Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 3.75
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
nikt z głodu nie umrze, bo z nieba się leje, po pniach cieknie, w ziemię wsiąka
#1




Matka kazała mi zabić zwierzę.
— Weźmiesz siekierę i utniesz mu łeb. Uderzysz z całej siły, a potem poleje się krew.
Krew, która nie jest prawdziwą krwią, krew sztucznie czerwona i sztucznie gęsta, a potem jest mięso. Soczyste, świeże i do jedzenia.

Matka zamknęła za sobą drzwi, a niebo zachmurzyło się jeszcze bardziej. Pomyślałem, że zaraz lunie, ale deszcz nie chciał przyjść, i było mi zupełnie obojętne czy się pojawi, czy nie; choć była susza już od jakiegoś czasu i wszyscy mówili, że jak nie popada to wszyscy umrzemy z głodu, ale nie tak naprawdę, tylko w przenośni, bo nikt nigdy w naszej wsi z głodu nie umarł. To nie Afryka, gdzie wychudzone dzieci czołgają się w kierunku punktów z darmową żywnością, a za nimi stąpają sępy, głodne mięsa i krwi; świeżej, soczystej, zaspokajającej pragnienie.
Matka zamknęła te drzwi i zostawiła mnie samego; i oprócz tego, że mnie samego ze sobą zostawiła, to i siekierę. Zwykłą, niedużą, rozmiarów niewzbudzających przerażenia, a jednak jej się bałem, bałem jak nigdy.

Pomyślałem, że wezmę ją w swoją dłoń, jak ojciec i będę szedł wyprostowany jak patyk i dumny, z głową uniesioną do góry, z piersią wypiętą, z wargami wydętymi, ale ledwie ją chwyciłem, a sama (tak jakby) wypadła z moich rąk i zrobiła wielki huk.
W drzwiach pojawiła się matka.
— Co ty wyprawiasz?! — prawie krzyknęła.
— Wyślizgnęła mi się... — odparłem niby spokojnie.
— Co by było gdyby tak wszystko wyślizgało ci się z rąk? — powiedziała, a ja zobaczyłem jej plecy, a potem szmatę, która wisiała w naszych drzwiach, by ochronić wnętrze domu przed muchami i innymi żądnymi krwi stworzeniami.
Zamknąłem oczy, po czym delikatnie je otwarłem. Siekiera nadal leżała na betonie. Wystarczyło ją ująć w ręce, zważyć w dłoni, a potem pójść przed siebie, w kierunku kurnika, jak prawdziwy mężczyzna, by wykonać swoje.
Więc ją podniosłem i zdawało mi się, że nie robię tego naprawdę, a tylko na niby. I to było dobre. – Nie robię tego naprawdę tylko na niby, siekiera nie spoczywa w mojej dłoni, a ja nie idę, nie zbiera się na deszcz, a matka nie stoi w kuchni i nie patrzy przez okno na moje plecy. Nie czeka aż wykonam swoje, nie ostrzy noża i nie szykuje miski na świeże mięso, nie ma na myśli słów i nie wypowiada ich, wargami swymi nie mówi:

— On jest jakiś dziwny.

Potem pomyślałem, że nie ma tego kurnika i tych wszystkich stworzeń, a skoro ich nie ma, to nie ma znaczenia czy zaraz nie będzie ich naprawdę, czy będą rozcięte, poćwiartowane, wydalone.
Pomyślałem, że mam siekierę, ale nie taką prawdziwą, że ona tak tylko na niby zabija, że ma ostrze niby ostre i że jest z niby stali, a kiedy ją spuszczę na głowę tego niby opierzonego stworzenia to ta nie naprawdę opadnie i nie naprawdę potoczy się po ziemi, a krew, która nie będzie prawdziwa, nie wsiąknie w ziemię, bo jej po prostu nie będzie.
Dlatego też otwarłem kurnik, a wszystko działo się szybko. Kogut szybko wylądował w moich dłoniach, i nawet nie za bardzo się wyrywał, siekiera też szybko wylądowała na jego niby głowie i niby krew poleciała, a głowa potoczyła się po ziemi, i było niby po wszystkim.

Szedłem, a za mną myśli i słowa, a wszystkie nie naprawdę. I wtedy pojawił się deszcz, a ja zrozumiałem, że nikt z głodu w tej wsi nie umrze, bo z nieba się leje, po pniach cieknie, w ziemię wsiąka


krew.
Angelina Els
Odpowiedz
#2
Już to czytałem, po raz kolejny mówię: bardzo dobre. Smile
Odpowiedz
#3
Tekst dobry. Jednak czytając go, ciągle miałam takie wrażenie, że trzeba go dopracować. Jakby czegoś nim brakowało. Albo czegoś było za dużo. Nie wiem.
Pozdrawiam!
Odpowiedz
#4
Bardzo mi się podoba.
Napisane dobrze, moim zdaniem, i czuć autentyczność. Biedny, już pierwsze zdanie obrazuje jak poważnie traktuje swoją misję i jak jest nią przejęty. No i jak się boi.
Inspiracja czerpana z autopsji?

Więcej takich...
Pozdrawiam.


[...] we kill people who kill people because killing people is wrong [...]
Odpowiedz
#5
Masz świetny warsztat sprawiający, że czytanie idzie gładko i przyjemnie, bez wkurzania (się). Bardzo podoba mi się podejście psychologiczne - zrozumienie uczuć bohatera(a nie, tak jak uważa jego matka, że jakiś ułom) i przedstawienie jego obrony przed rzeczywistością. Kolejny dobry tekst els, cieszę się.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#6
Black Moon,
nieraz widziałam ja ubijano zwierzęta. sama nigdy bym się nie odważyła.

dziękuję wam bardzo!
Angelina Els
Odpowiedz
#7
Ciekawa miniatura. Jak już zostało powiedziane - dobry warsztat i ujęcie psychologiczne też. Dodatkowo tekst jest jednym z tych, nad którymi warto się zatrzymać, bo (może to tylko moje odczucia [dziwne, jak zawsze Big Grin]) aż kipi od analogii do współczesnego świata...

Mimo to według mnie brakowało kilku przecinków, ale to takie drobnostki, o, np. tu:

Cytat:Pomyślałem, że wezmę ją w swoją dłoń, jak ojciec, [tutaj mógłby być przecinek] i będę szedł wyprostowany [...]

Ale ogólnie jak najbardziej na plus.

Moja ocena: 4/5.

Pozdrawiam.
Bujaj w obłokach, bo tylko w ten sposób możesz wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
...warto pamiętać.



Odpowiedz
#8
Bardzo fajne, aczkolwiek faktycznie wymaga niewielkiego oszlifowania. Niemniej jednak, jest genialnie napisane, takie prawdziwe.
Gratuluję warsztatu Wink
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#9
Dobry temat w bardzo dobrym wykonaniu. Gratuluję. Jedynie interpunkcja w niektórych miejscach się kłania, ale nie będę wypisywał, chyba że sobie tego życzysz. Daj wtedy znać w tym wątku. I na szczególne słowa uznania zasługuje

krew.

Poetycko sfinalizowałaś. To podkreślenie jest naprawdę mocne.

Zastanawiam się, ilu ludzi z dzisiejszej, uwrażliwionej cywilizacji przeszłoby na wegetarianizm, gdyby wprowadzić regułę: jesz, co sam zabijesz. Ja bym miał problemy, chociaż facet z jajami jestem i nawet człowieka w obronie własnej zamordowałbym bez zgrzytów sumienia. Ale niewinnych tykać... Nawet owadów nie zabijam, za to mięso wpierdzielam, aż się uszy trzęsą. Po twoim dziele ogłaszam z pewnością: jakbym miał stać za siekierą, stałbym się jaroszem. Pozdrawiam.
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#10
Wpadłem tu po dłuższej przerwie i stwierdzam (nawet bez większego smutku), że poziom miniatur na tym portalu spadł na łeb na szyję. Nie żeby kiedyś był jakiś wybitny, ale teraz jest prawdziwy dramat. Jednak… ten tekst to pocieszający wyjątek. Naprawdę dobrze, dobrze, aczkolwiek można jeszcze nad nim popracować.

Złośliwie nie mogłem się powstrzymać przed tą głupotką:
Cytat:Pomyślałem, że wezmę ją w swoją dłoń
No tak, pewnie, ziom, bo mógłbyś ją wziąć w dłoń moją. Wink

A tak poza tym jest trochę zaimkozy, gdzieniegdzie odrobinę nieporadny szyk, no i przydałby Ci się słownik interpunkcyjny (nie tylko po to, abyś wiedział, jak i gdzie stawiać przecinki i średniki(!), ale także, żebyś znalazł umiar i spróbował czasem zamiast przecinka postawić kropkę). Ale czyta się serio płynnie, Twój styl brzmi przyjemnie i tekst wciąga.

Sam tekst to – choć niekoniecznie nowy – za to ujęty w ciekawe ramy – konflikt wrażliwej jednostki z naturą. I to naturą nie piękną w impresjonistyczny sposób, ale dziką i bezwzględną w impresjonistyczny sposób. Żadnego słowa określającego kolor w tekście, a i tak wiem, że ten świat ma być czerwony. No i wszystko bez zbędnego, przeintelektualizowanego pierdolenia, bo skupiłeś się na psychologii. Jesteśmy ludźmi, czy zwierzętami? My już nie polujemy, zabijają za nas, i to na dodatek w humanitarny sposób. Za to konsumujemy w zwierzęcy sposób – i to nie tylko posiłki, ale całą kulturę. Dżungla zwierząt, dżungla miasta, dżungla popkultury… I wszystko na niby?

Dobra robota, dzięki za tekst, na który warto było postrzępić sobie „język”. Wink Pozdrawiam.
Odpowiedz
#11
Gratuluję tekstu miesiąca Wink.
Bujaj w obłokach, bo tylko w ten sposób możesz wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
...warto pamiętać.



Odpowiedz
#12
dzięki bardzo!
Angelina Els
Odpowiedz
#13
Przyłączam się do gratulacji! Wink
Myślę, że wyróżnienie jak najbardziej zasłużone.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#14
dziękuję Smile
Angelina Els
Odpowiedz
#15
Zanim się zarejestrowałam na tym forum, czytałam to opowiadanie. Jakiś czas temu.
I wiesz co? To jest naprawdę świetne! Kawał porządnego tekstu. Powiedziałabym psychologicznego. Matka każe synowi zarżnąć kurę. No, wyszukany zbyt to nie jest temat przyznam. Ale jak napisany!
Ten cały rytuał mi się podoba
Cytat:Potem pomyślałem, że nie ma tego kurnika i tych wszystkich stworzeń, a skoro ich nie ma, to nie ma znaczenia czy zaraz nie będzie ich naprawdę, czy będą rozcięte, poćwiartowane, wydalone.
Pomyślałem, że mam siekierę, ale nie taką prawdziwą, że ona tak tylko na niby zabija, że ma ostrze niby ostre i że jest z niby stali, a kiedy ją spuszczę na głowę tego niby opierzonego stworzenia to ta nie naprawdę opadnie i nie naprawdę potoczy się po ziemi, a krew, która nie będzie prawdziwa, nie wsiąknie w ziemię, bo jej po prostu nie będzie.
Dlatego też otwarłem kurnik, a wszystko działo się szybko. Kogut szybko wylądował w moich dłoniach, i nawet nie za bardzo się wyrywał, siekiera też szybko wylądowała na jego niby głowie i niby krew poleciała, a głowa potoczyła się po ziemi, i było niby po wszystkim

Wena życzę,
Loc.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości