Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Którędy do domu?
#1
Wciąż czerwone światło. Wszystkie auta stoją, piesi również, wśród nich Janek. Kilka młodych osób nie wytrzymało, przebiegli na czerwonym. Janek zawsze przestrzegał przepisów, i dawniej, i teraz, kiedy skończył sześćdziesiąt pięć lat. Wreszcie jest! Zielony ludzik z wysuniętą nogą zezwolił na pokonanie ulicy.

Po drugiej stronie stał kiosk. Dziwne. Janek spodziewał się grubego słupa z ogłoszeniami. Nie szkodzi. Podreptał chodnikiem. Te drzewa wzdłuż ulicy. Wszystkie takie podobne.

Wracał z apteki, gdzie kupił lekarstwa przepisane wczoraj przez doktora. Zaliczył dłuższy spacer, bowiem dopiero w trzeciej aptece farmaceutka kiwnęła głową, że ma wszystkie leki z recepty. Odrobina zdrowego ruchu dla starszego pana. Teraz wraca do domu. Och, nagły dźwięk dzwonka i świst powietrza! Rowerzysta. Tak, przecież chodnik podzielono na dwa pasy, jeden to ścieżka dla rowerów. Janek po prostu szedł niewłaściwą stroną.

W pobliżu domu, w którym mieszkał, nie jeżdżą rowerzyści. Kolejne zaskoczenie. Machnął ręką. Zobaczył kwiaciarnię. Podszedł obejrzeć kwiaty, uwielbiał je. Piękne tulipany, pachnące frezje. Najchętniej jednak kupował te czerwone, takie popularne, dobre na każdą okazję, lubiane przez kobiety. Jak się nazywają? Próbował sobie przypomnieć. Przecież wie doskonale! To słońce razi i rozprasza, nie może znaleźć właściwego słowa. Ma je w końcu, oczywiście róże. Róże...

Ktoś do Janka zagadnął:

- Witaj, co u ciebie słychać? Jak zdrówko? A żoneczka?

Miły pan o szpakowatych włosach. Ubrany w lekki sweter, schludne spodnie i wypastowane półbuty. Patrzył radośnie, zza szkieł okrągłych, staromodnych okularów. Janek owszem, odpowiedział, że wszystko w porządku, uśmiechnął się, uścisnął dłoń na pożegnanie.

Długo myślał, kim był ten mężczyzna. Pewnie dawno nie widziany znajomy.

Wreszcie Janek trafił do domu. Mieszkał na starym osiedlu, budynki powstały, kiedy był jeszcze małym chłopcem. Dobrze je znał, mimo to za pierwszym razem próbował otworzyć drzwi sąsiada. „Janeczku, piętro wyżej, zapomniałeś?”. Ach to roztargnienie.

Czekała na niego żona. Przygotowała pyszną zupę, zaczął jeść. Spoglądał na swoją panią. Taka dobra, cierpliwa i troskliwa. Kochał ją. Bardzo.


*** *** ***
Cristtimm, dziękuję za podpowiedź Smile
Odpowiedz
#2
Dobra, lubię komentować teksty, których jeszcze nikt nie komentował Wink
Ogólnie, podoba mi się, chociaż ujęcie tematu jakoś specjalnie mnie nie zaciekawiło. Ot takie, zwykłe i nieszokujące. Ale jest w tym ujęciu taki klimat, że sama w pewnym momencie czuję się, jakbym była tym dziadkiem. Starszym, miłym mężczyzną, który akceptuje swoją chorobę i cieszy się z rzeczy doczesnych. Ostatni akapit - świetny. Proza życia, pokazanie miłości pomiędzy dwojgiem staruszków. Przyjemne, chociaż nie majstersztyk. Ale miło się czytało i za to dziękuję.
Pozdrawiam!
you know that we are living in a material world and I'm a material girl.
Odpowiedz
#3
Nareszcie jakiś komentarz! Czekałem długo, bo ta miniatura to taki eksperyment, coś zupełnie nie w moim stylu. Brnąłem przez ten tekst jak przez zasieki.
Dzięki.
Odpowiedz
#4
Nie ma za co. Ogólnie rzecz biorąc, chyba udany eksperyment, chociaż zależy dla kogo. Ja lubię takie obrazki.
you know that we are living in a material world and I'm a material girl.
Odpowiedz
#5
Taki obrazek z życia. Dobrze, że przeczytałam drugi raz, bo jakoś lepiej mi się przyjęło. Bez jakiegoś szału, ale miła lektura.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#6
Dla mnie to nie jest sielski obrazek. To opis początków choroby Alzheimera.
Pisać każdy może - jeden lepiej, a drugi gorzej.

Moja twórczość:
Dobry interes
Problem
Dług

Program w którym piszę:
yWriter5 - z własnym tłumaczeniem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości