Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Śmierć Adama
#1
|Zacznijmy może od tego, że Adam zmarł.
|Śmierć to najzwyklejszy w świecie proces, lata wojen i media przyzwyczaiły nas już do tego widoku. A mimo to, nadal wzbudza w nas uczucie pustki. Istnieją pigułki z napisem na pojemniku "Zapomnienie o śmierci gwarantowane". W swoim życiu widziałem kilka takich tabletek. Myślałem nad tym, co wcześniej było mi obce. Tak naprawdę, patrzeć na kogoś martwego, który jeszcze przed kilkoma dniami śmiał się, myślał, oddychał tak jak ja czy ty, to smutna sprawa. Niektórych to przeraża. Mnie nie. Czułem pustkę.
|Ludzie gdzieś na drugim końcu ziemi kłócą się w sprawie aborcji. Oni doskonale wiedzą, że ludzie giną zawsze, zawsze ginęli i zawsze ginąć będą. Wiedzą, że jedni muszą zejść, żeby drudzy mogli żyć. Żeby "uratować świat od demoralizacji ludzkiej". Żeby ograniczyć prawdę, tak gorzką dla nas, że aż nie mogącą być przez nas przyjętą jako ta jedyna prawda. Bo człowiek lubi mieć swoją ideologię. Oni to wiedzą, tylko po prostu nie rozumieją. Bo nie są w stanie tego pojąć, to dla nich zbyt dużo, zbyt wiele bólu dla mózgów, tak jak prości obywatele nie potrafią przyjąć, że ten "zamaskowany psychopata zabijający żony i dzieci" jest taki sam jak oni. Nie potrafią, nie chcą go zrozumieć, ponieważ nim nie są. A "psychol" z kolei zamyka się w sobie i chce, by wszyscy go zrozumieli. Ma w tym swój przekaz.
|To trochę śmieszne. To śmieszne, iż aby spowodować śmierć paru afrykańskich dzieci, nie trzeba angażować pieniędzy w uzbrojenia militarne. Wystarczy odkręcić kran. Jestem ciekaw, ile przeciętny "szary" mieszkaniec planety Ziemia, jednego wielkiego zakopconego bloku mieszkalnego, ile on osób dziennie pozbawia życia. Jestem cholernie ciekaw. Wstaje rano robiąc przymusowy brzuszek, robi w toalecie, myje zęby i siup, po murzyńskiej rodzince. Ustalmy - pięć osób, choć u nich zazwyczaj jest tego więcej. A później nasz szanowny, korzystający z wygód życia obywatel, kupi sobie frytki. Może by tak za mycie rąk dłużej niż trzydzieści sekund, wsadzać do więzienia? Ludzie nie rozmawiają na więcej niż jednej płaszczyźnie, bo ta jedna jedyna to ich życie - jego perspektywa, autonomia, doświadczenie. Potrzebne są im okulary 3D.
|Jego ciało osunięte na ziemię do połowy, bo plecami oparty był o biurko, było smutnym widokiem. Krew już zaschła, przedtem wyciekawszy z przedziurawionego serca, a wzrok oczu wbity był gdzieś w podłogę, nisko. Przez chwilę wydawało mi się, że jego noga się poruszyła. Ale to nie możliwe z dziurą w sercu. Pomieszczenie pachniało siarką. Kontemplowałem to, co się tutaj działo, kiedy jeszcze żył. Czy bał się? Pewnie tak. Szkoda, że nie mogłem go zapytać, jak to jest trwać wiedząc o swojej śmierci za kilka dni. Może godzin, może minut. Musiał okropnie cierpieć. Ciekawe, czy z kimś wcześniej rozmawiał, zwierzał się. W końcu zwróciłem głowę ku górze - nie było żadnej kamery, która nagrałaby to, co tutaj zaszło. Ale kto umieściłby w takim miejscu kamerę? Chyba nikt. Tylko ofiara.
|Leżał tak ze wzrokiem wbitym w ziemię, bez uczuć, bez sensu. Tak ot, leżał. Właściwie nie leżał, a... był leżący. Nie, może nie był, bo go tutaj... Jego tutaj nie było, ale był. Bo leżał. Głowa też leżała, z tym że na ramieniu. Lewym. Palce w bezsilności. Twarz w pewności. Usta w niczym. On wiedział. Wiedział, że zginie i się z tym pogodził. Zdążył. Ręce miał rozłożone ceremonialnie otwarcie jakby chciał powiedzieć milionom ludzi "patrzcie, nie żyję". Ubrany był w zwykłe, codzienne ciuchy. Raczej nie czytał podręczników "ars moriendi". Krew zrobiła się bordowa i już prawie nie było jej widać. Serce przedziurawione, wzrok wbity w podłogę.
|Schowałem pistolet.

***

|Zacznijmy od tego, że umierałem.
|Nie chciałem, by o tym wiedział. Udawałem więc, że to już po, gapiąc się obojętnie w posadzkę. Ale pomimo tego, czułem jego wzrok na moim ciele. Straciłem czucie w nogach, co wydało mi się dziwne - może to na skutek paraliżu? Celowo nie skupiałem się na sercu, bo im bardziej o nim myślałem, tym więcej krwi z niego ubywało, a przynajmniej takie miałem wrażenie. Bynajmniej się nie przejmowałem. Nie chciałem się przejmować. Śmierć to normalna rzecz. To część życia, jak to powiedział... mniejsza o to. Lustrował mnie tym swoim dzikim spojrzeniem, nie wiem po co. Chciałem, by ten koszmar się skończył. Ale bałem się ruszyć, mógł strzelić we mnie drugi raz. Te godziny rozmyślań nad światem wydawały się teraz takie płytkie... i bezsensowne.
|Szczerze? Nawet nie rozumiem czemu to zrobił. I nie chcę rozumieć. Gdybym odnalazł w tym eksperymencie jakiś sens, okazałbym się wariatem. Nie chciałem być wariatem. Chciałem być normalny, jak wszyscy.
|Gapił się na mnie, a ja rozmyślałem. Byłem ciekaw, czy taka bestia jak on, ma jakiekolwiek uczucia. Uczucia na pewno ma, więc czy on myśli? Bo wszystko wskazywałoby, że jest pozbawiony tejże umiejętności, toteż wykluczyłbym go z kręgu "homo sapiens". Lecz on chyba miał jakiś rozum, jednak rozum ów był chory. A to zapewne spowodowane spaczeniem otoczenia, w którym się wychowywał albo lenistwem rodziców, pod opieką których dorastał. I wyrósł na wariata. Dlaczego mam ginąć za kogoś? Zabił mnie, bo jego rodzice mieli go w dupie? To bardzo prawdopodobne. I bardzo głupie. Nie miał się na kim zemścić, a jego matka i ojciec leżą pewnie w ziemi. Ale dlaczego ja? Co, jestem tak podobny do jego mamusi? Eh, głupi jest ten świat. A to z powodu idiotów, którzy patrzą na świat idiotycznie. W lewej nodze poczułem piekący ból.
|I nie wiem po co przysyłał mi te listy. Nie mógł po prostu wejść i zastrzelić? Oszczędziłby mi cierpienia. Najwyraźniej to go bawiło. Czuł rozkosz z władzy sprawowanej nad ludzkim życiem. Czyimś życiem. Kto wie, ilu już zabił. On chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo to dla mnie istotne. To cynik, należałoby z nim porozmawiać. Ewentualnie, jeśli nie przyniesie to skutków, wydać karę śmierci. Proste - tak i nie, a wszyscy tak bardzo kombinują. To nie ma znaczenia, on przecież nie jest mną, on jest chory psychicznie. On myśli, że poznał prawdę, rozgryzł zagadkę tego świata. A świat nie jest zagadką, tylko... niekończącą się tajemnicą. On wygląda jakby wiedział, nigdy nie wątpił. Zabija z zimną krwią. Nie ma sumienia, nie odczuwa empatii. Reaguje na jednej platformie, widzi w jednej perspektywie. Takim ludziom potrzebne są okulary 3D.
|Wokół mnie było ciemno, pewno pomyślał, że krew już zaschła. Ból w nodze dawał o sobie znać niemiłosiernie. Podniosłem na chwilę oczy a ujrzałem jego głowę zwróconą ku górze. Pewnie sprawdzał, czy są tu kamery - myślałem. Odwróciłem wzrok z powrotem i znowu miałem go w głowie. Czy wierzył w coś ponad ludzkość, czy rozważał kiedyś pojęcie sprawiedliwości? Ja nie wiem, gdzie rodzą się takie potwory.
|Ból dawał o sobie znać coraz bardziej i bardziej. Zaciskałem zęby. Tak, by nie zauważył, me kości policzkowe nie były raczej ogromne. Po co tu stał? Być może wiedział, że zaraz się wykrwawię i tylko czekał. Śmierdziało siarą. Nie mogłem wytrzymać. Spojrzałem na niego po raz drugi, ale nie mogłem dostrzec wyrazu jego twarzy, wokół było ciemno, Aż moją głowę odwiedziła głupia myśl. Chciałem krzyknąć. Krzyczeć na niego, jakby to cokolwiek miało zmienić. Mogło. Odszedłbym spokojniejszy... chyba. Czasu coraz mniej... Czułem tę ochotę, żeby krzyczeć - "Czego ode mnie chcesz? Popatrz! Umieram! Zadowolony?". Czułem, że to już koniec. Ból w nodze przestał istnieć. Ostatnim uniesieniem oczu na niego spostrzegłem, że nic się nie zmieniło. Zamydlona podłoga, ściany, buty - ja odczuwałem dziwną lekkość... już miałem otworzyć usta i... uff... na szczęście.
|Schował pistolet.




Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz
#2
Refleksję o śmierci biorę na plus, a rozwlekanie jej na minus. Mam wrażenie, że powtarzasz w tym tekście utarte myśli takie jest: "jest konieczna" "dopada każdego z nas" "boimy się jej". Brakuje mi jednak Twoich spostrzeżeń, coś czego może nie jest aż tak zauważalne, czegoś nietypowego.
Potem przechodzisz do uczuć osoby psychicznej(może zabijającej) w tej chwili skupiłabym się szarzej, czy ta osoba w ogóle zastanawia się nad jej istotą. Może traktuje ją jak w grze, czyli że każdy ma kilka żyć i powraca w innej postaci, a ja TYLKO zabijam...
Cytat:Nie potrafią, nie chcą go zrozumieć, ponieważ nim nie są. A "psychol" z kolei zamyka się w sobie i chce, by wszyscy go zrozumieli. Ma w tym swój przekaz.

Nie jestem pewna czy osoba dotknięta chorobą psychiczną włada uczuciami i jest w stanie się przejąć w tym właściwym dla nas słowa znaczeniu. Czytałam artykuł, że takim osobom brak empatii, ale w sposób skrajny czasem.
Moim zdaniem psychopata ma w nosie, czy go zrozumiesz, natomiast potrafi udawać że tak jest i mu zależy(to wiem na pewno)

Druga część to rozmyślanie nad powodami pewnego zachowania.
Tutaj osobiście nie sądzę, żeby zawsze musiała zajść trauma i patologia. Czasami jest to zbyt dobrze ułożone życie, gdy ma się wszystko(jak głupio by to nie zabrzmiało)
Z pewnością jest tu coś nieobliczalnego i miewa fazy. Ciekawe, że takie osoby bywają na ulicach i wyglądają na normalne, bowiem nie każda z tych chorób uaktywnia się po przez zabijanie, czasami zakładają krzywdzenie i inne.
Trzeba brać inny przebieg tej choroby u kobiet i u mężczyzn. U kobiet często w grę wchodzą gwałty i nieodwzajemniona miłość. Do czego zmierzam?

Żeby napisać dobry tekst psychologiczny trzeba na prawdę sporo pracy i wiedzy, bo to dziedzina bardzo ruchoma i wiążąca się z innymi, jak medycyna, socjologia i inne. Bardzo łatwo(mimo całkiem pokazanej wiedzy) zrobić błąd i wpaść w powtarzającą się sekwencję.

Zdecydowanie pochwalam każdą próbę czegoś takiego, bo nie jest to prosta sprawa, a na pewnie nie tylko dla obserwatora.

Tekst Twój jest refleksją, jest tam jakimś zbiorem pytań ludzkich wyczytanych i usłyszanych. Nie ma tu osobistych wniosków i spostrzeżeń, ale jest próba dosięgnięcia czegoś nad czym wytrawni naukowcy wciąż pracują.

Tak więc widzę plusy i minusy tekstu. Językowo jest nie najgorzej, ale natrafiałam na powtórzenia. Sama narracja w miarę ok.
Nie będę robiła łapanki by każdy przecinek wypisać i zająć pierdołą pół strony, sam to wyszukaj.

Podsumowując, to tekst wywarł na mnie jakieś wrażenie i wzbudził uczucia jak żywo i nie jestem pewna czy to tylko kwestia tekstu(bo śniło mi się coś tej nocy), ale sądzę, że raczej tak. Postanowiłam dać mu 3/5 choć dodałabym jeszcze pół gwiazdki, ale jest nawet ok.
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości