natury, instynkt zwierzęcy mięsa wychodzi na jaw w obliczu katastrofy w dżungli. Zwierzęta. Myślisz, że kogoś oszukujesz, ale nie ma tu nikogo. Głowa rozdarta. Trudno to opisać. Banalne wyrażenia nabierają skomplikowanych znaczeń – jesteś człowiekiem, egzystujesz na świecie – to ociera się o paranoję, podcieram mózg „muzyką” świata, o której nie wie skunks sąsiadki, a tak przynajmniej sobie wmówiłaś.
- Synek – nawet powietrze jest mocniejszym towarem niż to, co ty wciągasz.
Żałoba jest głupia. Nie dość, że ktoś umarł, to drugi się smuci. Należy szukać pretekstów do radości. Nauczycielka…?
- …tylko, że ja jestem już stara.
- Nieprawda – odparli uczniowie.
- Prawda, jest pani stara.
Zdumienie – czerwone policzki. Czemu? Oszukują rzeczywistość – gruby jest gruby, a chory chory i nie wiem, dlaczego czują się tym obrażeni i zaskoczeni. To fakt. To, że krzyknę do grubej osoby „hej, ty – gruba” może sprawić, że w końcu zrzuci to gówno, bo ja nie siedzę w czyimś umyśle. Ciapę nazywają ciotą, przy niepełnosprawnym milczą zawstydzeni – oni chyba nie pomyśleli jeszcze o tym, że sami mogą ustalać granicę moralności. Skoro jesteś człowiekiem, a autor zasad jest człowiekiem – możesz się kłócić, obaj macie wolną wolę. Mimo, że zależycie od kaszanki. Policz procenty, nie dasz rady – nie znamy początku. Tyle prawd przeciwnych, tyle Myślo mocnych, a pośrodku człek się z tego śmieje. Jak teraz rozmawiać z ludźmi, abyś się doszczętnie nie pogubił? Ktoś powie, że skaleczył się w palec i nic złego się nie stało, ale ja wiem, że to może być przyczyną czegoś okropnego (bo mówimy opierając się o ludzki rozum, jakże by inaczej) i pragnąc związać się po ludzku, choć to przecież ma również złe strony, milczę zamyślony i uciekam od rzeczywistości, w której zwykłem myśleć logicznie, a to tylko cyfry i kolory – nieprawda… Nie jestem tego pewien na przykładzie innych punktów (organizacja-sracja-kolacja-libacja). Skoro ani to nie daje rezultatu, ni nie wiem, co jest słuszne – cieszę się i śmieję, mimo, iż schematy nakazują czuć się zakompleksionym, gdy ktoś cierpi na naszych oczach. Istne wariactwo. Nie zawsze – to kłamstwo, umowność kłóci się z umownością – czy zawsze muszę zrobić owy rachunek, aby nabrać motywacji? Tak czy siak, ja postanawiam się śmiać. Świat chyba nie ma sumienia. Człowiek może ma. Aj. Ciekawe. Niedoskonała umowność, tapicerka. Kierownica, autobus – dzieciarnia, kierowca – ojciec. Tylko nie on… Natura zna już nie takich łajdaków jak ty. Po prostu miej przygody – nie potrafimy patrzeć z perspektywy każdej cząstki przyrody. Jej piękne królestwo wie, co robi. Nie potrafię do końca ogarnąć porządku we własnym mieszkaniu, a zdecydowałem się myśleć o świecie? Świat, który nie jest odkryty. Czas się nauczyć z pomocą zmysłów. Ogromnie pociesza mnie myśl, że to głupia teoria pośród milionów głupich teorii. Wydaje mi się, że jest prawdziwa, bowiem jest moja. To jest ciekawe. Rób to, czego pragniesz, lecz pamiętaj o zasadach i nie zmuszając się zbytnio rób to, co potrzebne – znajdą się tacy, co zrobili inaczej. Nie możemy przedstawić czegoś nadnaturalnego, albowiem jesteśmy naturalni. Dlatego (cóż za egoizm) bóg ma siwą brodę i jest staruszkiem. Kto jest bardziej symboliczny? Argumentów jest mnóstwo. Jestem tylko gangsterem, raczej nie zmienię poglądów milionów. Na domiar dobrego mam świadomość, więc wyznaję co zapragnę, jeśli to nie rani innych – z tym, że ludzie w nieświadomości są krzywdzeni układem pajaców. Nie, znowu zgrywam Jezuska – ktoś tu chyba ma luki w nauce. Dużo zależy od poglądu – myśl głównie o sobie, pomagaj trochę rodzince, nieco poczytaj i ciesz się życiem. Wierzący agnostyk? Heretyk. Chyba się uzależniłem od myślenia o sprawach, które przerastają ludzkie pojęcie. Inni są za to odpowiedzialni. Jesteś tylko jednym człowiekiem. Ukształtowani przez znacznie ponad tysiącletnie sumienie, zależni od genów, chodników, perspektyw – jedynie oddalają się od ustalonego sedna (to, co powiesz, jest prawdą – nie trafiłeś w meritum? dwa dodać dwa to pięć – to prawda, jeśli dodasz jeszcze jeden, bowiem cyfry to umowne znaki wymyślone przez człowieczka). Czasem w tej brzydocie można odnaleźć światło, które pociąga za sobą tłumy, aby zatrzasnąć szklane powieki umysłu. Taki kaprys. Niemal każda przeczytana książka przypomina mi o tym, iż ludzie są piękni w swej niedoskonałości. Banał to wyższa szkoła umiejętności rozumienia źródeł. Dobro zwycięża. Kurde, przegram. Wilk przegrywał z Zającem, bo bajka ukazywała nienaturalność zwierzyn. Z dala od filozofii, mały z niej pożytek. Gdyby tak porzucić pierdoły na czas zaczynania od początku po koeli, można by żyć tylko dobrze (z perspektywy teraźniejszości), ale gdyby wyeliminować ludzi chorych, zarazki opanują zdrowych i wówczas granica między „chory” i „zdrowy” się załamie i uderzy w ludzkie przyzwyczajenia. Pewnie od zawsze chcieli mieć wygodnie. Bezpiecznie. Równowaga tkwi w niesprawiedliwości – ja się już przyzwyczaiłem do mózgowej krzywizny. Gówno święte – obłudni, otumanieni, stereotypowi chrześcijanie-hipokryci, plastikowe jezusy-rezusy. Zabijcie ich, w końcu wierzą w pośmiertne zbawienie. Może prawdę wymyśliliśmy, a nasze umysły nie łączą się z tą… „prawdą” w naszym postrzeganiu – naszym… postrzeganiu…? Może. Krążymy wokół punktu, który może nawet nie istnieje. Krwawimy, sikamy, pompujemy spermę, policzkujemy – nie wiemy. Nawet nie wiemy czy nie wiemy. Możesz wspiąć się na szczyt człowieczeństwa – ciekawe czy odkryjesz coś ponad tym co ludzkie. Jeśli nawet rodzaj myślenia jest umowny, filozofia jest niepotrzebna. Cóż za głupoty – za długi czas spędziłem w odosobnieniu i teraz brakuje kochania.
- Jak to mówią – czas wziąć Colta w swoje ręce.
Zwrócenie uwagi na coś innego. Bądźmy mili, sadźmy kwiatki, pijmy wodę i czasami się pokłóćmy, aby nie wypaść z formy. Życie jest niesamowite, kiedy tak na nie spojrzysz. Skoro to kolejna umowność – owe wywody niedużo zmieniają, a wchodzenie głębiej spowoduje jeszcze większe niezrozumienie. Życie wciąga… Okruszki z was dobitne.
- Tato, ja nie walczę o żelazko, tylko o godność w tym domu.
- W Afryce dzieci głodują, a ty chcesz się kłócić o takie pierdoły?
Świątynia Uśmiechu. Szacunku do ludzi nabieramy dopiero po ich zgonie, bo za życia jest możliwość, iż uczynią coś nie w naszym interesie. Myślę jednak, że powinniśmy ich kochać bardziej, gdy są żywi, bo po tym już nie bardzo się tym interesują. Odpoczywając. Wskocz na grób, aby wstrząsnąć nimi, ażeby odpiąć ich od schematów. Ludzkość. Miłość. Miłość za pieniądze to miłość nieszczera, seks bez uczucia jest grzechem. Dla ciebie. Jest sytuacja, w której masz okazję zabić największego zabójcę na Ziemi. Matematyk nie obliczy tego, czy nie zabijając go przyczynisz się do zgonów, albo czy jego zgon nie sprawi, że słoń w Nowym Jorku zdechnie z głodu. Kłócące się zasady przeszłości. Prostota władzy – zło wzięło się stąd, że jakiś Anakin chciał się zemścić na kimś, kto przez przypadek wymordował jego rodzinkę. Łańcuch wypadków, skutki. Upadek. Wyrażenia.
- Im mniej myślisz, tym sprawniej funkcjonujesz.
Filozoficzny wirus. Chciałem im uświadomić, że czynią źle, ale teraz mam to w dupie. Zapisałem notatnik poglądów, nie mam zamiaru z nimi o tym rozmawiać. „Fart”, „niefart” – nazwy, „życie”, „człowiek”. Pozory. Ludzie mówią, że odpoczną po śmierci, ale wtedy nie będą już mogli o tym pomyśleć w ludzkim stylu, bo będą martwi, teraźniejszość ich boli, bo nie potrafią sobie tego wyobrazić – boimy się nieznanego. Popatrz – na tej górce jeszcze nie byłem.
- Hero of five minutes.
Obszary.
- Synku, czemu ty masz taki burdel w pokoju?
- Nie mówi się „burdel”, tylko „dom publiczny”.
Cioty są potrzebne, bez ich roli siłacze nie mieliby co robić.
- You wanna be a Man. You gonna be a strong man. You gotta be a fucking strong man. Shit, sun and man are your perspective.
Shit on yourself, baby – shit on your family.
Shit on your uncle’s car and on a coffee table.
Shit on the cats’ freedom, shit on the highest truths.
The end of this is shitting on a shit of another baby.
Whole world became of shit and you will end in shit,
because one shit is kingdom for many different shits.
Yeah – this text is shitty good, isn’t? Well, that’s bullshit…
- Tato, zabiłeś swoich współpracowników.
- Nic co ludzkie nie jest mi obce.
Mówił tak często. Nadajemy znaczeń materii. Więcej miłosierdzia – pieniądze, które marnujecie na marmur dla martwych i posążki do kościołów pogaństwa moglibyście rozdać biednym i chorującym – niestety, zaściankowi katolicy nie popierają miłości wśród homoseksualistów. Zbyt kontrowersyjne dla bab z moherowymi głowami. Mózgami. Wiara to kwestia indywidualna. Grunt to być dobrym człowiekiem. Wszechświat jest nieodkryty, dobro bezpośrednie – dalej jeszcze nie sięgamy, a ja jestem słaby.
„A chair: There is a chair In the classroom. On this chair students can’t sit (it isn’t truth, cause they have legs and bottoms), but many years ago on this thing sat lots of people. Let’s laugh – it’s an absurd. Safe wine and bread from shop? Safe sock – Jeasus wore the socks. Let’s laugh. English language is beautiful for people, who like to use the words. This learning helps to forgot about that we are strange. I’m joking – whatever people do, nature is always over us. We have a gift – we live and I thank Its or Him or Her = I don’t know, cause I may use only brain of humanity. I am a man – I thank, cause I may do that. We should be happy, nature is our good mother”.
- Synu, zamiast pisać takie brednie i oczywistości, mógłbyś się zająć prawdziwą robotą.
Skoro sądzisz, że wypowiedziane na głos wyrażenia nie obchodzą Tego Na Górze, bowiem nie wypowiadasz je ty jako osoba, ale usta, mózg, któraś część twojej matki i główny bohater pierwszego filmu animowanego, jaki obejrzałeś – dlaczego ludzkie myśli miałyby istotną funkcję w konstrukcji świata… „konstrukcja” brzmi bardzo ludzko. „Świat” także. Dosyć. Pociesza mnie świadomość, że ludzie są zwierzętami. To tak ogólne, że nie wiemy. To dobrze. Skupmy się na konkretach.
- Spójrz na siebie z dystansu, ciotko. Jak na filmie.
Racjonalność u mocno owłosionych dziadków polegała na parciu naprzód. Zależności niezbadane, sprawy różne. Człowiek nie jest w stanie ujarzmić natury, gdyż do niej należy. Swoiste dopełnienie. Ludzie wirują samolotem w powietrzu, przyroda wiruje tornadem w mieście. Jak to jest dobrze nie wiedzieć – w niewiedzy uśmiechać się, nie znać, a świadomością wierzyć w ponadrealne wnętrze. Muszę pogadać z ojcem.
- Dlaczego płaczesz?
- Mój tata nie żyje...
- Co z tego?
- Chcę go z powrotem.
- Ty egoisto... pragniesz jedynie swojego szczęścia, a co z destruentami, które są głodne? Typowy człowiek...
Nauką i cywilizacją rozwiązujemy powiązania problemów kłopotów. To jak odrzucenie możliwości poznania spraw metafizyki, bo jak sama nazwa wskazuje, nie może zostać poznana. Skoro nie ma argumentów za istnieniem i nieistnieniem Czegoś Więcej, nie powinniśmy się tym zajmować. Żeby nie zwariować, musimy i pragniemy – balans. Człek ekranem chciał oszukać naturę, a przecież zarówno on jak i ów ekran należą do przyrody. Ludzie są śmieszni. Eutanazja, granice. Powód goni przyczyny.
- No life, no problem.
No problem, no life. Głupi tatko.
- Jak zdechniesz, to będą się z ciebie śmiali na pogrzebie.
- Miło wiedzieć, że nawet po zgonie mogę uszczęśliwiać ludzi.
Wet za wet, szmaciana gumo.
- Uciekasz, walczysz, albo jesteś hipokrytą.
- Nie martw się, bo dostaniesz martwicy.
Teraz już rozumiem. Pragnął, abym kontynuował jego pracę.
- Dla nas nie ma odgórnych zasad, sami sobie je ustalamy. Tak już postrzegamy realia.
- Ludzie mają wolną wolę. W swoim zakresie.
- Umowne mózgi, gadające mordy.
- Wciąż oddalamy się od meritum.
Jest starszy, to i lepszy.
- Coś złego może mieć więcej dobrych skutków niż coś dobrego.
- Powinniśmy się skupić nie na osobistych kaprysach, ale rozwiązaniu problemu.
- Bóg mi świadkiem, że Bóg nie istnieje.
- Karmimy się złudzeniami, wiarą, nadzieją i nadajemy cudownych znaczeń - ponieważ to my, ludzie, gdy nam sypią schematy do miski, a swojski łańcuch nie pozwala myśleć o wolności. Jesteśmy tylko ludźmi. Mentalnie kupą. Kupą gówna.
- Przypadek to największy morderca.
- Tym usprawiedliwiasz swe czyny? Miłości.
- Jesteś pedałem?
- Nie, kierownikiem.
- Nawet coś tak wywyższonego przez człowieka jak życie jest pojęciem umownym, wszakże podobno zaczyna się po wyjściu z brzucha matki, ale niektórzy twierdzą, iż już wcześniej - gdy plemnik dociera do macicy. Ufam Darwinowi.
- Kurz to powłoki wypełnione małymi organizmami (dla nas, bo piszę z perspektywy ludzi, inaczej chyba nie umiem), roztoczami, toteż każdy z nas jest seryjnym mordercą. Katolicy są idiotami. Chrześcijanie zostali opętani. Prawda jest taka, że można robić co się chce, skoro prawa są nieprzestrzegane przez każdego i zdarzają się wyjątki, o których nikt nie mówi. Dumne, egoistyczne istoty człowiecze.
- Układy społeczne mówią inaczej, w tym każda jednostka ma inne serce, obiektywna prawda odrzuca i już nie wiesz co robić. To może i głupie, ale lubię labirynty meandrów w stylu - tutaj zwycięstwo jest zbrodnią.
- Już w czasie chodzenia do gimnazjum zauważasz, że ani dobro, ni zło nie istnieje - zawsze ktoś ucierpi, a ktoś się wzbogaci, to wędruje. Biblijny bóg wymyślając dekalog przyczynił się do śmierci sporej liczby osób. Mało kto o tym mówi, każdy tkwi w schematycznej głupocie i fałszerstwie. Zastanów się nad tym, może dojdziesz do podobnych wniosków. Gadam pierdoły.
- Słońce ładnie świeci. Ten sam obiekt przyczynia się do sporej liczby zgonów w Afryce. To perspektywy - one nie ograniczają, gdzie zamienny impuls? To też perspektywa - czy się oddalam od czegoś, czy przybliżam, nie dostanę odpowiedzi w takiej formie, w jakiej zadaję pytania - oświecenie - nie potrzebuję tego, naprawdę - znowu odrzucę filozofię, ale postaram się być głupim, aby się pocieszyć. Nie. Jesteśmy na tej planecie, urządźmy się sami - skoro ktoś ma inny pogląd, zwycięża ten, który ma największy mięsień, najwięcej prostytutek w rządzie i najwięcej pieniędzy - ja się tymczasem polecam śmiać.
- Wioski zabijają zwierzęta, korporacje zabijają wioski, natura zwycięża i tak.
- Dzisiejsza przegrana może sprawić, że wygrasz jutrzejszą bitwę. To zależy od innych czynników - może cię potrącić autobus i wpływy spadną...
- Czasem docierają do mnie porażki, które są zwycięstwami gdzie indziej, a jednak na tej samej planecie i zwycięstwa, które są porażkami - ludzie pragnęliby tylko dobra, ale takowe nie istnieje.
- Bywa, iż banalne słowa, odkrywane z innej perspektywy, stają się niezwykle głębokie.
- Ludzie. Te prymitywne istoty (i mówię tak, ażeby być naprzeciw powszechnemu stanowisku, skoro balans jest miły) są tak egoistyczni w swym przekonaniu, iż mogą podać sensowną odpowiedź na nieistniejące pytanie, że ów wyraz "nieistniejące" powtarzają setki miliony tysiące razy. Skoro jednak jestem istotą ludzką i myślenie w ten sposób niedużo zmieni w tym aspekcie, a nawet da poczucie głębin dna, chyba lepiej grać w te "mózgo-trzepy", które serwuje nam świat człowieczych spraw, bo inny dla nas istnieje tylko powierzchownie na zasadzie kontrastu - uch, trudno to wyjaśnić takiemu człekowi.
- Ty też stanowisz część. Może owych odpowiedzi nawet i nie chcemy usłyszeć, bowiem łudzimy się tajnymi znaleziskami galaret w środku głów? Wiem. To było głupie.
- Zjedzenie więcej sera przyczyniłoby się do wzrostu cierpliwości i innego zareagowania w danej sytuacji - czy to może jest szukanie pretekstu? Punkty, punkty i punkty.
- Często mówię ludziom, że nieświadomie czynią zło. Ratowanie człowieka jest kolejnym elementem przyczyn i skutków, w tym również złych.
- Czasem próbujemy się zamykać na zło i myślimy jedynie o miłych sprawach. Jak powiedział jakiś filozof - "nic co ludzkie, nie jest mi obce". Cokolwiek to do cholery znaczy.
- Czy jeśli powiem, że jestem głupi, a to nieprawda, to zmieni się coś w mym mózgu? Samoocena? Wpływ...
- Egoistyczny człowiek pragnął ukryć to, że jest zwykłym zwierzęciem, które się lekko zaczęło wyróżniać, ale komputer i żelazko tego nie zmienią - nadal rządzi pięść i burdel, drogie małpki w trampkach.
- Metafizyka? Coś ponad naszym poznaniem - jest start i meta, za metę się nie wykracza (a już na pewno nie podczas życia), bo to jest coś ponad mózgami, opłatkami ze sklepu, kaplicami czy też ludźmi noszącymi hipisowskie szaty i w czapkach (to klown czy wariat?) kłaniającymi się przed ścianami. Nie rozumiem tych konserwatywnych chrześcijan, manipulowanych kościelną propagandą - ktoś chciał dobrze, więc napisał Biblię (mimo, iż Żyd mu zapłacił, aby ten napisał dobrze o Żydach, albo autor sam był Żydem. Poza tym to, że Jezus leczył chorych mogło się przyczyniać do nieśmiertelności i sporej ilości klienteli, bo nie chce mi się po raz kolejny udowadniać, że każda czynność ma dwie umowne strony [a nawet więcej], toteż Jezus nie był dobry) i powstał dekalog. Nieco później udający pokornych (albo idioci) kapłani liżący dupę królowi musieli się z czegoś utrzymywać, więc wymyślili odpusty, o których nie było mowy w żadnej ludzkiej księdze (bo świętą bym jej raczej nie nazwał, choć jest potężna - to zależy od perspektywy i poglądu). Zabiłeś ciotkę? Cóż z tego, skoro pedofil rzucający się w oczy (za co nie dostaje grzywny za zakłócanie porządku publicznego), który sika, sra i zabija dzieci (tak jak inni ludzie, lecz egoistycznie ufa jakiemuś wyimaginowanemu oświeceniu, które jest pretekstem do większości wojen) zleci ci jedynie "trzy zdrowaśki", nad których sensem pewnie się nigdy nie zastanawiałeś, a na policję nie zadzwoni, bo przecież niesprawiedliwość jest i poza murami obłudnych mend, którzy próbują podporządkować sobie starsze generacje moherowych szmat oraz ich wnuków. Tak, ta agresja jest idiotyczna, bo to jak nienawidzenie ludzi, ponieważ są źli. Jednak to osąd ogólny, bowiem gdyby przerobić zupełnie niepotrzebny zwłokom marmur i zburzyć świątynie pogańskich obrzędów czcicieli świętej monety, można by dokonać aktu miłosierdzia. Szukać konsekwencji w religii, która okłamuje tyle ludzi, że aż nie mogę się nie denerwować przy bezrobotnych księżach, jest wtórnym działaniem. Już sporo racjonalnych historyków udowodniła, że to niepotrzebne gówno.
- Jeżeli wierzysz w tego boga, co oni - musisz wyznawać również Diabła. Cóż... Bóg jest po to, aby istniał Diabeł, a Diabeł jest po to, aby istniał Bóg - człowiek tymczasem z zawiązanymi oczami miota się pomiędzy ich rozwartymi ramionami.
- Nie uratujesz każdego. Gdy nie będziesz się starał, nie zostaniesz totalnym bydlakiem. Mimo to - ograniczaj zło, bo jest go naprawdę sporo. Tak przynajmniej mówią ludzie na ulicy.
- Można by się stopniowo przyzwyczajać do bólu i zostać potężnym bohaterem. W końcu stuprocentowa higiena grozi mnóstwem zarazków. Tutaj za bardzo nie ma specjalnego wyróżnienia, po prostu - ta jedna mała chwilka zmienia ludzkość. Jak niewinna muzyczka gnojków. Nie wiem, jaki porządek nad nami czuwa, ale wiedz jedno - świat o tobie pamiętał tak samo, jak o każdym innym złamasie. Schematy tkwią w was tak bardzo, że Niemiec jest zły, a Żydowi należy współczuć. Doprawdy? Temu Niemcowi, dzięki któremu nie psuje ci się tak często samochód? Temu Żydowi, którego przodkowie powodowali bankructwo w kamienicach? Brawo. Jakiś chrześcijański chłopiec (rodzice wyprali mu mózg) zostanie świętym, bowiem niczego dobrego nie zrobił, a nawet wręcz przeciwnie (co do naturalnego zwyciężania silniejszych) - po prostu go zamordowali za wyznanie. Stało się źle, powiadasz. Nie tylko, bo zawsze można znaleźć kilka stron - spójrz na to z innej perspektywy i doceń to, że to morderstwo uwolniło nas od schematu choć odrobinkę i przez chwilę i nie każdego, ale za to ograniczone zostało przeludnienie.
- Przeludnienie, powiadasz… Żeby żyli ludzie, należy zabijać ludzi. Wybieracie najistotniejsze dla was i według was czynniki, a o reszcie zapominacie? Co z wyjątkami to już nie wasza sprawa, bo jesteście również niedoskonałymi ludźmi jak ci drudzy - nieodpowiedzialni w swej nieświadomości. Duma w głowie miast złocistego milczenia. Krytyka głupoty, pochwała głupoty. Krytyka głupoty, ale tylko we własnym zakresie. Zrozumiałem, teraz czas na pożartowanie sobie z tego Swetropolis. Chwała infantylności. Jak ktoś chce zabić, to niech zabija - jasne, zasady ograniczają instynkt zwierzyny. Człowiek powinien kogoś słuchać, a tu dwie przeciwne teorie. Wedle własnych korzyści – tak robić zło, żeby cię nie zamknęli, tak robić dobro, żeby cię nie zabili. Granice mądrości i głupoty są umowne. Jednak umowność też jest umownym hasłem. Pojęcia, nienaturalne złudzenia ustalone dla kontrolowania masy - nie pytaj czy to dobrze, bowiem dobro i zło nie są czynnikami naturalnymi (chociaż człek jest naturalny, a on wymyślił umowność – instancje, klasy, pozycje…) - tego nie da się trafnie określić ludzką mową, śpiewem, myślą tym bardziej, że samo "trafnie" należy do nas i mamy człowiecze umysły.
- Tłumacząc na wasz język - Bóg uprawiał seks z Diabłem i oto powstałem ja - człowiek o dwóch licach i rozumem pośrodku.
- Żyjemy na naszej planecie? Ona należy do nas? Czy to wąski horyzont, czy przekraczanie granicy waszych przepon - "należeć" to pojęcie pochodzące z naszych emocji. Nikt nie doszedł do takiej prawdy, więc pewnie nie istnieje, bo tylko w naszych myślach tkwi możliwość, albo nie jest dostępna dla naszych móżdżków. Wymyślono prawo, aby nie panował zbyt duży chaos. Jednak jeżeli prawo, inne w każdym kraju, jest nieprzestrzegane, nie zdziwiłbym się, gdyby jakiś terrorysta zaatakował moje miasto i mnie zabił, w końcu jestem słaby i nieostrożny - to głównie moja wina.
- Jesteśmy bardzo samolubni myśląc, że Bóg ma siwą brodę i oczy jak człowiek. Egoistyczne perspektywy, totalny subiektywizm. Ludzie non-stop kłamią. Ktoś wczoraj powiedział, że jestem głupi, ktoś inny, że jestem mądry. Skoro nikt nie zna prawdy, po co w ogóle rozmawiać? Po prostu się wybiłem z waszego okręgu rozumowania, a wy wciąż w nim tkwicie i to nas wzajemnie przeraża. Sarkajmy. Katastrofa naturalna spowodowała śmierć człowieka - to nie jest tragedia. Jeżeli jeden człowiek zabije drugiego - to już bardziej, choć jego zew wyszedł za granicę ludzkich spraw. Ktoś się chce siłować na rękę. Jeżeli przegrasz, będziesz gorszy? Może twoje kości nie są zbyt dobre, jego rodzice dawali mu więcej mleka. Jak widzisz, złudzeń jest sporo, a poszczególne osoby chcą mówić o konkretach. Zapętleni wariaci. Jak ja. Człowiek przekazuje swoim sposobem przyrodę - słowami, obrazem, mową. Borsukami kieruje porządek rzeczy, ludźmi pragnienia. Człowiek sądzi drugiego - czy to nie śmieszne?
- Nasze umysły myślą kategoriami - wyobrażamy sobie Boga po swojemu, a to dalekie od prawdy. Prawda należy do nas? Ludzie zapominają, za czym chcą tak naprawdę dążyć. Ścigają się w rubrykach dotyczących pieniędzy, w ocenach z wiedzy, ale przecież tu chodzi o radość z życia. Mam jasne zadanie do wykonania i nie wybaczyłbym sobie, gdybym tego nie zrobił. Jeśli w niebie spotkam tatę?
- Nie ma zdarzeń przykrych ani radosnych - ludzie to wymyślili. Zdechł słoń - przynajmniej destruenci się pożywią. Natura jest piękną siłą równowagi. Skoro to zależy od pespektywy, ja wybieram się radować.
- Śmiejmy się razem. Jeżeli musimy się wyśmiewać z kogoś, śmiejmy się przynajmniej z tych, którzy już nie żyją.
- Niezależnie od chęci, jesteśmy okropnymi bestiami i nie jesteśmy zbyt potężni, aby to naprawić. Kodeksy, geneza zła - pewnie ktoś zabił z zemsty, później drugi zauważył, że on złamał prawo i rozpoczęła się kłótnia o wolną wolę i dobro - okazuje się, że geneza zła to nie jest zła geneza.
- Niektórych należy wydalić ze społeczeństwa albo poddać resocjalizacji. Wolna wola, zapomnieliście? Wola. Gdzie to jest? Prawo i Biblia. Ponad dwa tysiące lat pomyłek braci i sióstr przede mną. Królowie są niedoskonali. Ludzie rządzący ludźmi - co za ironia.
- Niektórzy myślą, że jak poodcinają ogony innym, to urośnie ich własny. Pośrodku stał mały chłopiec i mówił: jestem wrażliwym egoistą niezgadzającym się z rzeczywistością i toczącym walki z samym sobą. Głupi, chory, naiwny - oto ja. A poza tym, jeśli jeszcze nie zauważyłeś, mam o sobie małe mniemanie. Jestem tym, który chce czegoś więcej i szuka. Karmi się złudzeniami. To był mój dziwny syn.
- Większość Ziemian mówi o skutkach, nie znając przyczyn. Już od początku (ludzie pierwotni) niemal każdy zdawał sobie sprawę, iż ma wolną wolę. Nie ma żadnych naturalnych sumień, czy moralności - to doświadczenie kultur, polityki, systemu. Myślę jednak, iż istnieje Coś, zapoczątkowujące życie i jednocześnie miejsce, do którego wędrują nasze dusze. Człowiek, chcąc być wychwalany i odróżniony od reszty zwierząt (tych prostszych), wymyślił Boga - osobę, która jest kimś. Kimś bardzo podobnym do nas. Stronnicze, prawda? Carlin miał pieprzoną rację. Umowność. Mogłem zostać politykiem. Nie lubię cię, naprawdę.
- Następny jezus wykrzesany z braku odpowiedzialności rodziców oraz braku odpowiedzialności rodziców innych dzieci. Żal ściska dupę.
- Nie znasz wzoru? Bicie. Powinni to wprowadzić do szkół. Przywiązać złego człowieka do budy i głodzić, w końcu nauczyłby się szacunku.
- Pamiętasz dziadka? Był żołnierzem. To ci, którzy umierali, żebyś żył. Nie wiedziałem, że mam taką moc!
- Masowa schizofrenia. Powiedzmy, że w autobusie muszę się zwrócić do jakiejś osoby, której imienia nie znam, ale jest otyła. Krzyczę wtedy "hej, ty - gruba!", a ludzie krzywo na mnie patrzą, bo są idiotami "uwięzionymi" w swych schematach myślowych. Czy to normalna reakcja?
- To ciągłe pytania. Człowiek tylko to umie, próbuje co prawda odpowiadać, ale to kolejne komplikacje pytań. Masz nadzieję, że masz rację, czy masz nadzieję, że jej nie masz? Widząc autobus, zastanawiam się, po co istnieje. Już nie mogę wytrzymać - czas uciec od rzeczywistości…
- Kim ty jesteś?
- Kim są oni?
Oszukiwanie mózgu, który oszukuje mnie w tym momencie. Moment... nie, następny martwy ciąg myśli... rurociąg? Miesza się, miesza się, miesza się, miesza, miesza i miesza. Gdyby nie to, że ojciec został zastrzelony, nie pomyślałbym o tym, o czym myślę teraz. Może odgórnie dane jest mi cierpieć. Zabierają mi wolność, zbiera się na płacz. Używam siły, w waszych oczach jestem bestią. Używam łez, staję się waszą ofiarą. Wkrótce dojdziesz do tych samych wniosków, choć z innej perspektywy. Wygrałem tę bitwę, ale jeszcze nie wygrałem wojny.

***

Jak zwykle, zajechałem na tyły stacji. Po drodze do knajpy przyglądałem się uważnie (mimo, iż byłem na tabletkach) twarzom ludzi. To co robisz, to co mówisz, odbija się w ich lustrach masowego mózgu postrzegania postaci. Nie są tobą, więc zaczynają bełkotać. Jesień. Ilość samobójstw wzrasta trzykrotnie, bo ludzie nie wiedzą, jak dalej potoczy się ich życie. Nie lubią niespodzianek? Zazwyczaj pierwszy tic-tac o smaku miętowym powoduje kichnięcie. Nadal przyszłość jest czarna jak dziura. Teraźniejszość szara jak Londyn. Przeszłość czerwona niczym rana. Szaleństwo to doskonały pretekst do niepowracania do równowagi psychicznej. To już uzależnienie. Jeszcze jedna piguła. Niektórzy ćpają. Po co? Żeby poczuć grawitację czy ją porzucić? Odpowiedzą - żeby ją poczuć z innej perspektywy. Przyznam szczerze, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem w ten sposób – po prostu biorę. Far away... niosą mnie dźwięki i tony z dala od krzywych uśmiechów i poczucia winy, ale to nic nie da, ponieważ w następnej odsłonie realizmu znów niepotrzebnie stracę zęby. Święta krew kapie na chodnik. Najbardziej bolą słowa "weź się w garść", czuję wtedy blokadę, jakbym oszukiwał kogoś z pobłażliwym uśmiechem. Wymagam więcej, jestem inny. Z perspektywy ogółu to nie powinienem się w ogóle odzywać. To tylko moja głowa. Stare babki na ławkach informacje przekazują doustnie. Po cóż się przejmować?
Doktor już siedział. Udawał detektywa, czy kogoś w tym rodzaju. Pominę pierdoły, przejdę do rozmowy.
- Bierzesz te tabletki, które ci przepisałem? Rano i wieczorem?
- Tak, tak… trochę czuję się przez nie skołowany.
Przy drzwiach ku przystojniaczkom chyliły się kobiety z tabliczkami „wydymaj mnie”.
- Dajesz radę… czy… czy pogodziłeś się już z odejściem ojca?
- Chyba tak, niedawno z nim rozmawiałem.
Milczenie. Jedno z tych mądrych.
- Proszę cię, nie żartuj. Wiem, że to trudne…
- Nie, to całkiem proste. Dwóch typków z gangu zastrzeliło go za udział w napadach.
Kolejny przemilczany moment. Spacja.
- A poza tym… radzisz sobie?
- Niezupełnie. Ludzie mnie nienawidzą, to chyba funkcja obronna. I tak ich zabiję.
- Nie możesz.
- Nie mogę? Ha, to dobre. Mam pistolet, ręce, mózg. Mogę, jak szanowny pan widzi.
Jego postawa zmieniła się na znacznie mniej ustępliwą.
- Aresztują cię.
- Nawet kiedy spalą mój dom, zabiję dziewczynę i stracę nogi - przegram tylko wtedy, gdy zniknie mój uśmiech.
- Mówisz jak ojciec.
To był cios.
- Jestem na to za trudny. Wyobraź sobie, że ktoś ma strzałę wbitą w serce. Cały czas go to boli. Jeżeli nie chce, aby tak dalej było, musi się potrudzić i poczuć niesamowity ból, po którym ją wyjmie i poczuje ulgę.
- Jesteś samobójcą.
- Nie. Kamikadze.
Doktorek poczuł się lekko zdenerwowany.
- Jeżeli to zrobisz… stracę posadę.
To był chyba jedyny kawał, jaki opowiedział w całym swoim biurowym żywocie.
- Utopię serce we krwi stereotypowej blokady – odparłem.
Nie zrozumiał.
- Jesteś naprawdę głupi.
- Tak? – zapytałem nieco znużony.
- Nie obrażam cię. Ja po prostu... przedstawiam ciebie z mojej perspektywy.
- Tak można powiedzieć za każdym razem. Dlatego ludzie są tacy gówniani... i śmieszni.
- Jesteś chory psychicznie.
- W twojej głowie na pewno. To osąd ogólny i mam na myśli pokaźną grupkę Ziemian w kontekście kontrastu. Ja po prostu coś zrozumiałem. Coś w sobie. Przynajmniej mam świadomość czegoś... tajemniczego.
- Co do tych tabletek – mówił z pobłażliwym wyrazem twarzy – odstaw je.
- Co do tego gangstera – odpowiadałem z ironią w głosie - wykrwawił się na śmierć. To z pewnością nie była menstruacja.
To go z pewnością wkurzyło jeszcze bardziej, ale zamiast się unieść, opanował uczucia.
- Nawet jeśli by tego pragnął, nie powtarzaj błędów swojego taty.
- Nie tylko jego. Edmund był na wojnie.
- To był twój przodek?
- Tyłek.
Profesor był już zdecydowanie zirytowany moim poczuciem humoru, ale nie mogłem się powstrzymać – każde zdanie było wystrzeliwane z ust jak nabój z automatu.
- Moi rodzice się w sobie zakochali wtedy, kiedy tatko uratował mamę przed zderzeniem z pijanym kierowcą. Co byśmy zrobili bez piratów drogowych.
Wstał.
- Widzę, że zacząłeś mieć dobry humorek. Po prostu nie rób złego i odstaw tabletki. Spotkamy się za tydzień i omówimy to dokładnie, bo mam jeszcze sporą liczbę klientów.
Wyszedł.
Poczekałem chwilę i podszedłem do baru.
- Cześć, Borsuk – rzekłem cicho do wytatuowanego „kolesia” obok. - Jak się czujesz?
- Śmierdząco.
- Nie to miałem na myśli. Nie wiesz czasami, czy Dante zmienił postój?
- Nie. Nadal siedzi w pizzerii.
- Pozdrowić go od ciebie?
Spojrzał na mnie, unosząc nadoczne krzaki.
- Chyba nie zamierzasz… ech. Pewnie, że tak. Będziemy o tobie pamiętać. Wierzę w ciebie.
- A ja w twoją wiarę.
Wyszedłem.

***

Czasem ktoś, kogo kochamy, zrobi coś głupiego. Czy mamy zrezygnować z miłości uważając, iż to nie jest najwyraźniej osoba dla nas? Czy może jednak należy takiego kogoś nauczyć? Ile można zrobić świństw, głupstw i błędów (ach, te znaczenia słów), ażeby zrównać ją do tego samego poziomu? Rozumiesz teraz to szaleństwo? Dlatego się śmieję przez łzy.
Dlatego łyknąłem dziesięć tabletek. Właśnie odbywałem insulinową akupunkturę dupy, kiedy doznałem śmiesznego mrowienia skarpetek.
Zegar stanął. Tak jest nawet lepiej, to psychika określa rzeczywistość.
- Schodzisz na psy, Paulie.
- To tylko jamniki.
Zemsta będzie gorzka.

***

Samochód puścił oczko, jakby chcąc zachować tajemnicę wyłącznie dla siebie oraz zaułka, do którego skręcił. Oto ja. Głupek z wyboru. Myślę, więc jestem. Tak myślę. Żeby uniknąć stracenia grawitacji, palę papierosy - to trzyma mnie przy życiu.
Gdy ledwo wyszedłem z auta, upadłem na chodnik. Ludzie przyglądali się ze zdziwieniem, ale postanowiłem wstać i udawać nienaćpanego. Oni też mają swą mroczną przeszłość. Trupy w szafie, kochanków pod łóżkiem. Jeden z nich przeskoczył zebrę.
- Nie umywają rąk, tylko skrwawione chowają za firankę – powiedziałem do ojca, który nie żyje.
To było śmieszne.
- Kupa.
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Zaszedłem budynek od tyłu, gdzie czekał strażnik.
- Czego? – zapytał lustrujący mnie twardym wzrokiem dupek.
- Ciebie – wymamrotałem i szybko wyjąwszy Magnum, pozbawiłem go zajęcia stróża.
To, że zwyzywasz kogoś, podnosząc sobie tym samym samoocenę może sprawić, że ruszysz dupę i zrobisz coś dobrego dla innych - zwykle nie dostrzegamy tego, prawda? Jakim prawem wciąż się nad tym zastanawiam?
Strzał musiał być głośny, albowiem zza rogu wyszedł następny.
- Przypominacie mi roboty.
Wybiłem obu szybkimi strzałami, ku mojemu zdziwieniu. Tata byłby dumny.
Rywalizacja nie polega na nienawiści kierowanej do drugiej osoby, ale poszukiwaniu optymalnie najbliższych przyczyn jej wad. Na przykład ty, albo system. Wiem, że jesteś zwykłą kupą mięsa. Ta świadomość pozwala mi nie czuć strachu. Pomimo, iż sam nią jestem - mam świadomość w przeciwieństwie do ciebie.
Echo zaniosło naboje pod komisariat w torebce pani Heleny, co to jest tak głucha, że słyszy tylko plotki. Najwyżej zmieniła zainteresowanie, albo powiększyła rewir swych działań o kroniki kryminalne. Niektóre możliwości nie są jawne dla waszych masowo uschematyzowanych umysłów skupionych w granicach "rozsądku" generowanego przez system myśli i ustaleń. Dlatego nie lubicie inności i nie umiecie rozmawiać.
Syrena dostaje orgazmu. Ile mam pamięci RAM, kiedy sram - ram-pam-tam, zerwę z obrazów i włożę do procesora, mojego prywatnego mikro. Na dachu stał szef. Myślę, że wraz z piciem herbaty, napełniał organizm ironią. Ludzie są czarodziejami, wybijającymi się o skrawek pergaminu. Następny zginął w drzwiach. Zostawił je otwarte.
Po morderstwie zapewne będę czuł strach. To przez archetypy, które tkwią we mnie głęboko od urodzenia. Może były tam już wcześniej? Na ogonie cały łańcuch pokarmowy - psy na kogutach i syrena dostająca orgazmu. Sprośne miny suk dokuczały mym nogom niczym duszki w PacManie.
Zza winkla wybiegł jakiś liliputek i jako, iż byłem blisko, powaliłem go na ziemię. Rewolwer owiec.
- Jesteś lewo czy praworęczny?
- Lewo.
Świst kuli przerwał reakcję potu na prawej dłoni leżącego.
Miał na sobie kaloryfer, przy którym każda panienka chciała się ogrzać. Jako, że było lato, para tryskała zza brązowej skóry.
- Gdzie szefuncio?
- Na tyłach, z Sarą.
- Ona z nim chodzi?
- Nie, biega.
Strzał w dziesiątkę. Tym bardziej, że faktycznie było ich dziesięciu. Pójdę tam. Właściwie to mam zamiar pójść, w czasie przyszłym mogę użyć tylko czasownika w stylu "umrę", ale mniejsza o gramatykę i inne ludzkie wymysły. Czas na uczucia. Lodówka zaczyna robić swoje, kiedy się skradam po landrynki. Kolejny nieistniejący film wyświetlałem na ścianie. Lubię ją. Kiedy na nią patrzę, zawsze mówi coś innego ze swej niedoskonałej bryły bieli. To był ten sam facet. To, że książka jest przedmiotem, a pies nie, nie jest odgórnie określane przez... jak wy to nazywacie...? "prawo natury". Nie, to ludzie nazywają i łączą - myślą i wiedzą. Grają we własny interes. "Sztafeta myśli" (L.U.C), kłótnie poglądowe, przywódcze zasady na próbę opanowania chaosu i cywilizacyjne znaczenia kultur przemocy - nasze uprzedzenia, dziurawe prawo i w końcu dziurawe klatki piersiowe. Ojciec mnie zabije. Zakrwawiony sweter. Nim stanie serce, będę biegł.
Schody, jak nazwa wskazuje, są po to, by po nich schodzić. Nie wymyślono jeszcze wchodów.
Klamka lewej ręce, klamka w prawej ręce. Za plecami ciągnął się ogon psów w sukach na kogucie ze sprośną miną. Totalny zwierzyniec. Otwieram, strzelam i trafiam. Skurczysyństwo mam po ojcu. Geny. Wykuj ze mnie człowieka, mistrzu.
Podbiegło dwóch w kapeluszach i garniturach.
Z połączenia śladów wyjdzie życie. Połącz kropki, które tu zostawiłem w całość, a zrozumiesz.
Zrobiłem mu dwie tchawice.
W środku odczuwam nostalgię, jakby za pierwotnym bytem. Mmm...
Drugiemu wykastrowałem ucho.
Czytam w "Lalce" Prusa - "Była to jedna z tych chwil, kiedy natura hamuje swoje wielkie siły i zawiesza odwieczne prace, ażeby uwydatnić szczęście istot drobnych i znikomych" - skoro i tak nie znam każdego nieświadomego odruchu, wybieram już chować się w swym egoistycznym, acz szlachetnym i swoim, wadliwym móżdżku.
Tym razem zainwestowali w karabiny maszynowe.
Był czas, że zapomniałem czegoś, co miałem zapisać. Może to zapomnienie sprawiło, że następne, które zapisałem, było lepsze? To skomplikowanie głupie... Pozytywna strona - jeżeli będę ciągle egzystował z takim nastawieniem, może będzie tego nadmiar i w końcu dostanie mi się od tyłu, ale jednak to wyjście wydaje mi się najbardziej radosne.
Rzutki do żywej tarczy.
Nature is the king, human is a lawyer. Człowiek musi mieć jednak jakąś motywację, więc ufa czemuś większemu. W końcu tak się do tego przyzwyczaja, że bije się o "prawdę" z innymi osobnikami.
Dzięki umiejętności szybkiego przeładowania, zdążyłem odbyć kurs dentysty. Plomba.
Sraka z buraka. Drugiego miejsca nie widać.
Ile miałem czekać? Ile dać, kiedy oni kpią? Granice? Namiętność bez miłości jest grzechem. Czasami ktoś mówi, że życie jest nudne i że nie ma sensu. Bzdura. Czyńcie dobro, zła jest pod dostatkiem.
Teraz było ich już ponad pięciu.
Mamy wolną wolę, możemy kraść, gwałcić, mordować - tylko po co, skoro jest to nieprzyjemne w skutkach? Kwestia świadomości czy małych utartych symboli? Egoizm jest zdrowy, ale przedawkowanie może spowodować uwiąd empatii. Napełnieni nadzieją, wiarą i miłością do mistycyzmu, jesteśmy ćpunami - okłamujemy rzeczywistość spoconą symboliką. Ja chcę zostać bohaterem. Hetero sapiens.
Rękaw zmienił barwę z niebieskiego na czerwoną.
Możemy zadać pytanie o istnienie czegoś, czego istnienia nie poznamy, bo nie mamy takowej umiejętności, określając realia po swojemu i kierując się ego - choćby takie jak: czy jeśli wierzymy w teorię ewolucji i kierujemy się naukowymi przekonaniami, jesteśmy ateistami? Na to pytanie nikt nie odpowie. Po co więc sobie je zadaję? Cóż, na to pytanie chyba też nikt nie odpowie. Rozumiejąc, jak ogromną groteską jest rzeczywistość, można skoczyć z siódmego piętra, albo z dystansowym uśmiechem podziwiać, że może to w nas tkwią "te odrębne byty i odbyty". Śmiech na sali mózgu. Pozytywny akcent.
Dla równowagi – drugi rękaw. Na moim czole wyrosło ogromne CHYBA i jeszcze większe MOŻE. Urodziłem się nieco znienacka i tak samo zejdę ze sceny politowania. Żyje się po to, żeby umrzeć - resztę dodajemy sami.
Dwóch z pięciu leżało, jeden się wychylał zza drzwi.
Meta to koniec. Metafizyka to granica, za którą cięgle cię jeszcze nie ma. Radykalizm zabije radykalizm drugi, ale to na jedno wyjdzie. Granica zadeptana krwią.
Jednego mniej.
Kiedyś rozmawiałem z bratem. Doszliśmy do interesujących, fascynujących i dziwnych wniosków. Człowiek jest piękny w swej niedoskonałości. Niewiedza sprawia, że szukamy. Pomyśl o wszechświecie jak o Wszechświecie.
Drugiego też ubyło. Niechaj ziemi lekki będzie. Został tylko jeszcze ten zza drzwi. Oto, możesz sobie czytelniku wyobrazić, uwolniłem swojego Barabasza z dziewięciomilimetrowego lufcika na nienawiść trafiając wroga centralnie w lewe kolano. Jako, że skończyła się amunicja, z niebywałą prędkością zebrałem Colta leżącemu elegancikowi, aby mój nowy pistolet stracił dziewictwo. Jego sperma została zasiana w klatce piersiowej przeciwnika, powodując czerwoną ciążę.
Dodam jeszcze od siebie, że jeśli kiedykolwiek na Ziemi zaistnieją grupy świadome małych pęknięć w konstrukcji systemu, to znak, iż naszą planetę przejęli kosmici. Gdzie ja znajdę dom? Spisałem swe uczucia i nie ukrywam, że czuję się przez to lepiej.
Wszedłem do małego biura, gdzie kopcący cygaro mafiozo podrywał młodą dziewuszkę.
Środowisko mnie zrodziło i umrę w środowisku. Piękna cyrkulacja życia.
- Dobrze się bawicie? – zapytałem, aż cygaro grubasa opadło na podłogę.
Soczewka na trzecim oku świadomego życia. To przez twój chromosom Y wychowany przez komputer.
Niestety, nim się zorientowałem, za mną stał kapciowy Dantego. Emocje wyszły lufą.
Zdarte i zakrwawione kolana uderzyły twardo o posadzkę. Odchodzę do miejsca, którego nie da się nazwać prawidłowo, bo prawidłowość w moim ludzkim rozumowaniu jest ludzka. Co ja gadam, po prostu umieram.
Na haju. Słychać dźwięk kajdanek i odwracając się widzę doktorka, który wzrokiem chce powiedzieć „i po co ci to było, Paulie?”, ale ja już nie rozumiem ludzkiej mowy.
Możesz więc narzekać, co potrafi każdy, bo znacznie lepiej byłoby co nieco naprawić - ot, aby udowodnić, że świat nie zszedł tak bardzo na psy. Zamiast stagnacji jednak, która niedużo zmienia, polecam pograć w naukę, rozmowę i robienie dzieci, przyczyniając się tym samym do podążania w niepewną dal w poszukiwaniu odpowiedzi.
Twoje życie świadectwem.
Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz
#2
Tylko Ty wiesz o czym piszesz, a to zniechęca czytelnika. Poczytaj symbolistów, proponuję Pieśni i poezje Maldolora Lautramenta, może to naprowadzi Cię na coś, w czym mógłbyś zaistnieć.
Oświadczam solennie, że czytałem po pijaku. W razie co, podłączę skan wyniku z alkomatu.

Pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości