Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Łazienkowa paranoja
#1
Brzegów nie widać, jaka straszna perspektywa. A bezludnych jak na lekarstwo, wysp albo peronów. Przeładowane stacje pełne szeptów i pośpiesznych pożegnań. Zdawkowe machanie chusteczką brudną wczorajszą szminką.
Uwaga: góry lodowe na horyzoncie, kapitanie cała wstecz. Szyny iskrzą a ja namydlam – semafory, zwrotnice, konduktora. Czyści ja łza. Tylko ten kapiący kran wprowadza dysonans, więc zakładam papierową czapeczkę. Będę malował
paznokcie, w żałobnym kolorze — czerwieni.I proszę się nie ślinić na widok koronkowych stringów. Schną, czekając na powrót  do szuflady.
Tymczasem za ścianą śnią, swoje sny o potędze lub inne fantasmagorie. Być może pora zatrzeć ślady, wyraźny trop prowadzi na manowce. Błądzę wpatrzony w latarnie na końcu składu. Kobieto mogłaś sobie podarować te pieśni i pieszczoty przy odsuniętej firance.

Do cholery! - biorę kąpiel i już pani nie podglądam, więc po co się plątać. Po drugiej stronie zaparowanego lustra.
Na szczęście od jutra wszystko będzie dobrze, na przykładnw kwestii moralności. 
Zresztą w tej wannie nigdy nie pływały karpie.
Tak przypuszczam.
Odpowiedz
#2
W tej wannie cmentarzysko papierowych statków, a pod powierzchnią pływają ludojady. Uzbrojone po zęby czyhają na nieostrożnych surferów - degradantów ascendencji. Czym jest moralność? Kto ustala zasady naszej gry? Czy podglądanie to molestowanie? A kochanie? Potajemnie wielbienie?
Na zapracowanych lustrach pozostawiamy wyznania miłości. Znikną nim zgaśnie światło.

Cudownie formułujesz słowami to, co niewypowiedzialne.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości